Mamy takie swoje ulubione pytania i wypowiedzi, którymi turyści wyprowadzają nas z równowagi. Jeśli chcecie na starcie stracić całą sympatię rezydenta, to możecie użyć któregoś z punktów poniżej 😉
- A jaka będzie pogoda?
Aż się ciśnie na usta odpowiedź „Tydzień temu prószył śnieg, więc nie jestem w stanie nic zagwarantować. A narty państwo wzięli?”….
Rany boskie… to że przez godzinę popadał deszcz, to nie znaczy, że będzie padać przez tydzień… - Dlaczego musiałam/ musiałem czekać na wolny pokój aż do 14.00?
Już o tym pisałam, że znajomość turystów odnośnie reguł turystyki ogranicza się do „ Jak zapłaciłem, to WSZYSTKO mi się należy już i teraz”. - Z Których restauracji w hotelu mogę korzystać?
Czy naprawdę na urlopie najważniejsze jest to, żeby się nażreć???? Ludzie mają do dyspozycji naprawdę dobre jedzenie w głównej restauracji i spory wybór potraw wszelakich. Ale NIE. Trzeba jeszcze spróbować restauracji azjatyckich (jakby budek azjatyckich było mało w Polsce 😛 ), włoskich (mimo że w głównej restauracji jest pizza, makaron i spaghetti), bałkańskich (mimo że w głównej restauracji bałkańskie żarcie również występuje)… - Ile razy wymieniają pościel w hotelu?
Matko kochana… Co ci ludzie wyprawiają w pokojach?! Dam sobie wszystko poucinać, że u siebie pościel wymieniają nie częściej, niż raz na miesiąc a na urlopie żądają wymiany przynajmniej trzy razy w tygodniu. - Czy naprawdę jest tak trudno podać w restauracji do jedzenia jakiegoś schabowego albo hot-dogi?
Oczywiście, że to żaden problem. Obok schabowego zostaną specjalnie podane pierogi ( do wyboru z serem, mięsem lub owocami), które pójdę do kuchni hotelowej i osobiście będę lepić przez całą noc,. Wszystko, zeby tylko turysta był zadowolony. - Ma pani/ pan do mnie natychmiast przyjechać!
Na ten rozkaz reagujemy jak rozjuszony byk na czerwoną płachtę. Jesteśmy w stanie przyjechać do kogokolwiek tylko w sytuacji zagrożenia życia. W innym wypadku ni cholery. A jak nam się jeszcze rozkazuje, to włącza nam się automatyczna blokada, która uniemożliwia ruszenie choćby palcem 😛 - Napiszę na was skargę!
Ależ proszę bardzo… - A gdzie to jest napisane, że do wyżywienia HB należy płacić za napoje?
Choćby w warunkach umowy. Ale zresztą co ja się będę odzywać… Przecież turyści zwiedzili już cały świat i wszystko wiedzą najlepiej.Głupia Chomikowa.
Ziółka koniecznie ziółka! Pij! Melisę 😉
Właśnie muszę zakupić… Koleżance już dałam leki na uspokojenie, druga pije codziennie wódkę, bo inaczej się nie da a inni po prostu [próbują jeszcze mocniejszych rzeczy 😛
Mocarz? 😛 a nie,to Bałkany więc rakija 😉
U mnie melisa obrodziła, mogę podrzucić. 🙂
Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć 😉
Transport wyruszył. 😉
Ojejku… Aż się rozczuliłam 🙂
oj tak… wakacje zagraniczne „rządzą się” swoimi prawami… za niewielkie pieniądze żądamy usługiwania i nadskakiwania… jadę na wakacje żeby odpocząć, ale niestety na każdym kroku widzę i słyszę niestworzone rzeczy…
jestem świeżo po urlopie i tu opisuję kilka historii: http://subiektywna-ja.blog.pl/2015/07/15/all-inclusive-czyli-niech-zyje-urlop/
pozdrawiam 🙂
BYłam, poczytałam i zgadzam się z Tobą 🙂 Dobrze, że jednak niektórzy potrafią normalnie cieszyć się z wakacji 🙂
Dzien dobry. Bardzo lubie czytac Pani bloga, ale dzis pojawil sie niesmak. Duzo podrozuje, akurat teraz tez jestem na wakacjach. Nie, nie jedziemy na wakacje, zeby sie „nazrec”, ale wlasnie we wakacje jest okazja, zeby wyprobowac to i owo. Gdyby dodatkowe restauracje nie byly potrzebne, to by ich nie bylo. To nie znaczy, ze glowna restauracja jest zla.
Zmiana poscieli w domu raz na miesiac?? Dziwnych ludzi Pani zna… Raczej raz w tygodniu. A na urlopie jest zwykle goraco, nawet przy klimatyzacji w nocy sie pocimy. Ja oczekuje zmiany poscieli co 3-4 dni i nie widze w tym nic niestosownego.
Pytanie turystow o pogode wydaje mi sie tez jak najbardziej normalne.
Co do pozostalych punktow ma Pani oczywiscie absolutnie racje. Pozdrawiam.
Witam. Niestety ja nadal nie rozumiem potrzeby korzystania ze wszelkich restauracji, skoro w głównej restauracji jest niewiele mniej, jeśli nie to samo. Szkoda by mi było czasu na wakacjach, żeby korzystać z każdej z nich. Co do pościeli nadal nie rozumiem jak bardzo trzeba by się pocić, żeby co drugi dzień tę pościel zmieniać. Sama w największe upały zmieniam pościel raz na 2 lub 3 tygodnie,bo po prostu pod nią nie śpię.
A pogoda? My niczego nie zagwarantujemy. TV nie włączyłam od miesiąca,bo nie mam czasu. Nawet na prognozę pogody. A jeśli powiem, że w ciągu 2 tygodni nie spadła kropla deszczu,to nie znaczy że nie spadnie jutro. 'A pani rezydentka mówiła, że tu rzadko pada’…
na podstawie tego,kto jak często zmienia pościel stwierdzasz czy ktoś jest dziwny czy nie? wow ! dziwini są ludzie,którzy podpisują umowę nie czytając jej,a potem się dziwią że coś tam…kiedyś ludzie jeździli pod namioty i wszystko było ok a teraz wielkie paniska…problem jest bardziej złożony,bo ludzie wychodzą z założenia,że jak płacą to im się wszystko należy i mogą sobie potem „objechać” rezydenta/rezydentkę…a skoro czytasz Panią Chomikową to na pewno przeczytałaś wpis – bycie chamem się opłaca – a jak nie,to polecam…
Oj tak zgadzam się z tobą, o inteligencji i dziwności świadczy fakt czytania umów. Ja mam złotą zasadę: Sprzedający musi mi dać czas na przeczytanie umowy. I jeśli tego czasu nie chce mi dać to sorry memory ale ja nie będę tego podpisywać. Po za tym do umowy są dołączone warunki sprzedaży które są jawne. I to one sa najważniejsze bo to one są obligatoryjne, chyba że umowa wyklucza któreś z nich. Takie warunki można zabrać do domu i przeczytać. Umowę w sumie też.
Przecież wydaję moje pieniądze i muszę wiedzieć na co je wydaję.
Na co dzień w obecnej pracy się zajmuję inwestycjami. I jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło by sprzedający nie wysłał mi draftu umowy wraz z ogólnymi warunkami sprzedaży, bym się zaznajomiła ze wszystkim. Więc dla mnie jest to jednoznaczne czy mam wydać 500 zł czy 2 miliony euro umowa do analizy musi być mi przekazana. Zwłaszcza że zawsze ma się prawo negocjować warunki umowy. A przynajmniej próbować je negocjować.
Tati Kochana… Właśnie ten mój wpis o byciu chamem znów ma tutaj odzwierciedlenie. Kur…mać. Przykre.
tak,przykre że doczekaliśmy się czasów,gdzie ludzka impertynencja sięga zenitu…
Ja tam bym do ciebie zadzwoniła i kazala ci przyjechac do mnie natychmiast Chomiczku 🙂 A to pod groźbą tego że sama do ciebie przyjadę jesli się nie pojawisz i wina ze mną nie napijesz 🙂 A to dlatego że ja bym dbała o twoje skołowane nerwy 🙂
A tak swoją drogą mój brat był kiedyś ratownikiem na plazy w niemczech i zapamiętałam dwie ciekawe sytuacje z jego pobytu.
1. Turysta przyszedł i się pytał jego jaka jest temperatura piasku. Mój brat odpowiedział że nie ma pojęcia bo nikt tego nie mierzy. Oburzenie turysty było bezcenne. Bo on zapłacił za te wakacje, i w związku z tym chce wiedzieć czy sobie stóp nie poparzy jak przyjdzie na plażę. (publiczna plaża) i że za niekompetencje zaraz mój brat zostanie zwolniony 🙂
2. Drzazga mi się wbiła, może Pan ją wyciągnąć? Mój brat zgodnie z informacją mówi że jest upoważniony do pomocy medycznej tylko w przypadkach niebezpiecznych w celu ratowania zdrowia i życia do czasu przyjazdu karetki, po za tym ratuje tonących. Turysta stwierdził że w związku z tym zgłosi to bo przez to że on mu nie udzielił pomocy on na pewno umrze od zakażenia. I nie dotarły do głowy turysty słowa: proszę podejść na główną wieżę tam zawsze jest ratownik medyczny który panu udzieli pomocy bądź pokieruje w odpowiednie miejsce. Turysta stwierdził że umrze tu i teraz bo jemu drzazgi nie wyciągnięto.
matko kochana! się uśmiałam ale taka niestety prawda 🙂 ludziom się w głowach poprzewracało…podziwiam brata za cierpliwość 😉
A może Ty byś do mnie przyjechała? 🙂 na skołowane nerwy zawsze coś by się przydało 😉
Co do Twojego brata,to również gratuluję cierpliwości… Ja bym w końcu pewnie pogoniła.
1) Prognoza pogody z Garfielda: „W dniu jutrzejszym temperatura będzie wynosić pomiędzy -40 a + 50 stopni, będzie padać deszcz – no chyba, że nie spadnie ani kropla”… Komentarz Garfielda – uwielbiam tego prezentera – on się nigdy nie myli…
Już wiesz, jaka powinna być odpowiedź??:D
2) Hmm… sądzę, że dlatego, iż do godziny 13:59 wszystkie pokoje zapier… jak bolidy F1…
3) Z restauracji wymienionych w UMOWIE… Oj nie przeczytał/a Pan/i??
4) 5 razy dziennie… pościel z pokoju nr 2 wymieniają z pościelą z pokoju 1408… Co do reszty pokojów – niestety nie znam na pamięć wszystkich szczegółów, ale specjalnie dla Pana/i dowiem się, w którym pokoju aktualnie znajduje się Pana/i pościel
5) Ależ oczywiście, że problemem nie jest podanie wyżej wymienionych potraw… Co innego ich przygotowanie… Ale nie – samo podanie takiej potrawy do trudnych nie należy
6) Bardzo mi przykro, jednakże akurat 5 minut temu uległo awarii urządzenie zakrzywiające czasoprzestrzeń. Amerykańscy naukowcy poradzili, by w takiej sytuacji posługiwać się samochodami, które – cóż za nieszczęśliwy zbieg okoliczności – nie mają w swoim standardzie urządzenia umożliwiającego natychmiastowe stawienie się w wyznaczonym miejscu.
7) Proszę nie zapomnieć o załączeniu 3 kopii oraz opinii 50 niezależnych ekspertów
8) HB… Hemoglobina, Hanna-Barbera, czy chodzi o ołówek twardości HB??
Po namyśle – nadawałbym się na rezydenta…;D
ołówek twardości HB 😀 wracasz do formy 😉
no tak – słyszałem opinie, że ciacho ze mnie;D Ale dobra forma nie jest zła – sugerujesz jakiś konkretny kształt??:D
wiedziałam,że jestem dziwna a dzisiaj się to potwierdziło 😉 proponuję kształat malinki 😀
Haha. Chociaż się w końcu pośmiałam 🙂
tak…poczucie humoru Phoenixa lekiem na całe zło 😉
Heh, owszem tragiczne , wnerwiające, ale jest też ileś osób normalnych, wyrozumiałych i na jakimś poziomie , ja też nie zadaje tkaich pytań bo mam inne wartości , potrzeby ;} mało mi do szczęścia potrzeba ,
a naturą jak idobrą muzyką od małego żyje, to wszystko co jakoś ” miałem ” i mam ” i nie widzę bez tego egzystencji, wiem co to noc w namiocie, albo pod gołym niebem, lub w bacóc dziurawej gdzie z dziury u sufitu wiadrami ulewa nocą zalewa, he he, dużo by mówić , np, jak jesteś na TURBACZU, GORCE, to już taka legenda, może teraz inaczej ale przez lata było tak że trzeba mówić że chcesz gorący wrzątek, bo inaczej jak powiesz że sam wrzątek to daja zimą wodę ;p inie umieją tam liczyć, albo tak parszywie oszukują – ale szał tralalalala bo zrobil itam ciepłą wodę ;p i nawet jest w chłodne wieczory ogrzewanie ;p a ja tego u ” siebie ” nie mam , tyle ubawu pod rurką prysznicową, bo to było tak że wysoko rurka i z niej sie lało, zero opcji by zniżyć czy przerkęcić, wiec pozycje
taaaaaaaaaakie trzeba było robić że miałem głupawkę ;D POZDRAWIAM
Haha! Jaki pozytywny komentarz 🙂
Powíem Ci, że mnie tutaj nawet nie przeszkadzało kilka mrówek,które miałam od samego początku 😉 Już się nawet z nimi zaczęłam zaprzyjaźniać 😉 cierpliwość skończyła mi się wczoraj jak sprowadziły swoje rodziny i znajomych 😛
Do mnie to? 😉 Oj mrówki, miła Pani, ja mam ich wszędzie , koło chaty, tyle razy mnie oblazły, wczoraj też i to blisko strefy….osobistej…..a w chacie też się trafiają, masz jakiś psikacz czy co innego na nie?Bo jak się nagle rój rozbiegnie to hohohoho, ha, a wiesz co to gdzie to
Krzysztofory?To muzeum na rynku Krakowskim, swego czasu tam
pracowałem i….w socjalnym na blacie leżał duuuuuuuuży karaluch ;D tam jedna krzykneła a ponoć kiedyś było ich tam dużo że eneralna dezynfekcja i muzeum zamknięte, albo w namiocie, dziewczynie co miała długie gęste włosy w nocy myyszka zaplątała się we włosy- krzykami postaiła na nogi cały obóz ;D A MI INNY STWOREK W NOCY WSZEDŁ POD KOŁDRĘ =}
Hahaha. Domyślam się tego innego stworka 🙂 takie lubię 😉
Tak? ;> to powiedz jakież to ono? ;} A jakby tak uściślić, ogólnie to kilka zwierzątek mnie molestowało,niektóre bombardowały , jednego za pierwszym razem, czarną nocą ręką znokautowałem – nawet pani w tram kiedyś, pyta gdzie szpital, ten wiedziałem gdzie to powiedziałem , a ona dalej ciągnie i za chwile ” przepraszam że ja tak pana molestuję” ;}
Dwunożne? Byle nie za bardzo włochate 😉
Dwunożne,,,,,,ha,masz racje, kobity też potrafią napaść,TAKA JENA NA ULICY PRAŁA SWEGO TORBĄ, PONOĆ Z PUDLA WYSZLI,a dużo mógł bym podwać hobit co gorsze od wielu facetów….
zagmatwać i zagotowaćteż potrafią ;p fakt, lepiej by nie były zbyt
kudłate ;D
Nie wiem czemu postanowiłaś urwać i skończyć rozmowę i kontakcik, przykro, ale tak to już ludzidła są, wieć nie będe tu już wiećej patrzeć bo i po co, bez sensu-adie
Bo najzwyczajniej w świecie brakuje mi czasu na kontynuowanie komentarzy… A staram się jak mogę…
Praca z ludźmi…skąd ja to znam, choć mam inną listę ulubionych tekstów, w końcu inna branża. 😉 Książkę można by napisać.
Napiszemy obie 😉
O rany… chyba bym wkurzał rezydenta 🙂
Na przykład nie widzę niczego szczególnie dziwnego w pytaniu o pogodę… Przyjeżdzam w obce miejsce, nie znam języka, nie wiem gdzie sprawdzić sensowną prognozę. No to kogo mam zapytać, jak nie rezydenta, który może akurat wie? 🙂
Wolny pokój o 14… jakby mnie przywieźli o 10 do hotelu i musialbym 4 godzny siedziec na walizkach to tez bym nie byl zachwycony.
W sumie nigdy nie bylem na zadnej wycieczce tego typu… co mozna robic w tym czasie?
Z których restauracji moge korzystac to tez istotne pytanie. Moze akurat moge ze wszystkich? Pochodzilbym i poprobowal… Na wakacjach w koncu jestem 🙂
I co to, kutwa, jest HB? 😀
w czasach kiedy wszyscy mają Internet warto poczytać na temat miejsca gdzie się jedzie i pogodę można sprawdzić 😉 i tu nie chodzi już o absurdalne żale ale o sposób w jaki ludzie się tego domagają…ale czekam aż Chomikowa napisze,że wczasowicz złożył zażalenie bo rezdyentka nie załatwiła papieru toaletowego w kolorze,który by pasował do kafelek,ręcznika,mydła…
Sensowna pogoda? Internet? Recepcja? Potem zawsze można mieć pretensję, że pogoda się nie sprawdziła do kogoś innego,niż rezydent 😛
Zlituj się-masz all inclusive przez 18 h na dobę, prawie cały czas możesz jeść w głównej restauracji,to jeszcze łazisz po innych restauracjach????
A HB… Jak zakułbyś tego typu wyżywienie,to domyślam się, że jeszcze w Polsce obczaiłbyś o co z tym kaman 😉
Co się robi do godziny 14.00 podczas czekania na pokój? Niektórzy śpią,niektórzy idą na plażę. To NORMALNE, że na pokój się czeka do 14 i normalne, że się go opuszcza o 12.00…
Widzisz Chomik… w Polsce sprawdzam prognozę na meteo.pl
Dzięki temu wiem, że powiedzmy między 8 a 11 mogę spodziewać się deszczu, ale później ma być do końca dnia słonecznie i ciepło.
Chwilę poszukałem i dupa… dla zagranicznych miast mogę co najwyżej znaleźć coś z podziałem „noc, poranek, południe, wieczór” 🙂
Już nie wspominając, że wifi w niektórych hotelach działa… bez rewelacji 😉
No normalnie zapytałbym i może bym się zorientował po pianie na pyszczku, że właśnie wkurzyłem rezydenta 😀
All inclusive i możliwość korzystania przez 18 godzin z głównej restauracji jest fajne.
Ale łazić przez 2 tygodnie dzień w dzień do tej samej restauracji… Może i jestem dziwny i niewierny, ale ja bym miał ochotę na „skok w bok” – inna będzie miała swój własny zapach, wygląd… Choćby nawet danie główne było to samo 🙂
Ja wiem, że nie chodzi o nażarcie się (taaaa… i ja to mówię? 😀 ), ale można też „nie nażreć się” któregoś dnia u kogoś innego 🙂
Spanie czy pójście na plażę przed wejściem do swojego pokoju…
A co z bagażami?
Nie wiem… może to czekanie kilka godzin jest „normalne”, ale gdybym to ja sobie organizował wycieczkę, to starałbym się dotrzeć na miejsce o takiej godzinie, żebym mógł zostawić od razu swoje klamoty w pokoju, doprowadzić się do jako-takiego stanu i wyruszyć na podbój dzikich prerii.
Gdybym to ja organizował wyjazd i by się okazało na miejscu, że musimy czekać 3 godziny na pokój – jak myślisz, co by mi powiedziała małżonka?
a) to normalne, że doba hotelowa zaczyna się o 14. Ale po jaką cholerę jesteśmy na miejscu o 11? Nawet nie mam jak się przebrać!
b) ohh, cudownie, jaki Ty mądry i zaradny – to tak jakbyśmy dostali 3 godziny gratis!
c) *westchnienie, wymowne spojrzenie*
d) moja Ty kochana pierdoło
e) to ja idę na plażę, a Ty tu siedź i czekaj z tobołami
Przy czym ja bym akurat zasłużenie oberwał jedną z powyższych opcji. Tobie się obrywa tylko dlatego, że jesteś pod ręką, więc frustrację rozumiem 🙂
To Sokole… Wakacje w hotelu nie są na pewno dla Ciebie 😛
Wczasowicze, uwaga! Żółta karta od Chomikowej to nie przelewki.
Chomiczku, na wczasach czlowiek pokazuje kim jest naprawdę. Podróże kształcą…słyszałaś? Teraz masz już pełną wiedzę i pełen przegląd…
😉 mam nadzieję, że jednak jeszcze się czegoś nauczę 😉 Liczę na to, że zostanę jeszcze pozytywnie zaskoczona 😉
Ostatnio zauważyłam, że nawet jeśli napiszesz coś pogrubionym drukiem, podkreślisz i zrobisz to wszystko na czerwono czcionką o 4 większą od reszty to i tak kilka osób zapyta czy na pewno nie może być inaczej.
Niestety ludzie nie czytają a jak czytają to i tak kombinują. Nie wiem czy to tylko u nas tak jest czy po prostu tak ma cały ludzki gatunek.
Z tego wszystkiego rozumiem jedno, że chcą popróbować jedzenia w innych restauracjach, jednak jeśli to jest w umowie to dla własnego dobrego samopoczucia powinni uważnie przeczytać z czego mogą korzystać.
Myślę, że tak ma cały gatunek. To znaczy łudzę się 😉
Z tymi restauracjami to jest różnie. Jeśli nie ma w umowie,to jest w informacji,którą otrzymuje się w hotelu. Też w języku polskim. Ale tego często się nie czyta. Mnie cały czas przeraża ilość żarcia,jaką pochłaniają ludzie. Nie tylko Polacy. Spędzają na jedzeniu większość czasu. Nie wiem. Nie rozumiem. I chyba nie zrozumiem.
Ja rozumiem, że jadąc do innego kraju chce się spróbować czegoś „lokalnego” albo, że ktoś nie lubi lokalnego i woli sobie zamówić pizzę. Jednak co do ilości… też czasami jestem zdziwiona i zastanawiam się co jest nie tak z moim organizmem, że jedząc o tyle mniej wyglądam tak samo normalnie jak Ci pochłaniający niesamowite ilości (bo nie wszyscy tacy ludzie są otyli czy nawet mają nadwagę).
Niestety osobiście znam takich, dla których najważniejsze, by wyjazd był all inclusive.
Kurdę, Jane… Ale w tych głównych restauracjach jest w 90% to samo co w tych dodatkowych… A w tych dodatkowych to mniej nawet,bo są tylko powiedzmy meksykańskie dania.
Zresztą, ja kakbym chciała zjeść prawdziwego dania włoskiego czy meksykańskiego, to nie szukałabym tego na Bałkanach 😉
Fakt na Bałkanach to raczej jakieś bałkańskie powinny być:). Chociaż w sumie ja w każdym miejscu szukam do jedzenia czegoś co będzie mocno na ostro;)
Hb w moim slangu oznacza coś całkowicie innego;) Co prawda da się to jeść ale tylko dla odważnych….
Hehe to muszę chyba Chomikowa przyjechać w tamte Twoje strony. Ciekawie było by być „najbardziej wkurzającym klientem” chodź raz;)
Dlaczego tak lubicie wkurzać ludzi? 😛 Nie lepiej spokojem i opanowaniem?
Nie:) nie będzie z tego takiej zabawy. To gdzie mam się udać Panno Wysoka?;)
Jak masz na mnie krzyczeć i doprowadzać do furii,to nie zapraszam 😉 😛
Ja na pytanie: Dlaczego musiałem czekać na wolny pokój do 14.00? Bez wahania odpowiedziałabym: Bo ktoś zmarł w pana pokoju i czekaliśmy, standardowe 4 godziny, na akt zgonu.
Pozdrawiam Chomiczku 🙂
Hahaha! Użyję! Już się nie mogę doczekać reakcji 😀
Również pozdrawiam 🙂
Muszę w końcu dłużej u Ciebie zagościć…
hahahahaha no niestety ludzie są jacy są – a propos, miałam ubaw rozmawiajac z małżenstwem prowadzącym osrodek pod banderąPTTK – na prawdę do niektórych ludzi trzeba mieć iście anielską cierpliwość 😀 😛
oni rozwalali mnie swoim poczuciem humoru, ale przy maruderach inaczej nie można jak kompletnie robić sobie jaja 🙂
Haha. Ja podziwiam ludzi,którzy pracują w hotelach…
Dziękuję za podziw . Właśnie siedzę w recepcji pewnego hotelu w Polsce i czytam i podziwiam Cię jako rezydenta, bo to jednak „ciężki kawałek chleba” Potwierdzam Twoje słowa w 200 % .
1. Doba hotelowa – to nie jest 24 h tylko ok. 20-21h . Ktoś musi sprzątnąć pokój przed przyjazdem kolejnego gościa. Ale tego nowy gość nie rozumie , tylko myśli ,że złośliwy hotelarz każe stać mu na baczność w
holu z walizkami .
2. Standardowo pościel zmienia się jak wyjeżdża gość , czyli jedna zmiana pościeli na jednego gościa . Chyba że na życzenie gościa zmieniamy. Wyjątkiem są ręczniki . Wymieniamy , przy rannym obchodzie pokojowej , zwłaszcza te co leżą na podłodze . – zawsze zastanawia mnie fakt , czy gość w domu również zachowuje się tak samo tj. po użyciu ręcznika rzuca go na podłogę lub do wanny/ brodzika i „krasnoludki” go podnoszą ?!
3. Jedzenie !!?? – to temat rzeka . Jak ktoś ma HB to oczywiście żąda dodatkowych napoi i liczy że jeszcze kolacja mu się należy , a co ..
A co pisania skarg i zwalniania mnie to norma . Gość – kobieta , twierdziła że złoży na mnie skargę i doprowadzi do zwolnienia za to że miałam śmiałość spytać , czy zapłaciła za pobyt pieska. Poczuła się zaatakowana przeze mnie tym pytaniem , gdyż spytałam w nieodpowiednim momencie gdy pani była przy drzwiach wejściowych hotelu. A gdy zwyczajnie zdziwiona z uśmiechem na ustach powiedziałam – ” to panią obraziło to pytanie??!! ” ( postawa gościa bezcenna) – reakcja pani godna bazyliszka. Pewnie by po mnie dziura w podłodze została od jej spojrzenia Raz sama dałam kartkę i długopis ( zwinął mi długopis ) , ale nic nie napisał .
Chomiczku , nie daj się . Pokaż swoje urocze ząbki i niech maruderzy sp…. spadają do domu . hi
Ty po tylu latach jesteś pewnie strzępkiem nerwów…
Klimat z pieskiem mocny 😀 z perspektywy czasu można się pośmiać 😛
A z tymi skargami,to ciekawi mnie czy to w Polsce tak lubimy składać skargi czy na całym świecie… Kur…mać.
Rzeczywiście , kiedyś to się bardzo przejmowałam , jak gość krzyczał na mnie , czy twierdził ,że jestem niekompetentna , lub oskarżył mnie o kradzież aparatów i straszył więzieniem ( notabene to jego kolega zabrał owe aparaty fotograficzne z witryny wystawowej , aby nikt po zakończeniu imprezy nie „pożyczył ” sobie jakiegoś) , a później nawet nie przeprosił . Wiesz , z czasem uodporniłam się na różne sytuację i nawet widzę ich zabawne strony . Wyznaję zasadę ,że po co mam sobie „nerwy psuć” , skoro gość i tak wkrótce wyjedzie i przy odrobinie nadziei może nigdy ponownie nie przyjedzie . Staram się żegnać z uśmiechem na ustach, choć w rzeczywistości przypominam wulkan Wezuwiusz na sekundę przed erupcją .
Jedynie nie mogę się przyzwyczaić do poniżającego traktowania przez gości . Nienawidzę , jak gość przede mną wciela się w rolę ” wielkiego światowca i obieżyświata ” informując mnie w jakiej klasy hotelach przebywał i jaki room service miał , a ja tutaj
proponuję mu taki okropny pokój za tak wysoką cenę i oczywiście niczego nie rozumie . Niektórzy chcąc chyba podkreślić swoją wiedzę opisują mi kraje , miejscowości z iście geograficzną dokładnością : ” a wie pani , ostatnio zwiedzaliśmy Egipt , takie ruiny .. no te sfinksy .. na wielbłądach .. wie pani , tam wszędzie pustynia ..a ile piachu … ” – taak , ja do szkoły nie chodziłam, geografii i historii ja nie miała. A niczym płachta na byka działa na mnie sytuacja , w której gość zaczyna literować wyraz mówiąc jakie u , czy ż , czy duża litera. Ma to często miejsce przy meldunku grupowym. Kiedyś jeden „Miodek” literował zawzięcie cały adres i wtedy nie wytrzymałam i powiedziałam ,że wiem jak się pisze te wyrazy( ulicy ) i słowo Łódź , na co niezrażony gość – ” naprawdę ?! ”
No nie . Nie tylko ręce mi opadły … .
A co chodzi do składania skarg , to gość idzie z postępem i częściej swoją opinię o hotelu czy biurze podróży wyrazi na forum w sieci .
Takie czasy .. hi . Ale ogólnie lubię swoją pracę , bo i dobre chwilę jak perełki też bywają , choć z każdym rokiem coraz mniej .
Jakiś pozytyw na koniec chociaż 😉
Co prawda wieki mnie nie było na takich wakacjach z rezydentem, to kto wie co kolejne lata przyniosą, więc na zaś sobie tę listę zapamiętam 🙂
Polecam chyba jednak na własną rękę 😉