Miewacie sny? Podobno ten, który ma wszystko dobrze poukładane w głowie ma kolorowe sny prawie co noc. Mój dziadek ma sny tylko czarno-białe… To by w sumie wiele tłumaczyło…
A moje sny są zawsze… hmmm… jakby to ująć… Niezmiernie oryginalne. Nie, nie jestem w nich wróżką, elfem, ani superhero 😛 Oprócz tych standardowych pięknych snów, z których człowiek nie chce się budzić, miewam sny, w których walczę. I to wcale nie z nadwagą, czy Oślicą 😛 Walczę o przetrwanie. Snów, w których nadchodzi huragan a ja się ukrywam w piwnicy już nawet nie chcę liczyć. Tak samo, jak snów, w których ktoś strzela do mnie i do mojej rodziny z helikopterów 😛 Ach! Nie mogłabym zapomnieć o snach, w których wykolejają się pociągi i spadają samoloty a ja próbuję uratować tych, którzy przeżyli 😛
Matko kochana… tak czytam to wszystko i sama się sobie dziwię, że dziadka, który ma czarno-białe sny uważam za psychopatę… Tak, czy siak jakoś już te moje mary senne ogarnęłam umysłem i udało mi się pokojarzyć, że koszmary miewam wtedy, kiedy w moim realnym życiu towarzyszy mi jakiś stres lub lęk. Trochę stresu i już wiem, że we śnie albo będę lecieć samolotem, który spada albo będę zbierać ludzi z torów kolejowych 😛 Ale jak wytłumaczyć sny, w których wszystko miesza się w taką abstrakcję, że nawet taki nieogarnięty Chomik nie może tego ogarnąć? Kilka tygodni temu śniliście mi się Wy, Moi Kochani 😉 Tak- dokładnie 😉 Śniło mi się, że leżałam pod kołdrą w jakimś bardzo eleganckim starym budownictwie. Wydaje mi się, że był to budynek mojej uczelni, w której studiowałam- piękne stare drewniane zdobienia na ścianach i suficie oraz dywany na drewnianych, klimatycznych podłogach. Leżałam pod tą kołdrą, było zimno i nie mogłam się ruszyć. Ktoś, kogo nie widziałam, bardzo mocno mnie do tej ziemi przyciskał. Miałam jako-taką świadomość kto to jest- to byliście Wy- zwracałam się do niektórych z Was po nickach i błagałam o litość 😀
To już mam iść na leczenie, czy jeszcze macie dla mnie tę litość? 😀
Wielu z nas snom nadaje pewne znaczenie. Mówi się, że sny coś nam wskazują a nawet przepowiadają przyszłość. Wiecie jakie ma na ten temat zdanie Chomikowa?- dokładnie- Pierdu, pierdu. Już tyle razy śniły mi się różne numery totolotka i nigdy to nie były te właściwe numerki. Żeby to jeszcze chociaż były numerki z jakimiś przystojniakami vel ciachami, ale też NIE. A ile to już razy opluwałam Oślicę w moich snach! Nawet francy już spotkać na ulicy nie mogę… Szlag by to 😉 Człowiek już się nawet specjalnie rozgląda po tych marketach, czy francy gdzieś nie ma a co rusz wchodzi na któregoś swojego „byłego”. Życie, no samo życie 😛
Jeszcze jako nastolatka wierzyłam, że mogą się spełnić sny, które przyśnią się pierwszej nocy w nowym miejscu. Zawsze chciałam, żeby przyśniło mi się coś pozytywnego, albo chociaż coś SENSOWNEGO. Ale gdzie tam! Sny ograniczały się do nauki do klasówki ewentualnie bezcelowego plątania się po okolicach bliżej nieokreślonych. Nigdy jakoś nie mogłam w tych snach zakochać się ze wzajemnością w jakimś księciu z bajki lub chociaż znaleźć kilku tysięcy PLN na ulicy. Chociaż znając swoją cholerną uczciwość i tak bym pieniądze ze łzami w oczach zaniosła na najbliższy Komisariat Policji… Lepiej, żebym ich nie znajdowała. Przynajmniej rozterek wewnętrznych nie mam 😛
Od jakiś 2-3 lat męczą mnie 2 nowe sny. W jednym z nich biorę ślub (o dziwo…), ale jakoś wcale nie jestem tym faktem zachwycona. Brak mi jakiegoś entuzjazmu przed tą całą ceremonią. Wysiadam pod kościołem z samochodu i kieruję się w stronę gości. Cały czas gdzieś mi chodzi po głowie myśl, że ja wcale nie mam ochoty tego robić. Że ja to robię tylko dlatego, bo inni tego chcą. Efekt jest taki, że wchodzę do kościoła ze łzami w oczach i to nie są łzy wzruszenia 😛 Pana Młodego nigdy nie jestem w stanie zobaczyć 😀 Ale może to wszystko wiąże się ze snem numer 2. We śnie numer 2 rodzę dziecko. Również nie jestem zachwycona tym faktem. Ale to może dlatego, że mam świadomość tego, że dziecko wychowam samotnie.
Super.
Dobra, dobra. To są tylko sny. Ruchome obrazy naszych obaw itd. Kiedy byłam teraz w Krakowie, Jola przypomniała mi, żebym koniecznie zapamiętała sen, który mi się przyśni w nowym miejscu. Mówię do niej, że znam ten zabobon, ale te sny są tak banalne, że nawet nie warto o nich wspominać. Jola z powagą sięga do szafki kuchennej i wyciąga magiczną puszeczkę z jakimiś ziołami. Przesypuje mi je do torebki foliowej i uroczyście mówi, żebym schowała to sobie pod poduszkę, kiedy będę szła spać.
-Jolu, ja wiem, że jestem po drinku, ale chyba nie jestem aż tak pijana, żeby jakieś zielska chować sobie pod poduszkę…
-Chomiczku, ja ci mówię, żebyś to schowała pod poduszkę i zobaczysz co się stanie- mówi tajemniczym tonem.
Chyba jednak byłam pijana, bo włożyłam te zioła pod poduszkę.
Najpierw przyśnił mi się mój samotny poród a jak ogarnęłam po przebudzeniu skołatane serce, to przyśnił mi się ślub, którym wcale nie byłam zachwycona.
Bajka.
Dzwoni do mnie do Krakowa Moja N.:
-Co ci się, Chomiczku śniło pierwszej nocy w nowym miejscu? Pamiętasz?- pyta jak zwykle podekscytowana.
-Ty też?!
-Co ja też? Milsza byś była.
-Śniły mi się moje ulubione dwa sny-odpowiadam na odczepnego, ale jednak jestem ciekawa, co mi ta moja wrodzona optymistka odpowie.
-Eeee tam! Wiesz jak to jest z tymi snami! Spełniają się na odwrót! Sama mi zresztą tak mówiłaś!
Z ziołami pod głową też??????
Czyli że jak? Zaliczę klasyczną wpadkę i z przymusu wezmę ślub?
Jak nastolatka?
A może te zioła są do palenia……?
Muszę się upewnić 😛
Ha! A jakie ja dopiero po tym mogę mieć SNY! Może w końcu polatam na tym smoku!
Dla mnie sny są ważne. Przywiązuję do nich wagę. Pomagają mi w życiu. Może za często próbuje odcyfrować wiadomość ukryta w symbolach we śnie i kombinuje za dużo, zanim życie przyniesie doświadczenia o których sen mówił. Ale traktuje te cześć zgadywania jako edukacyjny proces. Jak życie potwierdzi faktami, to co sen wcześniej pokazywał, to wiem już co sen znaczył. Ja wiem. Innym niestety to nic nie daje, nawet jak o tym opowiadam. Bo sny są z reguły personalne. Każdy sam powinien próbować je odcyfrować. Żeby zacząć trzeba tylko postanowić sobie, ze chcemy zrozumieć swoje sny, chcemy je pamiętać, poznać szczegóły i powoli będziemy sami się uczyli. Można powiedzieć, że życie to pomoże nam zglebić. Chęci są bardzo ważne.
Sny w dużej mierze uwalniają nasza psychikę od napiec i konfliktów w niej istniejących. Wiem co to znaczy, bo usuwam ta energie z psychiki każdego dnia i jest tego wewnątrz na megatony 🙂 Energia myśli i uczuć, która tworzy nasza codzienna rzeczywistość, możne być doświadczana w “rzeczywistości” (stan czuwania), lub we śnie. Gdy nosimy w ciele dużo strachu i innych negatywnych uczuć, lepiej by one urzeczywistniły się krotko we śnie, niż były doświadczane w stanie czuwania, gdzie ból psychiczny lub nawet fizyczny byłby zbyt duży, a nawet może ostatnim jaki byśmy mieli okazje poczuć (wypadki, katastrofy, śmierć itp) 🙂
Chomikowo, z Twoim podejściem określonym jako “pierdu, pierdu”, to co napisze teraz pewnie przyniesie tylko uśmiech politowania na Twojej twarzy, ale spróbuje coś Tobie napisać. Twoje sny powtarzające się o ślubie i dziecku, według mnie są powiązane i WAŻNE – to że się powtarzają o tym świadczy. Czy szczegóły obydwu snów są takie same? Może sama się teraz boisz, ze podejmiesz kiedyś zły wybór i sen to pokazuje, lub życie ostrzega Ciebie, ze w przyszłości (a tu jeśli chcesz musisz próbować analizować szczegóły snu by może odgadnąć kiedy) będziesz postawiona przed sytuacja gdzie z jakiś powodów zdecydujesz się na ślub z niewłaściwa osoba i efektem będzie dziecko. Twoje uczucia ze snu o tym mówią i sama dobrze je interpretujesz. Nie znaczy to, ze to co w śnie widzisz musi się stać. Jest to tylko bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę Twój obecny stan psychiki (czyli pragnień i leków). Sen pokazuje Tobie żebyś była ostrożną, gdy będziesz miała podejmować faktyczna decyzje o zamążpójściu. Nie daj innym wpłynąć na swój wybór. Jak kiedyś przyjdzie moment na ta decyzje w rzeczywistości – to będziesz wiedziała, ze to czas o którym mówił sen. Ja radziłbym Tobie pamiętać ten sen, gdy ten czas nadejdzie, bo może Ciebie to drogo kosztować. Jeśli ten sen się jeszcze raz pojawi, to zapisuj każdy szczegół na kartce jaki możesz pamiętać. Będzie łatwiej odcyfrować wiadomość. Nie myślę żeby to co Tobie teraz radze, zaszkodziło. Co jeśli mam racje?
I jesteś przekonany, że skoro Ty usuwasz tą energię każdego dnia, to każdy tą energię musi usunąć? 😉 Wiesz ilu artystów tworzy właśnie dzięki ten energii? Aż strach pomyśleć jak nasza kultura by wyglądała i sztuka, gdyby pozbywał się jej każdy z nas 😉
A co do snów, to nawet i bez nich wiem, że trzeba być ostrożnym w podejmowaniu tak ważnych decyzji. Ja się tą ostrożnością kierują już kilka ładnych lat 😉
Ta energia jest przeszkodą, a nie pomocą w tworzeniu – bo to jest przeszłość, ciężar, zasłona. To co jest kreatywne w nas nie jest starymi myślami. Gdy artysta nie myśli, a wchodzi w stan zwiększonej uwagi, obserwacji, staje się narzędziem dla tego co jest w nim niewyczerpanym źródłem kreatywności, inspiracji, piękna. Każdy tym jest, ale nie każdy potrafi temu dać wyraz w życiu.
Czy ja każdemu każe robić to o czym sam pisze? Nie. Każdy musi sam zdecydować czy jest w tym coś dla niego.
Dodam jeszcze coś. Energia emocjonalna ma swoje zaczepienie w mózgu i wypełnia cale ciało. Jak się to uwalnia, to czuć jak schodzi z przypisanych im miejsc fizycznych w mózgu i mięśni w ciele. Ja czuje od kilku lat jak to się dzieje i widzę jak coraz większy spokój wewnątrz mnie się tworzy. Gdy duża ilość badziewia się uwalnia nagle, to po tym przez dłuższy czas nie ma żadnych myśli i ……….. jest niesamowita klarowność, czystość odczuwana w głowie (dopóki myśli nie wrócą). Wtedy to co pisze przepływa przeze mnie, jeśli to tak można określić, a nie jest wymyślone. Po prostu pojawia się nagle jakby znikąd. Jest to inny proces niż myślenie, bo to potrafię czuć, jako ze energie która myśli przynosi mogę odczuwać i jak usunę ja to nie ma myśli. Nie zawsze jeszcze mogę wszystko usunąć – tyle tego jeszcze jest.
Jiddu Krishnamurti mówił o tym ze wolny od przeszłości (emocji) mozg jest podstawowym narzędziem by nasza niematerialna, ponadczasowa kreatywna strona – źródło wszystkich wartościowych rzeczy w życiu, mogla wyrazić się poprzez narzędzie jakim jest ciało.
Tak pół żartem 😉 :
Jiddu Krishnamurti? Nie znam takiego artysty.
Ten artysta już odszedł do krainy wiecznych łowów. Na szczęście zostały pamiątki po nim, choćby na Youtube. Kilka miesięcy temu zacząłem sam słuchać tego jak potrafił żonglować słowami i i ich znaczeniem by ukoić dusze ludzka. Nie znam wielu innych jego pokroju 🙂
Sam musiałem dojrzeć do tego co przekazywał. Wcześniej nie bylem na to gotowy.
Miałem na myśli efekty artystyczne wspominane przez Chomikową. Jakieś książki, obrazy, rzeźby czy wiersze…takie tam rzeczy 😉 .
Ja to zrozumiałem, ale pokazałem Jiddu jako swojego rodzaju „artystę” – bo trzeba naprawdę nim być, by umieć przekazać to co on potrafił 🙂
Sny spełnią się na odwrót…
Znaczy Pan Młody wejdzie do kościoła cały we łzach (dlaczego facet na ślub ubiera się jak do pogrzebu??:P), a potem to dziecko Ciebie urodzi…
Hmm – coś mi tu nie pasuje…;p
Mówisz o dziwnych snach?? Kiedyś wynotowałem sobie parę swoich najlepszych… jak będziesz grzeczna to może to znajdę i napiszę…
Sądzę, że bym Cię pobił pod względem absurdalności… Nie chodzi mi nawet o zdarzenia (no dobra – rozmowa z nieżyjącym od chyba 20 lat dziadkiem była … dziwna, bo tylko ja byłem świadom tego, że cała moja rodzina rozmawia z duchem… który wyglądał jak człowiek z krwi i kości)… ale o miejsca… W skrócie – geografia była mocno schrzaniona;) Przykłady?? Choćby lustrzane odbicie dobrze mi znanego skrzyżowania 😉
hmmm…rozmowy z duchami…pamietam,że jako 4/5 letnie dziecko opowiedziałam rodzicom „spotkanie” z pewnym staruszkiem,opowiedziałm jak wyglądał i jak wyglądał pokój który zamieszkiwał…zamarli…okazało się,że to mój pradziadek,który zmarł dwa lata przed moim narodzeniem więc nie miałam prawa go pamiętać a i fotografii żadnej nie widziałam…:) czy to był sen? sama nie wiem…i chyba wolę nie wiedzieć;)
Z jednej strony to mógł być przyjazny duch (Anioł Stróż), z drugiej – niezbyt… Musiałabyś podpytać coś na jego temat, jak zmarł i tak dalej…
Z założenia zmarli członkowie rodziny są opiekunami… chyba, że doszło do śmierci w wyniku jakiegoś tragicznego zdarzenia…
Jeśli odszedł pogodzony ze wszystkimi – to ok… W innym wypadku – lepiej uważać…
Uwaga – swoją wiedzę czerpię na podstawie różnych horrorów, kilkunastu creepypastach… oraz kilku relacjach świadków (lub uczestników) takich spotkań
oj…chyba lepiej nie będę ciągnąć tematu…ale dzisiaj w nocy to na bank będę miała zapewnione sny…;) oglądałeś KM31 ?
wolę AK47 😉
Nie oglądałem – co powiesz na wspólny seans??;)
to by były mocne przeżycia;)
a tak się zastanawiam….masz dobry sprzęt;p ???
tak
wyczerpująca odpowiedź:) bardzo zachęcająca…
czyżbyś wymagała ode mnie, abym o godzinie 22:42 w dniu pracującym popisywał się pełnią moich olbrzymich zdolności oratorskich?? Jeśli tak… sorry – taki mamy klimat, że w czwartkowe wieczory moja wena idzie w cholerę zostawiając mnie na pastwę samotnych rozważań nad sensem życia…;p
Kurczę… mocne.
Coś nie pasuje? Minimax na pewno zaraz by tu wszystko dopasował 😉
Z tymi snami zmarłych, to są ciekawe historie… Też mi się wiele razy śniła moja prababcia i mówiłam do Niej w tym śnie, że „jak to? Przecież Ty nie żyjesz”. Nigdy nie raczyła mi odpowiedzieć na moje pytanie skąd się wzięła, skoro nie zyje 😉
hmm… może byłaś za młoda, by Ci prababcia udzieliła dokładnych informacji o tym, skąd się wzięła… nie – ani bocian ani kapusta;p
A to ja miewam chyba równie podobne dziwne sny. Dziś śnił mi się atak jakiś cyborgów. Naparzełem do nich z jakiejś tam broni. Efekt i oprawa lepsze niż Half Life czy innej strzelance 😉
Wcześniej śniło mi się, że wpadła moja małżonka na pomysł kupienia nowego mieszkania 2 pokojowego pod wynajem. I mieszkanie niby było OK, ale na ścianach jakiś dziwny grzyb, i nie było podłogi. Mieszkanie było na parterze było widać fundamenty, jakieś rury, ale co najlepsze, że wszystko było takie przezroczyste, zalane wodą. I my po tej wodzie chodziliśmy jak po normalnej podłodze. Kurczę… właśnie sobie uzmysłowiłem, że dzisiejszej nocy chyba jakiegoś kolejnego skilla ogarnąłem i jak Jezus będę od dziś po wodzie chodzić 😉
Haha. Te walki z cyborgami mnie rozkładają 😀
Ale łażenie po wodzie????? Michał, chcesz nam coś powiedzieć…? ;P
cheatujesz, czy rozwalasz te roboty bez kodów??;p
Jeśli sny traktować jak przepowiednie, to znaczy, że Skynet niedługo zacznie działać…;D
Nie jest to też takie rzadkie. Swoją drogą walka we śnie. To można interpretować. Pytanie jak odbierasz we śnie pojęcie czasu, czy przeżywasz życie czy tylko akcję. Nie bez znaczenia jest co jadłaś na kolację, uproszczając jeżeli coś ciężkostrawnego mózg zaserwuje Ci coś co pozwoli organizmowi na trawienie.
Jeżeli Cię to interesuje zapisuj sobie. I oprócz samych historii, które śnisz spróbuj opisać stany emocjonalne.
Ja nie mam we snach pojęcia czasu… Czas nie istnieje. A nie mają tak wszyscy…?
Czasami zdarza mi się, że sny się spełniają, chociaż nigdy nie wiem które są z tego typu. Nigdy jednak nie są to te natrętne i powtarzające się sny. Przeciwnie. Dla przykładu w tym tygodniu śniło mi się, że lecę samolotem, który nie może wznieść się do góry. Następnego dnia rano koleżanka podekscytowana opowiada, że gdzieś tam samolot zachaczył o przęsło mostu i spadł do wody. Może przypadek. Faktem jednak jest, że zawsze gdy jako dziecko śniłam o rodzicach ojca, to któreś tego dnia się przyplątało do nas. Z esktremalnych przykładów raz poznałam mężczyznę, który wydawał się samotny. W nocy przyśniło mi się, że jechałam samochodem z jego żoną. I co się okazało? Oczywiście, że był żonaty. Drugi przykład to sytuacja gdy gość spotykał się ze mną i inną dziewczyną równocześnie. Zorietnowałam się w styuacji sama. Jednej nocy kiedy wydawało się, że gość z tamtą będzie na dobre przyśniła mi się scena, gdzie byliśmy w jakimś pensjonacie. Ona stała przy oknie i przytulał ją inny facet. Kilka tygodni później dowiedziałam się, że dziewczyna faktycznie wychodzi za mąż za innego.
Zasada jest jedna, taki sen, który ma szanse się sprawdzić nigdy mi się nie powtarza i zazwyczaj nie wydaje się jakiś zanczący.
Dużo jednak mam snów zupełnie zakręconych. Jak miałam chomika to często śniły mi się chomiki… dużo chomików. Nie starczało klatek. Albo chomik uciekający z każdego miejsca. Sen powtarzający się i na szczęście nigdy się nie spełnił.
Często śni mi się powrót do szkoły i to są prawdziwe koszmary. Widać echo traumy szkolnej.
Czasami mam sny, które są przerażające jak te, że z jakiegoś powodu kogoś zamordowałam a później żałuję. Czasami śni mi się wojna. Innym razem jakaś choroba, wylatujące zęby. Wszystkie te sny powtarzają się.
Inne to te, które powiadają jakąś historię i z tych strasznie nie lubię się budzić. Nigdy nie poznaje końca. Kilka razy śniło mi się, że byłam duchem i całkiem byłam zadowolna z tego stanu. Czasami zdarzało mi się w snach latać i było to niesamowicie przyjemne uczucie. Czasami też coś mnie atakuje i potrafię krzyczeć przez sen.
Najbardziej boję się snów, w których pojawia się pewna koleżanka z mojej podstawówki. Wiele lat temu zaginęła bez śladu. Od tego czasu śniła mi się kilka razy. Raz powiedziała mi, że umrę bardzo młodo, chociaż jest sposób by temu zapobiec. Nie zdążyła jednak powiedzieć jaki. Nawet się nie lubiłyśmy więc cholera wie po co mi się śniła.
po przeczytaniu ostatniego akapitu aż mnie ciarki przeszły po plecach…
Jane… masz w głowie jazdę lepszą od mojej… 😀 Te „prorocze” sny zawsze jakoś tłumaczę zbiegiem okoliczności. A odnośnie tych snów o koleżance, która zaginęła bez śladu… to jeśli zbliżasz się do 30-stki to już nie jesteś bardzo młoda, więc też bym się nie martwiła 😉
Właśnie czas się zacząć martwić bo ona konkretnie powiedziała, że to będzie 38 lat a to już całkiem niedaleko, bo 30stka już za mną:)
ooo, to ta koleżanka ze snów gada Ci głupoty 😉 bo jak 38 lat, to wcale nie w takim bardzo młodym wieku 😉
Ten bardzo młody wiek to moje słowa bo jakoś tak mi się z tej perspektywy, w której jestem wydaje, że to bardzo młodo:) Tak jak 60-latce wydaje się, że 65 to w sumie młodo:)
Ojojoj…. Ja bym jednak za bardzo się nie przejmowała… bo może kolezance we śnie popierniczyły się numerki i miało być 83 a nie 38???? 🙂
Jak sama zauważyłaś mam w głowie jeszcze większą jazdę od Ciebie więc się bardzo nie przejmuję:)
a mi się w większości nic nie śni, albo ewentualnie nie pamiętam. W związku z tym ja to dopiero psychiczna jestem. zapadam w sen codziennie i pustka, czarno, później dzwoni budzik i jest rano. Takie to moje życie nocne nudne jest i nieskomplikowane.
Hahaha. Nigdy nie rozumiałam tego, że może się nic nie śnić 😀
Dzisiaj znów wychodziłam za mąż i nie byłam zadowolona… :/ Tylko że dzisiaj już widziałam za kogo i naprawdę bym NIE CHCIAŁA. Już mnie to zaczyna męczyć…
Współczuje Chomiczku. Ja w 97% mojego życia zamykam oczy, a później jest ranek, zero snów i problemow 🙂 Może jednak powinnam się leczyc….
Martyniko, to chyba razem pójdziemy na leczenie 😉
O!O! dobry pomysł, może w pakiecie będzie taniej…
Jak Ci się dany sen pojawia za często to już na pewno coś to znaczy. Na pewno nie literalnie bo mózg ma swoje własne, pokrętne drogi aby coś wyrazić.
Sam, gdy miałem w pracy okres, że czułem się niekompetentny i brakowało mi pewności siebie co chwilę nachodziły mnie sny o tym jak oblewam egzaminy. Gdy odzyskałem pewność siebie, to i w snach zacząłem te cholerne egzaminy zdawać (no a potem w ogóle zniknęły) 😉 .
To co proponujesz na rozwiązanie? Albo mam wziąć szczęśliwy ślub albo popełnić samobójstwo? ;P Albo zacząć coś łykac przed snem 😉
może ziółka??;p
😉
Jeśli możesz tą pierwszą opcję to serdecznie polecam 😉 .
W innym przypadku…tylko Ty sama znasz odpowiedź i aby ją odnaleźć musisz spojrzeć w głąb siebie (czyli innymi słowy: „cholera wie” 😛 )
więc może sen z budynkiem uczelni jest wyrazem utęsknienia za dawnymi czasami ? powiedz czy przypadkiem nie wspominasz studiów jako najlepszego okresu w życiu ^^
a podróże i że wszystko idzie nie tak łącznie z trupami na torach ? to problemy które zawsze pojawiają się na drodze i uniemożliwiają dotarcie do celu 🙂
Pięknie wszystko wytłumaczyłeś 😀
a tak poza tym to wszystko w porządku ?
a jakiś bluzg, że się czepiam lub wymyślam pierdoły na podstawie krótkich wpisów ?
nie poznaje Cie ;>
Bluzg? Gdzie ja rzuciłam w Twoim lub czyimkolwiek kierunku bluzgiem….? No wiesz… 😛 A że się czasem doczepię- sam napisałeś dlaczego 😉
w Twoim wypadku bluzg to mam na myśli nawet zwykłe nie zadowolenie które jak to bywa w wypadku ludzi z klasą jest skrzętnie maskowane pod pozorem dobrych manier 😉
Ooooo 😀 Myślałby kto 😀 Aż śmiechem wybuchnęłam 😀
Mnie to prześladują sny militarne – biegam po lasach z karabinem, strzelam na oślep, walę maczetą, armaty obsługuję. Parę razy mnie postrzelili, postrzał w łydkę boli jak cholera 🙂 Co by nie powiedzieć to sny – fajna sprawa 🙂
Pozdrawiam 🙂
Jezuuu postrzał w łydkę we śnie… nie zazdroszczę :/
hmmmm…może to skurcz?;)
Eee… skurcze to ja znam dobrze, moc była zacniejsza w tym przypadku i dziura w łydce na wylot 🙂
A powiem Ci, że to do przeżycia było 🙂 Wedle sennika znaczy to, że zakochasz się w kimś bez pamięci… I to by się zgadzało, bo jakiś czas potem zostałam właścicielką ogromniastej psicy, a miłość to moja wielka jest 😀 Może jakby w serce strzelali to zamiast psa człowiek by mi się trafił jaki nowy, przystojny, bo starego to już mam na stanie 😉 No dobra, też go kocham 😉
To o przeżyciach to odpowiedź do Martyniki 🙂 Technologia mi się coś obsunęła 🙂
Na oślep??? 😀 Ale jeszcze nikogo nie zabiłaś po drodze? 😀
Kobicino, zaczynam się jednak o Ciebie martwić… Bo bólu jeszcze w snach nie odczuwałam 😛
Nie ma się co martwić Pani Chomikowa – podobnież wariatów tak szybko diabli nie biorą 😉
Teraz napisze o czymś, co jest związane ze snami. Moze ktoś z Was o tym pomyśli, tak jak ja to już robiłem kiedyś.
Czy zauważyliście, ze gdy mamy sny, te kolorowe szczególnie, to często nie widać naszego ciała? Gdy ono jest, to nie musimy być człowiekiem możemy latać jak ptak i nim być 🙂 Ale zawsze jest poczucie ze egzystujemy, ze nasza senna egzystencja i cały ten świat jest realny, jest to „JA” i nasze uczucia. Często nie ma w snach fizycznych ograniczeń jakie są w naszym realnym święcie (w czuwaniu), ale obydwa światy są materialne. Dopiero jak się obudzimy to zdajemy sobie sprawę ze senny świat tak naprawdę nie istniał. Wiemy to gdy od niego się uwolniliśmy. Będąc w nim, tej świadomości ze to nie jest rzeczywiste, nie ma. Postrzał w łydkę boli jak by naprawdę miał miejsce. Po obudzeniu wiemy ze nic się ciału nie stało – ciału ze stanu czuwania. Ciało we śnie było postrzelone.
Co jest wspólne dla obydwu stanów (snu i czuwania)? Czy nie jest tym to poczucie „JA”, nasze istnienie? To się nie zmienia, prawda? We śnie ciała możemy mieć inne, w czuwaniu ( codziennym materialnym świecie) jedno niezmienne.
Gdybyśmy nie mieli codziennie innych snów, tylko był jeden który kończyłby się, by dać naszemu czuwaniu miejsce i zaczynał później w tym samym miejscu, w którym się poprzedniej nocy skończył, czy moglibyśmy odróżnić sen od realności? Jeśli nie, to co jest realne tak naprawdę? Czy sen nie jest realny, a nasz świat materialny tak? A może i ten materialny świat ma taka sama egzystencje jak sen, tylko nie umiemy się z niego wybudzić? Kto śni nasze sny, jeśli mamy we śnie inne ciało? Czy to człowiek śni, czy może coś innego przybiera rożne formy, jedna stalą w czuwaniu i rożne we śnie? Jeśli to nie człowiek śni, to kim, czym naprawdę jesteśmy? Kto śni wiec?
Czy kogoś interesują takie pytania?
Gdy ginę w snach (czasem mi się zdarza) – momentalnie się budzę. Jest to jakiś „trop”, ale jakoś nie pali mi się aby go podjąć na jawie.
Z kolei gdy zamkniesz oczy i zaczynasz marzyć przechodzisz do innego ciała? Co jeśli nie śnimy a po prostu wyłączamy się razem z ciałem, pozostawiając włączone jedynie jakieś podstawowe „procesy systemowe”? Owe procesy sprzątając i porządkując naszą pamięć zrzucają jakieś zmieszane śmieci – fałszywe wspomnienia – do pamięci ulotnej (takiego śmietnika do którego na co dzień wpadają rzeczy o których zapominamy po 5 minutach), czegoś co „na starcie”, nowego dnia wczytujemy sobie, mylnie przyjmując za własne nocne przeżycia.
Co jeśli koncepcja z którą spotykamy się w wielu filmach (podkładanie komuś fałszywych wspomnień) faktycznie może być naszą codzienną rzeczywistością fundowaną przez procesy podświadomości? Pomijając osoby u których mózg umie po sobie posprzątać, a które potocznie mówią, iż nie mają snów.
Nie przywiązuję do swojej teorii specjalnej wagi, nawet się z nią nie utożsamiam. Ale skoro padają pytania „co jeśli”, to równie dobrze może paść i takie 😉 .
Nigdy się nie zastanawiałem nad tym. Na pewno jest jakiś proces który oczyszcza, porządkuje wszystko w nas. Co w nas jest odpowiedzialne za to? Nie wiem. I tak naprawdę to nie bardzo wiem czy interesuje mnie by poznać teraz odpowiedz. Wole dalej czyścic „tablice” niż znowu ja w sobie zapisywać. Inaczej nie skończę swojej pracy 🙂 Moje pytania są prostsze 🙂
Popatrz na ten schemat:
http://i57.tinypic.com/106ncxl.jpg
Jeśli to jest faktyczne, a myślę ze jest duże prawdopodobieństwo ze tak, to moje gdybanie teraz może nie mieć sensu. Zamierzam technicznymi sprawami naszego funkcjonowania zając się po samorealizacji. Musze się wtedy niemieckiego nauczyć 🙂
Trudno się wypowiedzieć o schemacie bez opisu, bez kontekstu i wyjaśnień czemu autor widzi to tak a nie inaczej.
Korzystając z okazji, może rzucę jeszcze inną teorię, „żarówkową”:
Część ludzi widzi siebie jako żarówki (świecąca żarówka – żywy człowiek, przepalona – martwy).
Są tacy którzy powiedzą poprzednim iż są w błędzie. Że nie są materią – tą fizyczną żarówką w której tylko „goszczą” – sami są tak naprawdę duchem – tym niematerialnym światłem.
Znajdą się też tacy, którzy stwierdzą, iż żadna z poprzednich grup nie ma racji. Że nie są ani materią ani duchem, tylko energią – tym co zasila żarówkę . Czymś tak naprawdę pozbawionym świadomości i osobowości. Czymś wpadającym w żarówkę, rozpalającym i wypalającym ją, a potem zmierzającym do następnej żarówki na swojej drodze.
Czymś co jest pierwotną energią która generuje ciąg kolejnych „JA” ale nie jest żadnym z nich.
Czyli tak w skrócie, nic co postrzegasz nie jest Tobą, jest tylko chwilowym doświadczeniem, błyskiem żarówki po którym nastąpi kolejny, zupełnie inny.
Nie trzeba się wypowiadać. Ja też tego zrobić nie mógłbym, bo nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat. Zamieściłem to, żeby pokazać iż jeśli to prawda, to wiele teorii naszych naukowców można wrzucić do miejsca gdzie woda spłukuje papier i stare jedzenie. Po co wiec gdybać? Dlaczego myślę ze tak jest? Bo sam potrafię widzieć od ponad 2 lat, ze nie jestem ciałem. Widzę 2D płaszczyznę (nazwę to lustrem życia) w którym jest widoczny 3D obraz świata. Moje ciało, jaki i wszystko inne tam jest. Gdy to pierwszy raz zobaczyłem, nie miałem pojęcia co się dzieje. Do tej pory mnie to zadziwia. Czy moje myślenie to mogło stworzyć? Może. Sam nie wiem. Czytałem później w kilku miejscach o tym, ze jest takie lustro i jest przezroczyste (nie widać go dla normalnego nie szukającego prawdy człowieka) – moje doświadczenie to potwierdza. Czy to co widzę jest tym o czym inni piszą? Nie wiem. Czekam aż dojdę do końca (samorealizacja). Ponoć wtedy świat się rozpływa i zostaje to co jest jedynie realne. Musze to sam doświadczyć, wtedy będę wiedział w 100%. Na razie to spekulacja.
Od jakiegoś czasu doświadczam innych rzeczy, które mi włosy na głowie stawiają 🙂 i sam nie wiem co myśleć o tym. Wtedy gdy nie ma myśli, przychodzą momenty w których nagle coś wiem, nie umiem wyjaśnić jak to się stało – bo pojawia się to jak błyskawica i dotyczy przyszłości. Nie mogę tego sprawdzić jeszcze, bo to co widziałem jest dużo dalej w czasie. Musze sam czekać na dowody co to znaczy 🙂
Widzisz ja zrozumiałem, ze to co w nasz szuka ciągle nowych teorii to nasze EGO – to JA, które jest fałszywe. Ciągle ma pytania, dlaczego, jak , po co. Zrozumiałem ze jedynie obserwacja tego co jest, pomaga rozmyć to co fałszywe (energie myśli i uczuć) a zostaje po tym tylko prawda/fakty. I właśnie to robię. Nie szukam już innych teorii bo jest ich masa, a ja nie mogę żadnej udowodnić. Mogę w coś uwierzyć bez sprawdzenia, ale po co? Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest sytuacja w której życie mnie w jakieś miejsce zaprowadzi, to sprawdzam dlaczego tam się znalazłem. Szukam odpowiedzi. Nie zawsze potrafię od razu to wyjaśnić. Często sny mi pokazują wcześniej co się stanie, ale w symbolach. I muszę główkować co to znaczy. Alt to uczy, bo jak życie sny weryfikuje to wiesz już gdzie się pomyliłeś i masz kolejna lekcje za sobą.
Ciekawa jest ta droga szukania kim się jest. Myślałem tylko ze szybciej dostane odpowiedz. Na szczęście w snach widziałem ze ja dostane. Teraz tylko usuwam „okulary” które nie pozwalają mi zobaczyć kim jestem.
Teorie to tylko zabawki, opowiastki które mogą być prawdziwe albo i nie (Ot swoje np. wyprodukowałem w locie). Tak samo jak z tym schematem. Co więcej każda teoria ma swoich orędowników, którzy nawet życiem gotowi zaświadczyć o jej słuszności
Ktoś musi się mylić, nawet większość, nie ma więc co przywiązywać do tego zbyt wielkiej wagi 😉 .
Życzę znalezienia tego co szukasz, no i tego, aby znalezisko do czegoś się przydało 🙂 .
Podpisuje się całkowicie pod tym co napisałeś. Dziękuje za życzenia i wzajemnie życzę tego Tobie, jeśli dalej idziesz ta droga. Biorąc pod uwagę doświadczenia tych kilku osób, które wybrałem jako przykład dla siebie, których życie nabrało „nieziemskich kolorów” po samorealizacji, mam nadzieje ze ja będę mógł to sam doświadczyć i zweryfikować. Jeśli będę mógł robić rzeczy, jakie Lester Levenson mógł po tym procesie, to mi całkowicie wystarczy 🙂 A przydatne to będzie, choćby dla moich dzieci, z myślą o których zacząłem ten cały proces, bo chce by wiedziały ze można inaczej żyć. Jeśli dowiodę tego swoim przykładem, to samo to będzie dużą nagrodą dla mnie.
Pamiętam jak dziś…
Jeździłem Dużym Fiatem po osiedlu. A że to czasy młodości – prawa jazdy brak.
Na horyzoncie zamajaczył radiowóz, więc uciekam do bloku, w którym mieszkałem.
Ale przecież nie zostawię samochodu przed blokiem – dowód rzeczowy podany na tacy… trzeba schować.
Więc sprowadzam ten motor do piwnicy.
A że w rowerach – składakach była raka śrubka na środku ramy, to przekręcam tą śrubkę…
No i mając tak zdekomponowany rower postanowiłem ukryć ślady zbrodni – więc wrzuciłem rączkę od łopaty nad drzwiami, a łyżkę wsunąłem pod nimi…
A w poniedziałek miałem sen w nowym miejscu.
Ktoś mi pokazywał nagranie, na którym widać jak jakiś mięśniak się gdzieś wspina.
I nagle się okazuje, że tym mięśniakiem jestem ja.
Ha! Jak nic proroczy sen 😀
Prawie jak transformers ten Twój samochód. No i wszędzie można go ze sobą zabrać 🙂 .
Sokole… U Ciebie wszystko OK….?
A skąd takie pytanie?
Samochód mi w rzeczywistości nie transformuje, mięśniakiem nadal nie zostałem…
Czyli wszystko mieści się w granicach normy 😉
Nie, nie- tego mięsniaka się nie czepiam, tylko ten samochód- motor- składak. Potem ni stąd, ni zowąd łyżka i łopata…
Ja wiem, że to może dziwnie wyglądać…
Ale we śnie było absolutnie logiczne 🙂
I skuteczne – policja mnie nie znalazła 😀
Sny…temat rzeka 😉 .
Ja miewam czarno białe „sny wstępne” (znaczy nie zasnąłem ale już zasypiam) – to taki znak, że zbyt szybko nie zasnę (jeszcze się trochę powiercę). Jak zaczynają wchodzić w kolorze to znaczy że zaraz odpłynę :). Jak jestem zmęczony / chce mi się spać to od razu są kolorowe i momentalnie też zasypiam.
Nierzadko mi się też zdarza, że zdaję sobie sprawę z tego że śnię. Szczególnie jak mi się śni że jadę samochodem i nagle powoduję jakąś kolizję. Wtedy mam zawsze taką myśl „Uff to tylko sen”. A potem, skoro to sen to: Stop klatka. Cofamy czas (na moment przed kolizją) i jeszcze raz akcja 😀 .
Miewałem też sny „na raty” – np: jednego razu śniło mi się jakieś miejsce (osiedle, ogrody, itp) w którym sobie żyłem i coś tam robiłem.
Kilka miesięcy później, przyśniło mi się dokładnie to samo miejsce, tyle że zupełnie zdewastowane, opanowane przez jakieś wrogie istoty (na pewno nie ludzi) – musiałem się przedostać w sam środek tego miejsca, gdzie jak się okazało było przejście (jakby teleporter) do enklawy gdzie przed wrogiem ukryli się dawni mieszkańcy, których pamiętałem z pierwszego snu.
Podoba mi się Twoja stop klatka i przezywanie tego jeszcze raz 🙂 Tylko karambole tak cofasz?
Ja nie mam takich zdolności. Mam co innego. Czasami wiem ze moje ciało jest w stanie snu, mogę słyszeć swój rytmiczny oddech i jestem świadomy otoczenia, dźwięków naokoło itp. Nie trwa to zbyt długo, ale coraz częściej się to zdarza.
W zasadzie wszystko co ma mocno negatywne konsekwencje bezpośrednio mnie dotykające. W takich przypadkach pojawia się reakcja „eee tam, spokojnie, to tylko sen” (no chyba, że zginę gwałtowną śmiercią zanim zdam sobie z tego sprawę).
Niestety dzisiaj np. śnił mi się rosyjski okupant wyciągający ode mnie 100 złotych łapówki podczas rutynowej kontroli i najwyraźniej nie uznałem tego za wystarczająco negatywne żeby cofnąć czas 😛 .
A jak cofasz czas, to możesz treść snu zmienić? Czy powtarza się ciągle to samo?
Nigdy nie jest tak samo. To przed cofnięciem jest wymazywane i sen toczy się nową drogą.
😀 😀 😀
Czekaj aż zarządzi 1000 zł. Wtedy będziesz 10 razy „cofał” 😀
Ze 100 złotych też się wykręcałem ale dziad nie chciał mnie puścić za marne 60 😛 .
Tak, tak! tez mam taką stopklatkę 🙂 Jak mam przyjemny sen, to szybko staram się zasnąć i cofnąć do pasującego mi momentu 🙂 A masz coś takiego jak sen kierowany? To znaczy, że wiesz, że to sen i możesz kierować akcją? Jak taki reżyser 😀
Kierować mi się chyba nie zdarzyło (no chyba, że w momencie gdy się wybudzam – ale to „oszustwo” bo w sumie już w 100% nie śpię 😉 ).
A czasem by się przydało jakoś pokierować akcją, bo zdarzają mi się strasznie nudne sny np. o kupowaniu w sklepie (znaczy nic nie kupuję tylko stoję i zastanawiam się czy kupić bułkę) czy o sprzątaniu szafy.
Non stop to samo przez całą noc, aż mnie radość ogarnia gdy mogę się wreszcie obudzić (pamiętam, że tylko raz się uratowałem uświadomieniem sobie że to tylko sen, dzięki czemu zacząłem śnić o zabawniejszych rzeczach).
Ja rowniez miewam sny w ktorych ktos atakuje mnie lub moja rodzine. Typowy film akcji, strzelanina ucieczka ranni… wydaje mi sie ze to przez to ze rzadko widuje moja rodzine w ostatnim czasie i podswiadomie sie martwie o nich. W katdym ze snow polem bity jest moj dom a ja to taka lara craft ktora broni domownikow 😀
Według mojego słownika sennego, czyli moich własnych doświadczeń, dom rodzinny we śnie jest reprezentacja Ciebie. Czyli sam się bronisz przed czymś.
Matko, ile tu się pojawia lwic broniących swojej rodziny 😉
Mala uwaga: od jakiegos czasu wyswietlaja sie na blogu bardzo zlosliwe reklamy ktore nijak nie dadza sie zamknac lub przesunac. Jest to mega uciazliwe bo zaslania mi to pol ekranu w telefonie i utrudnia czytanie a pisanie komentarzy to dopiero zabawa. Nie mozna skorygowac tekstu bo reklama zaslania okno tekstu. Mozna cos z tym zrobic zeby te reklamydalo sie przynajmniej zamknac??
Sam jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem…ale przez telefon ze strony nie korzystam.
Proponuję wyłączyć opcję widoku komputerowego. Wtedy żadne reklamy się nie wyświetlą. W ogóle widok będzie troszkę jakby podstawowy. W informatycznym języku to się chyba nazywa widok HTML 😉
No tak tez bede chyba robic.ale wczesniej nie bylo problemu – dziwne,bu 🙂
Ja nigdy nie mogłam i nie mogę w telefonie z widokiem komputerowym napisac komentarza, bo mi wyskakuje ta reklama bloga.pl…
a może to jest Twoja droga? pisać scenariusze do filmów katastroficznych? 🙂
kurcze, przynajmniej masz różnorodność snów, bo mi się śni tylko seks i seks i seks ,,,,,,:P:)
Moją drogą jest dobre jedzonko 😀
Arte, rozwaliłaś mnie 😀 😀 😀 Ale trochę Ci zazdroszczę… 😀 Bo mnie już się nawet seks nie śni 😀
Niektóre sny mi się sprawdzają, zwłaszcza jak przyśni mi się wyrwany ząb, albo brudna woda, mur beton, że dowiem się o śmierci kogoś bliskiego. Z kolei jak mojemu mężowi przyśnią się ryby w rzece, mur beton, wpadnie troszkę kaski, dlatego każdego ranka pytam się co ciekawego mu się śniło. Niestety z tymi rybkami ostatnio coś słabo.
Niech Mu się śnią te ryby! Akwarium jakieś kupcie, albo coś! Posadź męża przed tym i niech Mu się śni!
Mnie się czasami śni, że paraduję publicznie ubrany jedynie w taką kusą koszulinkę i nie mogę przykryć tego, co chciałbym przykryć… Martwi mnie to trochę, bo jeżeli sny spełniają się odwrotnie, to co to znaczy? W sutannie będę chodził?…
Chomiczek, no i wszystko się zgadza:jest git i majonez, jak mówi pani Basia,znana Gwiazda z Internetu.
Ślub ci sie śnił z dyżurnym trębaczem z wieży mariackiej ( to przystojni strażac zawodowi trąbią u nas) dlatego go nie było w kościele, bo dyżur mial i musiał zagrać:))Poza tym ile razy próbuję go podejrzeć w realu , on już ucieka do kolejnego okna, zagrać …Ten typ tak ma:)))
A z dzieckiem też się zgadza, żony strażaków często zostają na noc same z dziećmi a ich chłop na dyżur leci na wieżę mariacką albo do innej jednostki dyżurnej;):))Także jakby sen sie powtórzył w najbliższy poniedziałek,musimy wdrapać się na wieżę, zapytac pana strażaka czy Chomiczki lubi ( no jakżeby nie,jak tak???)to wtedy mu zapuścisz uroczy monolog:że go sobie wyśniłaś.
A jeszcze inna opcja? Już wkrótce będziesz mogła w pracy zanucić:
„Czy widział ktoś Chomika
Dziewczynę Ratownika?
Pół Złotyh Piasków marzy,że kiedyś sie przydarzy”:)))
Hahaha! Jaki rym! 😀
Muszę w takim razie iść doglądnąc tego z Wieży Mariackiej 😉 KONIECZNIE!