Rozstanie. Czy to rozstanie z partnerem/partnerką czy zerwanie znajomości, która dopiero się miała stworzyć ale się nie udało. Boli. Którąś ze stron na pewno. Czasem obie też. Ale skoro do tego rozstania doszło, to znaczy, że coś należy sobie przemyśleć. Na spokojnie, na cicho, na wiele tygodni aż na dystans. Najcięższe emocje opadną po kilku tygodniach i wtedy można na spokojnie przemyśleć, czy to rozstanie było dobre czy nie. Ale pod żadnym pozorem nie powinno się w tym czasie do byłej czy byłego pisać/ dzwonić/ nalegać na jakikolwiek kontakt. Bo po pierwsze trzeba mieć swój honor. Po drugie skoro słowa o rozstaniu padły, to znaczy, że był jakiś powód i ten powód (przypuśćmy awantury, spóźnialstwa, kłamstwa czy inne kwestie, który doprowadziły do rozstania) nie zniknie po ewentualnym powrocie. Tutaj można rozwodzić się o wchodzeniu po raz kolejny do tej samej rzeki, ale o tym już pisałam dobre dwa razy i swojego zdania o wchodzeniu po raz drugi w ten sam związek nie zmienię. Dwa razy dostałam nauczkę i mam nadzieję, że więcej tego błędu nie popełnię.Bardzo często, kiedy padają słowa o rozstaniu, można usłyszeć propozycję koleżeństwa. Często mam wrażenie, że ta propozycja pada z dwóch powodów. Rzadziej z trzeciego, ale o nim za chwilę. Propozycja koleżeństwa pada, ponieważ rozstania nie są łatwe. Ciężko rozejść po kilku miesiącach czy latach znajomości, bo przecież było jakieś uczucie i było przywiązanie. I nagle ktoś znika. To bardzo trudna sprawa dla obu stron. Kiedy więc padają słowa o koleżeństwie, to brakuje tej 100% odwagi o definitywnym rozejściu się. Może nawet nie chce się tej drugiej strony tak bardzo ranić i proponuje się tą przyjaźń. Przyznam, że wiele lat temu samej zdarzyło mi się koleżeństwo zaproponować, ale nie przyniosło mi to nic dobrego, bo no właśnie- dawałam tej drugiej stronie nadzieję, że może jednak coś z nas będzie. A ja wiedziałam, że NIE BĘDZIE. Chłopak ciągle wysyłał mi wiadomości i chciał się ze mnę spotykać, bo no przecież koleżeństwo! Widziałam, że daję mu tylko złudną nadzieję. Znajomość musiałam definitywnie zakończyć.
Jakiś czas temu , kiedy powiedziałam człowiekowi, z którym spotkałam się kilka razy, że nic z nas nie będzie, on to przyjął ze spokojem i ze spokojem się mnie zapytał, czy w takim razie może mnie uznać za koleżankę. To dorosły i niegłupi facet, więc gdzieś moja czujność się zatarła. Już kolejnego dnia dostałam wiadomość z propozycją spotkania. Od razu wiedziałam, że będą z tego tylko kłopoty. Z biegiem czasu (kolejnych wiadomości, telefonów i jednego czy dwóch spotkań) okazało się, że facet faktycznie chciał, żebym została jego koleżanką ale taką z dodatkowymi „benefitami”. To jest właśnie ten trzeci powód propozycji stworzenia relacji koleżeńskiej…
Ja sama zresztą też usłyszałam propozycję koleżeństwa. Ale z doświadczenia wiedziałam, że chłopak po prostu nie ma sumienia tak po prostu mnie zostawić. Wiedział, że robi mi krzywdę i nie chciał wyjść na bezdusznego gościa. A ja wiedziałam, że jeśli zgodzę się na to koleżeństwo, to będę żyła nadzieją, że może coś jednak z tego będzie a przecież nie będzie. Przecierpiałam, zajęłam się sobą, książkami, przyjaciółmi i przetrwałam ciężkie tygodnie. Żaden z facetów, który nie był zainteresowany znajomością ze mną nigdy sam z siebie się do mnie nie odezwał po raz kolejny. To coś znaczy przecież. Skoro mówi, że nic z nas nie będzie, to wie, że nic z nas nie będzie. A ja mam swój honor i wiem, że błagać człowieka o szansę nie zamierzam, bo skoro po prostu mu nie pasuję, to nic tego nie zmieni. No może to, że zaczęłabym wyglądać jak jedna z topowych modelek, ale to i tak bym nie chciała, żeby facet był ze mną dla mojego wyglądu a nie charakteru, bo z biegiem czasu i tak by mnie zostawił dla innej.
Podsumowując. Choćby się waliło i paliło, to po rozstaniu NIE PRÓBUJEMY UTRZYMYWAĆ KONTAKTU. No chyba, że zmuszają nas do tego dzieci, kredyty i inne takie. Jeśli żadne z powyższych, to odstawiamy telefon i portale społecznościowe na bok i zajmujemy się sobą.
NO CONTACT!
A co jeśli osoba, która podjęła decyzję o rozstaniu jednak chce do nas wrócić? Na to wszystko jest potrzebny czas. Jeśli odezwała się do nas po tygodniu lub dwóch od rozstania, to zostawmy to pytanie bez odpowiedzi. Dajmy sobie czas (najlepiej ponad miesiąc) na ochłonięcie i podjęcie decyzji czy aby na pewno chcemy jeszcze raz wchodzić do tej samej rzeki i w te same problemy i w te same kłótnie. Bo one będą nadal.
Uzewnętrzniałam się ja- Chomikowa 🙂
….i wielka kropka. Ten tekst powinien przeczytać absolutnie każdy. Sam się kiedyś mocno zastanowiłem na temat tego koleżeństwa (nie pamiętam już, z jakiego powodu) – „zostańmy przyjaciółmi”. Na jakiej podstawie by to miało funkcjonować, skoro jedno czuje coś więcej, a druga nie, i właściwie, W JAKIM CELU?
Tak, najlepsza forma kontaktu to brak kontaktu. Jak się zerwało, to się zerwało i nie ma co dzwonić itd. Sam mam doświadczenie negatywne, gdy moja była wróciła z zagranicy (9 miesięcy po zerwaniu ze mną), a ja zadzwoniłem ją powitać w naszym kraju, to po chwili rozmowy zirytowana powiedziała, że „jest zmęczona i idzie spać”, i rozmowa się skończyła po 1,5 minuty. Teraz się zastanawiam, po jaką cholerę dzwoniłem 😛
Zadzwoniłeś, bo coś pewnie do Niej jeszcze czułeś…… 🙂 To zostańmy przyjaciółmi jest właśnie z tych powodów wymienionych na blogu. Bardzo, BARDZO rzadko się zdarza, że ludzie po zerwaniu mogą i chcą się ze sobą przyjaźnić ot tak. Ale ja sobie jakoś tego nie wyobrażam.