Aparat na zęby. Fryzura za kupę pieniędzy. Wymarzona i idealna. Kurs angielskiego. Nauka francuskiego. Salsa. Setki wysłanych CV. Cukier wyeliminowany z diety (kawa się nie liczy! 😉 ). Bolesna droga do eliminacji cellulitu. Kolejny szalony pomysł na życie, który zaczęłam wprowadzać w swoje życie.
Niezmiennie na drodze do bycia doskonałą w doskonałym swoim świecie.
Ale alkoholu nie wyeliminuję! Ni cholery!
Chyba że się zakocham w abstynencie 😉 Wtedy niczego nie wykluczam 😉
Ale niech mnie chociaż sponiewiera w łóżku/na podłodze/na stole/w lesie, czy gdziekolwiek indziej 😉
Idealny świat z nieidealną głową.
Pewnie tym ostatnim zdaniem nikogo nie zaskoczyłam 😛
-Chomik! Ty to nieprawdopodobnie szybko załatwiłaś! Nawet mnie się nie udaje zorganizować próbek i spotkań w ciągu 2 dni-pochwalił przełożony. Uśmiechnęłam się delikatnie i pomyślałam, że facet musiał być niedawno na kursie motywowania pracowników. Z nimi robi się tak samo jak z dziećmi-chwali, motywując.
-Chomik… zamyśla się koleżanka-Ty normalna jesteś?
-Ale o co chodzi?-pytam nieco zaskoczona, choć może niepotrzebnie, bo mimo tego, że na normalną na pierwszy rzut oka jak najbardziej wyglądam, to nie oznacza, że jestem 😛
-Ty musisz się tak biczować? Skoro ci powiedział, że fajnie sobie poradziłaś, to może sobie naprawdę fajnie poradziłaś? A nawet, jeśli był na takim kursie, to bardzo dobrze- przynajmniej facet po nim wie, jak motywować swoich pracowników.
Zarąbiście…
Biczowanie samej siebie to moja specjalność.
-Chomik, a odniosłaś ty ostatnio jakiś sukces…?
-Ja? SUKCES? Pogięło cię?-pytam jeszcze bardziej zdziwiona, bo Oskara ostatnio żadnego nie dostałam (choć szczerze mówiąc po tych moich wszystkich ostatnich randkach za grę pierwszoplanową na nagrodę jak najbardziej sobie zasłużyłam 😛 ), Nobla tym bardziej niestety.
-A to, że na wszystkie prace w ciągu ostatnich 3 lat, które miałaś i na tą teraz, to sama sobie na nie zapracowałaś, to nie jest SUKCES?
-Jak ją utrzymam, to będzie jako-taki sukces.
-Zlituj się! Twoje życie to masa sukcesów!
-Szczególnie ten moment, w którym facet, któremu podobno było przy mnie tak dobrze i który uwielbiał ze mną rozmawiać, nagle zwiał z mojego życia. SUKCES!
-A to, że ośmiu innych wydzwaniało do ciebie po nocach i chciało się z tobą spotkać, to już ominęłaś! I ten ostatni! Jak mu tam! Żołnierz czy Wojskowy!
-Ale ten jeden nie chciał!
-Lecz się, Chomik!
Nie omieszkam.
Podobno codzienne spisywanie sukcesów pomaga.
CODZIENNE?! Niech mi ktoś powie jaki ja dzisiaj odniosłam SUKCES? Wstałam po imprezie o godzinie 12.30. Później posprzątałam, zmarnowałam czas na fejsie, poczytałam i… to by było na tyle. Chyba że sukcesem nazwiemy brak kaca 😛
Liczy się? 😛
Liczy się 🙂 A uśmiech dzisiaj był?
Jak się liczy, to zapisuję 🙂
Trochę było… Staram się 😉
No to kolejny sukces.I tak powinno być – spisywać sobie wszystkie drobnostki,które składają się na całość.Mogłaś przeleżeć cały dzień…
Mam nadzieję,że hegemon skomentuje ten wpis 😉
jak przeleżeć cały dzień? Nie mam głębokiej depresji przecież 😉
No ciekawe co Hegemon nam tutaj napisze 🙂 :*
A jaka jest diagnoza? Jak nie tu,to @ proszę 😉
Cie-szmy się z małych rze-czy, bo
wzór na szczę-ście w nich zapisa-ny jeest!
😉
a jak chcesz sponiewierania – wejdź do wanny i wrzuć coś o małym napięciu ;D Tylko pamiętaj – ma sponiewierać, a nie przysmażyć;D
sorki – po dzisiejszym meczu mam bardzo mroczny humor ;D
Nie wiem czy cało bym z tego wyszła ;P
Dałabyś radę… 😉
Ty! Piosenkarz 😉
nie chciałabyś tego usłyszeć;D
Hahaha, chyba masz rację 😉
http://zblogowani.pl/blog/6284/niecodzienne-notatkiblogpl widziałaś?:)
Sama zakładałam 😉
… to o niczym nie świadczy;p
Hahah. Właśnie-o niczym 😉
Sukces nie musi być wielki. Brak kaca to też sukces. To, że masz z kim imprezować, to sukces. To, że ludzie lubią czytać i komentować twojego bloga, to też sukces, chyba nie zaprzeczysz?
A w samobiczowaniu jesteś niemal perfekcyjna 🙂
I to jest to! 🙂 Czy ludzie którzy odnoszą sukcesy są szczęśliwi? Nie sądzę…
Jak się za często odnosi sukcesy to też przestają dawać fun…
No błagam Cię… bo zaraz będzie, że sukcesem jest otworzenie oczu o poranku ;P a tu trzeba dążyć do prawdziwych sukcesów a nie zadowalać się byle czym 😉
Chomikowa…dla kogoś kto ma jak piszesz głęboką depresję to te otworzenie oczu o poranku jest sukcesem…wstanie z łóżka jest sukcesem…
Byle co?Ludzie dążą do wielkich sukcesów(cokolwiek to znaczy) najczęściej kosztem rodziny,przyjaciół,własnego zdrowia.Najczęściej jest to rekompensata za jakieś braki i chęć udowodnienia sobie i inny,że jestem NAJ…Pytanie czy warto?
dodałbym, że u facetów chęć odnoszenia sukcesów wynika z syndromu… 😉
Oczywiście, że masz rację- dla kogoś, kto ma głęboką depresję, to otworzenie oczu jest sukcesem. Ja głębokiej depresji nie mam 😛 Ja tam chcę donosić prawdziwe sukcesy a nie umyć schody 🙂
I zapomniałaś o jednym,o czym już kiedyś wspomniałam – ważna jest PERSPEKTYWA 😉
Ja tam fakt że żyję w dniu dzisiejszym mogę nazwać sukcesem.
Jestem niezwykle szczęśliwą osobą bo znów uniknęłam zgonu w wypadku samochodowym.
Przyciągam samochody jak miód niedźwiedzie.
Wyobraź sobie jedziesz sobie spokojnie do pracy po terenie zabudowanym a tu nagle z prędkością błyskawicy facet zjeżdża ze swojego pasa i wjeżdża ci na czołówkę…
Udało mi sie uciec i nie zabić.
To jest kurwa sukces.
Ps. On tez odniósł spektakularny sukces bo mnie nie zabił i nie zabił też 8 dzieci gdy wjechał na przystanek autobusowy. Miarą jego porażki za to było to, że wyjechał z tego przystanku przeciął ponownie pas ruchu powrócił na drogę i pojechał jak gdyby nigdy nic.
Tak więc Chomikowa, wstałaś rano dojechałaś do pracy, żyjesz. To jest naprawdę sukces. 🙂
Martyna, ja pierdzielę… no jest to sukces! Albo może inaczej- masz na tym świecie coś jeszcze do zrobienia jak widać…
Posprzatalas!:-) mi by sie nie chcialo….:-)
Haha. Tobie by się nie chciało… ale ja lubię sprzątać 😛
Chomiś ja sięku…wa starzeję!!!! 😀 😛
Pieprzysz.
Z tym humorem się nie zestarzejesz 😀
hahahahaha a wiesz a propos pierzenia to , nawet nie pieprzę .marazm ……..fuck fuck fuck ..:P 😀
Wszystko zależy od tego, jak zdefiniujesz ten sukces 🙂 I tylko trzeba się zastanowić dobrze, czy ta definicja jest właściwa.
Obiektywnie moje życie to jedna wielka porażka – zero kariery, zero sukcesów. Nieobiektywnie – jest OK, a będzie jeszcze lepiej 🙂
Pozwól sobie na nieobiektywność, od razu sie okaże, ze wcale nie jest źle … 😉
No madamme… Ty głupia nie jesteś 😉 To napisz mi tę definicję 🙂 POPROSZĘ 🙂
Chomiczku, no ja cię proszę… Moja definicja sukcesu chyba by ci mało pasowała :))))
Niestety, musisz sama sobie te definicję wymyślić. Co daje taki efekt, że co sobie nie wymyślisz – będzie dobrze 😉
Ja mam strasznie duże wymagania co do sukcesu … niestety. Ale pracuję nad tym 😉
Brak kaca to też sukces???
Nie każdy potrafi pić żeby na drugi dzień nie umierać?
Hahahaha.
Ja po prostu mogę sporo wypić 😉