o tym, jakie życie jest piękne i… znów o upale ;)

Wózek Inwalidzki, Holiday, Bea, Wyłączone, Lato
źródło” pixabay.com

Obejrzałam ostatnio film . Pierwszy od jakiś 4 miesięcy. Nareszcie poczułam jakieś emocje, bo jedyne, co ostatnio odczuwam, to pot lejący się po moim tyłku. Może i Grecja jest piękna. Może i Grecy są przyjemniejsi, niż Bułgarzy, ale niestety to nie jest miejsce dla mnie. Mózg mi się gotuje powyżej 35 stopni a tu jest cały czas powyżej 35 stopni. Często jest powyżej 40 stopni. Nie, nie! Urodziłam się w Polsce z jasną karnacją skóry. Życie w temperaturze powyżej 35 stopni jest NIENATURALNE. Jakbym tam na górze chcieli, żebym funkcjonowała w terenach upalnych, to urodziłabym się z ciemną karnacją skóry lub jako murzynka. Nic z tych rzeczy. Wychodzi na to, że Polska jest dla mnie krajem idealnym 😛
Czytaj dalej „o tym, jakie życie jest piękne i… znów o upale ;)”

o hipnozach, rozstaniach i o UPALE.

żródło: pixabay.com
żródło: pixabay.com

Szczyt sezonu w Grecji powoli na szczęście dobiega końca. Nie miałam siły i czasu zaglądać na bloga. Natłok problemów, smutków wszelakich i panujące tu upały mnie WYKOŃCZYŁY. Zresztą nie tylko mnie. Większość z nas ma problem ze wstawaniem rano a wcale jakoś specjalnie nie imprezujemy. Chomikowa grzecznie włazi do łóżka przed 23.00. W ciągu dnia jak się znajdzie jakaś godzina lub dwie wolnego, to idę spać i tak prawie wszyscy moi znajomi z pracy. Najzwyczajniej w świecie temperatury oscylujące pomiędzy 37 a 42 stopniami nam nie służą… L Grupami zaczęliśmy chodzić do aptek po coś na wzmocnienie, bo mamy do 30 lat a czujemy się, jakbyśmy mieli 60.
Niech no tylko kiedyś usłyszę, że Grecy są leniwi, bo mają sjesty w ciągu dnia. NIE DA SIĘ w tych temperaturach pracować więcej, niż 8h bez przerwy. NIE DA.

Czytaj dalej „o hipnozach, rozstaniach i o UPALE.”

z życia rezydentki w szczycie sezonu

community awkward great thumbs up annie edison
źródło: giphy.com

Nareszcie wygospodarowałam godzinkę, żeby coś tutaj naskrobać. Mocno się zastanawiałam jakim złotym wpisem tu błysnąć, co opisać z mojego życia, co by tu wyśmiać… Przeanalizowałam ostatnie 2 tygodnie mojego życia i szybko doszłam do wniosku, że nie wydarzyło się NIC. Oprócz walki z turystami, karaluchami, opóźnionymi lotami, overbookingami i doglądaniem małych kotów, nie dzieje się NIC. Najzwyczajniej w świecie na całą resztę nie mam czasu. Zaczynam pracę o 9.00 i kończę o 22.00. W międzyczasie wysłuchuję bluźnierstw na linie lotnicze, na hotele i generalnie, że wszystko jest straszne…
Takie życie rezydentki 🙂

Czytaj dalej „z życia rezydentki w szczycie sezonu”

ma talent, czy jest idiotą?

shrug shrugging i give up cartoons & comics beauty and the beast
źródło: giphy.com

Z pewnością każda kobieta spotkała na swojej drodze mężczyznę, który już po kilku pierwszych zdaniach składa … hmm… PROPOZYCJE? Może nie tak bezpośrednie jak „Bzykniemy się?”, „U mnie, czy u ciebie?”, ale dające jasno i wyraźnie do zrozumienia, że najdalej za godzinę ów mężczyzna chce być z kobietą w łóżku, na plaży, w toalecie, czy gdziekolwiek indziej (byle gdzie?) .

Czytaj dalej „ma talent, czy jest idiotą?”

historie miłosne na książkę

źródło: pixabay.com
źródło: pixabay.com

Jestem w Grecji ponad 2 miesiące. Niedługo. Na wiele rzeczy potrzeba więcej czasu, niż te marne 2 miesiące. Człowiek przez ten czas nawet nie zdąży porządnie się zakochać a tu proszę… Tyle się dzieje. Wysłuchałam tylu nieszczęśliwych historii, byłam świadkiem wielu rozczarowań, kłótni, rozstań i łez, że mam wrażenie, że przeżyłam tutaj przynajmniej rok (oby nie 😛 ).
Pamiętacie mojego sąsiada, któremu pół roku temu zmarła narzeczona? Pisałam o nim jakoś na początku mojego przyjazdu do Grecji.  http://niecodzienne-notatki.blog.pl/2016/05/02/opowiesci-o-bylej-czyli-mistrzyni-faux-pas/
Chłopak mówił, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby sobie wszystko poukładać w głowie, bo to była prawdziwa miłość i miała się przecież sformalizować przed ołtarzem.

Czytaj dalej „historie miłosne na książkę”

wielkie, chodzące zmartwienie

źródło: pixabay.com
źródło: pixabay.com

Kiedy obchodziłam swoje 30-ste urodziny, coś w mojej głowie „kliknęło”. Do 30-stki nie działo się nic niepokojącego i nic nie zapowiadało żadnych zmian. Nadszedł TEN dzień i nagle mój rozum przestawił się na funkcję „zamartwiania i niepokoju”.
Nie jest  dobrze.
Powiem więcej- jest coraz gorzej… 🙁
Fakt, że jestem tysiące kilometrów od domu, nie ułatwia mi sprawy. Boję się o Rodzicielkę, o Przyszywanego Ojca, o dom i o moje relacje z przyjaciółkami.  Będąc na miejscu, wszystko jako-tako kontrolowałam. Miałam czas na spotkania, na organizację mojego życia, „czuwałam”. Tutaj- w Grecji doświadczam totalnej rozpierduchy. I boję się.

Czytaj dalej „wielkie, chodzące zmartwienie”

w angielskim stylu

źródło: pixabay.com
źródło: pixabay.com

Wspominałam już, że pracuję z Anglikami. Mam sąsiadów Anglików i turystów Anglików. Na śniadanie z reguły pożeram angielkę 😉 Angielski ten mój świat.
O mieszkańcach wysp słyszała dużo różnych rzeczy. Miałam też kiedyś z nimi do czynienia, jak jeszcze w czasie studiów jeździłam z dzieciakami na obozy językowe. Miałam na ich temat jakieś tam zdanie, ale nie chciałam uogólniać.
Teraz już mam SZEROKI pogląd na ten angielski świat. Kompletnie nie mój świat.
Ich życie to jedna wielka impreza. Każdy powód do wydania całej wypłaty i zabawienia się do nieprzytomności jest dobrym powodem. Urodziny? Ależ oczywiście! Bawimy się do rana! Później sąsiedzi przyjdą ponarzekać na hałas. Zgadnijcie do kogo przyjdą?

Czytaj dalej „w angielskim stylu”

jestem miła=mam problem

Yosub orange is the new black natasha lyonne oitnbs3 season 3
źródło: giphy.com

Jesteś pomocna, miła, uśmiechnięta. Do tego gotowa na poświęcenia i nigdy nie wypowiesz słowa „nie”. Tak? Ja też tak mam.
No to mamy problem. Nie martw się, RAZEM mamy problem 😛
Mogłoby się wydawać, że bycie miłym, uśmiechniętym, empatycznym to świetne cechy charakteru. Pewnie, że świetne, ale… Ale mam wrażenie, że czasem wbrew sobie. Jakiś czas temu stałam w kolejce po frytki. Nowiusieńkie, bialusieńkie buciki na nogach. Zdążyłam pomyśleć, żeby nikt mnie nie nadepnął. I nadepnął. A raczej zdeptał. Pan był tak zajęty gorącą dyskusją ze swoją partnerką, że zdeptał mnie chyba ze 3 razy. Moje śliczniusie, bialusie buciki nie miały nic wspólnego z nowością. I co? Zamiast wyrazić swoje niezadowolenie, to powiedziałam „nic się nie stało” i to jeszcze z uśmiechem na ustach. A stało. Znam osoby, które w takiej sytuacji zażądałyby pieniędzy na nowe buty albo przynajmniej na pralnię. Do tego nawrzeszczałyby na deptacza, Powinnam tak zrobić, ale nie zrobiłam. Nie chciałam robić afery i zamieszania wokół własnej osoby. Po prostu nie umiałam.
Mam problem 🙁
Moja znajoma ma 5-letnie dziecko. Ukochane, wyczekane. Feliks wymusza na mamusi prezenty i spędzanie z nią każdej wolnej chwili. I co? I mamusia nie potrafi synkowi odmówić. Znajoma jest na każde zawołanie swojego synka, jak służąca. Widzę, że jest wyczerpana a kiedy pytam się, dlaczego to robi, bo przecież wychowuje małe terroryściątko, to ta mi mówi, że nie potrafi mu odmówić, bo tak bardzo go kocha.
Chyba też ma problem, prawda..? Jak to dobrze, że nie jestem sama 😉
Ale nie ma się, co śmiać… Jestem w ciągłym stresie, bo chciałabym, żeby wszyscy byli zadowoleni- szef, szefowa, turyści, koledzy i koleżanki z pracy. Dwoję się i troję. Rzadko odmawiam pomocy, chyba że jestem już na skraju. Ostatnio w kompletnym biegu pomagałam jednej pani zainstalować aplikację facebooka na swoim telefonie, bo tak bardzo chciała z tej pięknej Grecji wrzucić zdjęcia na swoją tablicę a coś jej nie szło. Nieważne, że już byłam spóźniona na kolejne spotkanie, i że musiałam iść w końcu do toalety… Chciałam, żeby pani była zadowolona.
Udało się. Piękne zdjęcia na fb wrzucone 😛 Ciekawe czy pani turystka nie poskarży się w biurze, że rezydentka jej pomagała w biegu…
Muszę nad sobą popracować, ale boję się, że kogoś rozczaruję, zezłoszczę lub zasmucę. A ja tak bardzo lubię, kiedy wszyscy wokół mnie są zadowoleni… Podobno to domena mojego znaku zodiaku. Albo efekt wychowania 😛 Albo… albo psycholog na pewno odnalazłby odpowiednie określenie mojego zaburzenia i znalazł sposób, żeby mnie uszczęśliwić.
W sumie to samo może zrobić czekolada 😀

szybka rezydentka

donkey-894738_960_720Znowu się denerwuję… Na całym świecie to samo. Nie mogę być w koleżeńskich stosunkach (już niech się tak nikomu nie kojarzy 😉 ) z osobą przeciwnej płci, jeśli nie jest gejem 😛 To w TURYSTYCE na pewno niemożliwe. Jeśli już zaczynam się w końcu dogadywać z jakimś Grekiem, to ten wyczuwa potencjalną możliwość „przelecenia” mnie. Może i bym zrozumiała, gdybym dawała jakieś sygnały, że przelecona chcę zostać, jakieś kręcenie włoskiem, seksowne przekładanie nogi na nogę i tego typu. A ja NIC. Grzeczna jak dziewczynka w I klasie podstawówki.
Po czym taki facet wnosi, że ma szansę się ze mną przespać?! No po czym?!
Mam tutaj kilka koleżanek z różnych biur podróży. Czasem nawet mamy chwilę, żeby pogadać (co dziwne w tej pracy…). Oczywiście połowa z nich musiała się pochwalić swoimi wspaniałymi związkami z mężczyznami z Włoch, Portugalii, Hiszpanii i innych państw. I jaka to jest piękna miłość! Jak oni bardzo się kochają i żyć bez siebie nie mogą. To pewnie dlatego wyjeżdżają na pół roku na rezydenturę w drugi zakątek świata…
Nieważne.
Może i się kochają. Może i to miłości do końca życia. Nie mnie to oceniać.
Jedna z tych koleżanek ostatnio strasznie narzekała, że szefostwo nie chce jej pozwolić, aby spał u niej w mieszkaniu KOLEGA.  
-A ty nie jesteś przypadkiem mocno zakochana w swoim Rodrigo, czy jak mu tam?-pytam odrobinkę kąśliwie.
-Pewnie, że jestem, ale to tylko KOLEGA-odpowiada bardzo pewna siebie.
-Aaa… A czy o koledze powiedziałam swemu Rodridze, czy jak to się tam odmienia?
-Powiedziałam.
-I co?-pytam, choć chyba znam odpowiedź.
-Zachwycony nie był, ale to przecież KOLEGA.
NIEMOŻLIWE.
Widziałam co koleżanka z kolegą wyprawia, więc wierzę w niezadowolenie ukochanego.
Takie przypadki można mnożyć. Przedwczoraj naiwnie pytałam się innej koleżanki, czy mogę jej jakoś pomóc w walce ze strasznym zapaleniem pęcherza.
-Jakieś tabletki mam. Myślę, że pomogą.
-Ale słuchaj, jak ty sikasz z krwią, to może to nerki? Może jakiś piasek, kamień?- dopytuję naprawdę z troską, bo jesteśmy daleko od prawdziwej opieki lekarskiej a należałoby się tym zająć.
-A daj spokój! Za dużo bzykania i to dlatego.
Nie muszę dodawać, że koleżanka ukochanego ma w Polsce czy gdzieś tam w Czechach. Ostatnio jej nie odwiedzał.

Żałujcie, że nie widzieliście mojej miny.

I ja się dziwię, że jak Grecy widzą dziewczynę w uniformie rezydentki, to od razu liczą na szybki seks.
Albo się przyzwyczaję, albo zacznę korzystać 😛

prawie równouprawnienie

źródło: Internet
źródło: Internet

Mam tutaj koleżankę. Dobra, przyznaję bez bicia, że jest… SPECYFICZNA 😛 Bez różu na ustach i policzkach i bez różowej torebki dziewczyna nie wystawia nosa poza chałupę… To już może ją stawiać w niezbyt korzystnym świetle. Rozumiem. Ale nie mogę za bardzo zrozumieć czemu jest piętnowana za to, że sypia z kim popadnie. Z kim bym nie rozmawiała, to zaraz padają pytania dotyczące owej koleżanki. Po wymianie kilku zdań, padają bardzo niepochlebne opinie o dziewczynie.
-Chomikowa, daj spokój- jak tak można zaraz po kilku dniach znajomości pakować się do pokoju obcego faceta.
-Chomikowa, wiesz, że ona z nowo poznanym facetem się przespała?
-Brzydzę się taki dziewczynami jak ona.
-W ogóle dziewczyna się nie szanuje. To obrzydliwe.

Dziewczyna przez to, że nikt już teraz nie chce z nią rozmawiać, to szuka sobie coraz to nowszych facetów. Oni jej kupują nowe kosmetyki, oni płacą za jej fryzjera i oni fundują jej kolacje w najlepszych restauracjach.
Przez chwilę nawet pozazdrościłam 😛 Tylko, że mam wrażenie, że koleżanka
Czytaj dalej „prawie równouprawnienie”