Tak- BYŁAM nauczycielką. Po prawie 4 latach walki (bo inaczej tej pracy nie można nazwać jeśli nie walką) z dorosłymi, systemem, biedą, agresją, niesprawiedliwością UCIEKŁAM.
Porzuciłam wolne ferie, wolne wakacje, 20 godzin dydaktycznych na rzecz pracy po 8h a często nawet po 9-10h, 26-dniowego urlopu, spokojniejszej głowy i zdecydowanie lepszych ZAROBKÓW. Jedyne, czego było mi żal to DZIECI. Dzieci to naprawdę fajne istoty. Chłoną WSZYSTKO, co jest dookoła nich. Wystarczy powiedzieć im jedno zdanie dwa razy a one będą je powtarzać. Wystarczy powiedzieć, że ktoś, kto ma ciemną karnację skóry jest takim samym człowiekiem, jak my a one będą go akceptować. Wystarczy im powiedzieć, że praca górnika czy lekarza to bardzo ciężka praca i bardzo odpowiedzialna a one będą ten zawód respektować. Wystarczy im powiedzieć, że czytanie książek rozwija inteligencję a one będą do tych książek zaglądać. Wystarczy im powiedzieć, że nauczyciele to darmozjady a one będą to im powtarzać…………………….
w rozmowie … ze sobą
Spoglądam na dorastającą córkę znajomych. Na dzieciaki, które czasem towarzyszą mi w podróży autobusem. Na dziewczynę z kursu francuskiego. Na smutnego chłopaka, którego często mijam w drodze do osiedlowego sklepiku… Mają po -naście lat. O czym myślą? Jak bardzo martwią się kolejną klasówką? Ile razy już byli zakochani tak „na zabój”? Ile razy świat im się załamał „na amen”? Tyle chciałabym im powiedzieć. Dodać tyle otuchy. Przekazać tyle ważnych rzeczy. I dodać im ODWAGI.
Co bym powiedziała dziewczynie, którą kiedyś byłam? Że to nie koniec świata. To wszystko, co się ciągle dzieje, to nie koniec świata. Z geografii jedyne, co ci się w życiu przyda to nazwy państw i ich stolice. Cała reszta jest o kant d*** potłuc 😉 Nie martw się więc kolejną jedynką z tego niezwykle „ważnego” przedmiotu 😉 Geografię świata poznasz zdecydowanie lepiej podróżując.
To, że nauczyciel od historii po raz kolejny na forum klasy wytyka ci, że jesteś od niego o głowę wyższa i z zamiłowaniem pisze ci „Z E R O” na kartce ze sprawdzianu nie oznacza, że jesteś kompletnym zerem. Nie płacz tak często przez niego. Za kilka lat zajdziesz wyżej od swojego nauczyciela. Dosłownie i w przenośni 😉
Nie ufaj wszystkim. Pedagogom też nie.
Bądź sobą. Nie próbuj stać się na siłę lepsza, bo zgubisz siebie po drodze.
Będziesz szczuplejsza- to BARDZO DOBRA wiadomość! 🙂
Masz takie piękne włosy, naprawdę. To dlatego koleżanka w namowie z innymi próbowała ci je podpalić. Z zazdrości.
Czerp z tych wakacji w ukochanym ośrodku letniskowym jak najwięcej. Kiedyś go nie będzie a twój kumpel z okazji twoich 30-stych urodzin postawi wszystko na głowie, abyś mogła jeszcze raz wejść na taras twojego ukochanego domku letniskowego. Widzisz? On cię kocha 🙂 Na swój sposób 😉
Nie siedź tyle nad książkami, ale przyłóż się do nauki języków. Z tego wszystkiego, co ci wbijają do głowy, to one ci się najbardziej przydadzą w życiu. Później będziesz wydawać kupę własnych, ciężko zarobionych pieniędzy na naukę angielskiego i francuskiego…
Nie używaj białego cienia do powiek! Pod żadnym pozorem!
Nie, nie będziesz sama do końca życia 🙂 Przez twoje życie przewinie się więcej facetów, niż się spodziewasz. Niewiele wartych 😛
Te wszystkie smutne licealne lata są po coś. Postaraj się więc zachować dystans.
Doceniaj ludzi.
Pomóż Rodzicielce w ogrodzie. Ona naprawdę odwala kawał ciężkiej roboty.
Kolekcjonuj wszystkie chwile z twoją N. Za kilka lat przy winie będziecie je wszystkie wspominać i się z nich zaśmiewać 🙂
Nie traktuj wszystkiego tak poważnie. Najlepszym lekiem na ten świat jest uśmiech i żart. Uśmiechaj się więc jak najczęściej. Zjednasz sobie tym mnóstwo ludzi.
Nie bój się, Chomikowa, NIE BÓJ. Świat jest o wiele straszniejszy, niż teraz ci się wydaje a ty dasz sobie w nim radę. Zaufaj mi. Zaufaj sobie.
Wiesz… Nie będziesz już pisać pamiętnika… Będziesz pisać bloga 🙂 Dużo zmieni w twoim życiu. Przede wszystkim poznasz prawdziwe oblicze ludzi bliższych i dalszych. To świetna nauka. A te swoje młodzieńcze lata będziesz opisywać ze łzami w oczach.
Gdybym tylko potrafiła siebie przekonać, że mam rację…
A! I już tak w sumie na sam koniec… Rodzicielka jest niezwykle mądrą i wspaniałą osobą, ale na modzie się nie zna KOMPLETNIE, więc nie zakładaj na siebie tego, co ci podtyka pod nos… 😛
Tylko nie zapominaj o UŚMIECHU! Odwagi, Chomikowa w uśmiechu! 🙂
(nie)pedagogiczne dialogi mięsne ;)
Jednym z powodów, dla których zdecydowałam rozstać się z pracą w szkole było to, że musiałam tam grać kogoś, kim nie jestem. Dzieciaki bardzo często są zabawne. Nie wiedzą, co można mówić na forum publicznym a czego nie. A rodzice często wcale nie są lepsi 😉 A znacie mnie już troszkę, więc wiecie, że do poważnych osób nie należę 😉 Uwielbiam się śmieć, uwielbiam ironizować i wyśmiewać ludzkie przywary. W szkole nie mogłam tego robić. Musiałam się powstrzymywać przed atakami śmiechu i przed typowym dla mnie ironizowaniem. Nie chcę dzisiaj tłumaczyć dlaczego i w ogóle jak to. Kto posiada dzieci lub miał z nimi kiedykolwiek do czynienia, to wie dlaczego 😉
Popołudniami, kilka razy w tygodniu pracuję z 10-letnią dziewczynką. Z reguły jest wtedy pod opieką dziadka, o którym już wspominałam tutaj: http://niecodzienne-notatki.blog.pl/2014/10/01/efekty-treningu/ lub starszawej sąsiadki (ciocia Jadzia). Dziadka generalnie UWIELBIAM 😀 Facet jest emerytowanym wojskowym, więc na pewno jest dość specyficzny. Wszystko wie najlepiej, do tego jest uroczo złośliwy i mimo swoich 60 lat gra faceta w najlepszej formie 😉 Poza tym dokarmia Chomiczka różnymi pysznościami, bo mówi, że jestem za chuda jak na mój wzrost 😛 Tak więc zawsze mogę liczyć na schabowego ze smażoną kapustką i ciasto na deser… I dupsko rośnie. A nie ma, że „nie”. Wojskowy od razu po swojemu podnosi głos i mówi, że z nim się w dyskusje nie wchodzi i mam JEŚĆ.
TAK JEST!
Kilka dni temu w trakcie pracy z dziewczynką, Mała przerywa ćwiczenie i mówi:
-Pani Chomiczku! Ja zupełnie zapomniałam pani opowiedzieć!- mówi jak zwykle zaaferowana w typowy dla 10-letniego dziecka sposób- pani wie, jak dziadek nieładnie ostatnio powiedział na ciocię Jadzię? Tak bardzo nieładnie!
-Oj, Mała… jak tak bardzo nieładnie, to może mi lepiej nie powtarzaj, dobrze?-wchodzę w rolę najlepszego pedagoga pod słońcem, choć ciekawość zżera mnie od środka prawie jak wódka 😛
-Ale dziadek nie powiedział brzydkiego słowa, tylko tak ciocię Jadzię nazwał od mięsa.
OD MIĘSA? Cholera, jednak zaczyna być ciekawie. Bo ciocia Jadzia do szczuplaczków nie należy a dziadek jest miłośnikiem zdrowego stylu życia, więc już oczami wyobraźni widzę tego faceta jak w swoim wojskowym, szturmowym stylu mówi o Pani Jadzi „pasztecik” lub „klopsik”.
-To jak? Powiedział pewnie, że wygląda jak „klops” lub „kotlecik”?- wnikam jak totalna idiotka. No własnie dlatego ja się na nauczyciela NIE NADAJĘ. Temat powinnam zamknąć a nie go drążyć. I wiem, że to nie skończy się dobrze.
-Nie! Powiedział na nią….-tu się pojawia konspiracyjny szept- BALERON.
WIEDZIAŁAM! Wybucham takim niekontrolowanym śmiechem, że zastanawiam się tylko, czy ktoś zaraz nie wpadnie do nas do pokoju. Zalewam się łzami i nie mogę się uspokoić. Dziecko spogląda na mnie ze zdziwieniem. Bo przecież „dziadek tak nieładnie powiedział na ciocię a Pani Chomiczkowa się zaśmiewa do łez”.
Jesteś do du*** pedagogiem, Chomikowa.
Cóż 😛 Nie potnę się z tego powodu.
Kiedy już powycierałam łzy i jakoś byłam w stanie poprowadzić resztę zajęć, bardzo pedagogicznie odpowiadam Małej:
-Faktycznie. Dziadek nieładnie powiedział na ciocię. Lepiej jej tego nie powtarzać, bo może być jej przykro.
Swoją drogą dziadek musi uwielbiać ciocię Jadzię 😀
——————————————————————————–
Na Audioblog jest dostępne kolejne nagranie Chomikowej. Tym razem o kolejnej niezbyt udanej randce. Natomiast w zakładce „zrecenzowane przez Chomikową” można już przeczytać całą recenzję książki „Wyspa Łza”.