Trochę czasu ich znam. Dłużej ją, niż jego, ale obojga bardzo lubię i szanuję. Są dowcipni, inteligentni, rozmowni…
…Kiedy widzę ich osobno.
Moi znajomi uwielbiają kłócić się przy mnie. Czasem mam wrażenie, że moja obecność ich do tego pobudza. W towarzystwie przypominają sobie wszystkie doznane krzywdy przez drugą osobę i w mojej obecności KONIECZNIE muszą ją „załatwić” prezentując siebie nawzajem jako nieudacznika czy kretynkę. Czytaj dalej „terror towarzyski…”
on jej nienawidzi….
Są ze sobą razem już kilka lat. To inteligentni ludzie. Oboje mają dobrą pracę, w której się spełniają a decyzja o dziecku wcale nie była przypadkowa.
Wszystko ładnie poukładane.
I pojawia się dziecko… Czytaj dalej „on jej nienawidzi….”
a teraz szczekaj!
Po powrocie do pracy po weekendzie pełnym „twarzy Greya”, nasi firmowi mężczyźni bardzo byli ciekawi wrażeń, jakie na nas zrobił powyższy film.
Ja wolałam milczeć. Wyżyłam się na blogu 😉 więc może wystarczy już tego uzewnętrzniania się.
Jedna koleżanka była zachwycona, druga wolała tak samo milczeć jak ja a trzecia głęboko westchnęła.
-Chomik! A ty co się nie odzywasz? Zawsze masz coś do powiedzenia a teraz tylko mimika twarzy podpowiada nam co myślisz o tym cudownym filmie- Pyta się mnie kolega, najspokojniej w świecie popijając przy tym kawę, którą zresztą sama osobiście mu przed chwilą zrobiłam.
-Wyrzuciłam 30 zł w błoto. Nie wiem jak można nakręcić coś TAK NIEREALNEGO. Czytaj dalej „a teraz szczekaj!”
czy lekarzom się należy…?
Dzieje się w tej naszej służbie zdrowia, oj dzieje… Jak nie strajkują pielęgniarki, to ratownicy medyczni a jak nie ratownicy, to teraz młodzi lekarze. Ależ to roszczeniowe grupy zawodowe w tej służbie zdrowia. BYDLAKI niewdzięczne! Niech się cieszą, że w tym nomen omen chorym kraju w ogóle mają pracę a nie im się jeszcze podwyżek zachciewa. Że niby ciężkie studia pokończyli i nie zarabiają kokosów? A kto w tym kraju nie skończył ciężkich studiów?
Ja na przykład. I każdy, kto studiował humanistyczne kierunki.
Czytaj dalej „czy lekarzom się należy…?”
oni tylko chcą pieniędzy!
Przyjechała do mnie koleżanka, którą poznałam w Bułgarii. Nie widziałyśmy się 2 lata, więc wiedziałam, że spędzimy w moim mieście cały jeden miły i wesoły dzień. rozplanowałam gdzie ją zabiorę, gdzie zjemy i co jej pokażę. Cały jeden dzień na nogach w mieście. Ha!
Koleżanka jak zawsze przyjechała ślicznie ubrana w krótką sukienkę, eleganckim makijażu i szerokim uśmiechem na twarzy. Cała ona. Uśmiechnięta, miła, dobrze ubrana. Mogę mieć przy niej kompleksy, bo moja szafa wymaga totalnego odświeżenia. Szafka z butami również. (Swoją drogą- przez całe wakacje szukałam czerwonych lub różowych butów z odkrytym palcem i nie na niebotycznym obcasie. I wiecie co? NIE ZNALAZŁAM. A byłam gotowa wydać na te cholerne buty nawet 700zł, byleby tylko BYŁY. Jeszcze takich dla Chomikowej nie stworzyli :/ )
to ja jestem jego dziewczyną
Żyjemy w społeczeństwie. Może nie wszystkim się to podoba, ale jest jak jest. Człowiek to zwierzę stadne, więc zasada życia w społeczeństwie dobrze się sprawdza. Żeby się w tej grupie nie pozabijać, wyznaczyliśmy sobie pewne zasady kultury a jak nie kultury, to chociaż WYCZUCIA.
Którego wielu osobom bardzo BRAK.
Niech mi ktoś powie: jak poznajecie nową osobę, która… jest otyła. No nazywajmy rzeczy po imieniu 😉 Czy pierwszą rzeczą, którą powiecie takiej osobie jest „O rety! Ale się utuczyłaś”? Znając tupet i brak rozumu co poniektórych, to pewnie część (panów w szczególności 😛 ) właśnie tak powie, ale… No serio…?
Już się przyzwyczaiłam do tego, że faceci najczęściej zagadują do mnie tekstem „O rety! Ale wyrosłaś!” Już to ogarnęłam i często nawet nie słyszę. Takie wyparcie 😉 Zresztą nie oszukujmy się, ale to panowie są mistrzami nietaktownych pytań.
Tak myślałam do soboty…
Czytaj dalej „to ja jestem jego dziewczyną”
nieodpowiedzialne oswojenie…
Jestem załamana nieodpowiedzialnością ludzi. DOROSŁYCH ludzi. Bo nawet niektóre dzieci potrafią się troszczyć o swoje zabawki, nie wspominając o swoich zwierzątkach, a dorośli… Nie chcę się denerwować, pozostaje mi tylko głośno westchnąć.
Kilka lat temu spotykałam się z pewnym facetem. Spotykałam się, to właśnie zbyt duże określenie w tej sytuacji… Spotkaliśmy się 2 razy, potem wyjechał na 3 tygodnie. Przez te 3 tygodnie z moimi telefonem komórkowym nawiązałam tak bliską relację, że nie rozstawaliśmy się nawet w toalecie 😛 Wszystko przez niego. Nie mogliśmy się doczekać kolejnej wiadomości od siebie, kolejnej rozmowy telefonicznej. Zapewnieniom i tęsknotom nie było końca. A potem wrócił do domu i słuch po nim zaginął… Czytaj dalej „nieodpowiedzialne oswojenie…”
sama, rozczarowana i załamana
Dobra, czas się przyznać przed samą sobą- to nie jest najlepszy okres w moim życiu. Poziom rozczarowań i lęków związanych z przyszłością nabrał tak szerokich rozmiarów, że zaczęłam porównywanie w aptekach cen Xanaxu 😛 Uwierzcie mi- jeśli radość sprawia mi pójście do pacy i czuję lęk poza nią, to znaczy, ze NIE JEST DOBRZE 😛
W sytuacjach beznadziejnych ratunkiem bywa dla mnie Prawie Idealny. Wspominałam o nim już wiele razy. Facet dla kobiety IDEALNY. Całkiem przystojny, zabawny, niegłupi, miły, sympatyczny, ciągle uśmiechnięty, z niesamowitą bajerą i… z jedną wadą. Uwielbia wszystkie kobiety. A kobiety uwielbiają jego. Tylko, że on każdą kolejną wielbi najwyżej 2 miesiące i przechodzi do ubóstwiania kolejnej.
Po jego nieudanych próbach podrywu Chomikowej (przygód na kilka tygodni nigdy nie szukałam) stworzyliśmy bardzo fajną relację. To on mi ratował tyłek (niemały przypominam) w Bułgarii, to ja go kryłam przed byłymi ukochanymi i tylko my nie działaliśmy sobie nigdy na nerwy. Uwielbiam jego poczucie humoru i podejście do życia. Kiedy już mi nic na poprawę humoru nie pomaga (z alkoholem włącznie), dzwonię do Prawie Idealnego. Wiem, że postawi mnie na nogi.
Kilka miesięcy temu, kiedy odwiedzałam go na Mazurach, oznajmił, że czas zaprzestać hulaszczego życia i znaleźć sobie kobietę na stałe. Taką, z którą założy rodzinę, bo on chce mieć dzieci. Kocha dzieci i chce je wychowywać.
Podniosłam lewą brew w oznace ogromnego zdziwienia, niedowierzania i kpiny 😛
Co jak co, ale szybciej ja zostanę panią dyrektor w mojej firmie, zbuduję dom i urodzę dwójkę dzieci, niż on się ustatkuje. I w sumie bardzo dobrze. Kocham go takiego nieustatkowanego 🙂 Dzięki temu jest moją jedyną ostoją w tym singlowym świecie. Dzieci niech sobie płodzi, ale niech reszta pozostanie bez zmian. Czytaj dalej „sama, rozczarowana i załamana”
4 minuty rozmowy…………
W życiu przecież ważne są rozmowy. Mniej lub te bardziej ważne. Łatwiejsze i te wypowiadane z łomotem serca. Te, które wnoszą w naszą codzienność uśmiech i te, które wnoszą łzy. Wszystkie nieodłącznym elementem naszego życia…
Pełna niepewności i z drżącymi dłońmi sięgam po czarny telefon. „Never stop dreaming” z obudowy zdaje mi parzyć palce.
Zielony punkt. Namacalny aż do szpiku kości. To nieprawdopodobne, jak szybko dźwięk może pokonać 8.000 km… Zawsze byłam pod wrażeniem połączenia techniki z szeptem i biciem serca.
-Tak… Wiem…- przerywane ciszą i wspólnym lękiem w głosie.- W każdej chwili byłem z tobą szczery… Teraz też…Rozumiem cię… Dużo o tobie myślałem… Naprawdę przepraszam. Bardzo cię przepraszam…
Dotknąć tego czerwonego punktu. Tak bardzo chcę dotknąć tego czerwonego punktu. Czytaj dalej „4 minuty rozmowy…………”
co się stało z rozmową?
Adam Mickiewicz kiedyś powiedział „Nic pożądańszego a nic trudniejszego na ziemi, jak prawdziwa rozmowa. ” i trudno mi się z facetem nie zgodzić. Rozmowa to przecież wymiana myśli między dwiema lub więcej osobami. Dlaczego więc… tak rzadko ją prowadzimy? Wychodząc a etapu „szympansa” bardzo rozwinęła się nasza mowa. Dostaliśmy niepowtarzalną okazję, aby się POROZUMIEWAĆ a nasze życie jest pełne „smalltalków”, które nic nie wnoszą w życie, tylko irytują. Nie wiem jak innych, ale mnie na pewno IRYTUJĄ.
Rozmawiałam (tak, rozmawiałam) ostatnio z mądrą dziewczyną.
-Ale to o co chodzi, Chomiczku? Skąd myśli, że wszystko robisz źle?
-Nie wiem… takie mam przeczucie, bo skoro jest jak jest a mam wrażenie, że nie jest dobrze, to chyba coś robię źle…-odpowiadam już prawie ze łzami w oczach.
-Chomiczku, a czy ktoś ci kiedykolwiek POWIEDZIAŁ, że coś zrobiłaś w tym temacie źle?
-No w sumie nie…
-To SKĄD myśli, że robisz to źle?
-Ale nie powiedział też, że robię dobrze.
-Wiesz, Chomik. Ludziom niestety łatwiej przychodzi dialog, kiedy coś jest źle. Dlatego też jest problem z wychowywaniem dzieci. Za mało je chwalimy a zbyt często ganimy. Póki więc ktoś ci nie powie lub jasno nie da do zrozumienia, że coś robisz źle, to po co się obarczać takim myśleniem? A poza tym jak w pracy, Chomik?
-Wszystko super, ale boję się, że popełnię jakiś błąd. Pracuję tam od niedawna. Wiele rzeczy jest dla mnie nowych i strasznie się boję, że porobię jakieś błędy.
-A poprosiłaś kogoś o pomoc?
-A to ja mam ich prosić o pomoc…? Przecież jestem nowa, więc to chyba jasne, że nie wiem wszystkiego….?
-Chomik, ty jesteś pełna empatii. Ty zawsze wyczujesz, kiedy ktoś potrzebuje pomocy i z tą pomocą przybędziesz. Wiesz, że nie wszyscy tak mają? Ludzie są różni. Bardzo różni. Jeśli im nie powiesz, że potrzebujesz pomocy, to nie będą tego wiedzieć. I to się tyczy życia zawodowego i prywatnego.
Nie będą. Rany boskie, nie będą wiedzieć. Przecież ja też nie zawsze wiem o co chodzi. Jeśli ktoś mi nie powie co myśli, to nie będę tego wiedzieć…
Wpadam w straszny szloch.
Siet.
-Popłacz ty sobie w końcu, popłacz. A potem rozmawiaj. Bardzo dobrze ci idzie wyczuwanie emocji a nawet myśli, ale czasem możesz się mylić. Nie obwiniaj się, tylko ROZMAWIAJ. Czytaj dalej „co się stało z rozmową?”