DOCZEKAŁAM. Wszyscy już pozaliczali urlopy, tylko nie ja. Od dobrych kilku miesięcy zastanawiałam się, co ja mam zrobić z tymi dwoma tygodniami wolnymi od pracy. Zapomniałam jak to jest mieć wolne od pracy. Zasuwam, nie myślę i prę do przodu a tu raptem mam wziąć 2 tygodnie wolnego. Szlag by. W planach był wyjazd na Majorkę, potem do Albanii, ale… Ale jakoś jakby nie wychodziło. Może i lepiej. Spędziłam w ostatnich latach tyle miesięcy w ciepłych krajach, że uznałam, że dobrze mi zrobi urlop w Polsce.
-Chomik, ale ty jesteś pewna, że chcesz iść na urlop?- Figlarnie podpytywał codziennie mnie kolega z pracy (i przełożony zarazem). A ktoś ci już ten urlop podpisał? Ale wiesz… Jak po kilku dniach poczujesz nagłą chęć do pracy, to się nie krępuj i WRACAJ. Nikt się nie będzie z ciebie śmiał.
Uwielbiam go 🙂
Podjęłam decyzję. Kilka dni na Mazurach ku wyciszeniu głowy i wsłuchaniu się w szum wody (byle nie deszczu 😛 ), własne myśli, potem co się zadzieje, to niech się dzieje.
I się dzieje.
Pierwszy dzień urlopu rozpoczęłam szybkim ślubem. Nie moim of course 😛
Tydzień wcześniej przyszedł do mnie mój bardzo wieloletni kumpel z zaproszeniem na ślub. Już zapomniałam czemu tej jego narzeczonej nie lubię. I vice-versa zresztą. Przypomniało mi się, kiedy siedziała u mnie godzinę w salonie.
Ona się nie uśmiecha.
Tamten się szczerzy prawie ciągle ze wszystkiego. Tamta posągowa dama.
Dobrali się. Równowaga musi być.
Ponadto narzeczona kupiła sobie pieska, nazwała go KUBA. Kuba nie chodzi. Kuba jest noszony pod ramieniem narzeczonej.
-SERIO?-Pytam kumpla, kiedy tamta wychodzi do łazienki. W odpowiedzi oczywiście się zaśmiewa.
Oczywiście.
-No dobra, kochani, to skąd ten nagły pomysł na ślub? Jesteś w ciąży?-Pytam narzeczonej-Czy bierzecie kredyt?
Spalcie mnie. Nic na to nie poradzę.
-To miłość!
Taaaa.
Na ślubie byłam szybko. Nie chciałam na to patrzeć.
Teraz tylko odpoczynek. Będzie cudownie. Hotel w lesie, nad samym jeziorem… Będę miała spokojną głowę, nie będą mnie męczyć w końcu żadne myśli. Wszystkie tematy z facetami pozamykane, mam wewnętrzny spokój. Bez wyrzutów sumienia będę wydawać zaoszczędzone pieniądze. Będzie cudownie.
Powiedział naiwny Chomiczek.
Kilka godzin przed wyjazdem weszłam na „byłego”.
Tak, wiem! Brałam pod uwagę to, że możemy na siebie wejść. Spodziewałam się tego, ale moje znajomości z byłymi są definitywnie pokończone. Nasze relacje ograniczają się do szybkiego „cześć” na ulicy lub do spotkań na Policji 😛
-Cześć Chomik-usłyszałam pod moją bezpieczną parasolką.
Przerażona i zaskoczona podnoszę głowę.
-Witaj-odpowiadam bardzo nieśmiało i prawie niechcący.
-Co roku przez te wszystkie lata wypatrywałem ciebie w miejscu, w którym się poznaliśmy i jesteś. Masz wszystko poblokowane na fejsie. Nie byłem w stanie dowiedzieć się, co się z tobą działo przez te lata. Nie istniejesz.
Jestem tak zaskoczona, że tylko patrzę w górę i zaczynam dopiero zbierać myśli.
-Dbam o swoją prywatność, jak widać… Wzrok mam spuszczony. Jestem w szoku. Kompletnie nie spodziewałam się tej rozmowy. KOMPLETNIE.
-Chomik, ale porozmawiaj ze mną chwilę. Opowiedz mi co u ciebie.
-Dużo się działo. Miałam wypadek, długo byłam na zwolnieniu, potem mieszkałam w Bułgarii i Grecji.
-Ale nie pracujesz, tam, gdzie pracowałaś, kiedy… kiedy ostatnio się widzieliśmy?
-W szpitalu? Oj, NIE. To dawno skończone.
-Całe szczęście. Cieszę się. Ale wypadek? Opowiedz.
– Żyję, jak widać. Poleżałam w szpitalu i żyję. Ale wiesz, muszę już iść-odzyskuję rozum.
-Ale wiedz, że bardzo miło mi znów ciebie widzieć. Mimo wszystkiego, co się działo, jest mi bardzo miło znów cię widzieć, Chomik.
CUDOWNIE.
To będzie cudowny urlop.
Bardzo dużo mnie kosztowało nasze rozstanie. Bardzo dużo odwagi i siły w dotrwaniu w decyzji.
Stoję nad jeziorem z telefonem w ręku, odbieram którąś z kolei wiadomość i już wiem, że znów będę musiała zakończyć naszą znajomość, jakakolwiek ona by nie była.
NIECH SZLAG TRAFI TO, ŻE JESTEM SILNA.
CUDOWNY, SPOKOJNY URLOP.
I jeszcze wesele mnie czeka w weekend…
I w czym problem żeby nadal mieć spokojną głowę?
No wiesz? ? nic nie kumasz ?
No właśnie jakoś nie kum kum kum 😛 No to pomuszzzz 😛 😀
Oj, Ty kum kum 😉 Bo MI JEST TRUDNO, Tati…
Odnoszę wrażenie że chcesz żeby Ci było trudno… Nie szukaj wymówek! Ten świat nie jest przyjazny dobrym ludziom…
Współczuje ci tej znajomej twojego kolegi. Ale może kiedyś uda ci się zrobić sobie urlop znaczy się zaplanować tak by nie było żadnych nieprzewidzianych sytuacji.
Najgorsze jest to, że znajoma doprowadziła do tego, że kontakt z kumplem mam już bardzo ograniczony :/
Wiesz ja mam piękne rozwiązanie na twój problem z byłym. Jest taka cudowna opcja: Dodaj do numeru spamu 🙂 I jednym kliknięciem zakończysz znajomość bez potrzeby kończenia jej w sposób który wymagałby od ciebie napisania/wypowiedzenia chociaż jednego zdania.
A biorąc po uwagę że przeszłość to przeszłość i te drzwi zamknęłaś dawno temu to bardzo bardzo bardzo cię proszę nie unoś się względami wychowania, kultury osobistej czy sumienia.
Smsy będą lądować w spamie a „były” po piątym smsie bez raportu lub bez odpowiedzi sam odpuści.
Więc chomiczku ale już wrzucaj do SPAMU ten numer!!!
Nie, no Martyna, SERIO? 😉 Myślisz, że ja tego wszystkiego nie wiem? Wiem, Kochana, wszystko wiem. Tylko, że… No tylko, że znów właśnie zrobiło mi się ciężko :/
Martyna ma rację. Jeśli to zamknięty rozdział, nie wracaj do tego, nie rozdrapuj ran. Pamiętasz? Nie musisz być miła i odpisywać. Masz prawo go olać.
No chyba, że chcesz ten rozdział otworzyć na nowo…
Ciężko było rozdział zamknąć, bardzo ciężko. Teraz znów to ja będę musiała wszystko pozamykać. Szczelniej, niż poprzednim razem 😛
A trzeba tak szczelnie?
Trzeba Aniu. Dla mojego spokoju na przyszlość. Trzeba.
Co zamykać? Kochana zobaczysz nacisnij dodaj do numerów spamu i okaże się że nie taki diabeł straszny.
Zgodnie ze wcześniejszym twoim wpisem CHOMIKOWA ODWAGI I JESZCZE RAZ ODWAGI.
Z niektórymi znajomościami jest ciężko, bardzo ciężko… Nie będę doradzał ci, co masz zrobić, mogę najwyżej trzymać kciuki za to abyś znalazła dla siebie najlepsze rozwiązanie. I abyś odpoczęła na urlopie jednocześnie oczyszczając myśli 🙂
Hegemon Kochany ? dziękuję ?