w punkcie „bezplanu”

źródło:pixabay.com

Stało się.

Było i nie ma.

Tak po prostu.

Nie przypuszczałam, że życie jeszcze zaskoczy mnie tak bardzo. Różnych rzeczy się spodziewałam, ale nie tego… Jestem w stanie zrozumieć i wytłumaczyć sobie wiele kwestii, ale nie jestem w stanie wszystkiego udźwignąć.

Dlatego siedzę w pustej kuchni z pustą szklanką, patrzę bezmyślnie przed siebie i nie czuję już nic poza smutkiem.

A ona jeszcze mówi, że jestem nienormalna i że od samego początku tak uważała. Podobno czytała to, co tutaj piszę, więc m.in.stąd taka opinia. Czytanie ze zrozumieniem w takim razie leży. Ale to nic nowego w tym kraju. Zresztą to moja subiektywna opinia. Jak cały ten nieszczęsny blog.

Jestem silna i rozumiem.
Wszystko rozumiem.

Ale iść z tym przez życie nie potrafię.
Nie teraz. Kiedyś bym nie rozumiała, więc może potrzebuję jeszcze jakiegoś czasu mądrości i siły, abym i to mogła udźwignąć.

Nie wiem. Stoję w czarnym punkcie. W czarnym punkcie bezsilności i bezplanu…

 

 



 

11 odpowiedzi na “w punkcie „bezplanu””

  1. Durna, pusta i nienormalna to jest ta stara rura. A zresztą ja wolę być tak nienormalna jak Ty, niż tak „normalna” jak ona.
    I wszystko udźwigniesz bo masz dużo osób które Cię kochają mocniej.

  2. Ehh…
    Zawsze mnie kobiety potrafią zaskoczyć tym talentem i zamiłowaniem do dywersji.
    Będzie krążyć, szukać dziury, drążyć… przez tydzień, miesiąc, rok…
    A jak zobaczy lukę, to wykorzysta.
    Bo jej się wydaje, że fajny facet… chociaż w sumie niewiele o nim wie.

    Większość facetów jednak jest na to za leniwa. Jak się trafi okazja, to czemu nie, ale w koniu trojańskim długo nie wysiedzą.

    Cóż… przykra sprawa, bo wyglądało na to, że może coś z tego być, nawet jeśli nie było idealnie.
    A nieidealność ma to do siebie, że jeden uzna „jest ok”, a drugi stwierdzi „spróbuję czegoś innego”.
    I czasem się trafia lepiej (choć bardzo rzadko idealnie)…
    A czasem do końca życia rozmyśla „jak by to było, gdybym jednak został”.

    Jedno jest fajne… jak już przejdzie Ci faza bezsilności, to pojawi się słowiański wkurw… a wtedy dzieją się ciekawe rzeczy 🙂

    A… no i jakbyś chciała, żeby Ci jednak tą szklankę napełnić – dawaj znać :). Coś się wyczaruje :).

    1. Do dywersji???? Potrzeba poczucia bezpieczeństwa, szczerości nazywasz dywersją??? Kobiety z reguły nie wymagają zbyt wiele (z reguły powtarzam) a jeśli już dopuszczają się jak to nazwałeś „dywersji” to znaczy,że majà ku temu powody. Z reguły…

      1. Nie, nie potrzebę poczucia bezpieczeństwa czy szczerości nazywam dywersją.
        Dywersją nazywam kręcenie się w pobliżu faceta, żeby zupełnym przypadkiem być w pobliżu jak trafi się na moment słabości.
        Dywersją nazywam sączenie jadu i mówienie facetowi, że jego partnerka jest nienormalna.
        A z jakich pobudek to się robi to już zupełnie inna bajka.

  3. „To się stało na wiosnę,
    kiedy śniegi ciemniały
    kiedy wiatr mokrej ziemi zapach niósł.
    Przyszła tak, nieczekana
    przyszła tak, nieproszona
    razem z wiosną tak przyszła pod mój próg.
    Była to głupia miłość
    która ze mnie zakpiła
    nieuchwytna i zwiewna niby mgła.
    Czasem tkwi w zapomnieniu
    to znów drży w uniesieniu
    było tak, wciąż pamiętam, było tak.
    Była to głupia miłość,
    dawno już się skończyła,
    czasem tylko mi tamtej wiosny żal…
    Była to głupia miłość,
    była to głupia miłość,
    czemu więc tej miłości tak mi brak?
    Nieraz skoczy do oczu,
    całą prawdę wygarnie,
    krzyknie, że dłużej nie chce ze mną być.
    Czasem znów pełna skruchy
    uśmiech ma tylko dla mnie,
    tylko ty, wyzna cicho, tylko ty…
    Gasły dla mnie jutrzenki,
    gasły dla mnie wieczory,
    tak mi jej brakowało po złym dniu,
    i czekałem, by przyszła,
    żeby we mnie rozbłysła,
    żeby mnie we władanie wzięła znów.
    Była to głupia miłość,
    dawno już się skończyła,
    czasem tylko mi tamtej wiosny żal…
    Była to głupia miłość,
    była to głupia miłość,
    czemu więc tej miłości tak mi brak?
    Było w niej coś lekkiego,
    było w niej coś zwiewnego,
    była wciąż jak wiosenny, ciepły wiatr,
    pełna życia, szalona,
    pełnią wiosny natchniona,
    chciałem z nią fruwać w chmurach niby ptak
    Była to głupia miłość,
    dawno już się skończyła,
    czasem tylko mi tamtej wiosny żal…
    Była to głupia miłość,
    była to głupia miłość,
    czemu więc tej miłości tak mi brak?”

    To nie ja, to panowie KK (Krajewski i Klenczon)

    Do mnie też przyszła niespodziewanie, niechcący, za późno (wg. co poniektórych), kiedy oboje mieliśmy już 3 z przodu.

    Wiesz ChomiQ, Ty się nie przejmuj, tylko wierz w siebie i …

    … i nie wymagaj za dużo do faceta. Bo facet to proste stworzenie i niewiele do szczęści potrzebuje 🙂

    PS. A jak się trafi taki, który jednak do tego szczęścia potrzebuje wiele (czytaj sam nie wie czego chce), to znaczy, że go mamcia TAK WYCHOWAŁA, i żeby go „odchować” trzeba tyle samo czasu, co mamci zajęło? Masz tyle pieniędzy (Czas to pieniądz)

    PS. 2. Słoneczko nasze rozchmurz pyska,
    bo nie do twarzy Ci w chmurzyskach…

    1. Jestem pod wrażeniem tych,co piszà wiersze. Tyle zapewne pracy a z taką niby lekkością powstają linijki.
      A z facetami… Masz rację,że z domu dużo się wynosi. Często prerensje można mieć do rodziców. A moze i powinno się do nich chodzić i trząsać od czasu do czasu? Tylko że na dorosłe lata latorośli to juz za późno. Późno na wszystko.

  4. Chomiczku nie martw się, ja swoją miłość obkupiłam ciężką depresją. Ale mam groszki szczęścia już i nawet do pracy zaczęłam chodzić…. Jestem tylko jak emocjonalne zombie teraz. Ale lepsze to niż to co się działo chwilę temu.

    1. Martyno Kochana… Wiem, że nawet jaj Ci napiszę,że Cię mocno tulę to to nic nie da. Czas jest najlepszy na wszystko. Niech szybko mija czas a Ty zbierz mocno siły. Dasz radę ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.