Niczego nieświadoma, jak rozbrykana owieczka na łące, zajrzałam do jednego z moich ulubionych tygodników. Przeglądam stronę po stronie, popijając kawę z mojego cudownego nowiuśkiego ekspresu i nagle oczom moim ukazują się literki ułożone w idealny przepis na… żonę, proszę państwa.
Nie, nie na sernik, nie na ogórkową, nie bigosik, tylko na ŻONĘ taka z krwi i kości. Bigos sam się z tego zrobił i to taki wywołujący torsje. Czytaj dalej „przepis na żonę, czyli znów szlag mnie trafił”
syndrom ofiary
Żyjemy codziennością. Nie mamy czasu zastanawiać się losem innych. Ktoś umiera. To normalne… Ktoś choruje. Cóż… takie rzeczy się zdarzają. Ktoś inny cierpli na chroniczną samotność. Niech się sam ogarnie. Wystarczy nam swoich problemów. To gdzieś daleko, nas w ogóle nie dotyczy. To, że mąż znęca się nad swoją żoną też nie. A już na pewno nie w XXI wieku…
Niedawno spotkałam się ze znajomymi. To są dla mnie nowi ludzie, więc o ich życiu i ludziach, którymi się otaczają wiem niewiele. I po ostatnim spotkaniu już nie wiem, czy chcę wiedzieć więcej…
Ich przyjaciel (bardziej jego, niż jej) poznał swoją żonę jeszcze w liceum. Uczyła go języka polskiego. Wielka, zakazana miłość. Namiętność, łzy, radość. Pełna huśtawka nastrojów. W końcu wygrywa rozsądek. Dziewczyna decyduje się na rozstanie. Oboje próbują ułożyć sobie życie, tylko po to, aby po kilku latach do siebie wrócić. Dzieli ich niecałe 10 lat. To prawie nic w dorosłym życiu. Można tworzyć normalny dom.
Dziewczynę troszkę niepokoi jego towarzystwo i wybuchowy charakter. Ale kocha go. Bardzo kocha. Zachodzi w ciążę. wcale nie nieplanowaną. Marzyła o tej córeczce już od dłuższego czasu. W momencie, kiedy zaczęła poświęcać uwagę dziecku, on zakłada własną działalność. Zatrudnia kilka młodych dziewczyn. Nikt nie wie co ten facet ma takiego w sobie, ale prawie każda z nich staje się jego niewolnicą. W każdym aspekcie życia. Księgowa staje się jego stałą kochanką.
Jego żona przymyka na wszystko oko. Wyszaleje się, to wszystko wróci do normy… Przecież tak bardzo się kochali. Nic nie zniszczy ich miłości. Księgowa bardzo często pojawia się w ich domu. Dochodzi do tego, że małżonka sama odwozi swojego męża do „Cioci Izy” na weekendy. Czy liczy na odrobinę spokoju od wszystkich awantur…? Czy może nadal wierzy, że wszystko wróci do normy…?
Mija wiele miesięcy i okazuje się, że na świat przyjdzie kolejne dziecko. Tym razem już bardzo nieplanowane. On wpada pierwszy raz w prawdziwą furię. Bije ją po twarzy, kopie po udach, nerkach i rękach, które zasłaniają brzuch.
Czytaj dalej „syndrom ofiary”