z Rodzicielką na Jarmarku Spalskim

SONY DSCMam takie jedno miejsce na tym świecie, które darzę wielkim sentymentem. Zawsze, kiedy potrzebuję odetchnąć, nabrać dystansu, uspokoić myśli, to uciekam do Spały w Powiecie Tomaszowskim. Z racji, że najbliższe miesiące mam spędzić tysiące kilometrów od domu, uparłam się, że jeszcze w tym roku MUSZĘ pojechać na Spalski Jarmark Antyków i Rękodzieła Ludowego. Rodzicielka uparła się również. Że pojedzie razem ze mną……….
Już w samochodzie miałam z nią same kłopoty. Bo ona MUSI mieć kawę na podróż. A ta moja, którą zapobiegawczo wzięłam w ukochany kubek termiczny jest ZA GORĄCA.
-Dziecko! Ty chcesz mnie zabić?!
Skądże….
-Dziecko, no ja mam nadzieję, ze się zatrzymamy na naszej ulubionej stacji benzynowej, żebym sobie kupiła kawkę, prawda? I coś słodkiego OBOWIĄZKOWO! A w ogóle to ja już muszę do toalety. Zatrzymaj się gdzieś, no ja cię proszę!
-To „gdzieś”, czy na naszej ulubionej stacji benzynowej, mamusiu?- pytam troszkę ironicznie.
-Nie bądź wredna dla swojej mamusi. Przecież wiesz, że ja często muszę do toalety.
Wiem, cholera jasna. WIEM.
-A w ogóle to mi się nudzi i przez to coraz bardziej chce mi się czegoś słodkiego.
-Masz telefon i się czymś zajmij.
Obserwuję z jaką radością odkrywa uroki posiadania smartphona i tylko przewracam oczami. Bo raptem zdaję sobie sprawę z tego, że ja z nią mam jak z dzieckiem. Po takim przeszkoleniu, mogę wychowywać gromadkę rozwydrzonej dzieciarni 😛
Docieramy Pędzidłem do stacji benzynowej. Rodzicielka najpierw dopada do toalety a prosto od niej do półki ze słodyczami. Nie chcę na to patrzeć, więc się ulatniam. Ruszając w końcu w dalszą drogę, widzę, że kobieta czegoś rozpaczliwie szuka w swojej torbie.
-Czego znowu szukasz? Rozumu tam nie znajdziesz na pewno.
-Udam, że nie słyszałam. Dziecko, no gdzie ja mam te M&Mki, które kupiłam na stacji? Ja MUSZĘ mieć te orzeszki, MUSZĘ- głos zaczyna przybierać ton rozpaczliwy. Boję się, że będziemy musiały zawrócić, bo inaczej życie mi zatruje.
Rodzicielka wszystko wyrzuciła ze swojej torebki, robiąc w Pędzidle bałagan niemiłosierny.
-Nie mam, no nie wzięłam! Ja MUSZĘ mieć orzeszki!
Zawracam. Jakże by inaczej.

W końcu udaje nam się dotrzeć do Spały. Jestem ZACHWYCONA 🙂 Mimo fatalnej SONY DSCpogody (brakowało tylko opadów śniegu 😛 ) na jarmark przybyło mnóstwo amatorów naturalnej żywności: sera, miodów, wędlin, herbat i przypraw. Nie mogłam sobie odmówić grillowanego oscypka z żurawiną 🙂  Rodzicielka dla odmiany dopadła do stoiska z wędlinami z Litwy. W zeszłym roku kupiłyśmy kindziuka, który zniknął z szafki po trzech dniach… A miał sobie u nas dojrzewać na wyjątkowy czas 😛 Ja natomiast nie byłabym sobą, gdybym nie dopadłaSONY DSC do stoiska z ręcznie robioną biżuterią 😀 Szperałam, bezczelnie macałam, przymierzałam i zakupiłam boskie kolczyki 🙂 Wstyd się przyznać, ale jestem uzależniona. Od kolczyków i od torebek niestety 🙁 Próbowałam z tym walczyć, ale walka była krótka i tak bolesna, że zostawiła ślad SONY DSCw mojej psychice do dnia dzisiejszego, więc odpuściłam 😛 Nie będę sobie robić więcej krzywdy 😛
Plątałam się z Rodzicielką po jarmarku i cieszyłam oczy wspaniałościami. Antyki, drewniane rzeźby i przepiękne prace ceramiczne a’Nuchny (niektóre z nich zostały wykonane na zajęciach z dziećmi  🙂 ). Grzybki prawie mnie rozczuliły 😉 Gdyby tak człowiek miał portfel bez dna, to mógłby na tym jarmarku zostawić dużo pieniędzy. Za dużo.
Jakie to szczęście, że ja SONY DSCtakiego problemu NIE MAM 😛
Nagle zauważyłam, że Rodzicielki NIE MA obok mnie. Ta kobieta ma niesamowity talent ZNIKANIA. Niby ma takie krótki nóżki, a zasuwa  na nich jak mały motorek 😉 Znajduję ją pod Karczmą Spalską. Aluzję zrozumiałam- czas na jedzonko 😉 To będzie doskonałe zwieńczenie tego dnia 🙂
GOLONKA 🙂 Bo przecież jestem na diecie 😛 Nie wiem co ma w sobie takiego ta karczma, ale potrafię tam wciągnąć wszystko, co podadzą w ciągu 5 minut… Bo SONY DSCjedzenie mają rewelacyjne. Golonki, pierogi, dania z dziczyzny, zupy, desery. BAJKA.
Zdążyłyśmy zapłacić rachunek a Rodzicielka znów mi zniknęła. Przecież jej trzeba pilnować jak małego dzieciaka! Wychodzę z karczmy i co widzę?- kobieta stoi sobie beztrosko pod knajpą i robi zdjęcia. Oczywiście. Dać jej do ręki aparat, to już nic nie rządzi 😛 Później znajduję na karcie pamięci zdjęcia… WSZYSTKIEGO. A nic mnie tak nie irytuje jak zdjęcia, które NIC nie wnoszą… Tym razem dostrzegam, że przedmiotem jej fotografii są… STOLIKI Z KRZESŁAMI.
-Mamusiu, możesz mi powiedzieć czemu robisz zdjęcia KRZESŁOM?!SONY DSC
-A bo takie smutne puste stoją i mi się ich żal zrobiło…

—————————————————-
więcej o jarmarku możecie znaleźć tutaj: Jarmark Spalski