2019 rok był inny, niż te do tej pory. Przede wszystkim odpuściłam. Odpuściłam sobie. Przestałam robić wszystko za wszelką cenę i dążyć w moim życiu do perfekcji. Co było dla mnie bardzo trudne- powoli uczyłam się wprowadzać w swoje życie „bezplan”. Nie zawsze i nie wszystko da się zaplanować i nie mogę sobie z tego powodu rwać włosów z głowy. Już i tak przez moją tarczycę mam ich coraz mniej 😛
Nikogo nie zraniłam, nikogo nie unieszczęśliwiłam ALE! Częściej mówię na głos prawdę. Wyrażam swoje myśli, obawy na głos. Co dziwne- świat nie przestał się kręcić. Nie zmienił się też niestety na lepsze… Ale może po prostu muszę dłużej poczekać na efekty.
Czytaj dalej „nowy 2020 rok”
dni, których nie znamy
Stoję nad blatem w ogromnej kuchni. W ręku trzymam profesjonalny nóż kuchenny. Profesjonalnym kuchennym nożem (takim, którym najlepiej dźgnąć niewiernego męża 😛 ) siekam już którąś z kolei kapustę. Nie przepadam za kuchnią i za gotowaniem a za godzinę rozpocznę szkolenie dla osób, które będą niedługo otwierać lokal gastronomiczny.
Jestem cholernie zaskoczona.
Całym moim dotychczasowym życiorysem.
Jakby mi ktoś podczas moich studiów powiedział, że nauczycielką na pewno nie zostanę do końca życia, to bym mu powiedziała „Bujaj się. Właśnie, że zostanę.” Szybciej bym się spodziewała, że w jakiejkolwiek pracy zostanę doprowadzona do szału przez szefa, który mi zaproponuje szybki numerek, niż przez Oślicę, której wiedza ogranicza się do adresowania kopert. Nie przewidziałam wypadku samochodowego, który wniósł wiele zmian w moje życie. No i na pewno NIGDY nie myślałam, o tym, żeby wyjechać sama za granicę do pracy.
NIGDY.
Czytaj dalej „dni, których nie znamy”