kolega potrzebny od zaraz

facepalm embarrassed julianna margulies alicia florrick embarrassment
źródło: giphy.com

Lubię rozmawiać z mężczyznami. To jest inna rozmowa, niż z kobietami. Najczęściej wymaga ruszenia głową, poszukania innych słów, wyjścia poza pewne kobiece ramy i kobiece sposoby myślenia. Sprawia mi dużo radochy.
Tylko, że wychodzi na to, że nie mam kolegów. To znaczy mam, ale to nie są koledzy w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pijemy piwo, gadamy niby o bzdurach, ale bardzo często prędzej czy później któreś z nas zaczyna flirtować.
I wcale nie mówię, że to zawsze oni zaczynają. Jak tylko poczuję, że coś gdzieś powietrzu zaczyna wirować, to bezczelnie rozpoczynam flirt. I prawie zawsze „klika”. Nie chcę powiedzieć, że tego nie lubię. Lubię i to bardzo. Lubię niewinny flirt, ale lubię, kiedy mój rozmówca potrafi znaleźć granice tego flirtu. To się da przecież wyczuć. Poza tym najczęściej ja sama ten flirt zamykam. Inteligentny człowiek rozumie, kiedy ten nawias się zamyka i nie wykracza poza jego ramy. Niestety bardzo często próbują poza te ramy wykroczyć. I wszystko psują.

Zdarzają się też osoby, które tak bardzo próbuję traktować jak kumpli. Takich prawdziwych- bez podtekstów, bez flirtów. Chcę mieć kumpla, z którym mogę pogadać o wielu rzeczach, najzwyczajniej w świecie napić się piwa, pożartować i nie otwierać żadnego nawiasu. Kilka dni temu już się ucieszyłam. Biuro wysłało mnie znów w delegację z jakimś nowym współpracownikiem. Spędziliśmy kilka godzin w drodze na południe Polski, później wypiliśmy razem kawę, skoczyliśmy razem na zakupy, opowiedział mi o swoich dzieciach i żonie a mnie aż serce rosło, że jest tak normalnie i może w końcu znajdę prawdziwego kolegę, z którym będę mogła sobie poopowiadać świńskie dowcipy, obgadać politykę i obejrzeć kabarety wysłuchując ze zrozumieniem każdego beknięcia 😉 Nawet Moja N. była zdziwiona, że po całym dniu z obcym facetem nie przeżyłam jeszcze ani jednej przygody.
-Już bez przesady! Przecież nie mam przygód na każdym kroku mojego życia! Ja mam tak naprawdę nudne życie- pomyślałam i umówiła się z kolegą (nazwijmy go Buba) na wspólny wieczór. Bez żadnych podtekstów! Mieliśmy czegoś się napić, obejrzeć jakiś kabaret i zakończyć wieczór. Taki był plan. Mój plan…
Wieczór mijał bardzo sympatycznie. Ani razu nie poczułam, że coś jest nie tak, ani przez jedną chwilę nie usłyszałam komplementu i nie poczułam ochoty, żeby poflirtować. NIC! Spotkanie takie samo, jak z moimi dziewczynami, tylko bez opowieści o facetach i narzekania na smutne, kobiece życie 😉 Cała dumna i zadowolona z pierwszego dnia wyjazdu, wzięłam buty w moje ręce i postanowiłam powędrować do swojego łóżka.
-To ja ci, Buba dziękuję za wieczór i lecę do pokoju, do wyrka. Widzimy się jutro na śniadaniu.
-No co ty? Już idziesz? – zapytał bardzo zaskoczony.
-Pewnie! Jestem wykończona! Przecież jesteśmy na nogach 18 h a rano musimy wstać.
Nic z tych rzeczy. Nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy przyciągnął mnie z całej siły do siebie i próbował pocałować.
-Chodź, Chomikowa… spędźmy u mnie tę noc-wymamrotał,
-POGIĘŁO CIĘ?!- wykrzykuję w niemałym szoku. – Przecież ty masz kobietę! I w ogóle skąd ci to przyszło do głowy?!
– Oj, Chomik… Żona nic nie musi wiedzieć a jeśli ty kogoś masz, to też nie pisnę ani słowa. Zresztą w delegacji się nie liczy.
Już mi to nawet ktoś z czytelników ostatnio mówił… Proszę jakie to popularne 😛
-Liczy się! Idę spać i tobie też radzę- i prawie, że wybiegam do mojego pokoju.
Cholera jasna. Moją N. opieprzę za takie pytania! Przygody! Przygody cholera jasna!
Buba się jednak nie poddaje i wybiega za mną. Przerzuca mnie przez ramię (!!!) i przenosi do swojego pokoju. A taki cholera jasna niepozorny! Kto by się spodziewał, że facet prawie o głowę niższy jest w stanie podnieść i przerzucić sporo więcej, niż 70 kg, To już dla mnie 2 szoki w ciągu ostatniej minuty.  
-Puszczaj! Bo ja tą twoją żonę znajdę! Chyba nie chcesz zmarnować prawie 20 lat małżeństwa?!
-Ale ty jesteś… Czemu nie chcesz?
Naprawdę muszę podawać wszystkie powody?! Zresztą na każdy powód i tak by znalazł tysiąc kontrargumentów. To nie ma sensu. Cały ten pieprzony wieczór nie ma sensu. Jak zwykle, Chomikowa twoja naiwność cię gubi.
Udaje mi się przedostać do mojego pokoju. Zamykam drzwi na klucz i klnę sama na siebie. Przygody! Kolegów mi się zachciało. Teraz nie wiem, jak jutro mamy zjeść razem śniadanie i pracować. Cholernie głupia sprawa. CHOLERNIE.
Idę pod prysznic a on stoi pod drzwiami i błaga, żebym go wpuściła.
Nie wierzę. Moje życie to reality show z ukrytymi kamerami. Teraz już jestem o tym przekonana na bank.
-Człowieku! Idź spać! Widzimy się na śniadaniu!
-Ale, Chomikowa! Jak zmienisz zdanie, to zadzwoń.
Żebyś się nie zdziwił.
Łóżko, chcę do łóżka. Swojego. SAMA.

A kolegi chyba mieć nie będę…

50 odpowiedzi na “kolega potrzebny od zaraz”

  1. takie sytuacje przekonują mnie, że kobiety winny mieć łatwiejszy dostęp do broni…

    Sorry – takie osoby to dla mnie śmiecie – a zatem żaden kodeks karny nie obejmuje poważnego zranienia tego czegoś

      1. zastrzeliłabyś śmiecia i powiedziała, że w samoobronie… przydałoby się w takiej sytuacji jeszcze nagranie audio (dyktafon na przykład) pokazuję, że miałaś powody do obaw…

        1. Ależ naprawdę takich rzeczy nie musisz mi pokazywać-ogarniam różne tematy 😉
          A za zabicie kogoś nawet w obronie własnej w naszym kraju jest nadal karane…

          1. Nie „pokazuję”, a „pokazujące” ;D

            Językiem mało prawniczym:)

            „Art. 25 § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. § 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. § 3. Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu”

            Podjęcie obrony koniecznej uzasadnia tylko zamach, który jest bezprawny, bezpośredni i rzeczywisty.

            Bezprawny – czyn ten jest sprzeczny z obowiązującym prawem (był)

            Bezpośredni – Wystarczy, że z okoliczności sytuacji jednoznacznie wynika, iż napastnik przystępuje do ataku na dobro prawem chronione.

            Rzeczywisty – Zamach musi mieć charakter przedmiotowy, to znaczy, że zamach musi istnieć w rzeczywistości, a nie w wyobraźni rzekomo napadniętego.

            (https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_konieczna)

              1. Hahahaha. Poczytaj ile osób „dostało” złagodzenie kary za np.zabójstwo napastnika czyli TYLKO 6 lat, bo nóż leżał za blisko czy coś w tym stylu. I założę się, że gwałt nie zostałby zaliczony do czynu zagrażającego życiu.

              2. Phoenix Tyś bardziej naiwny niż Chomiś…W Polsce żyjemy.A po co do niego poszła?A po co piła?A po co ubrała taką bluzkę?A po co się uśmiechała?A po co zalotnie włosy oplatała wokół palca?A po co…..
                Żyjemy w kraju,gdzie kobieta ZAWSZE będzie winna!

              3. A najsmutniejsze jest to, że myśli tak spora grupa społeczeństwa. W tym także kobiety.

              4. Tak,masz rację.Bo ja po tym co mnie spotkało zaczęłam się zastanawiać czym go sprowokowałam…I dużo czasu mi zajęło żeby uświadomić sobie,że to nie moja wina.
                I tak się zastanawiam czy uśmiech jest przyzwoleniem na seks?I skąd się wzięło twierdzenie,że jak kobieta mówi nie,to tak naprawdę myśli tak?

              5. Na szczęście to sobie uświadomiłaś :-). A na Twoje pytania nie znam niestety odpowiedzi… Ale trzeba mieć chyba poziom inteligencji taboretu kuchennego, żeby nie zrozumieć, co znaczy słowo „nie”. Może to się bierze z jakichś kompleksów… albo wprost przeciwnie, ze zbyt wybujałego ego; przeświadczenia, że jest się jakimś super-duper-samcem alfa i że żadna mi się nie oprze ;-).

    1. Zabić szuję, a siedzieć jak za człowieka? No pasaran….

      A serio – gdyby kobiety były tak szybkostrzelne, to ludzkość by chyba nie przetrwała :P. Lepiej strzelić po gębie; jak wytrzeźwieje, to przyjdzie i przeprosi (i tak się nierzadko dzieje).

  2. Jak już Phoenix słusznie zauważył, trafiłaś na zwykłego śmiecia. I abstrahując jeszcze od samego wpisu – mówi się, że to głównie w krajach muzułmańskich (lub przez mężczyzn z tych krajów) kobiety są często traktowane jako osoby „gorszej” kategorii. Ale takie opowieści jak Twoja utwierdzają mnie w przekonaniu, że w „cywilizowanej” Polsce są mężczyźni, którzy zachowują się dokładnie tak samo.

    1. W końcu mnie puścił 😉 Mogło być gorzej. Ale wiesz co? Różne rzeczy widziałam i na takich facetów faktycznie można trafić wszędzie. Takim facetem może też być nawet jakiś prezes. I to się już chyba nie zmieni.

      1. Śmiem twierdzić, że wśród prezesów i dyrektorów takich wielu. Jest jakiś szczególny związek między poczuciem władzy a „biorę” jak swoje. Najczęściej nie mogą pojąć jak kobieta mogła odmówić. Czasem tak bardzo w to nie dowierzają, że „biorą” siłą albo szantażem (czyli też siłą).

  3. No proszę, listopad, a tu normalnie od opowieści o flirtach kipi 😛 Jakoby maj był :)) Chomiś, flirciaro Ty :)))) 😉

    Sytuacje tego typu niestety znam, przerabiałam. I się jeszcze jełopa jedna dziwi, że nie chcesz. Bo on nie wie, co by ci się mogło w nim nie podobać. ŻONA, kur*a mać, żona mi się w tobie nie podoba!!!! Nawiasem mówiąc uroda takowych pretendentów też jakoś zwykle nie powala…

    Dumna jestem z Ciebie, że dałaś sobie radę z pacanem. Wiem, że przeżywko masz teraz paskudne, więc ściskam mocno, mocno!

    1. U mnie zawsze jesienią i zimą wszystko uczuciowe się rozkręcało 😉
      Właśnie! Takiemu facetowi przez myśl nie przejdzie, że może się nie podobać! A Ty myślisz, że pseudo Buba skąd się wzięło? Na pewni nie dlatego bo był wysoki i przystojny 😉
      Staram się udawać, że nic się nie wydarzyło ale teraz w głowie już to będę mieć do końca pracy w tym biurze :/

  4. ChomiQ, a jakie piwo pijesz? (lubisz?).
    I słuchaj, jakbyś była przejazdem w ….
    A tak poważnie, to.
    1. No masz „szczęście” Dziewczyno, nie ma co. Jak to u mnie na wsi gadają „przyciągasz pioruny” no.
    2. W wielu moich przemyśleniach na temat fenomenu kobiety, zawsze jedno z pierwszych miejsc zajmowała taka oto scena:

    Impreza, alkohol, tańce… (najczęściej wesele, ale inna impra też może być). Godzina już prawie nad ranem, a już na pewno dooobrze po północy. Kobieta w tej fazie, że na parkiet już jej nie wyciągniesz, a do domu jakoś zebrać się nie może (gdzie po JEDNYM GŁĘBSZYM da ci się wziąć na ręce). Nagle kapela, (DJ) – do wyboru, zaczyna grać nieśmiertelny kawałek Big Cyca „Facet to świnia”. Każda, powtarzam KAŻDA wyskoczy zza stołu (z szatni, TOALETY wróci) i bawi się TAK, że lepiej nie gadać. Nawet walc z „Nocy i dni” z Maserakiem, czy innym Travoltą, by jej TAK nie podjarał…
    Po lekturze dzisiejszego wpisu – taka reakcja Pań mnie nie dziwi…
    Ech ….
    A tak osobiście na koniec…
    Dużo ostatnio jeździmy, ja i Najlepsza Córka Teściowej (oddzielnie niestety :(taka praca)
    Nie przyszło mi do głowy, żeby zachować się jak ten … Buba (to z „Forresta Gumpa”, prawda? szare komórki (OBIE) mi jeszcze pracują 😀 ). Nie przyszło mi na myśl, że moja Żona gdzieś z jakiś Bubą (jak to mawiają TEN TEGES).
    Ech… chyba jestem dinozaurem (zmieniać się nie zamierzam, wystarczy, że cyferki na wadze się zmieniają, tylko czemu cholercia TYLKO W JEDNĄ STRONĘ?)

    1. Miodowe 🙂 ostatnio pokochalam Lagera miodowego 🙂
      Proszę Cię, Niedźwiedź… chcę wierzyć, że gdzieś jest jeszcze jakiś normalny i wyczekuje z niecierpliwością właśnie na mnie 😉 Są tacy, nie?
      Ale te moje wyjazdy utwiedzają mnie w przekonaniu, że jak się facetowi trafi okazja to 99% skorzysta.

      1. Namysłów, brat mój młodszy mnie zaraził i … przekonał, ale „De gustibus non est disputandum” 🙂
        Piszesz o 99%
        Hmmm, trudno powiedzieć, jakbym się zachował, POWAŻNIE
        jakbym się zachował jako kawaler (vel. człek wolny)
        Ale jako mąż/ojciec ZDECYDOWANIE jestem w tym 1%
        No poważnie
        Się miej CIE i się śmiejcie

        PS.
        A tak w ogóle
        WSZyTKIM KATARZYNOM DUŻYM I MAŁYM ŻYCZĘ PO ŻYCIU WSPANIAŁYM 🙂

        ChomiczQ, Twojego bloga czyta liczba ludzi nieskończona, a między nimi Katarzyna pewnie nie jedna, więc…
        WSZYSTKIM KATARZYNOM NAJLEPSZEGO (Do TEJ JEDNEJ( i tak dotrze …

          1. „No i bardzo dobrze 🙂 I dzięki Tobie wierzę w ludzkość :)”
            Kto by pomyślał?
            Nie ma siły, trzeba się zwrócić do Namysłowa o jakiś udział w zyskach.
            No nawet Chomikową do Namysłowa przekonałem, no no…
            😀

  5. hahahahahahaha ……..sorki, ale …..”ale ty jesteś, czemu nie chcesz?”

    o ludzie, w delegacji sie nie liczy, po alkoholu się nie liczy, gdzieś się nie liczy – żenada…

    Chomiś, jak chyba zabawię sie teraz w wróżę szczesciarę i Cię wydam za mąż, bo dość tego 😛 😀

    hahahaha

    Trzymaj się na tym świecie, trzymaj się cieplutko i nie trać wiary przez „ludzi” 🙂

  6. Jedbak go!!! 😀
    Znowu na początku hahahahah,a na końcu o ku#wa…Znam,przeżyłam,współczuję.Straszak na żonę w tym wypadku chyba najskuteczniejszy będzie.A i włączenie dyktafonu w czasie wspólnej podróży czy też przebywania razem może być pomocne.Ale Ty rzeczywiście masz „szczęście”…

    1. Hahaha
      Matko, ja strasznie leniwa jestem i jeszcze miałabym się w dyktafony bawić? Bo zacznę zaraz w jakąś paranoję wchodzić 😉

      1. Nie masz dyktafonu w telefonie?
        Następnym razem musisz odwalić monolog w stylu,że to tylko piwo i na wstępie zaznaczasz że seksu nie będzie.Może i wyjdziesz na idiotkę,jeśli okaże się że akurat ten gostek faktycznie chce się z Tobą tylko piwa napić,no ale lepsze to niż takie akcje jak ta z Bubą.
        I zapisz się na jakiś kurs samoobrony,bo przyciągasz dziwnych typków.

  7. Drogi Chomiku,

    Twojego bloga czytam juz od dluuuugiego czasu ale wreszcie postanowilam zostawic jakis slad po sobie:-) Twoje wpisy i poczucie humoru umilaja mi moje zycie na emigracji:D tak jak Ciebie jeszcze niedawno, mnie rowniez rzucilo w cieplejsze rejony naszego globu i sledze Twoje przygody z pewnej malej wyspy. Nawet przygody mamy podobne! Stety lub niestety! 😀

    Kolegami sie nie przejmuj, ten typ tak ma!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili

  8. Ja mam wrażenie że co niektórzy mężczyźni wyjeżdżając w delegacje zostawiają mózg i sumienie w domu z żoną. A w szczególności wkładają je do lodówki by się nie zepsuł do czasu jak wróci.
    Ja się pytam jak można być takim bezmózgiem?!
    Czy wyjazd ze współpracownikiem na delegację zawsze musi oznaczać przygodny seks? I to jeszcze nie ważne że ona niezainteresowana, ważne że facet ma ochotę. Delegacja bez seksu to delegacja stracona czy że jak?

    Takie podejście mnie naprawdę przeraża…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.