kobieto! bez sukcesu jesteś nikim

żródło: pixabay.com
żródło: pixabay.com

Otwieram którąś z kolei gazetę. Jakiś magazyn lifestylowy z masą pięknych zdjęć, portretów ludzi sukcesu, porad, felietonów i artykułów. Przede wszystkim motywujących. Do czego? Do rozpoczęcia ścieżki sukcesu rzecz jasna. „Mierz wysoko”, „Góry przenoś po kawałku”, „Otwórz drogę do sukcesu”, „Pokonaj strach przed niepowodzeniem” i inne pierdu, pierdu. Zamknęłam gazetę zużywając przy tym większej energii, niż było trzeba i rzuciłam nią w kąt sypialni.
Szlag by to! Nie dość, że mam być wysportowana i szczupła, z nieskazitelną cerą, modnym makijażem (koniecznie muszę oczywiście opanować sztukę konturowania), czerwoną szpilką na nodze, prowadzić zdrowy styl życia, to jeszcze mam odnieść zawodowy SUKCES. Gdybym do tego wszystkiego miała męża i dziecko, to byłabym kobietą IDEALNĄ- taką z którą przeprowadza się wywiady, robi profesjonalną sesję fotograficzną i wrzuca na okładkę. Jako wzór dla innych kobiet, które jeszcze tego wszystkiego nie osiągnęły.
Chomikowa będąca oazą spokoju się wkurzyła. Bo że niby nie ma rzeczy niemożliwych? Można WSZYSTKO? BZDURA! Nie wiem, co się musi dziać w głowach tych wszystkich matek, które próbują osiągnąć wszystko to, o czym od wielu sezonów trąbią magazyny i telewizja. Nie masz co zrobić z dzieckiem i to jest twoja wymówka przed pójściem na siłownię lub aerobik? Ależ możesz wziąć dziecko ze sobą! I spróbuj ćwiczyć z tymi drącymi się dzieciakami! Nie masz czasu na kosmetyczkę? Drogerie oferują domowe SPA- razem z dzieckiem możesz się mazać w tych kremikach i razem z nim nakładać sobie maseczki na twoją twarz. W międzyczasie zmienisz mu pieluchę. Można?- Można! Krzyczą magazyny.
A co, jeśli najzwyczajniej w świecie mi się NIE CHCE?! Szefowa doprowadziła mnie do szału, mąż wrócił z pracy bez humoru a dzieciakowi trzeci tydzień leci z nosa zielona maź. Może mi się NIE CHCIEĆ?! Nie mam do tego do cholery prawa???? Prasa i telewizja mówią, że NIE MAM. Do tego teraz doszedł obowiązkowy sukces zawodowy. I to nawet nie chodzi o to, żeby awansować. Trzeba otworzyć własną firmę i ciężką pracą doprowadzić do jej wielkiego rozwoju i wielkich pieniędzy.
Brawo.
Szkoda tylko, że żaden magazyn nie powie skąd wziąć na ten sukces PIENIĄDZE. A! Przepraszam- można dostać dofinansowanie ze środków UE. Pewnie, że można, ale tylko na innowacyjne podejście do sprawy. Cóż… Przedszkola, ani warsztatu samochodowego w takim razie nie otworzę. Chyba że będę samochody naprawiać nago a na zapleczu kierowcom wykonywać erotyczny masaż. To by dopiero była INNOWACJA. Już widzę te kolejki 😛 To może muszę na ten własny biznes zarobić? Tylko kto opłaci bieżące rachunki…? I kto mi ten cholerny dom wyremontuje? Bo jeszcze 10 lat i albo podczas wytężonych ćwiczeń fizycznych (przecież muszę mieć piękną figurę)  wyląduję razem z moją podłogą u Rodzicielki, albo dach spadnie na mój łeb. Nijak to moje życie nie idzie w parze z sukcesem zawodowym 🙁
Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest znalezienie sobie bogatego, naiwnego chłopa, który spełni moją zachciankę o sukcesie zawodowym. Albo chociaż wyremontuje mi dom 😛
Czarno to widzę. Obawiam się, że pozostanę odpadem społecznym. Nie dość, że bez pięknej figury, beż męża i dziecka, to jeszcze jako szary pracownik własnego szefa. Całe szczęście, że chociaż mój obecny szef jest cholernie przystojny 😛

51 odpowiedzi na “kobieto! bez sukcesu jesteś nikim”

      1. Taką, jaką jesteś! Uwierz, sukces to stan umysłu, nie umaziana twarz, wyszczuplające kremy czy uścisk kierownika. To zwykła satysfakcja z bycia tu i teraz w zdrowiu w otoczeniu osób, które cię kochają. Rodziny i przyjaciół. Tak po prostu 😉

        1. :*
          Wiem, że można siebie kochać i uważać siebie za jeden wielki sukces… 🙂 Ale jak się ciągle trafia na te piękne kobiety, które odniosły mimo wszystkich przeciwności wygraną, to zaczyna się wierzyć, że jednak tym chodzącym sukcesem się nie jest ;P

  1. Dlaczego „Perfekcyjna Pani Domu” innych poucza, a sama ma w domu sprzątaczkę??

    Ot taki przykład…

    Takie magazyny – tak samo jak i te wszystkie seriale – zapominają o jednym „drobiazgu” – o rzeczywistości…

  2. Właśnie dlatego na przekór wszystkiemu mój blog ma w adresie „kura domowa”. Wyobrażasz sobie miny osób, które pytają mnie kim jestem, a ja z dumą odpowiadam: „Kurą domową”. Fakt, że musiałam tę kurę oswoić, ale teraz jestem z niej dumna. A miny ludzi bezcenne, bo dzisiaj nie można, po prostu NIE MOŻNA być kurą!

    1. Ej, Aniu! Ale Ty przecież jesteś kobietą sukcesu! Nie prowadzisz własnej działalności? Nie wydajesz książek? 🙂 Co prawda nie wiem jak z Twoim chodzeniem na siłownię lub aerobik 😉 ale pretendujesz do typowej kobity sukcesu 🙂

      1. Ale zanim to nastąpiło, byłam przez rok prawdziwą kurą domową, więc wiem, jak się czują takie kobiety i jak ważne jest, by oswoić tę kurę, by móc ruszyć z miejsca dalej. 🙂 🙂

    1. Ostatnio jak się widzieliśmy, to obrączki jeszcze nie miał, ale jak znam swoje życie, to już pewnie ma 😛 :/

  3. taaaaaaa…pitu pitu … jak bym się tym przejmowała już dawno wyskoczyła bym przez okno wieżowca albo się utopiła w łzach własnych – tak właśnie wpędza się normalnych ludzi w poczucie niższości i kompleksy. A te czasopisma nie nadają się nawet na podpałkę do kominka bo za sztywne ani do podtarcia tyłka na biwaku bo za śliskie. Zmień prasówkę i nie dręcz się bo szkoda zdrowia

    1. Hahahaha. No masz w sumie dużo racji. Ze wszystkim, o czym piszesz 😀 Tylko, że jak zmienię prasówkę, to pozostanie mi już tylko gazeta o hodowli koni lub Polityka 😛

        1. A ja myślę, że każdy powinien znaleźć swój własny sposób na życie. Można to opisać z ironią i dystansem, tak jak to Chomikowa zrobiła, ale szczerze mówiąc, to prawda, magazyny nas bombarudują i trzeba być silnym, żeby się nie dać. Wizerunek kobiety, który został stworzony i któremu przypisuje się różne role ni jak się ma do tego czasem, jakie są współczesne kobiety, matki, żony i kochanki. Piękną kobietą można być, ba, można być nawet kobietą sukcesu, ale czy taka bizneswoman będzie autentyczna? I co tak na prawdę znaczy autentyczność kobiety? Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie 🙂

  4. Chomikowa a co ty taka nerwowa ostatnio?
    Wiesz sukces dla każdego znaczy coś innego.
    Dla jednych to kariera, dla innych odnalezienie miłości a dla kolejnych gromadka dzieci.
    A w gazetach kolorowych musi coś być, bo jakby takich bzdur nie wymyślali to nie byłoby co tam wrzucić do tej gazety..
    Jaki byś nie miała priorytet w życiu to zawsze komuś coś nie będzie pasować.
    Robisz karierę, nie masz męża – źle
    Masz męża, nie robisz kariery – źle
    Kariera, mąż, brak dzieci – źle
    Robisz karierę, masz dziecko bez męża – źle,
    Kariera, dziecko, mąż – też źle bo pewnie dziecko jest nieszczęśliwe bo mamy nie ma, albo mąż zaraz kochankę znajdzie bo żona wiecznie w pracy.
    W życiu nie dogodzisz społeczeństwu.
    Bądź sobą i tyle. Nikt za ciebie życia nie przeżyje. To twoje życie i ty masz być z nim szczęśliwa, a nie zadowalać innych.

    1. Ale dla tych wszystkich magazynów i programów w TV sukces znaczy tyle, co opisałam w notce :/ Ja się nie dziwię, że coraz więcej kobiet ma wahania nastrojów i wpadają w depresję :/ Poza tym coraz więcej osób jednak zaczyna od ciebie oczekiwać, że będziesz właśnie takim chodzącym sukcesem z okładek magazynów.

  5. Chciałam dodać, że koniecznie matką – eko.
    Oraz zwracam uwagę, że prawie tyleż samo tych pań sukcesu, na innych stronach, bądź innych gazetach przyznaje się do depresji. Jedno i drugie takie modne!
    Natomiast super, że masz do tego dystans i dokładnie widzisz, że to wszystko to takie pierd***nie. Ale ile młodych kobiet bezkrytycznie usiłuje doskoczyć do tego ideału, tracąc resztki radosci życia i pewności siebie. Wszak po próbach zrealizowania tego wszystkiego można tylko dojść do wniosku: jestem beznadziejna. Ale zysk z tego jest: zwiększa się rzesza osób cierpiących na depresję i chociaż w tym mozna sie upodobnić do celebrytek.

    1. Tak- matką eko! Kurczę, ale coraz więcej ludzi jednak oczekuje od nas bycia takim chodzącym sukcesem. Masz rację, nie ma co się dziwić, że coraz więcej kobiet ma depresję 🙁

      1. Drogie Panie, a co tam depresja, to jest nic.
        Gorzej jak ta kobieta dążąca do pseudo ideału tak się zatraca że okazuje się że nie potrafi kochać dziecka.
        I nie mówcie że to nie możliwe, bo jest mnóstwo matek na forach które się do tego przyznają. Bo okazuje się że w pogoni za byciem idealną mamą w oczach wszystkich, ta biedna mama nie ma czasu na cieszenie się macierzyństwem, na oddech i poznanie dziecka, pokochanie go.
        Są kobiety które kochają dziecko od pierwszej minuty, i są też takie które tej miłości muszą się nauczyć (podobnie jak mężczyźni). W tym że kobiecie takiej jeszcze do tego przeszkadza poporodowy baby blues i często gęsto po nim depresja poporodowa. I takim sposobem matka taka nie ma najmniejszej chęci przebywać z dzieckiem, ale z nim jest bo jest matką, bo tego się wymaga, bo jak to tak nie chcieć zajmować się dzieckiem.
        Depresja to podstępna choroba.

        1. Proszę Cię podaj przepis na idealną matkę…Ta co siedzi w domu i nie chce wyjść na kawę jest pierdolni**a,a ta co robi karierę nie ma czasu na cieszenie się macierzyństwem…

  6. Chciałam zauważyć, że w odpadach z poprzednich epok to grzebią naukowe zespoły geologiczne i potem eksponują w ładnych gablotkach muzealnych.Tak mi się coś zdaje, że jeszcze się na coś nadasz tak na wpół-doskonała, spoko, Chomiczku:) Buziak wiosenny!

  7. Witamy w gronie zbuntowanych ;)))))) Ja swój bunt przechodziłam kilka lat temu, tak więc i tak jesteś do przodu – mnie to wkurzyło nieco później niż Ciebie :). Z dsrugiej strony – rzadko kiedy czytałam – i nadal nie za często czytam – tzw. gazety dla kobiet. Własnie z powodu nieustannej irytacji, które we mnie wywołują..

    Kwestia „sukcesu” opisywanego w w/w czasopismach jest największym idiotyzmem, jaki kiedykolwiek widziałam. Nota bene- bardzo przekonywującym, bo trzeba jednak trochę przeżyć i co nieco poczuć, żeby dojść do tego, ze to piramidalny kretynizm. Ostatecznie jednak nauczyłam się definiować sukces biorąc pod uwagę własne cele i priorytety -i czuję się człowiekiem spełnionym, choć przecież jako prowincjonalna, podstarzała nauczycielka z podstawówki powinnam czuć kompletną deprechę :)))))))

    1. Ale wiesz co? Trzeba być jednak silnym psychicznie, żeby się nie dac tak omamić krzyczącym gazetom i programom telewizyjnym. Bo skoro wszystkie jasno mówią, że ma być „tak i tak”, to jak się od tego odwrócić?

      1. Wiem, Chomiczku, ze trudno. W końcu wiele z nas nawet nie zauważa, w jakie bagno wdepnęłyśmy, masa kobiet pędzi za tym sukcesem i doskonałością z językiem wokół kostek i rozpaczą w oczach.

        Jako kobitka bystra i ogarnięta zauważyłaś problem i jak sadzę poradzisz sobie z nim wcześniej niż później :). Całkiem dobrze zasugerował któryś z chłopaków – przestań czytać te czasopisma, które promują kretyński pogląd, że musisz być ideałem. Wbrew pozorom wcale nie pozostaniesz bez lektury ;).

        A co do doskonałości, pozwolę sobie podrzucić coś, co napisałam własnie jakoś wtedy, gdy ja zaczęłam się buntować 😉

        http://madame-charmante.blog.onet.pl/2013/02/09/perfectly-imperfect/

  8. Ostatnio na szkoleniu powiedziałam głośno:

    A co jak ktoś nie stawia sobie celu? Nie ustala priorytetów?
    Nie chce mu się.
    Po prostu idzie z nurtem życia. Czy to źle?

    Popatrzyli na mnie jak na szajbniętą.
    I nikt nie skomentował nikt. A na sali same siostry, ta sama płeć.
    Dupa sałata. I tyle.

    Dobrze myślisz chomiczku, dobrze.

    1. właśnie! Co wtedy? Albo kogoś celem jest dotrwanie do końca dnia? Coś czuję, że miliony odpadów społecznych chodzą po tej ziemi…

  9. a jeszcze jak się człowiek naogląda reklam o suplementach diety, preparatach na odchudzanie, stargane nerwy i tym podobnych specyfikach, które-natychmiast-musisz mieć, to – gdyby tak brać to wszystko do siebie, jak reklamodawcom się marzy – człowiek powinien się okopać już za życia i tylko czekać końca żywota, by innym nie psuć krajobrazu.
    sting kiedyś śpiewał: bądź sobą, nieważne co inni powiedzą.

  10. Chomiczku nie szkoda Ci czasu i pieniędzy na studiowanie najnowszych trendów ja skutecznie zniszczyć sobie życie ?
    Toż te pismaki które w kolorowych czasopismach piszą jakim należy być i co należy osiągnąć w życiu to często są to dla mnie ludzie oderwani od rzeczywistości.
    Dla każdego jego sukcesem jest to co on sobie sam założył i co osiągnął i nikt nie powinien mu narzucać jakiś heretycznych poglądów. Bądź jaka jesteś i to już jest sukces :).
    Pozdrawiam

    1. Ale to jest prawie w każdej gazecie! ja nie mówię tylko o magazynach dla kobiet. Takie artykuły o kobietach sukcesu znajdziemy i w „Newsweeku”, i w „Charakterach” czy lokalnych pismach. WSZĘDZIE krzyczą do mnie kobiety sukcesu!

  11. Ja nie wiem jak te kobiety to wszystko godzą. Dbanie o siebie zabiera kupę czasu. Do tego praca, do tego rozwój osobisty. No ja już widzę, że coraz więcej spraw zawalam a nie mam męża i dzieci. Nie wyobrażam sobie jeszcze do tego robić obiadu czy zajmować się dzieckiem. Poza tym, idealna figura, nad którą pracowałam kilka miesięcy całkowicie popsuła mi skórę na twarzy (zmarchy wyszły większe niż u mojej matki). Reperacja cery kosztowała i czas i kasę. No to wypadałoby się odkuć ale kiedy znaleźć czas na dwie prace skoro trzeba dbać o figurę i jeszcze rozwój osobisty. A kiedy popracować nad życiem osobistym? No dnia za mało.

    1. ej, ja tu widzę jakieś ogromne zmiany u Ciebie. Tu dieta, tu aparat na zęby 🙂 Co to się u Ciebie dzieje? 🙂
      A co do tych kobiet i sukcesu, to ja nie wiem… Myślę, że jak któraś naprawdę chce ogarnąc większość, to czegoś nie ogarnia. Często są to dzieci na przykład…

        1. Jeśli do tej pory siedziałaś cichutko i byłaś szarą myszką, to domyślam się, że niektórych może to doprowadzać do szału. Nie daj się i dbaj o siebie 🙂

          1. Tak a najlepsi są Ci, którzy gucio o człowieku wiedzą a wydaje im się, że rozgryźli całą psychikę 😉 Nie mam zamiaru się dać. Teraz albo nigdy 😉

  12. Świetny tekst 😉
    Dlaczego dopiero odkrywam Twojego bloga? No cóż – lepiej późno niż wcale. Podziękowania dla Hegemona i Share Week, że się tu znalazłam.
    Ja zwyczajna kobieta żyję po swojemu i dobrze mi z tym 😉 bo i wiek mam taki, że nie muszę słuchać gazet i mediów, które dyktują jaka mam być. Normalna kobieta jak ma charakter i trochę oleju w głowie – da sobie radę, natomiast biedne te wszystkie celebrytki, które MUSZĄ być chude, żyć tak i tak, bywać i w ogóle. Pozdrawiam 😉

    1. hegemona muszę w takim razie wyściskać 😉
      Świetnie, że Twoje podejście do życia jest podyktowane tym, czego Ty oczekujesz i czego pragniesz. Mam nadzieję, że mnie ta presja szybko minie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.