będę piękna!

źródło: giphy.com

Cholerna pandemia, cholerne życie i cholerny świat…
Całe to zamieszanie z wirusem zamknęło cały świat łącznie z fryzjerami i kosmetyczkami. Ja chcąc nie chcąc zamknęłam się w domu, w swoim małym niewymarzonym świecie. Tę, która szlag trafia przy cotygodniowym malowaniu paznokci i obsługiwaniu cążek do skórek; tę, która nie ogarnia samodzielnego wykonania warkocza na włosach nie wspominając o samodzielnym farbowaniu włosów; tę, której codzienny makijaż wykonywany o 5 rano przyprawia nie tylko o ból głowy, ale też o rozwój słownictwa w zakresie tego powszechnie uważanego za niecenzuralne zmuszono do wzięcia sprawy w zakresie swojej urody (wątpliwej, ale jednak…) s swoje ręce… Czytaj dalej „będę piękna!”

zatrzasnęłam się……..

angry over it GIF by Women's History Month
źródło:giphy.com

-Chomik! Jest sprawa-dzwoni do mnie moja fryzjerka.-Potrzebuje ciebie i twoich włosów w niedzielę.
-Mnie? Moich włosów?-Jestem nie na żarty przerażona i zaskoczona, bo włosy swoje zaniedbałam ostatnio bardzo. Zresztą wstyd mi było po ostatniej wizycie, kiedy zasnęłam jej na fotelu i zaczęłam posapywać 😛
-Tak, Chomik! Masz odpowiednią długość i kolor. Akurat z Włoch sprowadzamy nowe  kosmetyki i farby na brązy. MUSISZ być. Niedziela o 9.00 w NovoHotel. CZEKAMY! Tylko ubierz się na czarno!

Cudownie. Ani się nie napiję w sobotę, ani się nie wyśpię w niedzielę. Takiego weekendu mi trzeba… I te dziesiątki twarzy skierowanych w moją stronę… CUDOWNIE.
Strasznie marudna się ostatnio zrobiłam 😛
Czytaj dalej „zatrzasnęłam się……..”

czas tylko (???) dla urody

fly lipstick make up old lady Christine Michael
źródło: giphy.com

Jakiś czas temu byłam u fryzjerki. Mojej ukochanej zresztą 😉 Na fotelu obok siedziała młoda kobieta. Z racji, że bardzo podobał mi się jej kolor włosów, zaczęłam się dziewczynie przyglądać. Ładne rzęsy (nie wiem, czy nie sztuczne…), bardzo ładna cera i delikatny, choć bardzo starannie wykonany makijaż. Na szyi miała śliczny, delikatny łańcuszek, który często poprawiała wypielęgnowanymi dłońmi z pięknymi paznokciami. Elegancki sweterek, dopasowane jeansy do nienagannej figury i ładne kozaki.
IDEAŁ.
Czytaj dalej „czas tylko (???) dla urody”

przecież jest tak pięknie…

Dwoje ludzi… Zastanawiające. Próbuję nie brać tego jakoś uczuciowo. Chciałabym podejść do tematu pragmatycznie… Jedno samo już od dłuższego czasu. Drugie podobnie. Jakoś pewnie przez przypadek gdzieś na siebie wpadli. Tak to już jest w tych opowieściach miłosnych. Zawsze gdzieś jakoś przez przypadek. Zbiegiem okoliczności. Niechcący.  Mają sobie tyle do powiedzenia. Śmieją się, żartują. Ona widać, że ostrożnie przechyla głowę, nieśmiało spogląda na niego i cały czas się śmieje. Tak miło patrzeć na kobietę, która dużo się śmieje, dzięki mężczyźnie. Ja sama zawsze miałam „problem” z takimi facetami. Wystarczyło, że cały wieczór inteligentnie rozbawiał mnie do łez i byłam zakochana po uszy… 🙂 Tak- zdarzyło się.
Patrzę na niego. Stara się, ale nie widzę tej samej iskry, która bije z jej oczu. Przecież  ciągle rozmawiają. O wszystkim. Oglądają te same filmy, omawiają ich treść. Słuchają tej samej muzyki. Potrafią bez końca wymieniać się linkami z ostatnio wysłuchanych utworów. Ale co najgorsze… Ostatnio zaczęli umawiać się na randki. Nie, nie wspólne. Dlaczego? Pytam DLACZEGO? Patrzę na nich z boku i widzę ludzi, którzy wspaniale się ze sobą dogadują. Gdzieś kiedyś może byli pogubieni ale teraz…. Aż serce ściska, kiedy się rozstają. Co się dzieje? Gdzie i kiedy coś poszło nie tak…? Moja N. mi mówi, że to przez chemię a raczej jej brak. Głupiutki Chomiczku… nie tylko N. tak mówi. Ty przecież też tak mówisz. Tylko nie wierzysz, żeby to miała być przyjaźń, bo ona w przyjaźnie damsko-męskie nie wierzy. Zresztą ja przecież widzę w jej oczach, że to nie jest przyjaźń. Właśnie dlatego nie wierzę w te przyjaźnie…
Pytam się więc CO POSZŁO NIE TAK…? Dlaczego dwoje ludzi tak idealnie dopasowanych gdzieś się mija…? To naprawdę ta chemia, której gdzieś zabrakło…? Przez tą chemię rozejdą się każde w swoją stronę poszukując feromonów, endorfin i Bóg wie czego jeszcze? Nie chce mi się wierzyć, że nawet nie próbują. Tyle czasu już nie próbują, stawiając sprawę na półce „przegrane”…
To nie są dla mnie „dobre dni”… Zaczęłam dużo myśleć. Nie wiem po co. Powiedzenie „myślenie sprawia ból” doskonale się u mnie sprawdza. Przecież jestem szczęśliwa. Szczęście bije z mojej twarzy, DO CHOLERY.
-Pamiętasz, Chomikowa mojego znajomego, którego Ci przedstawiałam?- pyta znajoma.
-Tak, pewnie, że pamiętam. Dość miły człowiek.
-Może was umówię? Przemek chętnie z tobą pójdzie na kawę.
Uśmiecham się nieśmiało. Ze smutkiem.
-Nie, dzięki. Powiedz, że jestem zajęta.
Okłam go po prostu. Perfidnie w oczy powiedz kłamstwo. To nic takiego. Kwestia wprawy.

Siedzę na fotelu u fryzjerki. Ma być pięknie. Za chwilkę będę jedną z najładniejszych na osiedlu. Zawsze z niecierpliwością zerkam w lustro i czekam na efekt. Teraz również. Patrzę w moje odbicie i gdzieś niespodziewanie napływają mi łzy.
-Chomiczku, wszystko OK? Co się dzieje?
Biorę głęboki wdech. Czuję lakier do włosów, szampon i odżywkę innej klientki gdzieś w środku pęcherzyków płucnych. Udaje mi się powstrzymać łzy pod źrenicami. Jeszcze tego by brakowało…
-Coś ty! Przecież wszystko super! Tak wszystko pięknie jest!

Zrzucam to przygnębienie na zespół napięcia przedmiesiączkowego. Nie mam innego wytłumaczenia.
Tylko że ja NIGDY nie miałam czegoś takiego, jak zespół napięcia przedmiesiączkowego.