chomikowe brak orientacji

maze-1658261_1280A śmieję się z własnej Rodzicielki. Kobieta gubi się między blokami, w lesie, na rynku czy w markecie. Kiedy na ulicy wchodzi do sklepu, to po wyjściu z niego nie wie w którą ma iść stronę. Czasem aż się dziwię, że codziennie bez problemu trafia z pracy do domu. Może włącza sobie google maps…?

Do końca życia nie zapomnę, kiedy na Rodos zgubiła drogę do kapliczki. Pragnę zaznaczyć, że mieszkałyśmy POD KAPLICZKĄ.
-Mamo, idziesz do ulicy i skręcasz w prawo, za 100 metrów masz wejście do schodów prowadzących do kapliczki. W PRAWO, pamiętaj. Bo na lewo to tylko do morza.
Poszłam do pracy. Za 45 minut odbieram telefon.
-Dziecko, GDZIE JEST ta kapliczka?! Idę, idę i jej NIE MA!
-Jak to NIE MA? Co masz przed sobą?
-No jakieś sklepy i chyba widzę kawałek morza. I jestem już zasapana.
Ahaaaa. No jasne.
-Mamo, a w którą stronę skręciłaś na ulicy? No w którą?!
-No w lewo.
-KOBIETO! ZLITUJ SIĘ! Mieszkasz pod tą cholerną kapliczką! Jak głowę zadrzesz na tarasie do góry, to zobaczysz krzyż z kapliczki! Jak można zgubić drogę do kapliczki?!
-Nie krzycz na mamusię. Wiesz, dziecko, że ja mam talent……….
No ma. Niezaprzeczalnie ma.
Ale ja też mam.
Nienawidzę moich pierwszych dni, kiedy wyjeżdżam na rezydenturę. Od szefa dostaję kawałek czegoś, co można nazwać mapą i kartkę z nazwami 15 hoteli, które muszę znaleźć w ciągu dwóch dni. MASAKRA. Przy pomocy mapy może jestem w stanie znaleźć ze 2 lub 3 z nich. Reszta to albo cud, albo tysiące ludzi z łapanki, którzy próbują zagubionej istocie znaleźć hotel.
A potem traf, człowieku do domu… 😛
Pędzidłem nie ruszam się poza moje miasto bez włączonej automapy. Najlepiej, jak do automapy mam jeszcze ze sobą mapę papierową. A już najspokojniej się czuję, kiedy jestem w kraju, w którym ludzie mówią po polsku lub angielsku i zawsze będą w stanie wezwać po Chomikową helikopter zwiadowczy 😛 z  ambulansem włącznie.
Ci bardziej spostrzegawczy, mogli w ostatnim wpisie zauważyć, że zostałam ostatnio wysłana do Danii. Nie jestem miłośniczką tego kraju i nigdy z rozmarzonym wzrokiem nie studiowałam mapy Kopenhagi. O wyjeździe dowiedziałam się 24 h przed startem jeszcze w samochodzie Prawie Idealnego od cholery kilometrów od domu. Nie miałam czasu na spakowanie się, a co dopiero na przeglądanie mapy.
Kopenhaga. Kto by pomyślał, że w tym ciemnym i zimnym mieście na początku grudnia może być tyle ludzi! Oni wszystko zasłaniają! Nie mogę się skupić a co dopiero znaleźć knajpę, w której ja i 40 innych osób mamy zjeść obiad. Nie ma takiej opcji, żebym po jednym szybkim zerknięciu w mapę google znalazła tą cholerną knajpę. NIE ZNAJDĘ. Zostaniemy tutaj na śmierć i atrament, pożrą nas niedźwiedzie polarne (albo turyści) a mnie zwolnią z roboty.
Decyduję się jednak odpalić google mapy. Dostanę rachunek na 1000 PLN. Trudno. Ale chociaż nie zwolnią mnie z pacy i wygłodniałą grupę 30-stu paru chłopa doprowadzę do wodopoju.
-Pani Chomiczku! To gdzie teraz idziemy?- pytają NATYCHMIAST po wyjściu z autokaru.
Żebym to ja wiedziała…
Odpowiadam ciszą. Udam, że ogłuchłam. Może to będzie sposób na to, żeby to przetrwać.
-Oooo, Pani Chomikowa udaje, że nie słyszy! Daleko mamy do tej knajpy?
-Niedaleko!
To znaczy taką mam nadzieję…
-To gdzie idziemy?- padają raz po raz pytania a ja nieprzytomnie zerkam w mapy google.
-Na razie to STOIMY.
Liczę na cud, który nie nadchodzi.
Grupę oprowadziłam prawie że naokoło miasta, ale w końcu trafiliśmy… Spóźnieni, ale cóż… 😛 Lepiej późno, niż wcale.
-A ciebie, Chomik pogięło?! Jak ty tych ludzi prowadziłaś? Mówiłem ci, żebyś szła w lewo a nie prosto- karci mnie kierowca.
-A potem niby CO? Te cholerne ulice to LABIRYNT! Mówiłam ci, że w ogóle nie mam orientacji w terenie!
-Widzę właśnie. Szłaś jak dziecko zagubione we mgle.
-Ale doszłam! Google w końcu mnie doprowadziły! I nie krzycz na mnie!

Boję się spojrzeć w koszty zagranicznych połączeń internetowych 😛
Może się okazać, że będę musiała wziąć kredyt, żeby opłacić mój brak orientacji…

50 odpowiedzi na “chomikowe brak orientacji”

  1. Oj tam, oj tam..przecież to nie koniec świata…faceci natomiast nie ogarniają kolorów. Zapytaj któregoś pana, który to oliwkowy, bordo, fiolet, amarant czy ecru, ha, ha , już to widzę.
    Chomikowa, ale do domu wracasz, to najważniejsze.

              1. Lojalnie uprzedzam, iż sama mnie do tego sprowokowałaś… ;D

                Co byś beze mnie zrobiła? Wyrosłabyś na – o zgrozo – siebie ;D

  2. Ja najlepiej gubię się w galeriach handlowych. Jak wyjdę ze sklepu nigdy nie wiem dokąd iść. Jak jestem z T., mężem znaczy to zawsze narażam się na tekścik-żarcik, który mnie wkurza niezmiernie: „Ja bym tam nie szedł”.
    Podczas jazdy samochodem wcale się nie gubię. Bo jeżdżę tylko tam, dokąd znam drogę. O! W pozostałe miejsca wozi mnie T. Oo!

  3. Spokojnie, koszt transmisji danych w rumuningu w Unii nie jest jakiś wielki, jakoś to przeżyjesz 😀
    Zresztą – najważniejsze, że doszłaś 😀
    A spacer po listopadowej Kopenhadze to przecież coś pięknego… tak romantycznie 😀
    To swoją drogą mógł być ciekawy widok – baba i 40 rozbójników 😀

    1. Odważyłam się zerknąć w rachunek-jakoś to ogarnę, mogło być gorzej 😉
      Pewnie, że doszłam 😀 ja się nie poddaję! Przez Niemcy bym ich przeprowadziła a bym doszła 😉

  4. Nie Chomikowa,to nie Twoja wina że się gubisz.To wina map 😀 Ale serio – wyklikałam sobie przedszkole mojej córki i patrząc na mapkę,stwierdziłam że za cholerę bym tam nie trafiła,a przecież przedszkole mam za blokiem!Kręciłam łepetyną na wszystkie strony i laptopem też i stwierdziłam,że to chyba jednak nie moje miasto 😀 😀 😀 No nic się nie zgadzało.Także nie jest z Tobą aż tak źle.I pamiętaj – zawsze kieruj się na północ 😀 😉

      1. Miszczu to ten ktoś,kto opisywał ulice.Rili 😉 No ale może gdybym nie była blondynką to bym się połapała,a tak ni cholery 😀

              1. Jedbak mapy i kolory!Chomiś my jesteśmy wyjątkowe 😀 I tej wersji będziemy się trzymać 😉

  5. Pracownicy wszystkich firm zewnętrznych, którzy wykonują jakieś zadania dla mojego miejsca pracy – po wpisaniu PRAWIDŁOWEGO adresu GPS lądują pod wejściem do przedszkola… Czasem – jak się GPS pomyli – trafiają na basen…

    Zatem – mapy nie są w stu procentach pewnym sposobem;)

      1. uwierz – sam kiedyś jechałem taksówką na GPS… system namierzył przedszkole, więc końcówkę trasy kierowca miał namierzanie manualne;D

  6. też mam z tym problem. wyjątkowo uciążliwa przypadłość podczas urlopu, kiedy chcę pozwiedzać ale muszę cały czas się pilnować żeby potem trafić do hotelu. zawsze mówię swoim chłopakom, że jakby co, to mają włączyć naprowadzanie.

    1. Właśnie! Nie znam faceta, który miałby taki sam problem. To znaczy inaczej, znam takich którzy nie są mistrzami orientacji, ale aż takiego problemu jak my to nie mają 😉

      1. znam takiego osobnika płci męskiej, który – mając do dyspozycji szosę o długości 20 km – wybrał drogę na skróty… 25 km… przez pola…

  7. Ja na googlach włączam sobie earth i zdjęcia ulicy. Zapamiętuję jakiś szczegół ( żółty kolor budynku lub najbliższe skrzyżowanie), po drodze np. kościół (bo jest wysoki) i jadę lub idę. Polecam.

  8. Nie narzekam na orientację w terenie. Nie wiem po kim to mam, bo nie po rodzicach, których jako trzyletnie dziecko musiałem wyprowadzać z lasu, gdy zgubili drogę…

  9. Jestem obojniakiem. Ewidentnie.

    Amarantowy kojarzę. Choć niespecjalnie lubię :))

    Mapy czytam bez problemu, choć to akurat może wynik tego, że zanim się dowiedziałam, ze kobiety tego nie potrafią, to po prostu nauczyłam się tego w szkole. Ponieważ jednym z przedmiotów w moim technikum była kartografia, więc chyba to nie dziwi 😉

    Zawsze mówię, ze mam ptasi móżdżek, bo tak jak jaskółka – nigdy się nie gubię, jeśli choć raz gdzieś byłam :)) No dobra, czasem mi się strony pieprzą (moja lewa, czy twoja lewa?? ), na parkingach przed galeriami też muszę się skupić, żeby trafić potem do auta, ale na ogół trafiam. Po łonie natury popierniczam na azymut, czyli na misia („mi się wydaje, że to tam” ) :))))
    Ale tak ostatecznie, to w końcu zawsze można zastosować wariant na barbarzynkę w Rzymie – ” Sorry…I’m lost! Can You help me??? + trzepot rzęs i żadna orientacja w terenie nie jest potrzebna… 😉

      1. No smutne jest życie takiego wypłosza jak ja …

        Nawiasem mówiąc moje dziecki twardo twierdzą, ze ja nie jestem kobietą. Bo według nich jestem kosmitką.
        Nie wiem, może za dużo oglądali filmów w dziecinstwie? Toż ja nie mam dwóch par jadaczek jak ta z Nostromo …

        Miłego weekendu Chomiczku 🙂

          1. Z całą pewnością jestem świetnym przykładem na to, że nieświadomy trudności idiota potrafi wszystko :))))

            Moja szkoła średnia to technikum geologiczne, specjalność – geologia poszukiwawcza. Bez map – ani rusz. W klasie było nas 11 dziewczyn. I wiesz, że żadna nie miała problemu ani z odnajdywaniem kierunku, ani z mapami? W starszych i młodszych rocznikach było podobnie. Dziewczyny uczyły się szybko nie tylko czytać, ale także wykonywać mapy, bo w tamtych czasach (lata 80-te) nikt nam nie powiedział, że tego nie umiemy.Podobnie było z określaniem kierunku – jeśli praktyka polegała na samodzielnym pokonaniu przez grupę (4-5 uczniów) konkretnej trasy po okolicach Szklarskiej Poręby, nie po szlakach turystycznych, tylko lasem, na przełaj często, to jakoś trzeba było sobie radzić. Oczywiście podkład z wiedzy kartograficznej robił swoje, a brak wyobraźni sprawiał, ze nie baliśmy się zgubić. W ten sposób dziś chodzę po mieście 🙂 Określam kierunek, w którym powinnam iśc i maszeruję stosując się dostosować do punktu, który jest moim celem 🙂

            Przeczytałam to, co nabazgrałam i wychodzi mi na to, ze się strasznie wikłam w wyjaśnieniach :)) Ale liczę na Twą wrodzoną inteligencję Chomiczku 😉

  10. W Warszawie mieszkam od 1974 roku, a zgubiłabym się nawet we własnej dzielnicy, nie mówiąc o mieście. Z mapami też nie jestem za pan brat, więc wiele by mi nie pomogły. Gdy muszę gdzieś być obecna, jadę taksówką i to nie tylko ze względu na paraliż nóg.
    Z okazji Bożego Narodzenia życzę wszelkich pragnień spełnienia.
    W pracy dróg prostych i słonecznego nieba,
    A w życiu prywatnym tego, co myślisz że Ci potrzeba.

    1. We własnej dzielnicy? 🙂 no cudnie 🙂 Jesteś moją nadzieją 😉
      Dla Ciebie też wszystkiego co piękne i magiczne na zbliżające się Święta 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.