propozycja nie do odrzucenia

youre disgusting the fly GIF
źródło:giphy.com

Podobno mam coś takiego w wyrazie twarzy i w mojej postawie, że… prowokuję (?)
-JA?! Człowieku, jak ja mam prowokować, skoro wyglądam jak nieszczęście? Okulary jak kujon, ponad 180 cm wzrostu, często przygarbiona i na dodatek stargana życiem! Daj mi trójkę dzieciaków biegających dookoła moich nóg i będę żywym obrazem umęczonej Matki-Polki!-Zwracam się do kolegi Batona, który uraczył mnie powyższą informacją.
-Ja nie wiem, Chomik… mnie się nie pytaj. Zresztą ja cię widzę a co dzień, więc w ogóle mało mam do powiedzenia, ale skoro obcy ludzie proponują ci seks wprost lub prawie wprost, to coś jest na rzeczy.
Skrzywiam usta w głębokim zamyśle…
-Wiesz, Chomik- kontynuuje kolega niespiesznie przeżuwając słodką bułkę- ja mam takiego znajomego, który ma prawie 2 metry wzrostu i jest oazą spokoju i miłości. On nigdy nikogo nie uderzył, nigdy nie prowokował a co nie wyjdzie na miasto, to ktoś chce się z nim bić. A mówię ci, że to taki misiek a nie bokser. No coś chłopak musi mieć w wyrazie twarzy lub postawie takiego, że prowokuje. No i ty musisz też mieć coś takiego.
Znów się zamyślam… Wyglądam jak nieszczęście, więc może ktoś sobie myśli, ze łatwo byłoby mnie zniewolić. Złapać ją za ręce, rzucić o ścianę i będzie robiła, co facet zechce…?
Nie wiem naprawdę, ale chyba coś w tym jest… Palców u rąk by mi nie starczyło, jakbym chciała policzyć sytuacje, w których ktoś w mniej lub bardziej nieprzyzwoity sposób chciał mnie zaraz natychmiast  najlepiej od razu zaciągnąć do łóżka. W sposób mniej lub bardziej wyszukany, choć najczęściej oczywiście mniej.
Do końca życia zapamiętam, kiedy jako 16-latka stałam u siebie na osiedlu na przystanku tramwajowym, kiedy lekko podchmielony mieszkaniec osiedla przypatrując mi się bacznie i niewiele myśląc rzekł: „Czapla dupiasta, wziąłbym i wyruch***” Dziś tekst ten wspominam w ogromną wesołością a ostatnio opowiedziawszy go w pracy rozbawiłam wszystkich dookoła do łez. Mnie wtedy do śmiechu nie było… Tak mnie ten pan zaskoczył, że jak widać tekst zapamiętałam do dzisiaj i pewnie będę go pamiętać do końca moich dni.
Wczoraj byłam u mechanika (tak- znowu…). Właściciel chyba mi nie ufał, bo wziął ode mnie kluczyki i powiedział, że sam go wprowadzi na kanał. Ależ proszę bardzo! Ja się wcale pchać tam na siłę nie muszę. Z racji, że imobilizer szwankuje mi już dłuższy czas, odpalenie Pędzidła bywa niełatwym zadaniem. Tak też było i tym razem. Po kilku wskazówkach, mechanik auto odpalił a do mnie podszedł człowiek, który całej sytuacji się przyglądał z boku. Facet… taki nijaki- około 50-letni.
-Ma pani widzę swoje własne zabezpieczenia, których nikt nie potrafi złamać?
-Tak, tak!- Odpowiadam jeszcze wesoło, bo fakt, że ludzie mnie zagadują jest dla mnie codziennością a bywa, że nawet miłą. – Moje autko nie lubi jak ktoś inny siada za kierownicą, dlatego reaguje jak reaguje.
-Pani ma dłonie, które poruszyłyby na pewno niejeden mechanizm…
Oho! Lampeczka mocno pomarańczowa mi się zapala. Szybko jakoś skończyć ten dialog i się wycofać.
-Wie pan, miedzy mną o moim autkiem jest głęboka więź i to dlatego tak reaguje na innych. Tego nie da się opisać. To trzeba ze swoim autem przeżyć!
-Ja bym chętnie przeżył chwile, kiedy wbiłabyś mi swoje dłonie i paznokcie z namiętności w plecy…- rozanielonym głosem prawie mruczy mi do ucha.

ALARM!
Panika.
Naprawdę?! Po 10 sekundach rozmowy?! JUŻ? Ot tak? Bez gry wstępnej? Bez choćby DRINKA? 😛
Nerwowo przebieram z nogi na nogę a w oczach mam ewidentną panikę. NIE MAM GDZIE UCIEC.
-Proszę pani! Gdzie kołpaki pani schować?- Woła mnie mechanik. Woła! Na szczęście mnie woła! WYBAWIENIE. Uciekam do mechanika i już go nie opuszczam przez kolejne 40 minut.

Myślę, że ten człowiek też mi zapadnie w pamięci do końca życia jak i podchmielony sąsiad, który zresztą już nie żyje.
Coś w sobie mam.
Ewidentnie.
Nie wiem co. Chyba tylko bezradność 😛

12 odpowiedzi na “propozycja nie do odrzucenia”

  1. ChomiQ
    Zamiast komentarza (inteligentna bestyjka jesteś, to jakoś na swoją potrzebę to przerobisz) taka oto historia.

    Miałem kiedyś koleżankę (wieki temu to było czasy mojego LO). Oględnie mówiąc była ładna i „cycata” (to było widać), ale też inteligentna i pyskata (o tym trzeba było się przekonać, ale to za moment).
    Otóż dziewczę owo, lat temu … sporo, czekając na autobus, zaczepione zostało przez kilku wiejskich cwaniaczków:

    – Hej, księżniczko, w którym zamku straszysz?
    – Rycerzyku, za małego masz konika, żeby tam dojechać.

    Kolega, który widział tak tą scenę skonkludował, że salwa śmiechu jaką „poczęstowali” palanta jego kolesie i przypadkowi świadkowie tej scenki, „brzmi mi w uszach do dzisiaj”

    Chomiś, przygotuj sobie kilka takich bon-motów, na takie okazje jak opisana przez Ciebie.

    PS. A opisana przez Ciebie historia, sama w sobie, jest dowodem na postępujące zidiocenie społeczeństwa.

    1. Wiesz… wszystko pięknie. Hasła są cudowne, ale szczerze mówiąc mnie się jeszcze nie przytrafiła „standardowa” zaczepka, którą mogłabym zgasić jakimś hasłem. Kompletną sieerotą nie jestem, więc… jakieś sztampy znam, ale te sztampy mają się nijak do tekstów, którymi jestem częstowana 😉

  2. Muszę przyznać że sąsiad wygrał ??? ten u mechanika powinien zarobić z liścia. Słuchaj Chomik, masz dużo kolegów to weź z nimi poćwicz takie scenki, bo normalnie masakra z Tobą jest ??

  3. oj Chomikowa…

    Też bym chętnie zobaczył, jak mu wbijasz paznokcie w plecy… Oglądałaś może kiedyś Koszmar z ulicy Wiązów?:)

    Główny „bohater” tej serii miał … dość ciekawą… broń;)

    Co do sytuacyjnych bon-motów…

    Wracam z ekipą z uczelni – jedziemy sobie w chyba 5 osób autobusem… Przystanek, jakaś dziewczyna chce wysiąść…
    Dziewczyna: Przepraszam
    kumpel z uczelni: Nie ma za co – 2,50 się należy
    Dziewczyna (po zmierzeniu kumpla wzrokiem): Tak nisko się cenisz??

    Do końca podróży kumpel nie odezwał się ani słowem…

    NIEdźwiedź oraz Tati mają rację – przygotuj sobie kilka sytuacyjnych odpowiedzi… masz w gronie komentujących na swoim blogu kilka osób, które lubią sytuacyjne złośliwostki… Trenuj zatem, a – prędzej czy później – to ci kretyni będą żałowali zaczepek…

  4. Oj tam, a mnie kochają wszyscy żonaci z dziećmi. Jeszcze nigdy w moim życiu nie zdarzyło mi się by facet który za mną lata nie miałby 1. żony 2. byłej żony 3. partnerki 4. dziecka w tym że nr 4 zawsze występuje z numerem 1, 2 lub 3.
    I cholera wie czemu lecą na mnie tylko żonaci.
    Na litość boską, ja mogłabym z ludźmi zakłady przyjmować jeśli chodzi o to czy facet który mnie podrywa jest zajęty. 9,9 przypadków na 10 tak właśnie jest 😀

  5. I jak skorupa, ru….sz się trochę? Jakieś trzydzieści lat temu, a jak widać dobrze utrwalony przeze mnie tekst rzucony przez smakosza wątpliwej jakości alkoholi. Po prostu wryło mnie w ziemię. Ale czapla?to choć malutki polot umysłowy.

  6. Też byłbym za tym aby poćwiczyć cięte odpowiedzi na tych miłośników paznokci w plecach. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którym cięte riposty same z ust płyną i są ludzie, którzy najlepsze riposty tworzą po fakcie.
    Ja zawsze świetną odpowiedź na czyjkolwiek głupi tekst mam… następnego dnia, więc w sytuacjach trudnych milczę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.