wspomnienia o stalkingu

Twilight_StalkersJakiś czas temu w jedym z kobiecych pism czytałam artykuł o stalkingu.
Def: Stalking – termin pochodzący z języka angielskiego, który oznacza „podchody” lub „skradanie się”. (…) Obecnie stalking jest definiowany jako „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie, zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu”. Stalking jest często powiązany z czynami karalnymi, tj. obrazą i zniewagą, zniszczeniem mienia, przemocą domową. Przykładowe zachowania definiowane jako stalking to śledzenie ofiary, osaczanie jej (np. poprzez ciągłe wizyty, telefony, smsy, pocztę elektroniczną, podarunki) i ciągłe, powtarzające się nagabywanie. Działania te są szczególnie niebezpieczne, gdy mogą przybrać formę przemocy fizycznej, zagrażającej życiu ofiary.W polskim kodeksie karnym stalking (zdefiniowany jako uporczywe, złośliwe nękanie mogące wywołać poczucie zagrożenia) stanowi przestępstwo, zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat lub – w przypadku doprowadzenia ofiary do próby samobójczej – do 10 lat (źródło- Wikipedia).

W artykule swoje doświadczenia z prześladowcą opisuje Pani Agata- inteligentna młoda kobieta pracują w jednej z najlepszych drogerii w Polsce i ubiegająca się o stanowisko kierownicze, na które pracowała kilka lat i włożyła w nie niemało wysiłku. Pewnego dnia otrzymała mmsa ze zdjęciem przedstawiającym ją w pracy. Od tej chwili jej życie zaczynało przypominać piekło- codzienne smsy proponujące spotkanie, wyznania miłości przeplatane groźbami zabójstwa lub trwałego okaleczenia. Zdenerwowanie i strach kobiety pogłębił się, kiedy w skrzynce pocztowej znalazła martwego ptaka. Prześladowca znał jej adres zamieszkania, jej plan dnia, ulubione posiłki, ulubione knajpy, imiona rodziców… Kiedy w końcu za namową siostry udała się na Policję, funkcjonariuszka ją wyśmiała i powiedziała, że sama chciałaby mieć takiego adoratora (sic!).
Nie trzeba się domyślać, że dziewczyna się załamała, zrezygnowała z pracy, nie wychodziła z domu. Jej życie generalnie runęło w gruzach. Bajka, po prostu bajka. Wszystko przez chorego psychicznie człowieka, który powinien życie spędzić w odosobnieniu.
Czytając ten artykuł, przed oczami zaczęły mi się pojawiać wszystkie sceny z życia, w których niestety główną bohaterką byłam ja i pewien jegomość. Poznała nas nasza ówczesna wspólna koleżanka. Po niedługim okresie naszej znajomości, zaczęłam dostrzegać w nim zachowania, których nie mogłam akceptować i które nie były powszechnie uznawane za NORMALNE.  Miał w swoim zwyczaju przepytywać mnie z tego, z kim się spotkałam, ile czasu z nim spędziłam, o czym rozmawiałam… i wiele innych.  Taki malutki wywiadzik z lampką świecącą prosto w oczy.
Kontakt w końcu urwałam a raczej myślałam, że urwałam.

Pamiętam jak dziś smsy z przeróżnych numerów telefonów m.in.  o treści „Znów ufarbowałaś włosy. Chcesz się podobać facetom? Nie będziesz miała żadnego, bo zginiesz”, „Jestem o krok za tobą i zawsze będę, dopóki będziesz, suko chodzić po tym świecie” lub „A jednak znów się z nim umówiłaś. Naprawdę lubisz takich żenujących typów? On tego też pożałuje”. Akurat wtedy ten „on” pomógł mi rozwiązać sprawę. Zgłosił sprawę na Policję o nękaniu. Nas obojga. Bo jego numer telefonu i adres też zdobył.
Głuche telefony odbierali moi dziadkowie, Rodzicielka w pracy i oczywiście ja- z komórki i ze stacjonarnego.
Na poczcie e-mailowej wykupiłam usługę, która pozwalała mi śledzić ilość wejść na moją skrzynkę wraz z podanym numerem IP komputera. Byłam oszołomiona… Codziennie po 4-5 razy logował się na mojej poczcie. Czytał moje prywatne wiadomości. Hasło zmieniałam 2 razy. Miał facet zacięcie, cierpliwość i… znajomości. Sam kiedyś mi się przyznał, że w tym wszystkim pomagał mu kolega- policjant, który dostarczał mu danych telefonicznych do mojej rodziny oraz adresowych. Trafił mi się facet…  Taki nieskazitelny student Prawa i Administracji…
Ryczałam, nie spałam, łykałam leki uspokajające (mam usprawiedliwienie na skrzywienia psychiczne 😀 ) a na ulicę wychodziłam tylko ze znajomymi. Takie pełne życia 3 lata…
Pamiętam, że nękanie ograniczyło się, gdy zmieniłam numer telefonu. Abonament został wykupiony na ciotkę, żeby NIKT nie mógł dotrzeć do numeru telefonu. Nowy numer otrzymała tylko najbliższa rodzina i najbliżsi przyjaciele. Ulga jaka mi towarzyszyła przez pierwsze dni ciszy była nie do opisania… Zmieniłam adres poczty e-mail. Na portalach społecznościowych zablokowałam wszelkie informacje dla nieznajomych. Niestety nie mogłam zmusić rodziny do zmian numerów telefonów i do zmiany miejsca zamieszkania. Nawet, kiedy człowiek zaczął spotykać się z nową dziewczyną (wzięli ślub…), to mnie śledził.
W końcu sprawę zgłoszono na Policję. Nie miałam niestety zachowanych wszystkich smsów, w których grożono mi śmiercią a pocztę e-mailową przecież usunęłam. Na szczęście znajomy miał wszystkie smsy, które on otrzymał i wszystkie numery z telefonów, z których otrzymywał głuche telefony. Mój prześladowca chyba wtedy po raz pierwszy się przestraszył. Złożył oficjalne przeprosiny. Bał się, ze wyrzucą go z wymarzonych studiów… Bo przecież jak to?-najpierw jego rodzina pogodziła się z tym, że księdzem jednak nie zostanie a potem mieliby go wyrzucić z takich prestiżowych studiów… A ja po dzień dzisiejszy boję się go spotkać na ulicy.
To były czasy, kiedy rozpoczynano dopiero walkę ze stalkingiem. Dopiero zaczynało się w Polsce robić głośno o takim procederze. Prześladowcy tak naprawdę nic nie groziło… Od 2011 roku stalking jest już przestępstwem. Każdemu, kto nęka jakąś osobę oraz jej bliskich, wzbudza poprzez swoje działanie poczucie zagrożenia życia lub istotnie narusza jej prywatność grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Tylko, że trzeba mieć mnóstwo dowodów…

Moje 3-letnie doświadczenie związane ze stalkingiem sporo mnie nauczyło. Jestem wyczulona na różne ostrzegawcze typy zachowań. Nie daję się „przepytywać” ze spotkań z kimkolwiek (spokojnie- jestem w stanie rozróżnić zwykłe kulturalne zainteresowanie od podejrzanej dociekliwości 😉 ). Na częstszy krzyk reaguję ucieczką. I atakuję, kiedy ktoś mi próbuje zaglądać do telefonu lub próbuje naruszać moją prywatną korespondencję 😉
Tak, odrobinę jestem spaczona 😉 Jeszcze jeden taki miły człowiek w moim życiu i jest szansa, że zrezygnuję z jakiegokolwiek życia- nie tylko towarzyskiego, ale też zawodowego.

69 odpowiedzi na “wspomnienia o stalkingu”

  1. Wprawdzie stalking jest już przestępstwem, ale nadal nie wszyscy poważnie traktują tego typu sprawy. Niektórzy policjanci wciąż nie rozumieją, że takie nękanie może poczynić spustoszenie w psychice i często patrzą bardziej podejrzliwie na składającego doniesienie niż stalkera. Wystarczy poczytać lub posłuchać wywiady z ofiarami stalkingu. Na pewno jest lepiej, ale upłynie jeszcze dużo czasu zanim będzie tak, jak należy.

    1. Chyba nigdzie na świecie stalking nie jest brany na poważnie… Wiesz- to że psychikę się człowiekowi zryje, to nie znaczy, że mu się ręce połamie czy nogi… tak ten system działa..

      1. >Chyba nigdzie na świecie stalking nie jest brany na poważnie…
        To chyba bym między bajki włożył 😉 Ale pasuje do Twoje dramatycznej notki 😉
        W wielu krajach, choćby w Niemczech, można mieć policyjny zakaz zbliżania się do danej osoby, czy jej mieszkania.
        Znam osobiście takie przypadki, jedna moja znajoma tak zrobiła. A w tym domu, w którym mieszkam, ten jeden narkoman ma zakaz wchodzenia do budynku. Można po prostu zadzwonić na policję, jak się zjawi. Tu była nawet policja, jak psy za długo szczekały. I martwili się o te psy, że może głodne, wiem, bo z nimi rozmawiałem, to znaczy, z policjantką, nie psami 😉
        Z tego co się czyta, to podobnie jest w Stanach, ale
        „don’t let the truth spoil a good story” 😛
        Możliwe, że w Polsce jest, czy było inaczej, na tym się nie znam 🙂

        1. Poczytaj komentarze… Co mi z zakazu zbliżania się,kiedy nadal dostaję telefony i smsy??? Tak też było u mnie. I pytanie co z karami grzywny,kiedy mówi się,że się nie ma kasy? Tak jak tatusiowie migają się przed alimentami. Chóć nie mówię,że coś by to nie dało.

          1. O co Ci chodzi z komentarzami?
            Zakaz zbliżania się i komunikacji, plus zakaz odwiedzin, czy jak się to po polsku w języku prawnym nazywa. Już tego nie wypisywałem wszystkiego. Wrzuciłem w wyszukiwarkę, z 2011 roku
            „1) w art. 41a § 1 otrzymuje brzmienie:
            „§ 1. Sąd może orzec obowiązek powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach, zakaz kontaktowania się z określonymi osobami…”
            Nie wiem, z którego roku są Twoje dane 😉
            „Art. 190a § 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność,
            podlega karze pozba­wienia wolności do lat 3.”
            Pozdrawiam 😛

            1. W komentarzach było pisane, że po zakazie zbliżania się prawie nic się nie zmieniło, bo smsy, głuche telefony otrzymywałam. Więc nic mi po takim zakazie. Ale masz rację podając przykłady aktów prawnych, ponieważ stalking od 2011 roku jest już przestępstwem i bardzo dobrze. Wcześniej nic z takim człowiekiem nie można było zrobić. Do tego powinny być kary grzywny. Ale co powinno być a co jest to dwie różne rzezy. Może coś się zmieni, choć jest wiele gorszych rzeczy i przestępstw na tym świecie. Bo kto by się przejmował „zakochanym” człowiekiem. A że psychikę mniej czy bardziej poszkodowanemu skrzywił, to przecież to „tylko” psychika a nie złamana noga lub nóż między żebrami…

              1. Chodziło mi w sumie o to, że napisałaś, że wszędzie tak jest, gdy ja osobiście znam dziewczyny, które sobie łatwo z tym poradziły, idąc na policję. Przypadki chodzą po ludziach, akurat mi jedna znajoma tydzień temu o tym opowiadała, jak zabroniono jej byłemu jej szkodzić. Mało kto lubi mieć coś takiego w aktach, tym bardziej, że do niektórych rzeczy trzeba mieć wyciąg z rejestru, o tym że było się niekaranym.
                W amerykańskich filmach w co drugim filmie mówi się o „restraining order” 😉
                A jeśli jest podejrzenie, że głuchy telefon, z nieznanego numer, to taki numer też można sprawdzić, on po prostu nie jest wyświetlany, ale operator go zna.
                Nie mówiąc już o tym, że jak ktoś taki ze dwa razy zadzwoni, to można użyć gwizdka, choć nie wiem, czy to na smartphonie pomoże 😉

              2. > Do tego powinny być kary grzywny.
                To jak myślisz, że kary grzywny nie ma? A za to jest więzienie? 😛 Poczytajcie sobie koleżanko trochę te paragrafy 😉 hihi
                Fakt, kiedyś pewnie było inne podejście. Wpływ alkoholu był uznawany jako okoliczność łagodząca, w wypadkach samochodowych, to nie żart.
                W niektórych krajach gwałcą „za karę”, albo kamieniują, jak się niewłaściwą osobę poślubi.
                Ludzkość nie jest specjalnie rozwinięta, ale przynajmniej w Europie jest trochę lepiej, jeśli chodzi o niektóre, prawne sprawy, czy humanistyczne podejście. Wyobraź sobie, żebyś się gdzieś w Afganistanie żaliła, że jakiś facet do Ciebie dzwoni.

              3. Faktycznie niezrozumiale napisałam…Powinny, czyli ZAWSZE powinny być, a nie od czasu do czasu. Bo od 2011 roku najczęściej wymierzana jest kara w zawieszeniu a grzywny bardzo rzadko.

              4. Nie interesowałem się tym tematem nigdy specjalnie, wiem, że moja znajoma poszła na policję i miała spokój 😉
                Ogólnie, to mam wrażenie, że parę rzeczy się poprawiło, jeśli chodzi o podejście do nienaruszalności praw osobistych, czy jak to zwał. Ale jak popatrzę na ilość chust, na głowach kobiet w niektórych dzielnicach Niemiec, i przeczytam ze źródeł pro-izraelskich, ( np. http://www.pi-news.net http://www.pi-news.org ) , co się dzieje w niektórych krajach, to myślę sobie, że społeczeństwo się znowu cofa kawałek w rozwoju.
                Ale interesująca jest obserwacja tego 🙂
                Chociaż tego wideo o tym, jak facetowi na żywca gardło podrzynali, w Iraku, to już nie obejrzałem.
                Pozdrawiam 🙂

  2. o cholercia, to miałaś przeprawę z typem….współczuję i zastanawiam się nad sensownością prawa u nas w kraju. Przestępcy nękają ofiary a tu trzeba mieć mocne dowody….chore!
    Allle gratuluję bloga tygodnia, kochana 🙂 i szampana otwieram wirtualnie z Tobą

    1. Nasze prawo takie już jest… Jeszcze ten stalking jakoś jestem w stanie przełknąć, ale już w ogóle nie rozumiem uniewinnienia typów, którzy poranią kogoś, doprowadzą dom okaleczenia i nic…
      Ineczko, jaki blog tygodnia, o co KAMAN???? Ja bym chciała tego szampana otworzyć, ale jak to…?

    2. Oczywiście, że trzeba mieć mocne dowody. Niektórzy nie myślą… gdyby za słabe dowody wrzucali do pierdla czy dawali kary to można by komuś w banalny sposób zniszczyć życie działając w drugą stronę, tj próbując stwierdzić że ta osoba nas nęka, mimo że tego nie robi. Ludzie by już wtedy wszystko podciągali pod ten cały stalking i by było jedno wielkie gówno 😉
      Ludzie trochę myślenia. Akurat w takiej sprawie jak stalking posiadanie mocnych dowodów to największy banał.

  3. Cóż… jako stosunkowo nowe zjawisko (znaczy – śledzić można było już wcześniej, ale sesemesów, maili czy wpisów na pejsbuku lat temu 20 nie było) – wymaga trochę czasu. Zanim się ludziom zmieni optyka, system prawny dopasuje i będzie można skutecznie się bronić – trochę wody w Wiśle upłynie.
    I parę poszkodowanych być musi…
    Przykro, że trafiło akurat na Ciebie… choć z drugiej strony – Ty przynajmniej sobie z tym dałaś radę :).

    1. Nie sądzę, aby się dużo zmieniło. To „tylko” straszenie, prześladywanie. A co z całą resztą…? Miejsc we więzieniach by zabrakło…
      Czy ja sobie poradziłam..? Bardziej ten znajomy się tym zajął. Ja ogarnęłam telefony, pocztę emailową. Z perspektywy czasu myślę, że nawet dobrze, że przez to przeszłam, trochę mnie to nauczyło…

      1. Tu nie tyle chodzi o wsadzanie do więzienia – masz rację, że miejsc by zabrakło – co o wyroki skazujące.
        Gdyby tak jeden z drugim musiał zapłacić odszkodowanie + dostał zakaz zbliżania się, to mogłoby to skutecznie odstraszyć część naśladowców/prześladowców.

        1. Ale jak nie ma kasy na odszkodowanie to co..? Poza tym Polak potrafi- czyli unikać kary, tak samo jak tatusiowie genialnie unikają płacenia alimentów. A zakaz zbliżania się oczywiście… W moim przypadku był zakaz zbliżania się, ale nie było zakazu wykonywania głuchych telefonów po całej rodzinie…

          1. W przypadku braku pieniędzy na grzywnę można próbować innych sposobów, z więzieniem włącznie.
            Natomiast danie po kieszeni jest często bardzo skutecznym sposobem :).

      2. Grzywna, czy kara, jak się komuś parę razy wlepi 2000 zł, czy ileś, czy choćby 200 zł, to się zacznie zastanawiać, czy ta impreza nie za drogo wychodzi 😉

  4. współczuję Ci takiego adoratora… Jesteś mściwa?? Jeśli tak – spytaj tego śmiecia, czy jego żonka wie o takim zachowaniu… Jeśli nie – może powinna się dowiedzieć?? Ciekawe, jak zacznie reagować na telefony do swojej ukochanej…

    1. Właśnie nic we mnie nie ma z mściwości… NIC… Myślałam, żeby dziewczę ostrzec, ale uznałam, że skoro zakochana, to i tak by mi nie uwierzyła. Z tego co wiem to są nadal razem. Może dziewczyna jest podporządkowana i tak sobie żyją. Choć naprawdę Jej współczuję …

        1. Teraz to już myślę, że ten etap mam za sobą. A kiedyś to już mówiłam, że zbyt mały rozumek miałam i zbyt dużo lęku w sobie… Zresztą zakochana dziewczyna i tak nie wierzy, w to mówi się na temat ukochanego….

          1. …za to zakochany facet może się przestraszyć, że sms, który właśnie dostała jego ukochana, może zawierać dowody niezbyt chlubnej przeszłości…

            1. narzeczonej się oczywiście nie przyzna a na tyle tego słynnego Szymusia poznałam, że wiedziałam, że wpadłby do mnie z furią i nie wiem jakby się to skończyło. Wolałam nie ryzykować. Choć jakby to się przytrafiło teraz, to chyba bym troszkę inaczej reagowała…

              1. Nadal nie łapiesz… ona nie musiałaby dostać żadnej wiadomości, by on żył w strachu… By nasłuchiwał, czy ona nie dostałą żadnej wiadomości… a jeśli tak -sprawdzałby od kogo… Ciekawe po jakim czasie zacząłby cierpieć na manię prześladowczą…

  5. To co zrobił tobie ten człowiek to zwykłe skur…..stwo i już!!
    Owszem prawo jest, ale droga od powiadomienia do ukarania, to droga przez mękę i niemalże syzyfowa. Bo w dalszym ciągu mało się z tym robi…może u gwiazd filmowych tak, ale nie u zwykłych ludzi..
    Ja parę lat temu przeżyłam coś tego rodzaju. Ale nie w tej skali i to było zaledwie przez kilka miesięcy, no i facet nie był aż wszechstronny, bo to dotyczyło tylko mnie. Ale u mnie – on przestraszył się w momencie, gdy mu powiedziałam, że zawiadomię policję, bo zachowałam wszystkie listy, smsy i bilingi i zniknął.
    Masakra !!
    A tobie moja kochana GRATULUJĘ z całego serca tego wyróżnienia blogowego i jestem z Ciebie bardzo dumna i szczęśliwa 🙂

    1. Zaledwie kilka miesięcy…? Alicjo, co ty piszesz…? Nawet miesiąc takiego życia to męczy niemiłosiernie. Dobrze, że się przestraszył tej policji, bo na niektórych to nie działa albo wręcz pobudza. Chcą sprawdzić jak długo wytrzymasz. masz rację- MASAKRA.
      A gratulacji dziękuję! 🙂 I takiego pięknego komentarza! Bardzo 🙂

  6. Współczuję takiej znajomości. Naprawdę w dzisiejszych czasach trzeba uważać a co do prawa u nas wolą zająć się „ważniejszymi” problemami np. czy ustanowić nowe święto niż zaostrzeniem kar w sprawach które mogą naprawdę zniszczyć życie ludziom. Pozdrawiam 🙂

    1. Hahaha- właśnie jest masa ważniejszych spraw. Ale nie oszukujmy się- w porównaniu do innych przestępstw stalking nie prowadzi do okaleczeń (oprócz psychiki oczywiście), więc co to za przestępstwo… Może gdyby miejsc w więzieniach była cała masa, to może. Ale że jest jak jest…

      1. Chomiczku a po co od razu do więzienia? Żeby sobie leżeli na pryczy przez calutki dzień i jedzonko pod nos dastawali?
        A niech ulice sprzątają, albo pomagają w schroniskach, darmowych jadłodajniach, w szpitalach czy hospicjach. Wszędzie tam przydadzą się silne ręce do pomocy!

        1. Utopię nam tu próbujesz stworzyć… 😉 Takie rzeczy tylko w amerykańskich filmach atu trzeba jak w polskim filmie- samosądem takich ludzi. Widłami po tyłku i jądrach!

          1. Ano właśnie, kiedyś to były tanie, skuteczne i bardzo wychowawcze metody. Z widłami to może przesada, ale aplikacja 50 kijów w pięty być może czegoś by takiego początkującego kryminalistę nauczyło. Jeśli nie rozumu to choć może odruchu Pawłowa.
            Teraz mamy humanizm i pobłażliwość. A już tysiące lat temu chociażby w Bibli pisali (Przy 13:24) – Nie kocha syna, kto rózgi żałuje,
            kto kocha go – w porę go karci.

            1. Prawda…?
              ja bym jeszcze była za przypalaniem papierosem 😉
              na tą Bibilię to ja bym się tak nie powoływała 😉 Wiadomo, że jak była przepisywana tysiące razy, to błędów tam jest co niemiara 😉

              1. Papierosami? Może jeszcze jakieś łamanie kołem?
                Nie myślałaś, żeby na kata sie kształcić 😛 ? Widzę, że odpowiednie podejście masz. Co prawda w Polsce roboty nie znajdziesz, ale na świecie jest wiele innych krajów które niewątpliwie doceniłyby kunszt wysoko wykwalifikowanego kata 😉 .

              2. Oj, ja znam bardzo wiele jeszcze innych tortur (średniowiecze mi przykładem 😉 ). Tylko, że do samego torturowania to się nie nadaję, ja musiałabym mieć od tego ludzi 😉

  7. Współczuję przeżyć. Dobrze, że tacy nie trafiają się za często.
    Swoją drogą z takim studencikiem to jeszcze jest pół biedy. Na jakiegoś starszego, niezależnego dziada, który nie ma wiele do stracenia, to nawet policja może być za mało ale takiego smarka pewnie da się szybko ustawić.

    Z policją sprawa może się dłużyć, więc pierwszych wiadomościach bym takiemu kolesiowi odpisał, że jeszcze raz coś takiego zrobi to upublicznię jego wypociny – najpierw tatuś z mamusią dowie się co jego pociecha wypisuje (skoro go znałaś to pewnie wiedziałaś gdzie mieszka, ewentualnie mogłaś się dowiedzieć), potem się dowiedzą na studiach, a dopiero na sam koniec policja. Ba, jeśli jest obecny na jakimś portalu społecznościowym zagrozić mu upublicznianiem tam jego dzieł (niech jego znajomi poznają, jakim jest człowiekiem).

    Myślę, że w części przypadków zapewne by to szybko pomogło, bo największym problemem jest tu to, że tacy goście czują się całkowicie bezkarni.

    1. Masz rację- gorzej jakby się trafiło na starszego dziada, który jedyne co ma do stracenia to resztki własnej godności. Tyle dobrych rad od Ciebie na przyszłość 😉 Mam nadzieję, że nie będę musiała wykorzystywać. Zresztą ja pamiętam, że Szymon (niech świat zna imię debila) w ogóle nie przyznawał się do żadnych smsów czy telefonów (większość była z netu lub z innych telefonów) a jak mnie śledził, to generalnie bałam się w ogóle podchodzić i zaczynać jakąkolwiek rozmowę czy dyskusję… To było kilka lat temu- rozumek miałam mniejszy 😉

  8. Co za psychikę trzeba mieć, by tak się zachowywać w stosunku do kogokolwiek… Bardzo współczuję, tym bardziej, że co nieco rozumiem, mnie też swojego czasu męczył jeden okropny typ. Co prawda tylko przez kilka miesięcy, wypisywał, obrażał… Na szczęście wystarczyła jedna groźba, że zgłoszę się z tym na policję, by przestał. Jesteś dzielna! 🙂
    P.S. Serdecznie gratuluję zostania blogiem tygodnia Chomiczkowa :)))

    1. A dziękuję Ci bardzo 🙂
      Ja nie wiem dani co ludźmi kieruje, kiedy tak się zachowują. Jakieś zaćmienie umysłu, jakieś zacietrzewienie… Zresztą uważam, że jeśli facet ma za dużo testosteronu (krzyczy, awanturuje się), to zapobiegawczo powinno się takiego wsadzić na kilka lat do budy, żeby spokorniał.

      1. Może od razu jedno jądro obciąć? 😀
        Zapobiegawczo to można rutinoscorbin łykać a nie ludzi zamykać, przykro mi :).

        1. oj, rutinoscorbin też niekoniecznie… nie mówili Ci, że to placebo? 🙂
          jak patrzę na niektóre mordki, to od razu bym wsadzała zapobiegawczo, albo właśnie jąderko ucinała, czemu nie 🙂

          1. Ja tam nie wiem czy placebo, ale nie biorę, jestem czysty 😀
            Zresztą – zamiast tabletek wolę owoce/warzywa…
            Przykładowo niebieską tabletkę da się zastąpić ogórkiem 😀

              1. Tam zaraz dla kobiety… co Ty taka mało postępowa?
                Teraz, w dobie gender, równouprawnienia i tęczowej rewolucji? 🙂
                Każdy ma prawo do ogórka! 😀

              2. A nie, to ja się pomyliłam, ja przepraszam… biję się w pierś! Ja tolerancyjna jestem i wszystko jest dla ludzi! Ogórek przecież też…

              3. No… i to jest postawa godna prawdziwego europejczyka zrzeszonego w UE :D.
                Za pokutę w przyszłym konkursie eurowizji zagłosujesz na kobietę przebraną za faceta :).

        2. Kobiety chyba tak mają 😉 . Nie tak dawno słyszałem z innych kobiecych ust, po opisywanym w gazetach incydencie jak jakiś dresik pobił kilku bogu ducha winnych przechodniów, że trzeba by pozamykać wszystkie siłownie bo takie oprychy tam ćwiczą a potem chodzą i biją innych 😛 .
          Oburzenie słuszne, ale zaproponowane rozwiązanie nieco zbyt emocjonalne.

          1. Nie tylko kobiety…
            Ile to już razy słyszałem od kolegów, że do kogośtam należałoby strzelać i że to załatwiłoby problem.
            A phoenix pewnie zaraz dopisze jak to wojewodowie zamykają profilaktycznie stadiony albo policja prewencyjnie uniemożliwia kibicom pojechanie na mecz wyjazdowy :).

  9. Hmmm a ja swoją prześladowczynie poznałem w necie.W maire niespojności w tym co mówiła zacząłem się coraz bardziej do niej dystansować…Dziwne zachowania np pisanie na komunikatorze odpowiedzi typu „aableppnmmmnn… „przez pól roku nie dawała mi spokoju uznając,że’będę jej i o tym się przekonam”Potworne uczucie utraty prywatności,gdy co godzine słyszy się głuch tel albo przychodzi kilka smsów w odstępie 5 minut.Od 3 lat się nie odzywa…

  10. A ja mysle, ze trzeba zyc tak żeby innych nie ranic, bo atakuje tylko zranione lub glodne zwierze. Zrob rachunek sumienia i sprawdz czy nie sprowokolas tego. Trzeba się tez przyzwyczajać, ze XXI wiek to z jednej strowy wieksza wolność, ale z drugiej i większe zniewolenie. Nie wystarczy się przeprowadzić do innego miasta żeby zacząć nowe zycie.
    A na marginesie, bardzo mnie zaciekawilo to zdanie nt portali spolecznosciowych, nie lepiej było usunąć konta? Jestes tak uzalezniona, ze nie moglas zrezygnować z podglądania innych?

  11. iekawy blog. Dotyka tego czym się zajmuję, z racji zainteresowań i zawodu.

    Choć mam parę uwag technicznych, może się przydadzą na przyszłość tym co to przeczytają.

    IP – to adres urządzenia, (podobnie jak skojarzony z nim tzw. adres MAC), nie wskazuje sprawcy, wskazuje sprzęt. To nie jest to samo dla np. sądu.

    Jeżeli ktoś jest nachalny, grozi czy Nas szantażuje – to nie wystarczy samo IP, dobrze jest ‚sprowokować’ taką osobę do wyciągnięcia od niej jak największej ilości danych – nie chodzi tylko o dane osobowe, ale np o zwykłą wymianę ‚uprzejmości’ przez e-mail. Można spróbować rozmowy przez popularny komunikator itp… Dane jakie e-mail posiada w swoim źródle, potrafią być niezwykle istotne, tak samo jak dane dostarczone przez administratora komunikatora.

    Absolutnie nie straszyć takiej osoby. W 99% przypadków jakie znam jest to nieskuteczne. „Podam cię na policję” czy też „Zawiadomię prokuraturę” – spowoduje tylko i wyłącznie to że taka osoba traktuje to jako swoiste wyzwanie, zacznie się ‚maskować’ w sieci, co tylko utrudni działanie.

    Nie warto kierować się emocjami, warto natomiast postępować sprytnie. Im więcej sprowokujecie kanałów informacji ze sprawcą, tym więcej informacji może np. uzyskać informatyk sądowy, którym niżej podpisany jest. 😉

    Nie podaję swoich danych, by nie być posądzonym o kryptoreklamę.

    pozdrawiam

    1. Widzisz jak dobrze, że na Ciebie trafiłam. Teraz w dobie internetu zjawisko stalkingu jest coraz powszechniejsze.
      Wszystkie Twoje wskazówki są bardzo pomocne,tylko jak człowiek akurat jest ofiarą,to rzadko myśli trzeźwo i racjonalnie,ale musi. Dla własnego dobra.
      Pozdrawiam 🙂

  12. zadziwiające, jak policjanci mogą podchodzić na luzie nie tylko do nagabywania, ale do gróźb ewidentnie karalnych! Przecież mają dostęp technologiczny, więc łatwo ustalić, kto wysyła SMSy, dzwoni itp. Co więcej, operatorzy archiwują SMSy, więc nawet wykasowanie w telefonie nie stanowi problemu. Rozmowa ostrzegawcza, a jeżeli nie pomoże, to walec prawa zgniata agresora

    1. Ale ile to roboty, ile zachodu, żeby sprawdzi takie rzeczy… to „tylko” stalking. Gdyby to była sprawa zabójstwa, to pewnie nie byłoby problemu a tak… Ale podejście policjantki do problemu mnie uderzyło…

    2. Przecież mają dostęp technologiczny, więc łatwo ustalić, kto wysyła SMSy, dzwoni itp.
      ===============

      No właśnie nie do końca, bowiem ustalamy urządzenie, a nie sprawcę. To różnica.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.