wyjście zablokowane część 2

źródło:pixabay.com

Nie wierzę. To się znów wydarzyło (swoją drogą zbyt dużo ostatnio w moim życiu powtórek).  Tak, jak 2,5 roku temu, na tym samym parkingu moje Pędzidło zostało zablokowane http://niecodzienne-notatki.cba.pl/kopia/2015/04/07/wyjscie-zablokowane/
Oczywiście, że mi przeszło przez myśl, że jest godzina 16.30, więc właśnie to ten moment, kiedy wszyscy zaczynają bitwę o miejsca parkingowe pod swoją klatką 😛 i że mogę zostać przez kogoś zastawiona, bo przecież jak już ktoś zaparkował pod klatką, to NA PEWNO nie zamierza już nigdzie wyjeżdżać, ale liczyłam jednak na jakiś rozsądek współczesnego społeczeństwa.
Myliłam się.
Czytaj dalej „wyjście zablokowane część 2”

bo baby są głupie…

bored emma stone whatever easy a crickets
źródło: giphy.com

Kilka ładnych lat temu poznałam kobitkę. Już nie ma znaczenie gdzie. Znaczenie ma to, że kobitka jest energiczna, miła i naprawdę ładna. Tylko inteligencją nie grzeszy, ale o tym za chwilę.
Odkąd tylko pamiętam, w rozmowach wspominała o swoim narzeczonym. Jak to on ją BARDZO mocno kocha, jak świata poza nią nie widzi i jak bardzo chce dla niej wszystkiego co najpiękniejsze, najlepsze i najdroższe. Poza tym narzeczony przychodzi do niej na kolację, narzeczony idzie do lekarza, narzeczony zmienia pracę, narzeczony potrzebuje pomocy, pogłaskania, posprzątania, poklepania po plecykach i innych rzeczy na „po”. Podpalenia w szczególności.
Słuchałam cierpliwie. Ba! Nawet wykazywałam zainteresowanie. Jednak spokoju nie dawał mi fakt, że jeszcze nie słyszałam, żeby wspólnie spędzili urlop, o weekendzie nie wspominając. No i czemu do cholery ta kobitka wynajmuje ciągle mieszkania, skoro facet jest właścicielem kilku nieruchomości, które oczywiście wynajmuje????? A że bywam osobą bezpośrednią i czasem może zbyt ciekawską 😉 zaczęłam temat drążyć i drążyć. Na początku odpowiedzi były wymijające, ale po jakimś roku, znajomej się chyba ulało i ze łzami w oczach wypaliła:
-Chomikowa, tyle poświęciłam temu Grześkowi* a on wciąż nie może się zdecydować.
ZDECYDOWAĆ????
-Ej, ej! O czym ty tu mówisz? O jakich decyzjach, hm?- pytam spokojnym tonem, żeby jej nie wystraszyć, bo zapłakana kobieta to płochliwe stworzenie.
-No pomiędzy mną a tamtą.
Rozkosznie.
Jak się okazało, ukochany Grześ jest w związku z jakąś tam kobietą. Są razem od…. Uuuu… Przynajmniej 10 lat a moja znajoma… cóż… od jakiś 5 lat wstecz stała się jego kochanką.
Popatrzyłam na tę kupę nieszczęścia, które siedziało skulone na krześle i wierzyć mi się nie chciało, że tyle lat można czekać na coś, co za cholerę NIE NADEJDZIE.
-5 lat? Naprawdę 5 lat? Ale on ci coś obiecywał, czy jak?- pytam zszokowana dokumentnie i próbuję znaleźć jakieś rozsądne wytłumaczenie tej głupoty.
-Tak, bardzo obiecywał na początku. I tak kochał i tak pięknie zapewniał o tej miłości, ale od jakiś 3 lat już mi nic nie obiecuje, tylko mówi, że kocha. I wiesz, ja go też tak mocno kocham. Bo to musi być miłość…. Wiesz?
Oczy otwieram już tak szeroko, że aż dostrzegam plamy na suficie. Matko kochana! To nie jest ta kobieta, którą znałam! Gdzie rozsądek?! Gdzie się podziała jej inteligencja?! PODMIENILI MI KOLEŻANKI!!!!
-Ale zaraz, zaraz! Jak mam już być tak z tobą szczera, to ja nie wiem czy ty masz w ogóle jakieś oparcie w tym człowieku! Dlaczego on ci nic nie pomagał w walce o mieszkanie? Skoro tak kocha, to mógłby chociaż pozwolić ci mieszkać w którymś z tych jego mieszkań! Czemu jak rok temu leżałaś w szpitalu, to on odwiedził cię tylko raz? Dziewczyno, czy to naprawdę jest MIŁOŚĆ?
-Chomikowa, a czy ty cokolwiek wiesz o miłości?!-pyta zdenerwowana. A ja się zamykam na amen. Może nie wiem jak wygląda prawdziwa miłość, ale na pewno wiem, że tak wyglądać nie powinna. W ciężkim szoku wychodzę z pokoju i próbuję ochłonąć.
Mijały lata. Do tematu już wolałam nie wracać, bo nie chciałam wywoływać u koleżanki agresji. Czasem tylko ręce mi opadały, kiedy słyszałam, że idzie do niego do domu, wypielić mu ogródek, albo kupiła mu nową kurtkę, samej sobie odejmując od ust któryś z kolei obiad. NUDA. Po prostu NUDA.
Jednak jakiś czas temu, szlag mnie trafił.
-Chomikowa, natychmiast potrzebuję podwózki do szpitala- dzwoni znajoma.
-Matko, co się dzieje? Pewnie, że jedziemy! Już do ciebie jadę!
-Nie mnie, tylko Grzesiowi. Od wczoraj ma jakieś duszności, więc poruszyłam wszystkie znajomości, żeby go dzisiaj w końcu przyjęli na oddział.
Wzdycham głęboko. Ciągle tylko wzdycham. Ja to muszę mieć świetnie dotleniony organizm 😛
  W sali szpitalnej dziewczyna lata naokoło faceta jak nieprzytomna. Ja się tylko zastanawiam, gdzie jest ukochana, z którą Grzesiu dzieli swoje życie od jakiś 15 lat. Jakbym przewidziała:
-Wiesz co? Możesz wyjść na chwilę? Muszę zadzwonić do (tu pada imię ów ukochanej)- mówi Grzesiu do nierozgarniętej znajomej. I co ona robi? Wychodzi z tego kącika, jak grzeczna uczennica. WYCHODZI z podkulonym ogonem!!!!
Dlaczego ja nie palę papierosów?! No DLACZEGO? To był świetny moment, żeby trzasnąć tyłkiem i wyjść zapalić papierosa albo całą paczkę od razu.
-Słuchaj…-zagajam w drodze ze szpitala- jestem pełna podziwu, wiesz? Ja bym nawet za największą miłością swojego życia nie czekała tych 10 lat, które ty czekasz.
-Co ty wiesz, Chomikowa. On mnie bardzo kocha.

Widzę właśnie.
I widzę, że głupota kobiet nie ma granic.
———————————–
*imię zmienione

wyszła za mąż

źródło: hexjam.com

Jakiś czas temu odwiedził nas taki powiedzmy… przyjaciel rodziny. Facet jest najspokojniejszym facetem, jakiego znam. Nigdy nie widziałam go zdenerwowanego, zniecierpliwionego, czy zabieganego. Taka chodząca oaza spokoju z życiowym mottem „take it easy”.
W związku z powyższym nazwijmy go Dynamit 😛
Dynamit ma siostrzenicę Polę*. Dziewczyna odkąd tylko pamiętam jeździ po świecie i z każdych nowych wakacji wraca zakochana na zabój. Ostatnio zarejestrowałam dwóch „najwspanialszych pod słońcem” Egipcjan, Turka i Greka 😀 I tak wysyła im oczywiście pieniądze, wspiera edukację, działalność gospodarczą, chorą mamę i takie tam inne oczywiste kwestie, które należy wesprzeć finansowo 😛 Ostatnio była znów w Egipcie. Trochę dłużej, niż zwykle, co oznaczało ni mniej ni więcej, że znów jest zakochana. Nic nowego. Za jakiś czas będzie kolejny. Może w końcu czas na Hiszpana…
-Mówiłem wam, że Pola wróciła już z tych wakacji z Egipcie?- pyta się mnie i Rodzicielki Dynamit.
-O! No w końcu!- odpowiadam- coś jej długo teraz zeszło, chyba z ponad miesiąc, prawda?
-No jakoś tak. Przyjechała razem z Mahmoudem- odpowiada ze stoickim spokojem.
-Jakim Mahmoudem?! Kto to jest Mahmoud?!-pytam nie powiem, ale będąc w lekkim szoku, bo dziewczyna może i się zakochiwała, ale z tego co kojarzę, to żadnego z tych swoich miłości nie przywiozła do Polski.
-Pytasz, Chomikowa kto to jest Mahmoud? A to jest jej mąż.
KTO?!-równocześnie wykrzykujemy z Rodzicielką- jaki mąż?!
-No mąż. Przyjechała z dwiema walizkami i z mężem. Wprowadziła go do mieszkania i przedstawiła rodzicom jako męża.
Różnych rzeczy bym się spodziewała po dziewczynie, ale nie tego…
-Dynamit! Ale to może jakiś fikcyjny ten ślub?! Kiedy oni się pobrali i GDZIE?- dopytuję, bo to mi się to kupy nie trzyma.
-Gdzie? Chyba w Kairze a kiedy? No jak się okazuje 7 lat temu.
Zamarłam.
Przecież ona w tym czasie była już… prawie wszędzie. Zakochiwała się, odkochiwała i tylko pieniądze z jej konta znikały.
Ciszę przerywa zszokowana Rodzicielka:
-Co ty opowiadasz?! Jak to wzięła ślub?! ŚLUB?! Jak to mogła wziąć ślub?
-Mamo, powtarzasz się.
-Bo zdenerwowana jestem i nie potrafię słów dobrać. DYNAMIT! No jak to ŚLUB?
-No po prostu. Wzięła ślub- i gestem iście teatralnym sięgnął po papierosa, czym zamknął dyskusję pozostawiając mnie i Rodzicielkę w osłupieniu.
Nic dodać, nic ująć.
Po kilku dniach udało nam się ustalić, że szczęśliwi małżonkowie mieszkają w 3-pokojowym mieszkaniu wraz z rodzicami Poli. Że też mnie nie było przy tym, kiedy Pola przedstawiała rodzinie swojego MĘŻA 😀

________________________________
*imię zmienione

że ja niby mam wymagania???

Koleżanki nadal martwią o tę moją samotność… Moja N. się nawet mnie nie zapytała, czy skoro mam tyyyyle wolnego czasu (tyle, to znaczy ile? Czy ja się skarżę na NUDĘ? 😉 ), to nie mogłabym sobie spróbować poszukać jakiegoś księcia i zalogować się na jakimś portalu.
-Książąt w dzisiejszych czasach nie ma. Tak samo jak rycerzy. Wszyscy wyginęli razem ze smokami. Ja już to nawet ostatnio omówiłam z kilkoma osobami- oświecam nieoświeconą.
-No dobrze, dobrze. Ja cię nie namawiam.
Widzę, że jest rozczarowana. Cóż, ja też już wiele razy byłam rozczarowana i stąd jestem w punkcie, w którym jestem.
Temat elegancko zamknęłyśmy.
W mniej więcej tym samym czasie spotkałam się z moją drugą koleżanką (ta od kulturalnego kierowcy). Dziewczyna jest zalogowana na jakimś portalu i tam próbuje znaleźć mężczyznę swojego życia.
-Chomiczku, a może ty byś się zalogowała, hm? Ja wiem jak to brzmi, ale może chociaż tobie się uda…?
-Ja ci bardzo dziękuję za troskę, ale chyba jednak na razie nie.
-Ale słuchaj, tu jest wielu facetów. I wysocy, i niscy i niektórzy mają nawet poczucie humoru i PRACĘ!
Oooo, ta „praca” mnie urzekła 😛
-Ja wiem jak to jest na tych portalach, miałam w swoim życiu epizod związany z portalem randkowym, więc doskonale wiem czym to pachnie i wiem, że ja na dzień dzisiejszy mam na to straszne uczulenie i brakuje mi cierpliwości a poza tym nie ręczę za siebie w momencie, gdyby się mnie facet zapytał czy mam tatuaż albo ile zarabiam 😛
-Ale ty uparta jesteś…
-Jestem, owszem.
-Chodź, ja ci chociaż kilku pokażę, takich wysokich specjalnie dla ciebie znajdziemy. Ja się nawet z jednym takim wysokim widziałam, to pomyślałam od razu o tobie!
-O mnie?! Kobieto, to TY masz sobie faceta znaleźć, to ty szukasz miłości a o mnie myślisz jak idziesz na randki????
-No tak wyszło. Nie zmieniaj tematu.
Otwiera komputer a ja głęboko wzdycham.
-Ty Chomikowa przestań wzdychać! Nie dyskutuj!
-Ja? Gdzieżbym śmiała! Ja w ogóle daleka jestem od dyskusji, ale wzdychać mi nie zabraniaj!
Wklepuje kryteria. Nie może być o głowę niższy! A resztę jakoś się dopasuje 😛
Wyświetla się kilkadziesiąt facetów. Przeglądamy, przeglądamy a mnie się coraz bardziej NIE CHCE.

Aż tu NAGLE!
Wyświetla mi się profil całkiem ciekawego człowieka. Wierny, czuły, sarkastyczny! Inteligencja bije z jego twarzy, DOWCIP SIĘ go trzyma! Nie wiem co prawda czy zna podstawowe zasady kultury i czy przypadkiem nie jest wielbicielem Coli 😛 Ale magnetyzuje mnie ta wymarzona partnerka! Już się odnajduję w jego wszystkich wymaganiach! Toż to on mnie opisuje! Ten jego ideał to JA! Już normalnie widzę nas przed ołtarzem 😛 Już wybieram suknię ślubną. Już szykuję listę gości weselnych. Już słyszę marsz weselny. Już wybieram imiona dla naszych pięknych i idealnych dzieci… gdy doczytuję na samym dole (tak jak w umowach- drobnym druczkiem) „Moja wymarzona musi kochać psy”.
?!
Zarąbiście.
A co, jeśli wymarzona ma alergie na wszystkie czworonogi???? No kocha psy, kocha, ale ma ALERGIĘ!
Prycham z niedowierzania.
No żeby dyskwalifikować człowieka z powodu ALERGII?! Niewiarygodne.
😛