Przyznaję się bez bicia, że nie mam o sobie najlepszego zdania. Zawsze dążę do tego, żeby być lepszą. Chcę dawać z siebie więcej. Chcę dawać ludziom uśmiech i chcę, żeby czuli się przy mnie dobrze. Taki mam niestety znak zodiaku. Mogę wszystko zgonić na datę urodzenia a nie na chorobę psychiczną, uffff 😉
I miałam wrażenie, że ludziom nie jest jakoś przy mnie źle… Skoro wszyscy bezdomni i potrzebujący swoim radarem potrafią mnie wytropić na ulicy w odległości 100 metrów, żeby poprosić o wsparcie (pieniądze rzecz jasna), to miałam się za osobę, która wzbudza… nie wiem… zaufanie? Żeby nie rzec litość 😛
I jednak w mojej nowej pracy okoliczności pokazały mi jak bardzo się MYLIŁAM. Bo wzbudzam LĘK.
PIĘKNIE, Chomik. PIĘKNIE do cholery…
Pracuję w bardzo fajnej firmie. Zarówno współpracownicy jak i bezpośredni przełożony są ludźmi, do których nie mogę mieć żadnych pretensji. Wszyscy sobie pomagamy, uśmiechamy się do siebie i jesteśmy dla siebie MILI. więcej nie będę nic pisać, bo niektórzy mogą mi pozazdrościć 😉 Poczułam, że to miejsce dla mnie. W końcu gdzieś pasuję jak druga połowa jabłka 🙂 Z moim przełożonym mając złączone biurka tworzymy osobny dział i tak naprawdę jesteśmy na siebie skazani. Ale już po kilku dniach poczułam, że nadajemy na tych samych falach i nasza współpraca będzie przebiegać pozytywnie. Po jakiś dwóch tygodniach od rozpoczęcia pracy nieśmiało się mnie pyta:
-Chomik… słuchaj… jest sprawa… Czy jest szansa, żeby naszych dwóch chłopaków z magazynu jeździło z tobą autem do pracy i z pracy…?
Jestem w lekkim szoku, bo chłopaków widuję co najmniej raz dziennie i ani się żaden zająknął, że chciałby ze mną jeździć…
-Pewnie, że tak. Nie ma problemu… Ale czemu oni sami się mnie o to nie zapytają…?-pytam równie nieśmiało, bo jest to dla mnie kwestia ciut niezrozumiała…
-No co mam ci, Chomik powiedzieć? KRĘPUJĄ się ciebie-odpala a ja mało co nie spadam z krzesełka.
Za godzinę pojawiają się dwa nieszczęścia ze złożonymi z tyłu rączkami i nieśmiało pytają, czy mogą ze mną pakować się do auta.
-Matko kochana, co wy tak nieśmiało? Jasne, że możecie, nie ma żadnego problemu. Po co mam wozić powietrze ze sobą?- odpowiadam i się zaśmiewam.
Zajmuję się pracą. Mijają kolejne godziny i podchodzi do mnie właściciel firmy.
-Chomiczku kochany… jest sprawa- kolejny zagaja nieśmiało a ja już wpadam w lekką panikę.-Czy jest szansa, żeby dwóch naszych facetów z magazynu zabierało się z tobą do pracy? Kasę byś od nich dostawała oczywiście.
SERIO?
-Słuchaj, oni już u mnie byli, Baton (mój przełożony) już też się mnie w tej sprawie pytał. Wszystko załatwione. Będziemy jeździć razem- odpowiadam wesoło.
Załatwione.
Kolejnego poranka jadę z chłopakami do pracy. Nagle ten odważniejszy zagaja:
-Chomik… a jest szansa, żeby Baton też się z nami zabierał?
-A Baton potrzebuje się z nami zabierać? Spędzamy razem 8h dziennie, wczoraj omawialiśmy waszą podwózkę i ani słowa nie pisnął, że chciałby się też zabierać.
-Chomik, bo on się przecież krępuje!
Mało co nie wjeżdżam pod ciężarówkę.
Czy ja wyglądam na jakąś heterę? Przecież ja się do wszystkich uśmiecham, jestem miła. Jestem tak miła, że aż mnie czasem mdli i ktoś się KRĘPUJE?
Jeździmy wszyscy razem. Każdy każdemu załatwił u Chomikowej podwózkę.
Szaleństwo. A to podobno kobiety wszystko komplikują 😛
Jakiś tydzień temu podwoziłam też innego kolegę z magazynu. Bardzo sympatyczny człowiek. Wszyscy mówią na niego Ciepły. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Na mnie powinni mówić Ciepła z tego samego powodu 😛
Z Ciepłym bardzo miło sobie pogadaliśmy i uprzedziłam, że jeśli jeszcze kiedyś będzie potrzebował transportu do domu, to niech da znać, bo może akurat będę w stanie go zabrać. Nauśmiechaliśmy się, nagadaliśmy i gdzieś w duchu pomyślałam, że w końcu zdobywam sympatię w firmie i już będzie tylko coraz lepiej.
Dzisiaj zagaja do mnie Baton.
-Chomik… rozmawiałaś dzisiaj z Ciepłym…?
Szeroko otwieram oczy.
-To znaczy pytasz o czym rozmawiałam…? No widziałeś dzisiaj rano, że stał tutaj. Rozmowa dotyczyła pogody i niewyspania-odpowiadam już prawie spanikowana, bo nie wiem czego się spodziewać.
-Aha… O nic się ciebie nie pytał…?- pyta i mi nawet w oczy nie patrzy,
Panikuję. Ale nie wiem o co może chodzić, bo ja z ludźmi z magazynu nie mam w sumie w ogóle kontaktu i nie gadam z nimi, więc jestem zestresowana tym pytaniem.
-Baton, na litość boską, O CO CHODZI? Przecież ja z nim nie mam kontaktu.
-A w to, to ja nie wnikam! – śmieje się, Ja nie wiem i nie chcę wiedzieć co was łączy lub nie, ale dzwonił szef magazynu i mówi, że Ciepły chciałby z tobą dzisiaj się zabrać do domu i czy jest taka szansa.
Dobra. NIE OGARNIAM.
-BATON! Czy wy żeście powariowali?! Już bardziej naokoło nie dało się tego załatwić? Czy ja tutaj kogoś krzywdzę?! Daj mi telefon, proszę.
Dzwonię do szefa magazynu.
-Facet! Powariowaliście? Czy naprawdę nikt nie może ze mną porozmawiać? Jak ten Ciepły chce ze mną jechać, to nie musicie tego załatwiać od tyłka strony. Komunikacja, panowie. komunikacja!
Wychodzi na to, że wyglądam jak hetera. Mało tego. Komunikować ze mną też się nie da. Wzbudzam tylko lęk. I chyba coś w tym jest… tydzień temu na imprezie jeden chłopak powiedział mojej kumpeli, że wyglądam na bardzo niedostępną.
No jasne. Nie dość, że muszę iść na terapię psychologiczną, to jeszcze do kogoś od wizerunku.
Pięknie…
hy hy hy :))))))))))))))
Pikno mojo, Oskara to dostaniesz za tę własnie, nie inną kreację :)))
A tak serio – serio to tu są dwie sprawy – po pierwsze – kwestia proszenia. Polacy, zwłaszcza rodzaj męskoosobowy, mają z tym problem. No bo jeszcze ktoś odmówi?? A wiadomo, nie jeździ się na powietrze, więc czasem ludzie sobie nie życzą kogoś sponsorować. A druga rzecz- to, że jesteś oceniana jako osoba budząca respekt, choć sympatyczna, jest wg mnie ok. Sympatyczna – bo jednak się zdecydowali zapytać. Budząca respekt.. No cóż, przejdzie im z czasem, wierz mi :))))
Mówisz, że Oskar będzie zasłużony? 😉
Ale to jak ja wyglądam, że budzę respekt? Jak pani profesor?
Z tymi pieniędzmi to sami powiedzieli, że będą się dorzucać, więc to chyba nie to…. to ten respekt 😛
Możliwe :)))
Tak jak napisałam – poczekaj, jeszcze trochę i rozszyfrują Twoją naturę ;). jeszcze tu będziesz płakać, ze Ci włażą na głowę 😛
Hshahaha dobre ???
Cieszę się, że masz ubaw 😉
hmm…
Nie zastanawiałaś się nad pracą w roli taksówkarki?:)
Za dużo taksówkarzy by było w rodzinie 😉
Ojjjj Chomiś 🙂 w Twoim „przypadku” jak nie wiadomo o co chodzi,to być może chodzi o wzrost?
I wejdź któregoś razu do biura z „panią na ustach” i będziesz swojska 😀 😀 😀 😉
A serio – wiesz,że ludzie mają problem z proszeniem ale nie bądź naiwna i nie baw się w sponsora.Kochajmy się jak bracia ,liczmy się jak Żydzi.No 🙂
drobna modyfikacja planu – zamiast wchodzić z nią na ustach do biura, w przypadku kolejnego pytania poprzez „sowę” (kto oglądał Harry`ego Garncarza – skojarzy moment;) spytaj wprost, czy dany osobnik nie może, kurczę pieczone w piekarniku marki … (nie dostałem przelewu, zatem reklamy nie będzie;D) sam spytać…
Mówisz, że wzrost? 😛 Wiem, że mają problem z proszeniem… Ja też mam 😛 ale skoro zapytali kogoś z dookoła, to jednak zapytali.
Spoko, sponsorem nie jestem.
Sytuacja przekomiczna. 🙂 Choć pamiętam, że w jednej z poprzednich firm też się ludzie organizowali na wspólne przejazdy i też były z tym cyrki nie z tej ziemi. Był np. jakiś problem z godziną wyjazdu albo z kwotą zrzutki na paliwo itp. to całe biuro wiedziało, ale pasażer z kierowcą nie potrafili pogadać otwarcie…
Domyślam się, że to może być masakra. Ciężko się dogadać jeśli chodzi o kasę. U mnie na szczęście póki co nie ma problemu… Póki co 😛
Problem jest z proszeniem, nie łatwo jest kogoś prosić. Też mam z tym problem, ale na pewno przyszedłbym bezpośrednio. Sądzę, że jeszcze zbyt krótko pracujesz i nie znają cię dobrze.
Faktycznie widzę, że dużo osób ma problem z proszeniem… Ale chłopaki w końcu zapytali. Może nie bezpośrednio ale zapytali, więc musieli przez to przejść 😉
A że krótko pracuję to masz rację…
Kochana, bo praca to inne środowisko niż życie prywatne. W życiu prywatnym większość ludzi wychodzi z założenia że do mnie jak w dym. Natomiast w pracy, cóż wszyscy wiedza że przychodzę pracować a nie się przyjaźnić, więc niestety się mnie boją 🙂
Też się Ciebie boją???