poczucie własnej wartości a lekcje salsy

#Impastor funny dance lol comedy
źródło:giphy.com

Mój poziom własnej wartości ostatnio znów leży. Wystarczy jakieś niepowodzenie, niedopowiedzenie a ja znów mam czarne myśli na temat swojego jestestwa. Potrzebowałam zrobić ze sobą coś, co mi pozwoli zapomnieć o tym, co się nie udaje i poczuć, że jeszcze się do czegoś nadaję.
Ze znajomym (ten, co śmiesznie wygląda 😀 ) zapisałam się na lekcje salsy 🙂
Co jak co, ale ruszać i trzaskać tyłkiem to potrafię 😛
Czytaj dalej „poczucie własnej wartości a lekcje salsy”

kolega potrzebny od zaraz

facepalm embarrassed julianna margulies alicia florrick embarrassment
źródło: giphy.com

Lubię rozmawiać z mężczyznami. To jest inna rozmowa, niż z kobietami. Najczęściej wymaga ruszenia głową, poszukania innych słów, wyjścia poza pewne kobiece ramy i kobiece sposoby myślenia. Sprawia mi dużo radochy.
Tylko, że wychodzi na to, że nie mam kolegów. To znaczy mam, ale to nie są koledzy w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pijemy piwo, gadamy niby o bzdurach, ale bardzo często prędzej czy później któreś z nas zaczyna flirtować.
Czytaj dalej „kolega potrzebny od zaraz”

naiwnie? o pomocy wszelakiej

źródło:pixabay.com
źródło:pixabay.com

Mam w sobie bardzo duże pokłady empatii i współczucia. Na widok zbłąkanego psa, czy kota serce łamie mi się na pół. Wylewam łzy nad zdjęciem dziecka, które straciło swoich rodziców. Mam w sobie pełno zrozumienia i współczucia dla starszych ludzi. I pomagam jak tylko mogę i kiedy tylko mogę. Może żyję w świecie utopii, ale wydawało mi się, że jednak sporo w nas ludziach jakiejś mądrości życiowej a co za tym idzie rozsądnej pomocy.
Czytaj dalej „naiwnie? o pomocy wszelakiej”

kobieta-Polka w kajdanach mężczyzny

źródło: kobieta.dziennik.pl
źródło: kobieta.dziennik.pl

Kobiety od zawsze miały przerąbane i chyba będą miały jeszcze przez setki lat. Nie dość, że opiekujemy się całym naszym światem dookoła nas (mąż, dzieci, rodzice, teściowie, sąsiadki, przyjaciele i wszystko inne bliskie nam sercu), gotujemy, sprzątamy, z podniesioną głową chodzimy do pracy, która często nas nie satysfakcjonuje, planujemy, organizujemy, wychowujemy, to jeszcze naszym nastrojem kierują hormony. Łeb napierdziela, cycki obrzmiałe, napady apetytu, raptowne ochoty na seks, nagłe zmiany nastroju……. I funkcjonuj z tym, człowieku! I nie zapomnij, że rano trzeba wstać z łóżka! Nie wspominając o „datelinach”, zebraniu w przedszkolu, odebraniu garnituru męża z pralni, kupieniu leków dla mamy czy taty.
Czytaj dalej „kobieta-Polka w kajdanach mężczyzny”

taki dziwny… podejrzany

żródło; pixabay.com
żródło; pixabay.com

Idziesz wieczorem ulicą. Albo stoisz na przystanku autobusowym. Albo w lesie. Mieszkaniu. Gdziekolwiek. Miejsce jest bez znaczenia ;P Jesteś tylko ty i ta jedna osoba. Zerkasz spod oka na tę osobę i… przeczucie mówi ci, że coś jest nie tak… Wyraz twarzy, spojrzenie, ułożenie ust. Coś ci mówi, że lepiej trzymać się od tego człowieka z daleka.
Właśnie.
Tacy ludzie mnie uwielbiają…
🙂
Czytaj dalej „taki dziwny… podejrzany”

te niezwykłe kobiety

Impulsowo, Uśmiecha Się, Kobiet, Kolegium
źródło:pixabay.com

Po powrocie do domku (swoją drogą w podróżowaniu jednym z najpiękniejszych momentów jest powrót do domku 🙂 ) czekał na mnie stos gazet do przejrzenia. Na tematy polityczne nie byłam jeszcze gotowa, więc dla relaksu zerknęłam w artykuły „życie”, „portrety”. Jedna aktorka opowiada jak ciężko jej było żyć, zanim odniosła sukces zawodowy . Inna spełniona bohaterka kolejnego artykułu opowiada jak wyglądała jej droga do firmy, której jest właścicielką i która zatrudnia 100 osób. W kolejnej gazecie znów ktoś zmienia swoje życie i jest szczęśliwy.
Swoją drogą, ciekawe, ile tysięcy złotych ci wszyscy ludzie sukcesu musieli włożyć w to swoje szczęście zawodowe :/ Bo wierzyć mi się nie chce, że sukces przyszedł tylko razem z ciężką pracą. Bez funduszy ciężką pracą to można sobie tylko zaorać pole. Z pomocą silnej kobity rzecz jasna 😉
Czytaj dalej „te niezwykłe kobiety”

wielkie, chodzące zmartwienie

źródło: pixabay.com
źródło: pixabay.com

Kiedy obchodziłam swoje 30-ste urodziny, coś w mojej głowie „kliknęło”. Do 30-stki nie działo się nic niepokojącego i nic nie zapowiadało żadnych zmian. Nadszedł TEN dzień i nagle mój rozum przestawił się na funkcję „zamartwiania i niepokoju”.
Nie jest  dobrze.
Powiem więcej- jest coraz gorzej… 🙁
Fakt, że jestem tysiące kilometrów od domu, nie ułatwia mi sprawy. Boję się o Rodzicielkę, o Przyszywanego Ojca, o dom i o moje relacje z przyjaciółkami.  Będąc na miejscu, wszystko jako-tako kontrolowałam. Miałam czas na spotkania, na organizację mojego życia, „czuwałam”. Tutaj- w Grecji doświadczam totalnej rozpierduchy. I boję się.

Czytaj dalej „wielkie, chodzące zmartwienie”

jestem miła=mam problem

Yosub orange is the new black natasha lyonne oitnbs3 season 3
źródło: giphy.com

Jesteś pomocna, miła, uśmiechnięta. Do tego gotowa na poświęcenia i nigdy nie wypowiesz słowa „nie”. Tak? Ja też tak mam.
No to mamy problem. Nie martw się, RAZEM mamy problem 😛
Mogłoby się wydawać, że bycie miłym, uśmiechniętym, empatycznym to świetne cechy charakteru. Pewnie, że świetne, ale… Ale mam wrażenie, że czasem wbrew sobie. Jakiś czas temu stałam w kolejce po frytki. Nowiusieńkie, bialusieńkie buciki na nogach. Zdążyłam pomyśleć, żeby nikt mnie nie nadepnął. I nadepnął. A raczej zdeptał. Pan był tak zajęty gorącą dyskusją ze swoją partnerką, że zdeptał mnie chyba ze 3 razy. Moje śliczniusie, bialusie buciki nie miały nic wspólnego z nowością. I co? Zamiast wyrazić swoje niezadowolenie, to powiedziałam „nic się nie stało” i to jeszcze z uśmiechem na ustach. A stało. Znam osoby, które w takiej sytuacji zażądałyby pieniędzy na nowe buty albo przynajmniej na pralnię. Do tego nawrzeszczałyby na deptacza, Powinnam tak zrobić, ale nie zrobiłam. Nie chciałam robić afery i zamieszania wokół własnej osoby. Po prostu nie umiałam.
Mam problem 🙁
Moja znajoma ma 5-letnie dziecko. Ukochane, wyczekane. Feliks wymusza na mamusi prezenty i spędzanie z nią każdej wolnej chwili. I co? I mamusia nie potrafi synkowi odmówić. Znajoma jest na każde zawołanie swojego synka, jak służąca. Widzę, że jest wyczerpana a kiedy pytam się, dlaczego to robi, bo przecież wychowuje małe terroryściątko, to ta mi mówi, że nie potrafi mu odmówić, bo tak bardzo go kocha.
Chyba też ma problem, prawda..? Jak to dobrze, że nie jestem sama 😉
Ale nie ma się, co śmiać… Jestem w ciągłym stresie, bo chciałabym, żeby wszyscy byli zadowoleni- szef, szefowa, turyści, koledzy i koleżanki z pracy. Dwoję się i troję. Rzadko odmawiam pomocy, chyba że jestem już na skraju. Ostatnio w kompletnym biegu pomagałam jednej pani zainstalować aplikację facebooka na swoim telefonie, bo tak bardzo chciała z tej pięknej Grecji wrzucić zdjęcia na swoją tablicę a coś jej nie szło. Nieważne, że już byłam spóźniona na kolejne spotkanie, i że musiałam iść w końcu do toalety… Chciałam, żeby pani była zadowolona.
Udało się. Piękne zdjęcia na fb wrzucone 😛 Ciekawe czy pani turystka nie poskarży się w biurze, że rezydentka jej pomagała w biegu…
Muszę nad sobą popracować, ale boję się, że kogoś rozczaruję, zezłoszczę lub zasmucę. A ja tak bardzo lubię, kiedy wszyscy wokół mnie są zadowoleni… Podobno to domena mojego znaku zodiaku. Albo efekt wychowania 😛 Albo… albo psycholog na pewno odnalazłby odpowiednie określenie mojego zaburzenia i znalazł sposób, żeby mnie uszczęśliwić.
W sumie to samo może zrobić czekolada 😀

jestem aparatką cz.2

zródlo: Internet
zródlo: Internet

Minęły 4 miesiące od kiedy założono mi na zęby sprzęt rodem z filmu „Milczenie owiec”. Do aparatu już się przyzwyczaiłam. Najgorsze były pierwsze 3 dni. Wszystko mnie ściskało, uwierało a kiedy kładłam się do ukochanego wyrka, to napierdzielało mnie oko, ucho lub zatoki (w zależności od przyjętej pozycji). Problemem było również nieustające ślinienie się. Taaak… Nie wiem od czego to jest zależne, ale taka jest niestety prawda- ślinianki przy aparacie zaczęły pracować, jak nakręcone mrówki… Podczas pierwszych tygodni noszenia aparatu wyglądałam jak śliniący się szympans.
Ślinienie się opanowałam.
Ale tylko w dzień.
W nocy mogę wykręcać prześcieradło 😛
Poza tym nie jest już źle. Przyzwyczaiłam się do ciągłego szczotkowania uzębienia. Przyzwyczaiłam się do tego, że jedzenie włazi mi w każdą możliwą szparę. Alkohol też się staram ograniczać, bo naczynia krwionośne się rozszerzają od alkoholu i aparat zaczyna mnie uwierać… Nie dość, że pijana, to jeszcze z aparatem… Bełkot nieunikniony. I ja się dziwię, że ludzie mnie nie rozumieją.
Jakie to szczęście, że za rok mi to zdejmą 😛
Dobra, dobra… Ale plusy jakieś też są- zęby się prostują 😉 Jestem zaskoczona efektem dolnych „jedynek”. Już po 2 tygodniach zaczęły się ustawiać w szeregu. Proszę, jakie posłuszne.

13340433_1166418713403449_2111950454_o
przed
13349197_1166418886736765_1985088647_n
3 tygodnie po
13349094_1166417533403567_1449089446_n
dziś- 4 miesiące po

Jeszcze rok, rok ślinienia się i będę miała najpiękniejszy uśmiech na ziemi 😛