Trochę czasu ich znam. Dłużej ją, niż jego, ale obojga bardzo lubię i szanuję. Są dowcipni, inteligentni, rozmowni…
…Kiedy widzę ich osobno.
Moi znajomi uwielbiają kłócić się przy mnie. Czasem mam wrażenie, że moja obecność ich do tego pobudza. W towarzystwie przypominają sobie wszystkie doznane krzywdy przez drugą osobę i w mojej obecności KONIECZNIE muszą ją „załatwić” prezentując siebie nawzajem jako nieudacznika czy kretynkę.
„Pieprzysz jak zwykle bez sensu”, „Jesteś nikim”, „Miałaś nie jeść ciasta, bo się nie mieścisz w żadną sukienkę”, „Miałeś zarabiać więcej pieniędzy„. I tak w kółko…. Atmosfera już dawno umarła gdzieś między karczkiem a „pieprzeniem”, trudno ją naprawić i nikt nie czuje się komfortowo a już na pewno nie ja…
Mam nadzieję, że mnie to ominie i nie będę publicznie poniżać swojego partnera ani on mnie. Zresztą unikam takich par, które przy innych grają w swoje gierki, w których trudno się połapać i podczas których trudno zachować dystans no i szacunek wobec ludzi. Poza tym zastanawiam się czy oni w ogóle jeszcze się kochają czy już tylko nienawidzą. Jak wygląda ich relacja w domu, kiedy są ze sobą sam na sam…?
A ja? A ja chyba im powiem, że przestają ich lubić, kiedy widzimy się wszyscy razem. Może zaproponuję spotkania separacyjne?
Przykre to.
Ha! Kiedyś wyprosiłam takich znajomych z imprezy i powiedziałam, że więcej ich nie zaproszę. Tego się trzymam, a oni… Trzymają się razem. Czy komuś innemu zatruwają życie tego nie wiem i wiedzieć nie chcę. Nienawidzę czegoś takiego. A tym swoim powiedz że nie jesteś mediatorem i chooj?
Naprawdę ich wyprosiłaś? 😀 Ja takiej odwagi jeszcze nie mam 😉
Nie wiem czy to była kwestia odwagi czy poziomu wkurwa, decyduj?
stawiam jednak na poziom wkurwa 😀
Są pary, które lubią uprawiać seks przy świadkach, są też i pary, które lubią się kłócić przy innych. 😉 Potrzebują widowni, a może bardziej popleczników. Teoretycznie niewiele się to różni od babskich pogaduszek, podczas których narzeka się na beznadziejnych facetów czy męskich spotkań, gdzie też prowadzi się dysputy jakie te baby są okropne… tylko dla otoczenia akurat tamta sytuacja jest mniej komfortowa.
Paradoksalnie te pary zwykle wcale nie są takie nieszczęśliwe, skłócone i niedobrane jak można by sądzić po takiej „akcji”…
Hahahaha! Pojedyncza! 😀 Nie pomyslałabym o porównaniu tego do seksu 😀 Ale możesz mieć sporo racji i faktycznie może funkcjonują ze sobą nie najgorzej…
Z podanego przez Ciebie opisu, można wysnuć wniosek, że Ci dwoje są po prostu głupi.
Twój wybór, czy chcesz zadawać się z głupimi?
{Prywatne zdanie NIEdżwiedzia, wcale nie trzeba się z nim zgadzać}
Ale osobno naprawdę ich lubię… Może oni po prostu razem nie mogą funkcjonować?
Drogi ChomiczQ Kochany
Czy oni razem mogą, czy nie mogą funkcjonować, to niestety (przy całym do Twojej Osóbki szacunku) nie Ty i nie ktokolwiek inny może decydować.
Zgadzam się z opinią madamme , że to toksyczne towarzystwo, bo zechciej zauważyć prosty fakt, Ty się przejmujesz i odczuwasz dyskomfort (Bidny ChomiczeQ łamie swoją piękną główkę nad tym jak zrobić, żeby z nimi razem było tak fajnie jak z każdym z nich z osobna)
Zgadzam się też z opinią Pojedynczej, że tych ludzi kręci odgrywanie, przy ludziach tego, co powinno się załatwiać we własnym gronie. Zauważ proszę, że gdyby im tak naprawdę było źle ze sobą, to na osobności każde z nich (albo przynajmniej jedno) powiedziałoby, że coś jest nie tak, coś nie gra, że ma dylematy, czy (to byłby już wyczyn), że chcieliby (chciałoby TO JEDNO) poprawić ten związek.
I tu dochodzimy do Tati
ZGADZAM się z jej metodą. Pogonić parę na cztery wiatry, bo nie zasługują na to, żebyś przejmowała się nimi i ich (być może) wyimaginowanymi problemami.
Pozdrawiam Ciebie, i Twoje Czytelniczki, którymi „podparłem” się w tym wpisie.
PS. Gadałem z Najlepszym Dzieckiem Teściowej, odetchnąłem, nie ma zamiaru mnie wymieniać , ani zmieniać (PS. nie dotyczy tematu odchudzania, ale to, to już przez ten cholerny PESEL…)
A myślisz naprawdę, że na osobności nie robią sobie jazd…? I jak tu ich pogonić..? a może najzwyczajniej powiedzieć im, żeby się zamknęli…? Jejkuuu
Toksyczne towarzystwo. Naprawdę musisz się z nimi widywać? Bo ja bym wiała przed nimi gdzie pieprz rośnie…
Gdyby mój szanowny spróbował tak dojechać, to zrobiłabym mu – na osobności oczywiście – taka jazdę, ze zapamiętałby na wieki.
Bo oni osobno są naprawdę bardzo fajni. Osobno…
jak znowu oboje spotkasz – zastrzel jedno z nich… jak zacznie płakać – znaczy, że te kłótnie były tylko na pokaz… 😀
Ok – teraz poważniej… zwykle spory rozwiązywane są we własnych 4 ścianach, a na pokaz to jest tak słodko, że aż cukrzycy można się nabawić… Ciekawe, czemu tu jest na odwrót…
Hahaha. Świetna rada- dziękuję 😛