Nareszcie wygospodarowałam godzinkę, żeby coś tutaj naskrobać. Mocno się zastanawiałam jakim złotym wpisem tu błysnąć, co opisać z mojego życia, co by tu wyśmiać… Przeanalizowałam ostatnie 2 tygodnie mojego życia i szybko doszłam do wniosku, że nie wydarzyło się NIC. Oprócz walki z turystami, karaluchami, opóźnionymi lotami, overbookingami i doglądaniem małych kotów, nie dzieje się NIC. Najzwyczajniej w świecie na całą resztę nie mam czasu. Zaczynam pracę o 9.00 i kończę o 22.00. W międzyczasie wysłuchuję bluźnierstw na linie lotnicze, na hotele i generalnie, że wszystko jest straszne…
Takie życie rezydentki 🙂