Strasznie dawno nie byłam na żadnej tanecznej imprezie (nie licząc wesela kolegi z pracy). Trudno było zgrać nam wszystkim terminy, aż w końcu się udało.
Poszłam, potańczyłam, wypiłam to co się pije w mieście i jakimś cudem doczołgałam się do domu.
W taksówce uraczyłam pana kierowcę opowieścią, jak wymieniałam filtr kabinowy w samochodzie….
Serio Chomik…?
Co oni serwują z tych nalewaków???
Czytaj dalej „po imprezie… czyli orientacja w terenie poziom HARD”