bo baby są głupie…

bored emma stone whatever easy a crickets
źródło: giphy.com

Kilka ładnych lat temu poznałam kobitkę. Już nie ma znaczenie gdzie. Znaczenie ma to, że kobitka jest energiczna, miła i naprawdę ładna. Tylko inteligencją nie grzeszy, ale o tym za chwilę.
Odkąd tylko pamiętam, w rozmowach wspominała o swoim narzeczonym. Jak to on ją BARDZO mocno kocha, jak świata poza nią nie widzi i jak bardzo chce dla niej wszystkiego co najpiękniejsze, najlepsze i najdroższe. Poza tym narzeczony przychodzi do niej na kolację, narzeczony idzie do lekarza, narzeczony zmienia pracę, narzeczony potrzebuje pomocy, pogłaskania, posprzątania, poklepania po plecykach i innych rzeczy na „po”. Podpalenia w szczególności.
Słuchałam cierpliwie. Ba! Nawet wykazywałam zainteresowanie. Jednak spokoju nie dawał mi fakt, że jeszcze nie słyszałam, żeby wspólnie spędzili urlop, o weekendzie nie wspominając. No i czemu do cholery ta kobitka wynajmuje ciągle mieszkania, skoro facet jest właścicielem kilku nieruchomości, które oczywiście wynajmuje????? A że bywam osobą bezpośrednią i czasem może zbyt ciekawską 😉 zaczęłam temat drążyć i drążyć. Na początku odpowiedzi były wymijające, ale po jakimś roku, znajomej się chyba ulało i ze łzami w oczach wypaliła:
-Chomikowa, tyle poświęciłam temu Grześkowi* a on wciąż nie może się zdecydować.
ZDECYDOWAĆ????
-Ej, ej! O czym ty tu mówisz? O jakich decyzjach, hm?- pytam spokojnym tonem, żeby jej nie wystraszyć, bo zapłakana kobieta to płochliwe stworzenie.
-No pomiędzy mną a tamtą.
Rozkosznie.
Jak się okazało, ukochany Grześ jest w związku z jakąś tam kobietą. Są razem od…. Uuuu… Przynajmniej 10 lat a moja znajoma… cóż… od jakiś 5 lat wstecz stała się jego kochanką.
Popatrzyłam na tę kupę nieszczęścia, które siedziało skulone na krześle i wierzyć mi się nie chciało, że tyle lat można czekać na coś, co za cholerę NIE NADEJDZIE.
-5 lat? Naprawdę 5 lat? Ale on ci coś obiecywał, czy jak?- pytam zszokowana dokumentnie i próbuję znaleźć jakieś rozsądne wytłumaczenie tej głupoty.
-Tak, bardzo obiecywał na początku. I tak kochał i tak pięknie zapewniał o tej miłości, ale od jakiś 3 lat już mi nic nie obiecuje, tylko mówi, że kocha. I wiesz, ja go też tak mocno kocham. Bo to musi być miłość…. Wiesz?
Oczy otwieram już tak szeroko, że aż dostrzegam plamy na suficie. Matko kochana! To nie jest ta kobieta, którą znałam! Gdzie rozsądek?! Gdzie się podziała jej inteligencja?! PODMIENILI MI KOLEŻANKI!!!!
-Ale zaraz, zaraz! Jak mam już być tak z tobą szczera, to ja nie wiem czy ty masz w ogóle jakieś oparcie w tym człowieku! Dlaczego on ci nic nie pomagał w walce o mieszkanie? Skoro tak kocha, to mógłby chociaż pozwolić ci mieszkać w którymś z tych jego mieszkań! Czemu jak rok temu leżałaś w szpitalu, to on odwiedził cię tylko raz? Dziewczyno, czy to naprawdę jest MIŁOŚĆ?
-Chomikowa, a czy ty cokolwiek wiesz o miłości?!-pyta zdenerwowana. A ja się zamykam na amen. Może nie wiem jak wygląda prawdziwa miłość, ale na pewno wiem, że tak wyglądać nie powinna. W ciężkim szoku wychodzę z pokoju i próbuję ochłonąć.
Mijały lata. Do tematu już wolałam nie wracać, bo nie chciałam wywoływać u koleżanki agresji. Czasem tylko ręce mi opadały, kiedy słyszałam, że idzie do niego do domu, wypielić mu ogródek, albo kupiła mu nową kurtkę, samej sobie odejmując od ust któryś z kolei obiad. NUDA. Po prostu NUDA.
Jednak jakiś czas temu, szlag mnie trafił.
-Chomikowa, natychmiast potrzebuję podwózki do szpitala- dzwoni znajoma.
-Matko, co się dzieje? Pewnie, że jedziemy! Już do ciebie jadę!
-Nie mnie, tylko Grzesiowi. Od wczoraj ma jakieś duszności, więc poruszyłam wszystkie znajomości, żeby go dzisiaj w końcu przyjęli na oddział.
Wzdycham głęboko. Ciągle tylko wzdycham. Ja to muszę mieć świetnie dotleniony organizm 😛
  W sali szpitalnej dziewczyna lata naokoło faceta jak nieprzytomna. Ja się tylko zastanawiam, gdzie jest ukochana, z którą Grzesiu dzieli swoje życie od jakiś 15 lat. Jakbym przewidziała:
-Wiesz co? Możesz wyjść na chwilę? Muszę zadzwonić do (tu pada imię ów ukochanej)- mówi Grzesiu do nierozgarniętej znajomej. I co ona robi? Wychodzi z tego kącika, jak grzeczna uczennica. WYCHODZI z podkulonym ogonem!!!!
Dlaczego ja nie palę papierosów?! No DLACZEGO? To był świetny moment, żeby trzasnąć tyłkiem i wyjść zapalić papierosa albo całą paczkę od razu.
-Słuchaj…-zagajam w drodze ze szpitala- jestem pełna podziwu, wiesz? Ja bym nawet za największą miłością swojego życia nie czekała tych 10 lat, które ty czekasz.
-Co ty wiesz, Chomikowa. On mnie bardzo kocha.

Widzę właśnie.
I widzę, że głupota kobiet nie ma granic.
———————————–
*imię zmienione

52 odpowiedzi na “bo baby są głupie…”

  1. Nie chcę być chamski, ale czekam, aż ona będzie chciała go złapać na dziecko… A potem szok, że jednak on nadal jest z żoną…

    A jak znowu wyskoczy z tekstem „Co Ty wiesz o miłości?” odpowiedz – No to mów – chętnie posłucham, jak ślepy (Z CAŁYM SZACUNKIEM DO OSÓB NIEWIDOMYCH!!) mówi o kolorach…

      1. Czyli rzeczywiście nikt jej nie przekona. Musi ją facet ordynarnie kopnąć w … coś tam, by do niej dotarło. Będzie rozpacz i poczucie zmarnowanych lat życia. Zresztą to będzie nie tylko poczucie, ale fakt. Żal mi takich kobiet i jednocześnie wścieklica mnie ogarnia na takie. „Najzabawniejsze”, że wiek i doświadczenia kobiety nie ma tu znaczenia. Takie trafiają się w każdym roczniku.

        1. Myślisz,że po tylu latach Ją kopnie? Mam wrażenie,że facetowi jest tak dobrze, że tak już zostanie na zawsze…

  2. Ehh… byłby islam, prawo szariatu…
    Wziąłby sobie ją jako drugą żonę i wszyscy by byli szczęśliwi.
    A tak – dupa zbita.
    Trudno, skoro wszystko wie lepiej, to nie wytłumaczysz.
    Będzie tkwić w tym dziwnym układzie aż ktoś w końcu nie wytrzyma.
    Nie ma co się jakoś nadmiernie przejmować… widocznie coś z tego związku ma, skoro tyle czasu w nim tkwi.

      1. Co ona ma…
        trochę czułości, trochę poczucia bycia kochaną, trochę poczucia, że nie jest sama…
        Dla niektórych to bardzo dużo.
        A już szczególnie dla ludzi, którzy nie bardzo wierzą, że są w stanie kogoś lepszego sobie znaleźć.

        1. A nie pomyśleliście,że jej to też może po prostu odpowiadać ale sama przed sobą nie chce się do tego przyznać ?

          1. Nie znam nikogo, kto byłby naprawdę zadowolony z bycia „tym drugim”/”tą drugą”.

            Jeszcze ten cycat:
            -Chomikowa, tyle poświęciłam temu Grześkowi* a on wciąż nie może się zdecydować.
            (…)
            -No pomiędzy mną a tamtą.

            Nie, nie wydaje mi się, żeby była z tego powodu szczęśliwa.

            1. Czy ja wspomniałam o szczęściu?;> Kto powiedział,że kochanie kogoś zawsze równe jest z byciem szczęśliwym? A ja znam mnóstwo takich kobiet…Tyle,że tam liczy się kasa i prezenty,a nie miłość.No i święty spokój po seksie,bo wraca do żony.

              1. No właśnie z tego co pisze Chomikowa, to tu „kasa i prezenty” raczej nie bardzo wchodzą w grę…

              2. Nie znam nikogo, kto byłby naprawdę zadowolony z bycia „tym drugim”/”tą drugą”. – do tego się odniosłam 😉

  3. Myślałam o drugiej kawie ale już nie muszę po tym tekście. Nie wiem kto mnie bardziej wkurzył Twoja znajoma głupotą czy jej facet swoją bezczelnością. Gość chociaż wygląda jak model z reklamy ekskluzywnej męskiej bielizny?
    Twoja znajoma chyba po prostu strasznie chce być kochana i dlatego oszukuje samą siebie. A ta druga? Nie domyśla się niczego? Przez tyle lat chyba coś musiała zauważyć…

    1. Niestety gość nie wygląda jak pieresza gwiazda reklamówek… Gość w ogóle nie wygląda 😛
      Urządził się facet. Taki to ma teraz życie :/

        1. Nie zazdrościsz? Myślę, że skoro trwa to już 10 lat to facet ma tak wszystko już uporządkowane, że tylko pozazdrościć.

          1. Nie no… jemu pewnie dobrze 🙂
            I faktycznie – można mu zazdrościć, że mu dobrze.
            Ale jakoś nie czuję, że ja sam czułbym się szczęśliwy w takim układzie.

      1. Na początku pewnie żył w stresie, że się wyda ale po tylu latach… Nie rozumiem jak to możliwe, że ta jego pierwsza kobieta się nie zorientowała… Facet musi być genialnym kłamcą.

    1. Ojejku, kto wiedział? Moja znajoma nie wiem czy od początku wiedziała, ale na pewno wie już jakoś od 7 lat. A ta pierwsza… to NIE MAM POJĘCIA…

        1. O jakieś spektakularne posunięcia nikogo bym już w tej historii nie posądzała, więc nie wiem czy jakiś konkretny dalszy ciąg jeszcze będzie…

              1. Najlepszy byłby taki scenariusz,że obie panie kopną Grzesiowi w dupę 😀 I mam nadzieję,że tak się właśnie stanie…Bo nie wiem czy wiesz,skoro tak mało wiesz o miłości,że kochać to nie zawsze znaczy z kimś być 😀 😉

              2. szczerze powątpiewam, Tati… Taki scenariusz jest najlepszy, wiem ale c’est la vie 😀

  4. Czytam Grzesiek i prawie zawał. Mój mąż ma tak na imię, ale doczytuję tekst pod gwiazdką i się okazuje, że imię zmienione. Ufff… już mu chciałam piekiełko urządzić 🙂

    1. A to jednemu psu Burek? Jak to mawia moja babcia 😉 Zresztą Twój Grzesiek na pewno jest sporo młodszy od wątpliwego bohatera wpisu 😉

  5. A nie mogła byś jej powiedzieć, żeby ściągnęła z pleców tą kartkę „KOPNIJ MNIE W DUPĘ ” I błagam powiedz mi że to nie blondynka

    1. Nie tylko ja Jej dawałam do zrozumuenia,ze coś jest nie tak… ale najwidoczniej pasuje Jej ten układ… Nie,to brunetka 🙂

      1. Może takim typom jak ona nie wolno dawać do zrozumienia tylko walnąć ją obuchem prosto w łeb i powiedzieć jak być powinno !! Uffff…dobrze, że nie blondynka – bo już bym nie miała wątpliwości skąd tyle kawałów o blondynkach

  6. Ehh faceci to jednak świnie. Niepojęte jak można coś takiego robić drugiemu człowiekowi. Chociaż pewnie ja z choinki się urwałem a coś takiego to norma w mniejszym lub większym stopniu.

    Żal mi tej znajomej. Niby też jej wina, ale ona na pewno racjonalnie nie myśli. A ta iluzja kiedyś pryśnie i znajoma ocknie się z bolącym tyłkiem i garścią wyblakłych wspomnień w dłoni.
    W sumie oby jak najszybciej.

    1. Ojej! Już nie bądź taki krytyczny wobec swego gatunku,bo kobiety nie są lepsze… 😉
      Też mi Jej na swój sposób żal,ale skoro tak zaćmiona jest od 10 lat,to raczej nędzne mamy szanse na poprawę i chyba nawet ja też się z tym pogodziłam…

      1. Wiem, wiem, wszyscy jesteśmy siebie warci 😛 .

        Znajomej nie przekonasz, to musi wyjść od niej samej. Chyba jedynym sposobem jest to żeby poznała kogoś innego.

  7. W pełni popieram komentarz tati – Dajcie dziewczynie kochać po swojemu. Prawdopodobnie w takim związku jest jej dobrze, być może jest na swój sposób szczęśliwa. Być może w tzw. normalnym związku by się kompletnie pogubiła.
    Niestety, najgorsze, co możemy ofiarować naszym znajomym, to tzw. dobre rady. Dajemy je z dobrego serca, nie wiedząc, że tak naprawdę krzywdzimy drugiego człowieka. Jedyne, co takiej osobie można ofiarować, to pomoc w zrozumieniu samej siebie. Nie żeby się zmieniła na naszą modłę, tylko zrozumiała sama z siebie, dlaczego tak robi. I podjęła suwerenną decyzję – czy chce nadal tak żyć, czy coś zmienić. Atak na miłość jej życia wywoła tylko odruch obronny i jeszcze silniejsze utwierdzenie się w swoim wyborze.

    1. Kurczę… nie wiem czy ten atak płaczu był dowodem na to, ze jest Jej tak dobrze… Ale myślę, że już tak się przyzwyczaiła do sytuacji, że nie wyobraża sobie „normalnego” związku.

      1. Ja to bym się zastanowiła czy ten atak płaczu nie był reakcją na całe jej dotychczasowe życie miłosne…Matka dwójki dzieci,więc jakiś mąż czy też partner być musiał.Jak widać rozstali się i być może to,że tkwi w takim układzie z tym Grzesiem spowodowane jest jej bardzo niskim poczuciem własnej wartości…

    2. Trzeba by pomyśleć nad tym czego obie strony szukają w tym związku? Co z niego biorą? Ponoć znajoma wierzy w miłość…ok. A facet? Czego chce od kobiety facet który opowiada jej o miłości ale trzyma ją na odległość i nie pozwala jej wejść do swojego życia?

      Kobieta kocha i wierzy że jest kochana…ale powiedziałbyś że druga strona faktycznie ją kocha? Bo jeśli nie, to znaczy że znajoma żyje w świecie iluzji. Że okłamuje się aby doświadczyć poczucia stabilności i choćby namiastki szczęścia. Zupełnie jak narkoman. Tylko czy to zdrowe na dłuższą metę?

      1. Nie oceniam czy to zdrowe, ale jeżeli dziewczynie dzięki temu lepiej się żyje? Świat iluzji niezwykle często występuje w związkach, które nazywamy „normalnymi”. Niezwykle ciężko jest poradzić komuś, jak ma żyć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.