geometryczna propozycja ;)

Kota wariat :
źródło: gifak.net

 

Po odejściu z mojej pierwszej pracy, utrzymywałam kontakt z jedną znajomą. Bardzo miła, ciepła i sympatyczna kobieta. Zresztą cały jej zestaw rodzinny (córka + mąż) przyciągał innych swoim ciepłem i humorem. Aż grzech nie utrzymywać z nimi kontaktu. Było mi bardzo miło, kiedy kilka tygodni po rozpoczęciu nowej pracy odebrałam od niej telefon z zaproszeniem na kawę.
Kilka dni później ochoczo dreptałam na umówione miejsce. Jedna kawa, druga, ciacho, sok i nawet nie wiem kiedy minęły nam 3 godziny spotkania. Było tak sympatycznie, że zostałam zaproszona do jej mieszkania jeszcze na pożegnalną herbatę tudzież lampkę wina. Przyznam szczerze, że już dawno nie czułam się w obcym mieszkaniu tak swobodnie jak u nich. Żartom, rozmowom i miłym słowom nie było końca. Jako rodzina tworzyli naokoło siebie taką aurę, że w tym ich wspólnym, ciasnym ale własnym gniazdku czułam się prawie jak u siebie w domu.
Zawsze, jak to bywa po pewnym czasie znajomości, nasze relacje stawały się coraz bliższe. Znajoma mówiła mi coraz więcej komplementów. Odnosiła się w nich też do mojego wyglądu mówiąc, że mam figurę „prawdziwej, seksownej kobiety”,  przez co chwilami czułam się aż niezręcznie… Co więcej! Jej mąż również nie stronił od komplementów. Zawsze mogłam od niego usłyszeć, że ślicznie wyglądam i że dziw bierze, że jeszcze nie jestem mężatką. Pewnego popołudnia podczas kolejnego miłego spotkania powiedział mi, że niedługo… zacznę mu się śnić. Wtedy zdębiałam. W panice wzrokiem zaczęłam szukać jakiegoś punktu zaczepienia, który szybko pomógłby mi zmienić temat, ale gdzie tam! Tabula rasa… Pizza i sałatki postawione na ławie nie zdawały się być odpowiednim tematem na aktualną sytuację…
Przecież jego żona obok! Przecież zaraz rzuci się na mnie z pazurami! Przecież urządzi mu zaraz po moim wyjściu scenę zazdrości! Jeszcze z Bogiem sprawa, jakby to było po moim wyjściu! A co, jeśli byłabym świadkiem tejże sceny? Oj, nie, nie. NIE! Za wysoka jestem, żeby schować się choćby pod łóżko… Jego małżonka, a moja dobra znajoma zareagowała jednak zupełnie nieoczekiwanie:
-Chomiczku! Ty wiesz, że ja się z nim zgadzam?! Aż miło się na ciebie patrzy. Przecież widzę jak mój mąż na ciebie zerka i ja go doskonale rozumiem. A do tego jesteś taka miła i wesoła. Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że możemy się wszyscy przyjaźnić!
Zacisnęłam kieliszek z winem bardzo mocno. Wzrokiem znów uciekłam gdzieś do pizzy i bardzo chciałam uciec… Coś było zdecydowanie NIE TAK. Tylko, że jeszcze do końca nie wiedziałam CO. Poza tym moja wrodzona naiwność kazała mi myśleć, że coś sobie próbuję w tej głowie ubzdurać. Że takie rzeczy może i się zdarzają, ale przecież chyba NIE MNIE. Bo gdzie ja… Takie Toto… To w ogóle nie mój świat. Odstaw, Chomikowa te herbatki ziołowe, to może w głowie Ci się rozjaśni 😛
Na słynnym profilu społecznościowym zaczęłam przyglądać się z uwagą relacji żona-mąż moich znajomych. Na jego „tablicy” pojawiały się zdjęcia seksownych kobiet udostępnione właśnie przez małżonkę. Publicznie zadawała mu pytania która z nich najbardziej mu się podoba i wskazywała tę, która również zdobywa największą sympatię żony.
Przyglądałam się ich gierkom nie ukrywam, że ze sporym zainteresowaniem. Byłam ciekawa kiedy przekroczą jakąś społecznie akceptowaną granicę i kim ja miałabym w tym wszystkim być. Przyznaję jednak, że wolałam to obserwować z pewnej bezpiecznej odległości 😉
Minęło kilka miesięcy a ja w sumie zapomniałam już, że coś w naszej koleżeńskiej relacji było niepokojącego. Sama zaproponowałam kolejne spotkanie przy lampce wina. Pognałam na spotkanie radośnie jak mały baranek na wiosenną polankę 😛 Jak zawsze cudownie sobie żartowaliśmy, rozmawialiśmy o ich córeczce i o problemach dnia codziennego. Kiedy już miałam się zbierać powoli do wyjścia, znajoma usiadła swojemu mężowi na kolanach, przytuliła się do niego wymownie, poszeptała mu coś do ucha, po czym zwróciła się do mnie:
-Chomiczku, wiesz, że uwielbiamy z tobą przebywać. Do tego pobudzasz erotyczne zmysły na pewno niejednego mężczyzny i przyznam, że moje też. I mamy do ciebie takie pytanie…
– Oooo ja pierd*** – jęknęłam w duszy. Patrzę się na nich i znów szukam drogi ewakuacyjnej. Wymacałam moją torbę, która stała obok mojego fotela, szybko ją chwyciłam i odpaliłam jedyne, co mi przychodziło głowy:
-No dzieciaki, to wy się zastanówcie czy na pewno chcecie mi zadać jakiekolwiek pytanie a ja lecę do toalety.
Wyprułam do łazienki w tempie błyskawicznym. Chomikowa, coś ty sobie narobiła..? Gdzie twoja czujność? Lubisz poznawać różne rzeczy, ale chyba jednak nie jesteś ciekawa świata aż tak bardzo… I jak ty masz teraz stąd wyjść???? No JAK?! Siadam na muszli klozetowej i próbuję zebrać myśli. Mogę jedynie liczyć na ich rozsądek…
Bardzo niepewnie i bezszelestnie otwieram drzwi od łazienki. Małżonek gdzieś się rozpłynął. No chwała. Znajoma patrzy na mnie badawczo i chyba dostrzega moją lekką panikę, która wyraźnie maluje się na mojej twarzy.
-Wiesz Chomiczku, może innym razem wrócimy do naszej rozmowy.
O! To jest świetna myśl! INNYM RAZEM! „Innym” zawiera w sobie pierwiastek „nigdy”. Już ja dopilnuję tego pierwiastka 😛

110 odpowiedzi na “geometryczna propozycja ;)”

  1. no ale Chomiczku, hahahahahaha………trójkącik Cię nie bawi czy tez oni nie byli w Twoim guście?:P:)

    Żartuję,,, …ale wiesz, no ludzie lubią zabawy i tyle. 🙂

    hahahahahah, Ty to masz przygody na maksa, hahahahahahha

    🙂

  2. Najpierw zaczyna sie od trojkata, potem przechodzimy do czworokata i po czasie w geometri zbraknie …. „katow” by zapelnic nasze rzadze.
    A co jak rodzi sie dziecko z takich zabaw? Kto naprawde poswieci temu dziecku czas, da milosc, bez ktorej to dziecko nie wyrosnie na zdrowego emocjonalnie czlowieka, gotowego by sprostac przeciwnosciom jakie zycie niesie ? Co jesli rodzice po czasie, gdy huc bedzie rozsla jak drozdze po zastartowaniu, nie beda mieli czasu na nic innego tylko ukladanie sie z innymi w coraz to rozniejsze figury ?

    Chomiczku, jestes kobieta idealna i Twoje reakcje sa bardzo zdrowe ! Oby wiecej takich kobiet bylo, to swiat bylby szczesliwszy.

    1. Nie sądzę, aby życie takich ludzi miało się ograniczać do układania stosunków geometrycznych 😉 Wszystko dla ludzi… No jak tam sobie kogoś do zabawy znajdą, to niech robią co chcą. Zawsze mówię, że ludzie mogą robić to na co mają ochotę, byleby tylko nikogo przy tym nie ranić. A co do tego dziecka… to cóż. Zawsze, kiedy idzie się z kims do łóżka (nie tylko podczas zabaw geometrycznych), trzeba wziąć pod uwagę ewentualność pojawienia się potomka….
      Oj, ja idealna..? Brakuje mi sporo do tego ideału 😉 ale dziękuję!

      1. Jakby ludzie wiedzieli ze takie zabawy w wielokaty, daja im tyle przyjemnosci co owsianka w barze mlecznym, ktora jedzac sie na dodatek nigdy nie moze nasycic, a cala „wielka restauracja” z najrozniejszymi smakolykami czeka na nich, kazdy ma do niej karte VIP (tylko tego niewie) – to moze by zmienili swoje pragnienia.
        Ja osobiscie tak jak Ty nie zabraniam tym ludziom robienia takich wyborow. Kazdy ma prawo do nich i ….. ponoszenia konsekwencji. C’est la vie.

              1. To szczesciez z artykulu nie zostalo nam odebrane, ale jest zakryte pod lawina emocji, przywiazan do swiata, lekow, awersji do ludzi i rzeczy, ktore sa zgromadzone w ciele – jak klocki lego. Wystarczy to usunac i czlowiek wraca do „dzieciecego stanu”. Radosc rozrywa tylna „czesc ciala”, tyle tego jest. Jak do tego przezyjemy cos co sie nazywa samorealizacja, to nasze mysli i pragnienia sa realizowane w mgnieniu oka, bezwysilkowo. Czyli jesli chcesz jechac na wakacje do Australi, a w danym momencie nie masz kasy, to jak jestes przekonana ze tam 100% bedziesz, to nagle dzieja sie rzeczy ktore same doprowadzaja by to zyczenie sie spolnilo. Swiadomosc ustawia wypadki losowe tak, ze do spelnienia tego nie moze nie dojsc – a wszystko zostanie dobrane jak trzeba, wedlug naszego pragnienia. Jak czlowiek tak zaczyna zyc, to nie szuka spelnienia w gromadzeniu milionow dolarow, 30 kochanek, narkotykow, alkoholu, itp. Materialna plaszczyzna zycia schodzi na dalszy plan. Dzielenie sie radoscia z innymi i wlasny rozwoj przybiera pierszenstwo. Zycie staje sie RAJEM. Tylko ze wiekszosc woli kleczec w kosciele i … prosic Boga o bilet do Australi 😉

                Mysle, ze to co napisalem nie jest Tobie obce 🙂

              2. ponoć najgorszym wrogiem człowieka jest jego własny umysł…to on nas wiąże,krępuje…a szczęścia się nie zazna jak się go nie odnajdzie w sobie…

              3. Wlasnie zrozumialem ze musze cos dopisac. Ze szczesciem to jak z zaparowanym lustrem – trzeba tylko przetrzec szmatka – czyli dac totalna uwage temu co czujemy, a to usunie pare (emocje) i szczescie znowu zabysnie od nowa (jak wyczyszczone lustro) i bedzie niedlacznym towarzyszem w naszym zyciu.

              4. pięknie to ująłeś…z z któregoś Twojego komentarza zapamiętałam,że żyjesz na tym świecie czterdzieści kilka lat i chyba nie zawsze było kolorowo,to sam wiesz,że żeby pojąć takie „mądrości” trzeba w życiu swoje przejść…a swoją drogą jestem bardzo ciekawa jak Ty sobie poradziłeś ze złym czasem w swoim życiu…? ale pewnie nie ma jakiegoś uniwersalnego środka bo to by było zbyt łatwe…

      2. Pisze tylko dla tego ze irytuje mnie to co piszecie na temat przypadkowej ciazy. Jestem z zona od 13 lat, kochamy sie w tygodniu od 1 po 8 razy. I cos takiego jak przypadkowa ciaza to zdarza się krotko mówiąc osobom zacofanym wierzącym w to co usłyszą lub zabobony. Osoba światła problemow takich nie zna. Znam takich co nawet watpia w antykoncepcje. W sumie to bawiąc się w psychologa, uważam ze autorka tekstu głównego jest uspiona seksualnie i brak jej asertywności. Przecież czlowiek to istota seksualna. A co do asertywnosci to na pewno osoba taka w popłochu z torebka do kibla by nie ucieka. Idąc dalej uważam ze twoi znajomi poprostu cię przecenili. Skłoniły ich do tego fantazje o tobie i pewnie twój wygląd.

        Pozdrawiam i życzę szybkiego odkrcyia siebie.

        1. Kazdy czlowiek chodzic umie, wydaje sie mu to najbardziej naturalne, a od czasu do czasu guza sobie moze nabic. Z ciaza moze byc podobnie. Sam znam ludzi, ktorzy nie planowali i przed ich 50-tka na swiat zawital owoc calkowicie nieplanowany, acz wielce pozniej kochany.
          Czlowiek jest istota seksualna, tak jak zwierzeta, ale troche wiecej go powinno wyrozniac od maply, niz slepy instynkt, czyz nie?

  3. W sumie to niezły komplement 🙂
    Ale nie bardzo rozumiem dlaczego miałabyś się starać, żeby „nigdy” nie zadano Ci tego kluczowego pytania…
    Aaaa, już wiem… nieasertywna jesteś 😀

    1. 😀 😀 😀 TAK! Bo jestem NIEASERTYWNA! Jak Ty mnie już SokoleOko dobrze znasz 😀 Ale zobacz jakie plusy tej mojej nieasertywności mogłyby być- na pewno miałabym o czym pisać 😉

  4. hmmm…w sumie to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać…nie chciałabym być na Twoim miejscu…tak – seks jest dla ludzi no ale tak z premedytacją z kimś się zaprzyjaźnić to szczyt chamstwa…i jak się tu nie napić;)

  5. Chomiczku, cholera nie zazdroszczę ci sytuacji. Sama nigdy się w takowej nie znalazłam i mam nadzieję że się nie znajdę. Aczkolwiek pięknie wybrnęłaś z sytuacji i będę pamiętać o takim sposobie jeśli nie daj Boże mi się coś takiego zdarzy. Na szczęście mój obecny partner nawet nie wyobraża sobie tego żeby ktokolwiek na mnie oprócz niego z pożądaniem spoglądał. A gdybym dostała jakąkolwiek propozycję to myślę że to była by ostatnia rzecz jaką ten człek zrobi w życiu.
    Zresztą ja na samą myśl że jakaś kobieta by mojego mężczyznę miała dotknąć mam niewymowną chęć rwania jej kudłów z głowy 🙂

    Wracając do tematu to czytałam że takowe urozmaicenia w związku świadczą o problemie w nim i takie pary takim zachowaniem próbują łatać pewną dziurę która się wytworzyła. Wszystko dla ludzi, co nie? Ale może jednak powinni zastanowić się dlaczego bycie we dwoje im nie wystarcza i potrzebują kolejnej osoby….

    1. Wcale nie wiem czy jest to najlepszy sposób wybrnięcia z takiej sytuacji… 😉 A o tym, czemu ludzie jednak decydują się takie zabawy to nigdy nie myślałam… W sumie uznawałam to za bardziej wyuzdaną formę współżycia… Ale może faktycznie czegoś im tam w tym związku brakuje… MOże już wyczerpali inne formy uprzyjemniania sobie współżycia…? 😉

      1. Wiesz jak współżycie jest przyjemne same w sobie to raczej nie potrzeba udziwnień. My czasami z nich korzystamy bo ciekawość nad nami góruje, ale szczerze i tak z moim Panem wolimy nasz normalny tradycyjny seks, bo wtedy bardziej skupiamy się na sobie niż tym wszystkim innym. I tak jak mówiłaś. W sypialni jest miejsce tylko dla dwojga 🙂 Więc albo robisz to z mężem, albo z kochankiem, nigdy z obojgiem w tym samym czasie. hahahha

  6. Czytałam ten tekst i tak od połowy (a na pewno od tekstu o snach) zastnawiałam się „kiedy ona załapie o co im chodzi”:). Z drugiej strony jednak kiedy człowiek znajdzie się w takiej zupełnie dla siebie nowej i nierealnej sytuacji to trudno mu uświadomić sobie, że to naprawdę może o to chodzić. Sama pewnie myślałabym, że coś sobie wmawiam:).
    Dla nich tymczasem pewnie taka sytuacja to norma i wydawało im się, że doskonale wiesz dokąd to zmierza. Dobrze, że na końcu się zreflektowali i wycofali z całej sprawy. Świetnie sobie poradziłaś. Nie wiem czy potrafiłabym zachować tyle zimnej krwi by ten manewr z łazienką wymyślić i do tego dać taką wyraźną sugestie. Brawo Chomikowa:)

    1. No właśnie coś gdzieś mi przy tych komplementach świeciło żółtą żaróweczką, ale nie chciałam dopuścić takiej możliwości do głosu 😉 właśnie- bo tak sobie ludzie wmawiają, ze chyba jednak o coś innego kaman, bo przecież znasz ludzi, bo przecież jesteś z „normalnego” świata i JAK TO? 🙂

  7. Jeżeli obydwoje z małżonków akceptuje takie zabawy, to w sumie nic złego się nie dzieje – o ile znajdą ochotniczkę do realizacji swoich fantazji – wszyscy są dorośli, nikomu nie dzieje się krzywda. Tobie jednak znalezienia się w tak niezręcznej sytuacji nie zazdroszczę – no ale wybrnęłaś świetnie. Ciekawi mnie coś jeszcze, spotykacie się nadal 😉 ? Swoją drogą, zdecydowanie należę do tych osób, dla których w sypialni jest miejsce wyłącznie dla dwojga…

    1. O rany! No nie poznałam Cię! 😉
      właśnie ja też należę do osób, które uważają, że większa liczba partnerów w łóżku, niż 2 to już zbyt duży tłok 😉 Pewnie, wszystko dla ludzi. Póki wszyscy są z tego zadowoleni i czerpią przyjemność, to proszę bardzo 🙂 No nie wiem czy dobrze wybrnęłam z tej sytuacji, nie wiem… No i właśnie kontakt już mamy bardzo sporadyczny. Tego można się było spodziewać 😉

  8. Powiem Ci, że jestem w szoku. Słyszałem o tym na filmach i w jakichś pijackich fantazjach, ale nie tak na poważnie.
    Chociaż dla Ciebie na pewno jest to duży komplement;)
    Ale ja też nie chciałbym spotykać się z takimi znajomymi. Mam znajomego, który lubi wypić, lubi zapalić trawkę, bzykał się z wieloma kobietami na różne sposoby, ale nawet on by na to nie wpadł. Twoi znajomi to już wyższa szkoła jazdy i mało kto im dorówna;)
    Pozdrawiam:)

    1. Właśnie ja też tak długo nie chciałam wierzyć,bo przecież takie rzeczy tylko na filmach…
      Oj,wolałabym inne komplementy 😛

  9. Dla niektórych jest to całkiem normalne urozmaicenie żywota, by zapobiec skokom w bok, ale dla społeczeństwa chyba lekko szokujące jest takie spółkowanie, a raczej trójkątowanie 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    1. lekko szokujące jest to,że skadają tacy ludzie propozycję kobiecie z którą niby się przyjaźnią i lubią,no przepraszam…niech sobie robią i żyją jak chcą a jak potrzebują urozmaicić swoje życie seksualne to niech się zalogują na przeznaczonych do tego portalach a jak nie to wizyta w swingers club…

        1. Mysle ze bardziej pasuje zwrot „zdrada niekontrolowana”, bo tak naprawde to ludziom puszczaja wszystkie hamulce i jak sie w ten poslizg raz wpadnie, to nie sposob sie zatrzymac. Po takim „rajdzie” trzeba sie cholernie dobrze starac, by nie zakonczy zycia karambolem 😉

  10. Tati, powiem Tobie, ze w mojej najczarniejszej godzinie, bylo tak zle, ze sam sie dziwie ze to przezylem. Gdybym nie mial przygotowania w postaci wiedzy o naukach duchowych, kim sam jestem, kim kazdy czlowiek jest – czyli o tym, o czym teraz pisze, to moze nie dalbym rady. Spekuluje oczywiscie. Kiedy ja musialem podejmowac najciezsze w zyciu decyzje, zawazylo zrozumienie, ze druga osoba jest mna. Ze, mimo iz mamy dwa rozne ciala, to sila ktora utrzymuje przy zyciu wszystko co istnieje – to jednosc. Jak moglbym wiec krzywdzic siebie?
    A podejmowalem te decyzje kiedy ta wiedza, byla tylko teoria. Teraz juz jest inaczej i jest to dla mnie namacalne, ze sie tak wyraze. Ale do tego potrzeba mi bylo sporo pracy, ktorej notabene jeszcze nie skonczylem.

    Ci ktorzy powiedza, ze wiara w Boga to cos podobnego, myla sie. Nie mowie, ze wielu ludzi z tego nie skorzystalo i nie pomoglo sobie. Ale tu zawsze jest cos poza nami, a nie w kazdym z nas. Samo to powoduje, ze latwiej jest podjac zla decyzje, krzywdzaca drugiego czlowieka, niz wtedy gdy wiemy ze ON/ONA to JA.

    Po czasie zrozumialem, ze w srodku kazdego z nas jest taka latarnia, ktora wskazuje droge – a jest to swego rodzaju przeczucie, ze nalezy sie niepoddawac, isc dalej, obojetnie co sie dzieje. Jak nasz egoizm, ktory sprowadzil cale to tornado w nasze zycie podupada, to ten glos, przeswiadczenie w srodku, staje sie bardziej “slyszalne”. Z mojego dzisiejszego zrozumienia moge powiedziec, ze ludzie ktorzy nie wytrzymuja i poddaja sie, w moim przekonaniu poddaja sie gdy egoizm w nich jest jeszcze bardzo aktywny, gdy walcza ze soba. Gdy emocje, ktore lezaly uspione w ciele, “podrywaja” sie i osiagaja predkosc wiatru jak najwiekszy huragan… Wtedy ciezko jest doslyszec glos otuchy. Gdyby Ci ludzie mieli przygotowanie i wiedze o sobie jak ja, to moze inaczej by sie dzialo.

    Ja wiem, ze nie ma wazniejszej rzeczy w zyciu niz zrozumiec po czesci, czym jest ten swiat, dlaczego istnieje, jak kazdy z nas sie do tego ma – najpierw w pigulce teoretycznej, a pozniej to trzeba samemu sobie udowodnic. W przeciwienstwie do wiary w Boga, jest to wykonalne, choc trzeba sie czasami bardzo ciezko napracowac i odmowic sobie wielu …. falszywych…….przyjemnosci.

    Najbardziej cenne w zyciu lekcje nie przychodza latwo. Ale wlasnie one moga nas skierowac w strone prawdziwego zycia, latwego, pieknego i w duzej mierze jeszcze nieznanego dla wiekszosci ludzi. A to duza szkoda. Czas to zmienic 🙂

    1. Mini max ,słuchając Twoich wypowiedzi stwierdzam , że masz rację szczególnie podobała mi się wypowiedź o dążeniu do sukcesu nawet nie mając planu to samo poprowadzi nas , super , dzięki

          1. nie wiem kim jest minimax(na pewno jest mądrym facetem) ale ja mogę polecić Ci Sekret – Rhondy Byrne,naprawdę warto przeczytać:)

          2. Nie jestem psychologiem i w zyciu sam bym sie nie wybral do takiego fachowca. Ale to moge stwierdzic dopiero teraz, jak poznalem swoje wnetrze (mysli/uczucia/emocje), a zajelo mi to kilka lat 24/7 pracy. Jak do tego doszlo? Nieswiadomoscia jak zyc, sprowadzilem sie w slepy zaulek i pozniej sam sie z niego musialem wydostac. Pomoglo mi w tym zrozumienie, ze TYLKO mysli i uczucia tworza nasza rzeczywistosc. Nauki duchowe, w ktorych te informacje sa zawarte, pomogly mi to zrozumiec, przetestowac i udowodnic sobie. Gdy to sie stalo zdecydowalem usunac z mego wnetrza wszystko co nie jest moje/mna – czyli wyczyscic tablice i zaczac zyc swoim zyciem, a nie idealami, pomyslami innych – niekoniecznie zlych ludzi.

            
            Twoje pytanie wymagaloby dlugiej odpowiedzi, wiec w skrocie zrobie taki wstep.
            Jestesmy programowani w dziecinstwie przez rodzine, spoleczenstwo – ich cele, mysli staja sie naszymi. mamy swoja indywidualnosc, ale w duzej mierze powtarzamy ich myslenie, zachowanie, automatycznie, bardzo czesto nie zdajac sobie sprawy z tego. Robimy tak, gdyz w ciele jest skumulowana energia mysli i uczuc (mysli startuja uczucia), ktora jest elektromagnetycznym polem – ktore wplywa na wszystko co doswiadczamy codziennie. To co widzisz , kogo spotykasz, jaka prace masz, czy latwo dostajesz to co chcesz, czy bardzo ciezko, zalezy od tego co siedzi w Tobie. Czyli porownac to mozna do rzutnika slajdow. To co na scianie widac jest odzwierciedleniem slajdu w urzadzeniu. Twoje cialo jest tym rzutnikiem a mysli/uczucia to slajdy. To co przez swoje oczy widzisz to jak ten obraz na scianie, jest odzwierciedleniam calosci Twoich przekonan, przywiazan i lekow do swiata- czyli tysiecy mysli jakie zgromadzilas w sobie.

            Jak to sie ma do twojego pytania? „Czyli trzeba mieć cel i do niego dążyć”

            Tak trzeba zawsze zkladac jakis cel. To podstawa. Musi byc chec osiagniecia czegos by to dostac. Jesli ustawisz sobie jakis cel i mimo wysilkow nie wychodzi Tobie, to znaczy ze w srodku masz przekonania, mysli, ze to sie nie moze Tobie udac. Twoje myslenienie jest neutralne. Jest jednostronne – czyli przewaza zwatpienie (negatyw), lub slepa wiara (pozytyw). Taka sama ilosc negatywu i pozytywu – neutralizuje obydwie polaryzacje i to co chcemy szybko do nas moze trafic.
            Jak to sprawdzic?

            W umysle zakladasz, ze masz juz ta rzecz ktora chcialas osiagnac (w rzeczywistosci jej jeszcze nie masz). To zalozenie zacznie do usmyslu przynosic mysli ktore oponuja Twojemu celowi. np. Mam juz nowy samochod ! (zalozenie) Do umyslu moga dojsc takie mysli: Nie mam dobrej pracy. Nie mam wystarczajaco pieniedzy, Nie mam prawa jazdy. itp itd. te mysli to negatywy i zawsze sa polaczone z uczuciem/emocja. Negatywy to najczesciej strach. Jak taka mysl przyjdzie do umyslu, to wystarczy pomyslec ze chcesz by ona jak i wszystkie polaczone z nia zostaly usuniete z twojej swiadomosci. Odbijaj je zawsze jak je zauwazysz, a Twoj cel bedzie sie przyblizal. Jeszcze lepiej jest po zobaczeniu mysli, rozpoznac z jakim uczuciem jest ona powiazana. Pytasz sie wiec siebie jaki uczucie ta mysl przynioslo? (apatia, zal, strach, pozadanie, zlosc, duma, odwaga, akceptacja czy spokoj) czyli np: czy ta mysl (ktora rozpoznalam) jest powiazana z ….strachem ? (wstaw tylko jedno z uczuc), W umysle pojawi sie TAK lub NIE. jak odkryjesz jaki to jest uczucie to chcesz je poczuc w ciele, to rozpoznanie jest wazne, i potym decycja/mysla mowisz ze chcesz by to uczucie odeszlo z ciala.

            Sparawdz ze TY masz kontrole nad myslami ! Zaobserwuj swoj umysl, zobacz jakas mysl i …. powiedz z checia by tak sie stalo: Wynocha! (slowo/forma nie ma znaczenia) – kazda mysl zniknie w sekundzie. Masz swoj dowod! Ty jestes panem/ia swoich mysli. Te ktore same sie tam pojawiaja, maja zrodlo w tym elektromagnetycznym polu emocji/mysli zablokowanym w ciele. Jak usuniesz go, to nie ma przychodzacych mysli. Wtedy umysl jest spokojny i czeka na rozkazy ….kazda mysl jaka wtedy tam wrzucisz zacznie byc realizowana – natychmiast. Dostajesz to co chcesz bez wielkiego wysilku. Zeby do takiego stanu dojsc moze zabrac sporo lat. Ale czy nie warto?
            jak na kazdej wedrowce w zyciu nalezy postwic pierwszy krok, potem drugi. Nie zwazac na przeciwnosci, bo te sa z naszego starego myslenie, nie sa wina innych ludzi – ci pojawiaja sie na nasze zyczenie – sa ozwierciedleniem naszy emocji/mysli. Jak to wiesz to nikogo nie ganisz, wlacznie z soba. Akceptujesz to co sie pojawia – bo sama to tworzysz, nawet nie wiedzac jak to sie dzieje. Po czasie jak rozpoznasz elektromagnetyczna energie w ciele to zobaczysz/poczujesz jak powstaja mysli. Poznasz Siebie. A to warto zrobic!

            Literatura:

            Po polsku:

            Polecam ksiazki Eckharta Tolle „Nowa Ziemia” i „Potega Terazniejszosci”.
            Nisargadatta Maharaj: “Rozmowy z Medrcem” – po angielsku “I am That” – jedna z najpiekniejszych ksiazek jaki czytalem.
            Jiddu Krishnamurti – wszystko co mozna znalezc.

            Po angielsku: (poszuklac w google – ksiazki mozna znalezc w pdf)

            Lester Levenson: “No attachments, no aversions: The autobiography of a Master” – Zycie egoistyczne przed swiadomoscia – i po samorealizacji. To co ten czlowiek mogl robic i jak latwo zyl jest nie do zaakceptowania dla wielu… ale czesc chce to sprawdzic. Czy Ty bedziesz jednym/a z tych osob?
            Lester Levenson: “The Ultimate Goal”, “The Way” – pliki w mp3
            Lester Levenson: “Sedona Method” praktyczna metoda do usuwania energii emocjonalnej.
            Youtube: Jiddu Krishnamurti, Eckhart Tolle

            Milej lektury.

            1. Dziękuję minimax , ale człowiek ciemny musi pomału wszystko co napisałeś poukładać sobie w głowie i rozrysować ha , ha, bardzo dziękuję za pomoc i literaturę ,również poszukam , pozdrawiam

              1. Dziekuje za pozdrowienia 🙂

                Zycze Tobie latwej i szybkiej drogi w poznawaniu Siebie. Jesli moge cos zasugerowac, to nie przykladaj bardzo duzej wagi do ksiazek i ich autorow – czyli nie rob z nich wielkich autorytetow. Zapoznaj sie z ideami – i je po prostu sam/a sprawdzaj. Sluchaj Siebie, nie swojego myslenia – czyli staraj sie rozpoznawac co Ciebie interesuje, gdzie Ciebie cos kieruje. Daj temu totalna uwage. Idz za tym. Sprawdz dlaczego. Stapaj swoja droga, nie musisz powtarzac tego co inni zrobili. Daj sie zyciu prowadzic, zaufaj mu. Sam/a tym zyciem jestes, w malej i duzej formie 🙂
                Rowniez pozdrawiam 🙂

  11. A tak czuwalas nad moralnoscia swoja i przyjaciolki w Turcji, zeby zaden pan w burnusie albo co gorsza tureckim swetrze na wielbladzie nie uprowadzil.
    A tu we wlasnej, mlekiem plynacej, swierzopem porosnietej ojczyznie taka niespodzianka.
    Dobrze, ze sa teraz te internety, to troche sie mozna o ludzkich skrzywieniach dowiedziec, prawda ;)?

  12. Najbardziej, bo „naiwności” i dyletanctwa piszącej komentować nie trzeba, stwierdzenie, że relacje między małżonkami obserwowała na… portalu! O ludzie! Może gdyby pisząca więcej na ziemi bywała, a mniej w świecie nieistniejącym umiała by się nie tylko zachować, ale i ludzi czytać!

        1. A Ty miałaś kiedyś kota? Bo ja kilka. I prawie wszystkie tak robiły, najczęściej jako maluchy. Ten kot nie jest ciągnięty na żyłce ani chory. To tylko zabawa. On próbuje „przestraszyć” kogoś lub coś. Wygina grzbiet w łuk, robi dziwne pozy, stroszy sierść, żeby pokazać że jest większy. Pamiętam jak moje koty były małe, chodziły trochę bokiem jak kraby, dokładnie jak ten, każdy pod swoją ścianą, powyginane w chiński paragraf i najeżone. Nagle wyskakiwały na siebie i spotykały się na środku pokoju w powietrzu, jak w „matriksie” a potem szybko uciekały, każdy pod swoją ścianę 😉 Ten miał pecha, bo się popisywał na śliskim blacie 😛 Ale jak znam koty, to spadł na 4 łapy. 🙂

          1. Dokładnie Aga 🙂 Byłam posiadaczką wielu kotów i wiem, że potrafią się tak popisywać 🙂 A ten z gifa wygląda przy tym wszystkim na mocno zdziwionego 😉

            1. Też bym była zdziwiona na jego miejscu 😉
              Gdyby anabell miała kota, wiedziałaby jakie jeszcze inne „cuda” (bieganie po ścianach, wspinanie po meblach, ewolucje w powietrzu) potrafią wyprawiać 😉 Pozdrawiam

  13. Dziwne, że mieszają tak relację. A najdziwniejsze , że wcześniej tak się zachwycasz nad ich otwartością, sympatycznością i naturalnym podejściem do ludzi. Oni zwyczajnie są tacy w każdym polu. I jak widać są szczęśliwi. Pozdrowienia dla nich 🙂

    1. A pewnie, że są szczęśliwi 🙂 Niech sobie żyją jak chcą, tylko że mnie „głebiej” w ich życie niech nie mieszają 😉

  14. żadne zboczenie czy odstępstwo od normy nie jest akceptowalne i w konsekwencji przynosi więcej strat niż korzyści, choć na początku może sie wydawać inaczej, czas jednak pokazuje co sie dzieje dalej!!!! pozdrawiam

  15. A mi się zawsze wydaje, że na takie coś godzą się żony, które wiedzą, że jeśli się nie zgodzą, to mąż je będzie zdradzał na prawo i lewo. Odmówiłam też kiedyś takiej parze (oraz w drugą stronę, gdy prosiło dwóch mężczyzn), bo uważam, że w tej intymnej sferze, ludzie powinni być dla siebie nawzajem i tylko tak. Mam wiele głupot na sumieniu, ale to absolutnie mnie nie kręci i uważam, że jedna osoba na pewno by na tym ucierpiała.

  16. Drogi Chomiczku, jestem właśnie ofiarą takich wielokątów a właściwie „nieprzydatnym odpadem” takich układzików. Moja połówka poszła na taki układ z…..parami moich dawnych (już) przyjaciół. Niesmak czuję do dzisiaj a minęły 4 lata. Gdy wywęszyłem tę ich wspólną zabawę, odseperowałem się od tych ludzi. Wszyscy po kolei coś mi kiedyś zawdzięczali a jednak nie uchroniło mnie to od bezpardonowości tego grona! Nie, to nie ludzie z patologii a wykształceni ludkowie w średnim wieku. Jak piszesz, wszystko jest fajne, dopóty nie czyni zła drugiej osobie. No właśnie. Wiem, że to towarzystwo skupia i „zbiera” towarzystwo szukając po necie. Egoizm to jeden z zabójców miłości a tej cechy (egoizmu) nie brak w dzisiejszych czasach. Pozdrawiam Cię

    1. A widzisz Don… Istnieje zbyt duże prawdopodobieństwo, że jednak kogoś w tych wszystkich układzikach ranimy… Takie rzeczy trzeba mocno przemyśleć. A znasz takie przysłowie (z pewnością znasz 🙂 ) „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”? 🙂 Dzięki temu wiesz, że nie warto byłoby poświęcać tym ludziom więcej uwagi i swojego czasu. Masz czas poznawać innych i mam nadzieję ludzi, którzy niczym niesmacznym już Cię nie zaskoczą. Pozdrawiam również!

  17. No cóż… skoro jesteś atrakcyjną osobą, to musisz się liczyć z różnymi propozycjami, natomiast nie musisz żadnej przyjmować. Na tym polega wolność wyboru. Osobiście korzystam z życia ile się da i w najprzeróżniejszych figurach geometrycznych. Korzystam z życia nie tylko w aspekcie seksualnym, ale w jego wszystkich wymiarach. Po prostu żyję. Dlatego, że uważam, iż życie jest jedno i należy z niego korzystać według własnych potrzeb. Oczywiście ktoś inny może uważać inaczej i ja nie mam nic przeciwko, że on uważa inaczej. Niech sobie każdy uważa jak chce, ja uważam, że trzeba czerpać ile się da i naprawdę mało mnie interesuje, że ktoś to nazwie hedonizmem, egoizmem, wyuzdaniem, zepsuciem i czymkolwiek zechce. Ja tylko chcę zeżreć jak najwięcej i żreć do samego końca, lub do przesytu. Można przyjąć, że jestem odwrotnością ascety, czyli jestem na przeciwległym biegunie. I dobrze mi z tym! I niczego nie żałuję! Chyba tylko upływu czasu i myśli, że nie zdążę zeżreć wszystkiego…

    1. Do czasu….wspomnisz moje słowa. To nie tylko kwestia starości ale i obrachunku z zyciem… i braku bliskiej osoby bo tacy ludzie mają problem z utrzymaniem jakiegokolwiek zwiazku…

  18. Moje doświadczenie jest takie – przygody z trójkątem zawsze kończą się źle dla tej z osób, która finalnie przestanie pasować do pary. Jeśli odpadnie „dochodząca” to osób z traumą jest jedna. Jeśli odpadnie jedno z małżonków, to zaczyna się poważny dramat. Zwłaszcza, że szanse na przetrwanie nowego układu są nikłe. Nowe życie, stare problemy, mniej harmonii, więcej chaosu, a jesli do tego dojdą problemy finansowe…
    Jeśli trójkąt to wyłącznie w hotelu, z profesjonalistkami, w pełnym zabezpieczeniu. Szalona noc minie, wróci normalne życie, o przygodzie nie warto nikomu opowiadać, a jak cię przypili, to powtórz ale odpowiedzialnie bez niszczenia życia.

  19. Znam takie relacje. Mogę powiedzieć tyle: jeśli się odważyli, tzn. że naprawdę bardzo im się podobałaś. To są relacje dla ludzi zdecydowanych i pewnych swoich uczuć, nie dla każdego. Niezależnie od negatywnych opinii ludzi, którzy sobie tego nie wyobrażają, bądź chcą „kamienować psycholi” (słyszałam takie opinie), subiektywnie muszę przyznać, że jest to Cu-do-wna przez ogromne C przygoda na lata. Ja w takiej byłam, a moja koleżanka jeszcze z czasów studiów żyje w układzie „dwie rodziny”, nawet mieszkania kupili jedno obok drugiego, przebili ścianę, a dodatkowo mają wspólny domek. Obie trwale bezdzietne, więc nie ma problemu. Niesamowite popatrzeć na nich. Młodzi, z pasjami, energiczni, ciekawi świata i … 🙂

    1. Pewnie, że wszystko dla ludzi. jeśli tylko wszystkim, podkreślam WSZYSTKIM w tym zestawie taka sytuacja odpowiada, to proszę bardzo.
      Ale z tymi rodzinami, co mają wspólny dom to mnie zaskoczyłaś…

  20. Czujność powinna się obudzic juz wtedy,gdy ludzie są jakoś nadzwyczajnie i zbyt mili. Tak, wtedy należy już zadać sobie pytanie co jest grane. Takie jest moje zdanie.

  21. Hmm a moje doświadczenia są bardzo dobre..nigdy czegoś takiego nie zaznlem i było to ponad wszystko co doświadczyłem w parze..trzeba poprostu zdrowo podejść do spraw. Potraktować seks jako zabawe i podejść do tego jak do czystego seksu. Para z którą byłem jest szczęśliwa i są moimi przyjaciółmi:-) poprostu życie..

    1. jeśli tylko Wam wszystkim to odpowiadało, czuliście się zrelaksowani, to spoko 🙂 Ja nie czuję takiej potrzeby i chyba nie poczuję.

  22. Język, zasób słów wskazywałby na osobę dorosłą ale sposób myślenia i reakcje na infantylnego podlotka. Chomikowa kreuje się na pierwszą naiwną i dziewicę co nie rozumie zachowań ludzi dorosłych. Nie trzeba gejzeru intelektu żeby nie zrozumieć tak oczywistych sygnałów. Więc po co kolejne wizyty i ucieczka w popłochu do kibelka?
    Albo bawimy się do końca albo wyrażamy désintéressement tematyką. Znajomi niepotrzebnie tracili czas i na dodatek pomyśleli o tobie niezbyt pochlebnie.
    To nie oni się skompromitowali proponując ci trójkącik tylko ty przedłużając niepotrzebnie ich próby. Pewnie lepiej się stało, że próba nie wypaliła bo w swej udawanej naiwności mogłabyś pociągnąć dalej tę grę i dopiero znalazłszy się z nimi w łóżku rejterować się ucieczką. A znajomym życzę aby lepiej typowali kandydatki … wystarczy, że pierwszym sitem będzie inteligencja.

    1. Gratuluję. Jeśli dla Ciebie wyznacznikiem inteligencji jest stawianie sprawy jasno w każdej sytuacji społecznej, to na pewno nie świadczy to o dojrzałości społecznej. My- ludzie- jako jednostki uspołecznione jesteśmy nauczeni wielu niedomówień, niedopowiedzeń po to, żebyśmy się nie pozabijali. Tak wygląda nasza kultura komunikacji. A jeśli ktoś jest w nowej dla siebie sytuacji, to ma prawo się pomylić. No proszę Cię!

      1. Wyraziłam swoje zdanie. Nie musisz się z nim zgadzać.
        Ale zamiast sadzić banały o zabijaniu, akceptować kłamstwa, sankcjonować udawanie naiwności …. przemyśl całą sytuację z punktu widzenia twoich znajomych.
        Oni delikatnie sugerowali inny rodzaj znajomości, nie molestowali cię, nie karmili pigułką gwałtu, nie upijali, nie stosowali nacisków.
        Ty koniecznie chciałaś doprowadzić do sytuacji w której się zupełnie odkryją, żeby pokazać …. no właśnie, co pokazać?

        1. To była dla mnie kompletnie nowa sytuacja. Jakby człowiek zawsze w komplementach doszukiwał się drugiego dna,to jakby funkcjonował w społeczeństwie? Na przyszłość już wiem jak to się może skończyć.

  23. Ja z moją kobietą która wtedy nie była jeszcze moją żoną, też probowaliśmy trójkąciku i to mawet 2 razy. Było śmiesznie, było miło, rozpaliło to nas jeszcze bardziej i nasz sex przez długi czas był ekstra. Teraz jesteśmy małżeństwem, mamy małe dziecko a nasz seks to totalna klapa. W sumie nawet gorzej niż totalna klapa bo w ogóle go nie ma. Tylko dziecko i dziecko. Trzeba brać jak jest bo później już tylko mogiła 🙂 mam 27 lat a czasem czuję się jak stary dziad, który może sobie już tylko wspominać piękne czasy. Sorry, musiałem gdzieś to napisać i wylać swoje żale 🙂 dobrej nocy.

    1. wiesz… na początku, kiedy pojawia się dziecko, to na pewno nie jest łatwo… Musicie ze sobą szczerze pogadać i może poszukać jakiegoś rozwiązania. Powiedz szczerze, co Ci leży na sercu i myślę, że znajdziecie rozwiązanie 🙂 Dobranoc.

          1. Wcale nie jest powiedziane, że szczerze pogadali. często się okazuje, że właśnie brak rozmów jest przyczyną wielu kłopotów.
            Ss- no wiesz? ;P A może się uda bez tej koleżanki czy kolegi, hm? Nie siej tutaj defetyzmu ;P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.