Kiedyś już tu wspominałam, że moja N. jak tylko trafi się okazja, to będzie mnie próbowała wypchnąć na speed dating. Trochę się tego obawiałam, ale też liczyłam na odrobinę jej rozsądku… NIESTETY.
-To co? Idziesz, prawda?- pyta się mnie w pełni podekscytowana N. Widzę tę jej entuzjazm i pełnie nadziei w oczach. Już to widziałam u niej nie raz… Oj, widziałam. Niepoprawna marzycielka i optymistka 😛
-A pójdziesz ze mną?- zadaję głupie pytanie, bo liczę na to, że się zapowietrzy i nie będzie wiedziała jak dalej pchnąć mnie w tą czarną otchłań randek w ciemno.
-Przecież wiesz, że ja nie mogę…
Autentycznie się zmartwiła! 😀
-No więc znasz odpowiedź.
-Chomik, no!
Na szczęście ma małego dzieciaka, więc to on jej absorbuje masę czasu. Inaczej jeszcze by na szukanie mi męża poświęciła każdą wolną chwilę…
Rodzicielka podchwyciła temat. Pyta się mnie, co to w ogóle są te „szybkie randki” i na czym to polega. Tłumaczę dość zdawkowo, bo i tak się nie wybieram, więc po co głowę jej zaprzątać sprawami śmieciowymi.
-A czemu nie chcesz iść? Może byś się zabawiła?
-Zabawiła?! Przecież ja się tylko na tych randkach WKURZAM! I co? Ja stamtąd wyjdę i nawet nie będę miała komu pobluźnić, tylko znów sama do siebie pod nosem! Nie chcę się denerwować, naprawdę NIE CHCĘ.
-Ale to gdzie się te randki odbywają?- pyta nadal nie zniechęcona.
Muszę popracować nad zniechęcaniem ludzi do wielu spraw, bo jak widać mam z tym problem…
-W pubie, mamo.
-Ale to ŚWIETNIE!- odpowiada kompletnie nie zrażona i pełna radości- Bo jak już te randki się skończą, to będziesz mogła od razu na ukojenie nerwów się upić.
Co racja, to racja, Twoja mama wie, co mówi 😉 . Powiem Ci, że ja nawet trochę żałuję, że za czasów mojego randkowania te speed dating nie były jeszcze w modzie – z samej ciekawości bym spróbowała 😀 . Pozdrawiam.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła! 😉
Prawdopodobieństwo, że wśród tych 15-stu facetów byłby choć jeden spełniający moje kryteria jest…hmm… NĘDZNE 😉
Pozdrawiam 🙂
Albo do wiedzy 😉 . Może i nędzne, ale za to, że będzie zabawnie – niemal stuprocentowe 😉 .
Mona, skąd u Ciebie taki optymizm???? 😉
Mama jak zwykle wie o co biega;-) Chomiczku, idź, tylko na luzie. Potraktuj to jako ciekawostkę i możliwość poczynienia obserwacji męskiego gatunku. A nóż, widelec, kogoś konkretnego poznasz.
O taaa! Z tym podejściem chodziłam na portalowe randki i tylko wkur*** wracałam 😛 prawdopodobieństwo, że tam byłby ktoś spełniający moje kryteria jest znikome 😉 Szkoda pieniędzy i czasu.
Ale przynajmniej od razu po fakcie się napijesz;-)
No widzisz! Twoja mama ma głowę na karku ” Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Pozdrawiam
No ma na karku, ma… alkohol rozwiązaniem wielu problemów 😉
padłam…masz zajefajną Mamę…;)
Przekażę 😉 Na pewno się ucieszy, bo dzisiaj troszkę po NIej „jeździłam” 😉
Moim zdaniem – świetna miejscówa… Śmiało możesz powiedzieć rodzicielce, że w takiej sytuacji po co marnować czas na jakieś rozmowy i możesz od razu się upić…
Właśnie! 😀
Czytałem kiedyś poradnik jak dobrze wypaść na takich szybkich randkach…
Kilka wskazówek było ciekawych – na przykład zadawać niebanalne pytania – jako przykład było „gdybyś mogła być dodatkiem do pizzy, to jakim?” 🙂
Co tam jeszcze… pytać, a nie gadać o sobie.
Z tematów „samograjów” – podróże…
Takich „złotych rad” było chyba 10. Ale teraz już nijak nie mogę tego odnaleźć… chyba zniknęło w pomroce internetu 🙂
W sumie ciekawa sprawa takie szybkie randki… jak już się zapiszę na tą terapię psychologiczną – co to się sianem wykręciłaś i zrezygnowałaś z towarzyszenia mi – to wcale się nie zdziwię jak mnie tam wyślą w ramach ćwiczeń 🙂
A Ty się nie daj zagonić, jeżeli potrzebujesz przerwy w randkowaniu… asertywność ćwicz! 🙂
Ależ Ty pamiętliwy jesteś SokoleOko… jejku, jejkuuuu 😉 No ja z Tobą już pójdę na tą terapię, pójdę, bo jak Ty masz komukolwiek zadać pytanie w stylu „jakim dodatkiem do pizzy chciałabyś być”, to ja Cię na prywatną terapię zabiorę. Bo w łeb możesz dostać od kogoś JAK NIC 😛 😀
Ja tam nie wiem co Ci nie pasuje w pytaniu o dodatek do pizzy 🙂
Aż zaczynam żałować, że nikomu nie zadałem takiej zagadki…
W łeb? Za coś takiego?
Przecież to nie pytanie „gdybyś była pizzą, to ile byś kosztowała?” 😀
Hahaha… No faktycznie– za pytanie numer dwa to najpierw z liścia a potem chluśnięcie napojem ze stolika w twarz 😀
Jakby mi facet się zapytał jakim dodatkiem bym chciała być, to bym uznała, że jest niepoważny i robi sobie ze mnie żarty… 😛
…jak rozumiem chciałabyś być sałatą, bo wtedy mogłabyś zdzielić delikwenta z liścia…;p
Jeden poważny już Ci się trafił i chciałaś od niego uciekać gdzie pieprz rośnie 🙂
A takie pytanie o dodatek do pizzy wbrew pozorom może całkiem dużo powiedzieć o tym kim nasz rozmówca chciałby być (niekoniecznie kim jest)…
A do tego jest faktycznie mało poważne, co chyba jest dobre na 10-minutowej randce…
No cóż… ja bym się w każdym razie nie zraził po takiej zagadce 🙂
Takie pytanie jest dobre na kreatywność podczas rozmowy kwalifikacyjnej 😉 Oj, nie, nie- tamten pan był SMUTNY a nie poważny a to dwie różne rzeczy. W/w pytanie mógłby zadać też facet typu „wesołek”, który mnie się kojarzy z niedojrzałością. Może też zależy jak by mi ten facet zadał ot pytanie… Gdyby może później dodał „Tak ktoś mi podpowiedział, że to dobre pytanie na tego typu spotkaniach, ale ty się wydajesz zbyt normalną osobą na takie zagrywki”, to bym dała facetowi dużego plusa. Ale ten „wesołek” z takim pytaniem… no nie widzi mi się. Uciekłabym 😉 Ty byś może się nie zraził, bo nie wiem jaka kobieta mogłaby machnąc facetowi takie pytanie. Nie znam takiej 😉
Chomikowa… Ty jesteś normalna…
I właśnie dlatego spodziewałbym się reakcji w stylu „parsknięcie śmiechem”, a po chwili wysilenie mózgownicy i jakaś w miarę sensowna odpowiedź z uzasadnieniem…
Jasne, takie pytanie nie może paść kompletnie „z czapy”…
Do tego potrzebna jest odpowiednio luźna atmosfera, uśmiech po obu stronach stołu i brak nastawienia „szukam męża/żony i mam 10 minut” 🙂
A poważnym to należy być na pogrzebie a nie na randce.
To nie negocjowanie kontraktu na 40 lat 🙂
Ale randka to też nie miejsce na głupie zabawy czy gry. To znaczy nie dla mnie 😉 Facet musiałby zrobić na mnie naprawdę dobre wrażenie, żebym zareagowała śmiechem na takie pytanie. Najbardziej prawdopodobną reakcją byłoby podniesienie jednej brwi i pytanie:Czy ty serio się pytasz,czy tylko chcesz ciszę zagłuszyć?
ło rany…
Oczami wyobraźni już widzę scenariusz idealnej randki Chomikowej.
1. Nie spóźnia się
2. Ma dla mnie kwiaty
3. Mówi mi komplement na samym początku
4. Zamawia kawę
5. Zadaje poważne pytania i udziela poważnych odpowiedzi
6. Czasem rzuci subtelny żart
7. Na pożegnanie całuje w rękę, otwiera przede mną drzwi, przenosi przez kałużę
8. Wskakuje na swego rumaka, a zbroja błyszczy mu w słońcu niczym palony magnez
9. Odjeżdża w stronę zachodzącego słońca w kierunku majaczącego na horyzoncie pałacu
Faktycznie… nijak do tego pytanie o dodatek do pizzy nie pasuje 😀
Rozłożyłam się na biurku ze śmiechu 😀
Ale ja się nie zgodzę z tymi punktami 😀 To znaczy zgadzam się z punktem numer 1! Nie ma spóźniania się 😀 Kwiatów wbrew pozorom na pierwszej czy drugiej randce nie lubię. I tak dalej aż do końca… Chociaż… ten PAŁAC mnie kusi… 😀 TAK- mógłby mieć pałac 😀 Byle nie za duży, żebyśmy się nie musieli porozumiewać walki-talki 😉
Ech – gdyby nie ten koń, to idealny opis tego, jak ja sobie wyobrażam randkę… Cóż – niedługo przejdę od marzeń do czynów… (oczywiście pisząc te słowa już wiem, że pewnie zapeszyłem…)
No nie wiem Phoenix czy na Ciebie ktoś będzie z kwiatami punktualnie czekał… 😀
…?? EEEEEEEEEEEEEEEEEEEJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ!! Żeś płcie pomylił złośliwa bestyjo;p
Wiesz co jest najlepsze w Twojej wyliczance?? To, że wiele dziewczyn wiąże się z pijakiem/damskim bokserem/zwykłym chamem i chce go zmienić tak, by spełniał wyżej wymienione wymagania randek… Potem ciąża (planowana lub nie), ślub (albo i nie)… i wielkie zaskoczenie, że jednak on się nie zmienił… A wtedy płacz, zgrzytanie zębów… i odnawianie kontaktów z facetem, dla którego dziewczyna ta była kiedyś całym światem, a on dla niej – przyjacielem… Ale wtedy jest już za późno… i to zwykle z powodu Jej postawy, no bo „kto mnie taką pokocha… mój przyjacielu – jesteś bardzo miły, wiem, że mogę na Ciebie liczyć, ale jesteś tylko przyjacielem… Co z tego, że jesteś samotny, co z tego, że Ci się podobam, a ja chcę założyć normalną rodzinę…”
hahahahaha ale to może być super doświadczenie :D:P – a jaka notka będzie!!!! już chichram :)))))
A mama ma rację – od razu możesz przejść dezynfekcję duszy 🙂
Arte! Ja już też od N. usłyszałam, że to mógłby być genialny temat na wpis, ale aż tak się poświęcać dla bloga nie zamierzam 😀
no ale proszę Cię, nie bądź sztywniarą 😛 🙂
Tak, byłam w tej kwestii sztywniarą- wybrałam mniejsze zło i polazłam na siłownię 😛 Poza tym tam się mniej denerwowałam 😉 Cóż… jeśli ominęła mnie tam miłość mojego życia, to znaczy że to nie była prawdziwa miłość 😀
aaaaahahaahaha grunt to dobra koncepcja :P:D
Phoenix ma rację – lepiej od razu iść na drinka lub dwa… ewentualnie osiem :-D. Tylko znów wieszak może nie być zbyt rozmowny :->.
Speed dating byłoby pewnie ciekawym doświadczeniem, ale nic na siłę – zresztą po tych ostatnich randkowiczach chyba bardziej przyda Ci się odpoczynek ;-). I drink :-D.
Wiesz… jak ja bym tak miała uczęszczać na te randki, to dojdę do etapu, w którym będę gadać nie tylko z wieszakiem, ale też z panami z Izby Wytrzeźwień 😉
… a tam spotkasz miłość swego życia…
„nie znasz dnia, ani godziny…” ;D
oraz
„Przez wątrobę do serca” ;p
I skończyłabym jak ta pani z receptą 😛 lub jeszcze gorzej…
W pubie praktycznie, Twoja mama ma rację! 😀
Zdarza się jej mieć rację 😉
Tak się zastanawiam czy Twoja N i Rodzicielka to chcą Ci faceta znaleźć czy w alkoholizm wpędzić… Niby takie szybkie randki mogą być o tyle ciekawsze od portalu randkowego, że Potencjalnego od razu widzisz i słyszysz co mówi na żywo. Unikniesz tracenia czasu na spotkania z dobrze rokującymi w korespondencji czy przez telefon i beznadziejnymi na żywo. Jak będziesz miała szczeście to kilku od razu zada to pytanie o pizzę i wybór Ci się zmniejszy:) Nie mówiąc już o tym, że notka na pewno byłaby fantastyczna a altruizm minąłby Ci bezpowrotnie:)
Skoro jednak czujesz, że chcesz na razie odpocząć to nie dawaj się wkręcić. Szybkie randki nie uciekną. Najwyżej wybierzesz sie na nie w późniejszym terminie.
Moim zdaniem lepiej, by uciekły…
Szybka randka jest jak reklama – masz parę minut, by się zareklamować… a jak druga strona ma niezłe gadane – to nie poznasz jej wad…
Wiesz… w necie też wad nie poznasz… (chyba że jest się kompletnym idiotą jak np. ten pan, z którym pisałam na gg…), więc trzeba się umówić na kolejne spotkania.
No jasne. Ja myślę, że ten cały speed dating, to bardziej służy nawiązaniu kontaktów. To coś jak targi branżowe – nazbierasz wizytówek, nawiążesz kontakty, a który kontakt się potem „okoci” to już inna sprawa, ale MASZ kontakty (oczywiście randkowanie to nie praca:)) Poza tym speed dating przynajmniej od razu na starcie eliminuje kłamczuszków, którzy mając 1,50 m w kapeluszu podają się za Marcina Gortata (z tego co pamiętam, to wzrost jest dla Ciebie istotną cechą).
Oczywiście na speed dating nie poznasz bardzo dobrze jakiejś osoby, tylko zaznajomisz się z nią powierzchownie, no ale bez przesady- normalnie jak poznajesz faceta w klubie, to też od razu nie prowadzicie rozmów o „życiu i śmierci”, tylko zwykłą konwersację o d.. Maryny. Dopiero potem, jak się umawiasz na kolejne randki, to poznajesz faceta i widzisz czy z tej znajomości będzie coś więcej.
Dokładnie miałam na myśli to co napisała Zyta. Nie mówiąc już o tym, że o wiele prościej zauważyć na żywo czy ktoś się stresuje i np. dlatego jego wypowiedzi są mniej składne czy po prostu taki ma sposób porozumiewania się. O wiele zaś trudniej mieć gadane na żywo (i tutaj już takie gadane coś o człowieku mówi nawet jeśli nie koniecznie to samo co słowa) niż w internecie.
Zyto… no może i poznałabym powierzchwonie, ale jak pisałam u Alicji, która doskonale podsumowała moje potencjalne szybkie randki- 80% kandydatów bym skasował za wzrost 160-170 cm a pozostałe 20% za wygląd lub brak kultury tudzież oni by mnie skasowali za wzrost/ okulary/ małe cycki/ duży nos/ kolor oczu 😛
Hahaha- Ty wiesz jak mnie N. chciała przekupić, żebym na te randki poszła? Powiedziała, że mi kupi moje ulubione wino, ale żebym POSZŁA 😀 Ja więc myślę Jane, że one jednak chcą mnie w alkoholizm wpędzić i tu wcale nie chodzi o męża 😉
Widzisz, czyli N podejrzewa, że po tych randkach wino będzie niezbędne i to wcale nie do kolacji przy świecach z poznanym tam Potencjalnym 🙂
Na odwyku też w sumie można poznać przyszłego męża ( to nawet tak trochę w stylu celebrytów) więc nic straconego jakby coś:)
Z tego wzrostu to nie robiłabym takiego problemu. Owszem,z powodu wzrostu masz ograniczony wybór, ale to nie znaczy, że żadny. Wiem co mówię, bo mam 180 cm i jakoś męski ród ode mnie nie ucieka:-) Nie każdy mężczyzna lubi się giąć w paragraf żeby kobietę pocałować. Wbrew pozorom trochę tych wysokich facetów chodzi po świecie:-) Okulary to też żaden problem. Niektórych to nawet kręci:-) Moim zdaniem jesteś zbyt krytyczna wobec samej siebie.Spotkałaś po prostu parę idiotów i się zraziłaś
Oj, Zyto- to my sobie rękę możemy podać i nawet wypić kielicha 😉 Dodaj jeszcze odrobinę do tych 180 cm 😉 Może i patrzę na siebie krytycznie, to znaczy na pewno patrzę (nawet przez te okulary 😉 ) ale naprawdę już mi ręce opadają i zniechęcam się czasem niemiłosiernie 😉 Może to zniechęcenie minie (liczę na to…). A może Zyto ja powinnam się przenieść do Twojego miasta? 😉 Bo u mnie to większość pierdółki malutkie chodzą 😉
E tam…Tobie wystarczyła by pierwsza minuta, by odrzucić 2/3 z tej piętnastki. Wystarczyłoby kazać im wstać i po sprawie… potem do każdego z tych pięciu zagadujesz, oni odpowiadają i sprawnie eliminujesz kolejnych….no i zostaje Tobie jeden…
zakładasz okulary —patrzysz na niego—- i już wiesz!!!
trza się jednak napić!!
po czym w barze zamawiasz podwójną czystą bez lodu 😀
Dokładnie!!!! Alu, jak Ty mnie doskonale rozumiesz… Tak właśnie by było! Najpierw 80% by odpadło za wzrost 160-170 cm a te pozostałe 20% za głupotę tudzież brak wyglądu 😉
I po co mam jechać, żeby się upijać taki kawał drogi i jeszcze za to płacić? Upić mogę się w domu 😉
a bo ja Ciebie Chomiczku uwielbiam i to dlatego :):D 😀
I postąpiłabym podobnie i również nie poświęciłabym nawet 5 minut i nie dałabym nawet złotówki za udział w czymś tak żenującym.
Ooo! Od razu mi się cieplej na duszy zrobiło 🙂 🙂 🙂
Szukanie kandydata na męża, to chyba główny temat Twojego życia, ostatnio 😉
Nie mówię o szukaniu kogoś do towarzystwa, bo Ty widzę dążysz ostro do celu, jak jedna moja znajoma. Wiedziała, czego chce, szukała, znalazła, ma dwójkę dzieci.
No fakt, z facetem się rozeszła, ale chodziło mi bardziej o to, że szukała konkretnie, więc znalazła 🙂
Ciekawe, kiedy Ty kogoś znajdziesz. Tyle, że wtedy pewnie nie będziesz miała czasu na blog 😉
Pozdrawiam słonecznie 🙂
To już bardziej mnie szukają, niż ja szukam… 😛 Moja N.też tak szukała jak Twoja znajoma. Póki co jeszcze się nie rozwiodła 😉
A o bloga nie martwmy się na zapas 😉
Pozdrawiam też słonecznie choć niestety tutaj zimno 🙁
W internecie jest zawsze więcej mężczyzn niż kobiet, szukających 😉 taka to już uroda internetu i społeczeństwa 😉 O równouprawnieniu to można będzie zacząć gadać, jak gdzieś w barze, czy na dyskotece, kobiety zaczną mężczyzną drinki stawiać, żeby ich poderwać, ale, to już chyba nie w tym tysiącleciu 😉
Widzisz jak ta mamusia dba o ciebie 😉 Kochana kobieta 😉
A ja znów mężczyznę swego poznałam przez internet 🙂
Tak, mamusia zawsze dbała o mój pozytywny poziom emocjonalny 😉
Znów? To znaczy ilu było poznanych w sieci?