wypadek, popęd seksualny i szczęście żony

kajdankiOd czasu do czasu odbieram telefony od znajomych z pracy. Wiedzą, że raczej niechętna jestem telefonom z pracy, więc starają się je ograniczyć do minimum. Inaczej jest z moim kolegą Maczo- gdzież tam jakiekolwiek konwenanse, zapytania o zdrowie i inne banalne sprawy. Przecież facet pod każdym względem jest niebanalny 😛
Kilka dni temu wykonał do mnie któryś z kolei telefon. Już wiem, że nudno nie będzie NA PEWNO 😛 Kilka kurtuazyjnych pytań, zorientowanie się na jakim poziomie jest moje poczucie humoru i jakakolwiek chęć prowadzenia rozmów, po czym zagaja:
-Chomiczkuuu- Oho! Jak już zwraca się do mnie tak pieszczotliwie i przeciąga me imię, to wiem, że pierdyknie we mnie jakąś złotą myślą…- Ale ja myślę, że ty po tym wszystkim będziesz miała większy popęd seksualny, prawda?
😀 Dobrze, że akurat leżałam sobie w moim wyrku, to oszczędziłam tyłek przed obtłuczeniem po upadku na glebę.
Z tego co ja wiem, to z moim libido było i jest wszystko super, ale cóż… to moje subiektywne odczucia 😛
-Facet, a jaki wpływ może mieć to wszystko na mój popęd? Niektórzy po szpitalach to nawet nie myślą o seksie a ty liczysz na to, że u mnie będzie jeszcze lepiej, niż było???
-Ależ oczywiście! To ty nie słyszałaś o wpływie szpitali na libido? A ja oczywiście jestem do usług! Może w końcu coś z tego będzie! Bo ile można cię nagabywać… zniechęcam się powoli.
Aktorem może nie jest Oskarowym, ale rozwija się facet, ROZWIJA. Kto wie jaki poziom osiągnie na stare lata 😛
– Jakie ty masz szczęście, że mnie to wszystko już po tych wszystkich miesiącach naszej wspólnej pracy po prostu BAWI.
-Ja w ogóle mam w życiu bardzo dużo szczęścia.- taką mnie informacją poczęstował.

Jaka szkoda, że jego żona nie ma tyle samo szczęścia…