te normy społeczne

te normy społeczne

Po tygodniu pracy wchodzę zniechęcona do drogerii. Ciągnę za sobą wózek i całe swoje nieudane życie. Tu alkohol nie pomoże. Nadzieją jest tylko prozac. Za mną energicznym krokiem wchodzi facet. Opalony (przecież jest środek lata, ale ta opalenizna raczej wskazuje na pracę „na zewnątrz”), zadbany i z wysoko podniesioną głową. telefon trzyma przy uchu i głośno wypowiada jakieś zdania. Mało mnie interesuje życie innych ludzi, więc nie zwracam na niego szczególnej uwagi. Nie zwracam, ale jednak nieustanne niezwracanie się nie udaje. W drogerii prawie nikogo nie ma, więc stojąc od człowieka w odległości 5 metrów słyszę każde jego bądź co bądź głośno wypowiedziane zdanie. Czytaj dalej „te normy społeczne”

nikt nie zna lepiej naszego życia

źródło:giphy.com

-Chomik! No patrz!- Moja N. podtyka mi pod nos telefon pokazując wiadomość od wspólnej znajomej.- Ona mi pisze, żebym sobie obejrzała Malwinę*. Przecież ja znam Malwinę, to co ją będę oglądać! I ja dobrze wiem, o co jej chodzi. Chodzi jej o to, że Malwina się bardzo zmieniła.
Spoglądam na zdjęcie. Znam Malwinę. Faktycznie się zmieniła. To normalne. Nie ma już 20-stu lat. Urodziła dwójkę dzieci… Życie się zmieniło, ciało się zmieniło. Wszystko się zmieniło.
-Chomik, ona ma problemy z tarczycą, niedawno urodziła drugie dziecko, więc wygląda jak wygląda ale co mnie to obchodzi. Tylko wiesz, Chomik- mnie denerwuje to całe ocenianie. Po co to? I to jeszcze kobieta kobiecie.
-Wiem o czym mówisz. Każda z nas ma jakiś problem i jakieś kompleksy. KAŻDA. I skądś się one wzięły.
-Od nas się wzięły, bo kobiety są wredne. Robimy sobie nawzajem krzywdę.

Robimy. Nie wiem dlaczego. Jakby nasz rząd mało nam robił problemów. Sprowadza nas do podrzędnej roli kuchty, próbuje z nas zrobić głupie gęsi, nie mające swojego zdania ciućmy. Za kilka lat będą chcieli nam odebrać prawa wyborcze. Nie wystarczy? Same sobie musimy jeszcze życie uprzykrzać?

Kilka dni spędziłam na przemyśleniu tematu. W pracy skarciłam koleżankę, która użalała się na swoją wagę.
-Jak mam się nie użalać? Zaraz mi powiesz Chomik, że się zapuściłam. Bo się zapuściłam.
Zdenerwowałam się.
-Czy ja kiedykolwiek komukolwiek powiedziałam, że się zapuścił? No może raz matce mojej rodzonej, żeby ją zmotywować do życia. Ale ty żyjesz! Wstajesz codziennie o 5 rano, zapierdzielasz do roboty a potem prowadzisz swoją firmę. Ty ŻYJESZ. Żyjesz prawdziwym życiem a nie życiem na siłowni i na dietach i wiesz co? Chwała ci za to! Ja ciebie szanuję, bo ŻYJESZ życiem. Nie róbmy sobie nawzajem krzywdy.
Wzruszyła się.
Ja też się wzruszam. Bo jeśli my- kobiety nie będziemy siebie nawzajem wspierać w każdej kwestii, to nikt za nas tego nie zrobi. NIKT. A kto zna lepiej nasze życie, jeśli nie my same?

*imię zmienione

i nic z tym nie zrobię!

źródło: pixabay.com

Że nie będę romantyczką chyba się zorientowałam po raz pierwszy, kiedy wchodząc w dorosłe życie otrzymałam bukiet kwiatów z dołączonym liścikiem miłosnym opisującym uczucia do mnie w sposób nie mniej wyszukany, niż mógłby to zrobić Romeo wyznający miłość swojej Julii pod balkonem a dnia kolejnego byłam w ustach tego samego chłopaka zdzirą z równie bogato przedstawionymi epitetami.

Z tych wszystkich pięknych słów o gwiazdozbiorach miłości nie naprawię samochodu, nie ugotuję obiadu ani w ogóle NIC nie zrobię. Mało tego. One mi nawet nie zagwarantują, że ten, co mi te piękne słowa opowiada, to mówi to z serca a nie z potrzeby osiągnięcia swojego jedynego (wiadomo jakiego 😉 ) celu.
-Jak tam ostatnia randka, Chomik- pyta mnie Moja N.
-W sumie nie było źle… Starał się. No bardzo się starał- mówię zgodnie z prawdą.
-Ale…?- Bo ja cię, Chomik znam. Gdzie jest „ale”?
-Nie, że „ale”. No starał się zrobić na mnie wrażenie opowiadając o gwiazdach i baśniach z gwiazdozbiorami związanymi. I tak mi pokazywał te gwiazdy i konstelacje i pokazywał…
– I starał się być romantyczny. Niedobrze, Niedobrze….
-No bardzo starał… A ja patrzyłam na to niebo i tylko niecierpliwie ciężar ciała przerzucałam z nogi na nogę.
-Ech- wzdycha cicho Moja N. – i co, Chomik?
-Przecież ja z romantyzmu to tylko Mickiewicz i Słowacki! I nic z tym nie zrobię!

Rozłożyła ręce. Ja też.

będę piękna!

źródło: giphy.com

Cholerna pandemia, cholerne życie i cholerny świat…
Całe to zamieszanie z wirusem zamknęło cały świat łącznie z fryzjerami i kosmetyczkami. Ja chcąc nie chcąc zamknęłam się w domu, w swoim małym niewymarzonym świecie. Tę, która szlag trafia przy cotygodniowym malowaniu paznokci i obsługiwaniu cążek do skórek; tę, która nie ogarnia samodzielnego wykonania warkocza na włosach nie wspominając o samodzielnym farbowaniu włosów; tę, której codzienny makijaż wykonywany o 5 rano przyprawia nie tylko o ból głowy, ale też o rozwój słownictwa w zakresie tego powszechnie uważanego za niecenzuralne zmuszono do wzięcia sprawy w zakresie swojej urody (wątpliwej, ale jednak…) s swoje ręce… Czytaj dalej „będę piękna!”

no to wesołych i ZDROWYCH

źródło: własne

Tak wiem. Trochę bez sensu te Święta Wielkanocne. Nawet żonkili mi się nie udało znikąd dorwać. Nie wspominając o tulipanach. Musiałabym pokonać jakieś 15 km do hurtowni czy hodowli czy czegokolwiek innego a w obecnych czasach mega kolejek wszelakich każda godzina jest cenna…
No jest bez sensu… W ramach pocieszenia, podniesienia na duchu i pretekstu chyba żeby się napić Rodzicielka mi obiecała, że zrobimy na te święta grilla.
Jakaś perspektywa jak widać JEST. Oszczędzając pieniądze na gorsze czasy i wystawszy się w 7-metrowej kolejce do mięsnego poprosiłam panią sprzedawczynię dzisiaj o 4 kaszanki i 5 kiełbas.
Jej mina bezcenna.
Nadchodzące Święta Wielkanocne na pewno będą niezapomniane…. Czytaj dalej „no to wesołych i ZDROWYCH”

remont w czasach zarazy

źródło:giphy.com

Niech szlag te wszystkie marzenia do których się dąży! Wymarzyłam sobie kuchnię. Wymarzyłam i nie bacząc na wirusa krążącego wtedy jeszcze tylko po Azji postanowiłam zrobić sobie remont kuchni. Ja nie zrobię?! JA?! Wszystko zrobię. Choćbym miała sobie żyły wydrapać i leżeć miesiąc z bólem kręgosłupa na wykładzinie w pracy, to go sobie ZROBIĘ.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Czytaj dalej „remont w czasach zarazy”