kolejny przykład faceta-nieszczęścia

 

źródło: własne
źródło: własne

Jakiś czas temu pisałam, że na jednej z imprez poznałam całkiem sympatycznego chłopaka, który wzbudził we mnie wiele pozytywnych uczuć http://niecodzienne-notatki.blog.pl/2015/02/08/chomikowa-ze-wzrostem-na-swieta/  Z racji, że już na pierwszy rzut oka miał wadę, której niestety nie da się przeskoczyć (raczej on nie dałby rady przeskoczyć 😉 ) podsunęłam mu prawie, że pod nos moją koleżankę, która zdawała się pasować do niego IDEALNIE prawie pod każdym względem. Gołąbeczki radośnie przegadały przy stoliku ponad 5 godzin a ja tylko czekałam aż facet weźmie od znajomej numer telefonu i w roli świadka  będę na zdjęciach uwieczniać przed ołtarzem ich „i żyli długo i szczęśliwie” 😛 Nic bardziej mylnego…
Obserwując pana Prawie Idealnego, widziałam że wyciąganie numeru telefonu od dziewczyny, z którą spędza się całą noc przy stoliku, może być zadaniem wykraczającym poza standardy zachowań tegoż dżentelmena… Już zaczynałam się godzić w duchu z porażką Chomikowej- swatki, kiedy jednak zauważyłam, że Prawie Idealny wyciąga telefon i zapisuje numer telefonu Justyny*  Ha! I już oczami duszy swojej widzę ich pięknych przed ołtarzem i planuję zbiórkę pieniędzy na podróż poślubną 😛 Nad ranem decydujemy się z dziewczynami opuścić lokal i powędrować do SWOICH (podkreślam- SWOICH łóżek 😉 ) Prawie Idealny odprowadza nas do taksówki, po czym… PRZYTULA na pożegnanie Justynę. PRZYTULA?! To pies pogrzebany. Dobrze znam typ panów PRZYTULACZY porandkowych. To wyjątkowo ciężkie przypadki. Są nieśmiali, z reguły „z problemami”, nieszczęśliwi, nieporadni i w ogóle „przepraszam, że żyję”. Takie totalne przeciwieństwo faceta z prawdziwego zdarzenia 😕  Nie, ja wcale nie mówię, że on miał zaciągnąć znajomą do pierwszej lepszej bramy na „szybką zabawę” ani też nie musiał się na nią rzucać z ustami dokonując przeglądu migdałków 😛 ale… no błagam.
-Justyna, widziałam, że Prawie Idealny wziął od ciebie numer telefonu, tak? To chyba dobrze, tak?- zarzucam dziewczynę lawiną pytań, bo w sumie ciekawość mnie zżera jak ona to widzi…
-Niby wziął, ale Chomikowa… Widziałaś?! On mnie PRZYTULIŁ! Już chyba bym wolała, żeby w szale namiętności mnie pocałował, ale nie przytulał…
Ech… Chyba nie ja jedna mam taką a nie inną opinię o „przytulaczach”.
-Ale to źle?- robię z siebie niedomyślną, bo bardzo mnie ciekawi opinia innych o tym sposobie pożegnania.
-Wiesz… to od razu mi pokazuje, ze typ jest cholernie nieśmiały i może być ciężko… A ja za stara jestem na podchody- Justyna na chwilę milknie w zamyśleniu- Chomikowa! On ma 32 lata a nie 14, że mnie przytula…
WŁAŚNIE!
Dobra, ale nie stawiajmy jeszcze krzyżyka na nieśmiałych facetach. Może weźmie w tygodniu coś mocniejszego i zbierze się na odwagę, żeby do Justyny zadzwonić…

Nie zadzwonił.
Jakoś zaskoczona nie byłam… Justyna też nie 😛

Po tygodniu udałyśmy się kolejny raz do naszej ulubionej knajpy. Prawie Idealny też tam był… Nawet nabrał w sobie tyle śmiałości, żeby do nas podejść i przywitać się z Justyną. Tyle że Justyna była już tak rozczarowana brakiem kontaktu, że nie miała zbyt dużej ochoty na jakiekolwiek dialogi z Prawie Idealnym. Wcale się jej nie dziwię. Też bym nie miała 😛
Złoszczę się. Przez takich facetów ten damsko-męski świat wygląda jak wygląda  😡

Z racji, że to ja poznałam dżentelmena, i że razem przegadaliśmy dłuższy czas, to uzurpuję sobie prawo do szczerego dialogu z Prawie Idealnym. Może zbawię świat od rozczarowań 😉
-Możesz mi powiedzieć, czemu nie zadzwoniłeś do Justyny, skoro wziąłeś do niej numer telefonu?
-A ona chciała, żebym zadzwonił?-patrzy mi w oczy szczerze zdziwiony i pytaniem i tym że ona czekała na telefon.
Wierzyć mi się nie chce!  Moja anielska cierpliwość właśnie znajduje swoje granice.
-I to właśnie dlatego dała ci telefon? Bo nie chciała, żebyś dzwonił, TAK?- zaczynam podnosić głos, ale jeszcze nad sobą panuję 😛
-Wiesz Chomikowa… to nie jest takie proste… A może dała, bo nie miała innego wyjścia? Może wcale nie jest zainteresowana…?
Nieszczęście. Kompletnie nieszczęście jak w mordę strzelił! Zagotowałam się i już przestałam nad sobą panować:
-I właśnie DLATEGO przesiedziała z tobą 5 godzin przy stoliku zaśmiewając się co 10 minut??? Człowieku, co ty mi w ogóle opowiadasz?! Ile ty masz lat?! Bądź FACETEM! FA-CE-TEM! Których nota bene coraz mniej na tym świecie…
-Bo ja nie byłem przekonany, że ona by chciała…
-To teraz ja ci nie dam gwarancji, że nadal by chciała.
Trzasnęłam tyłkiem i poszłam do baru.
Gołąbeczki przesiedziały kolejną noc przy stoliku. Przy pożegnaniu schemat się powtórzył a nam ręce opadły.
To typ niereformowalny. Postawiłam na nim krzyżyk. Justyna również.
Zadzwonił do niej po… 5 dniach. Znacie standard telefonu do kobiety? – maksymalnie 3 dni, chyba że żona rodzi 😛 ewentualnie tsunami zalewa Polskę. Wtedy wykonanie telefonu może się opóźnić o JEDEN dzień 😉
-Cześć Justyna- chwila krępującej ciszy…- pamiętasz mnie…?
-Tak, choć przyznaję, że jak przez mgłę- typowa złośliwość kobiety 😛
-Będziecie jutro w knajpie?
-Nie, ponieważ Chomikowa wyjeżdża na szkolenie do Warszawy.- prawdę powiedziała przecież!
-Acha. To przepraszam. Cześć.
Justyna jest naprawdę porządną dziewczyną. Następnego dnia przemyślała sprawę i uznała, że może była zbyt ostra (?!) w tej rozmowie i wysłała mu smsa z pytaniem jak mija dzień.
Nie odpisał.
URAŻONY? WYSTRASZONY?
LITOŚCI. Wiecie co? Taki typ osobowości jak dla mnie nadaje się na ciężką pracę z psychologiem. Jednak dobrze mi moja intuicja podpowiadała, że gość może mieć jednak inne wady oprócz tej „najmniejszej” 😉 Panowie… My- kobiety poszukujemy w mężczyźnie OPARCIA, zdecydowania. Chcemy czuć się przy Was bezpieczne (piękne, pożądane i kochane również 😉 ) Naprawdę nie chcemy kogoś, przy kim to my będziemy musiały bronić swojego gniazda przed innymi drapieżnikami… Takim zachowaniem dajecie nam do zrozumienia, że w razie niebezpieczeństwa zwiejecie szybciej, niż my pomyślimy o spakowaniu walizki 😛

Po dwóch tygodniach znów odwiedziłyśmy naszą ulubiona knajpę (pytając zawczasu Justynę, czy w razie spotkania z Panem Idealnym będzie w stanie to znieść). Nieszczęście siedziało samo przy stoliku. Od razu dopadło w zachwycie do Justyny i zaciągnęło do stolika. Przewracam w zrezygnowaniu oczami i nawet nie chcę na to patrzeć.
-I co, Chomikowa… znów nawaliłem, prawda?- zagaduje mnie późnym wieczorem.
-Jak się o to pytasz, to chyba wiesz, że tak.
-Bo wiesz… Justyna to naprawdę wartościowa dziewczyna. Nie chciałbym zrobić czegoś nie tak…
-Na ten moment robisz wszystko nie tak.
-Ale czemu mnie atakujesz?
No zagotowałam się.
-Ja CIEBIE?! Cholera jasna! Bądź facetem do cholery! Ja i tak się zastanawiam jakim cudem ta dziewczyna chce jeszcze z tobą gadać! Chyba dlatego, ze jak sam powiedziałeś, jest wartościowa i może próbuje w tobie odnaleźć coś, czego szuka od dłuższego czasu? NIE WIEM. Ale jeśli nie chcesz jej stracić, to idź do przodu! Bo w tym tempie to do emerytury będziecie się plątać!
A ja się roztyję i na pewno nie zmieszczę w sukienkę na wasz ślub 😛 Nie- tego na szczęście nie powiedziałam 😉
Kątem oka widziałam, jak Prawie Idealny porwał Justynę w namiętnym pocałunku.
Odwróciłam wzrok, jak onieśmielone dziewczę 😉 😀

Ale chyba i tak nic z tego nie będzie…
Za dużo nieszczęścia w tym nieszczęściu 😛

———————————————————
Zapraszam na fb 🙂
* Imię zmienione

Przypominam o tym, jak wygląda dodawanie komentarzy na blogu… Zanim spróbujesz mnie obrazić lub co gorsza moją rodzinę, to zerknij na wcześniejszy post. 

wspomnienia o stalkingu

Twilight_StalkersJakiś czas temu w jedym z kobiecych pism czytałam artykuł o stalkingu.
Def: Stalking – termin pochodzący z języka angielskiego, który oznacza „podchody” lub „skradanie się”. (…) Obecnie stalking jest definiowany jako „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie, zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu”. Stalking jest często powiązany z czynami karalnymi, tj. obrazą i zniewagą, zniszczeniem mienia, przemocą domową. Przykładowe zachowania definiowane jako stalking to śledzenie ofiary, osaczanie jej (np. poprzez ciągłe wizyty, telefony, smsy, pocztę elektroniczną, podarunki) i ciągłe, powtarzające się nagabywanie. Działania te są szczególnie niebezpieczne, gdy mogą przybrać formę przemocy fizycznej, zagrażającej życiu ofiary.W polskim kodeksie karnym stalking (zdefiniowany jako uporczywe, złośliwe nękanie mogące wywołać poczucie zagrożenia) stanowi przestępstwo, zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat lub – w przypadku doprowadzenia ofiary do próby samobójczej – do 10 lat (źródło- Wikipedia).

W artykule swoje doświadczenia z prześladowcą opisuje Pani Agata- inteligentna młoda kobieta pracują w jednej z najlepszych drogerii w Polsce i ubiegająca się o stanowisko kierownicze, na które pracowała kilka lat i włożyła w nie niemało wysiłku. Pewnego dnia otrzymała mmsa ze zdjęciem przedstawiającym ją w pracy. Od tej chwili jej życie zaczynało przypominać piekło- codzienne smsy proponujące spotkanie, wyznania miłości przeplatane groźbami zabójstwa lub trwałego okaleczenia. Zdenerwowanie i strach kobiety pogłębił się, kiedy w skrzynce pocztowej znalazła martwego ptaka. Prześladowca znał jej adres zamieszkania, jej plan dnia, ulubione posiłki, ulubione knajpy, imiona rodziców… Kiedy w końcu za namową siostry udała się na Policję, funkcjonariuszka ją wyśmiała i powiedziała, że sama chciałaby mieć takiego adoratora (sic!).
Nie trzeba się domyślać, że dziewczyna się załamała, zrezygnowała z pracy, nie wychodziła z domu. Jej życie generalnie runęło w gruzach. Bajka, po prostu bajka. Wszystko przez chorego psychicznie człowieka, który powinien życie spędzić w odosobnieniu.
Czytając ten artykuł, przed oczami zaczęły mi się pojawiać wszystkie sceny z życia, w których niestety główną bohaterką byłam ja i pewien jegomość. Poznała nas nasza ówczesna wspólna koleżanka. Po niedługim okresie naszej znajomości, zaczęłam dostrzegać w nim zachowania, których nie mogłam akceptować i które nie były powszechnie uznawane za NORMALNE.  Miał w swoim zwyczaju przepytywać mnie z tego, z kim się spotkałam, ile czasu z nim spędziłam, o czym rozmawiałam… i wiele innych.  Taki malutki wywiadzik z lampką świecącą prosto w oczy.
Kontakt w końcu urwałam a raczej myślałam, że urwałam.

Pamiętam jak dziś smsy z przeróżnych numerów telefonów m.in.  o treści „Znów ufarbowałaś włosy. Chcesz się podobać facetom? Nie będziesz miała żadnego, bo zginiesz”, „Jestem o krok za tobą i zawsze będę, dopóki będziesz, suko chodzić po tym świecie” lub „A jednak znów się z nim umówiłaś. Naprawdę lubisz takich żenujących typów? On tego też pożałuje”. Akurat wtedy ten „on” pomógł mi rozwiązać sprawę. Zgłosił sprawę na Policję o nękaniu. Nas obojga. Bo jego numer telefonu i adres też zdobył.
Głuche telefony odbierali moi dziadkowie, Rodzicielka w pracy i oczywiście ja- z komórki i ze stacjonarnego.
Na poczcie e-mailowej wykupiłam usługę, która pozwalała mi śledzić ilość wejść na moją skrzynkę wraz z podanym numerem IP komputera. Byłam oszołomiona… Codziennie po 4-5 razy logował się na mojej poczcie. Czytał moje prywatne wiadomości. Hasło zmieniałam 2 razy. Miał facet zacięcie, cierpliwość i… znajomości. Sam kiedyś mi się przyznał, że w tym wszystkim pomagał mu kolega- policjant, który dostarczał mu danych telefonicznych do mojej rodziny oraz adresowych. Trafił mi się facet…  Taki nieskazitelny student Prawa i Administracji…
Ryczałam, nie spałam, łykałam leki uspokajające (mam usprawiedliwienie na skrzywienia psychiczne 😀 ) a na ulicę wychodziłam tylko ze znajomymi. Takie pełne życia 3 lata…
Pamiętam, że nękanie ograniczyło się, gdy zmieniłam numer telefonu. Abonament został wykupiony na ciotkę, żeby NIKT nie mógł dotrzeć do numeru telefonu. Nowy numer otrzymała tylko najbliższa rodzina i najbliżsi przyjaciele. Ulga jaka mi towarzyszyła przez pierwsze dni ciszy była nie do opisania… Zmieniłam adres poczty e-mail. Na portalach społecznościowych zablokowałam wszelkie informacje dla nieznajomych. Niestety nie mogłam zmusić rodziny do zmian numerów telefonów i do zmiany miejsca zamieszkania. Nawet, kiedy człowiek zaczął spotykać się z nową dziewczyną (wzięli ślub…), to mnie śledził.
W końcu sprawę zgłoszono na Policję. Nie miałam niestety zachowanych wszystkich smsów, w których grożono mi śmiercią a pocztę e-mailową przecież usunęłam. Na szczęście znajomy miał wszystkie smsy, które on otrzymał i wszystkie numery z telefonów, z których otrzymywał głuche telefony. Mój prześladowca chyba wtedy po raz pierwszy się przestraszył. Złożył oficjalne przeprosiny. Bał się, ze wyrzucą go z wymarzonych studiów… Bo przecież jak to?-najpierw jego rodzina pogodziła się z tym, że księdzem jednak nie zostanie a potem mieliby go wyrzucić z takich prestiżowych studiów… A ja po dzień dzisiejszy boję się go spotkać na ulicy.
To były czasy, kiedy rozpoczynano dopiero walkę ze stalkingiem. Dopiero zaczynało się w Polsce robić głośno o takim procederze. Prześladowcy tak naprawdę nic nie groziło… Od 2011 roku stalking jest już przestępstwem. Każdemu, kto nęka jakąś osobę oraz jej bliskich, wzbudza poprzez swoje działanie poczucie zagrożenia życia lub istotnie narusza jej prywatność grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Tylko, że trzeba mieć mnóstwo dowodów…

Moje 3-letnie doświadczenie związane ze stalkingiem sporo mnie nauczyło. Jestem wyczulona na różne ostrzegawcze typy zachowań. Nie daję się „przepytywać” ze spotkań z kimkolwiek (spokojnie- jestem w stanie rozróżnić zwykłe kulturalne zainteresowanie od podejrzanej dociekliwości 😉 ). Na częstszy krzyk reaguję ucieczką. I atakuję, kiedy ktoś mi próbuje zaglądać do telefonu lub próbuje naruszać moją prywatną korespondencję 😉
Tak, odrobinę jestem spaczona 😉 Jeszcze jeden taki miły człowiek w moim życiu i jest szansa, że zrezygnuję z jakiegokolwiek życia- nie tylko towarzyskiego, ale też zawodowego.