Żyjemy w społeczeństwie. Może nie wszystkim się to podoba, ale jest jak jest. Człowiek to zwierzę stadne, więc zasada życia w społeczeństwie dobrze się sprawdza. Żeby się w tej grupie nie pozabijać, wyznaczyliśmy sobie pewne zasady kultury a jak nie kultury, to chociaż WYCZUCIA.
Którego wielu osobom bardzo BRAK.
Niech mi ktoś powie: jak poznajecie nową osobę, która… jest otyła. No nazywajmy rzeczy po imieniu 😉 Czy pierwszą rzeczą, którą powiecie takiej osobie jest „O rety! Ale się utuczyłaś”? Znając tupet i brak rozumu co poniektórych, to pewnie część (panów w szczególności 😛 ) właśnie tak powie, ale… No serio…?
Już się przyzwyczaiłam do tego, że faceci najczęściej zagadują do mnie tekstem „O rety! Ale wyrosłaś!” Już to ogarnęłam i często nawet nie słyszę. Takie wyparcie 😉 Zresztą nie oszukujmy się, ale to panowie są mistrzami nietaktownych pytań.
Tak myślałam do soboty…
Za ścianą mojego domu mieszka młody chłopak. Porusza się na wózku inwalidzkim. Nie wiem od kiedy i nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Znaczenie ma to, że jest jednym z najbardziej kulturalnych osób, jakie ostatnio poznałam. Zawsze miły, spokojny i póki co ciężko jest mi powiedzieć coś złego na jego temat. Co innego jego rodzinka… Ale no właśnie „co innego”. Sąsiedzi zrobili w weekend grilla. Jak zwykle zresztą… Dobra, cieszą się z posiadania domku jednorodzinnego. DOBRA.
Na imprezę zaprosili dziewczynę. Domyślam się, że była nową w towarzystwie a na pewno nie znała całej rodziny, bo ilość pytań, które zadała chłopakowi na wózku była… nie do zniesienia.
I żałosna.
Stali sami na tarasie. Wieczorem na tej mojej wsi świetnie wszystko słychać a już na pewno, kiedy mówi się głośno i wyraźnie. Tak, że słychać w domu u sąsiadów na I piętrze…
-Ale słuchaj, to ile czasu ty już siedzisz na tym wózku?-Pyta chłopaka.
-Prawie od urodzenia… tutaj mi się reszta zdania urywa. Chłopak wypowiada się zdecydowanie ciszej, więc nie jestem w stanie usłyszeć wszystkiego. Zresztą wystarczy, że doskonale słyszę JĄ.
-Ale jak nie jesteś w wózku, to co robisz leżysz?
Chłopak najwidoczniej przytaknął, bo jak z karabanu maszynowego padło kolejne pytanie:
-A to pewnie masz odleżyny, nie? Czy ktoś przychodzi i ogarnia takie sprawy?- Wali dalej. Wyglądam dyskretnie przez okno. Widzę dziewczynę pociągającą papierosa. Naprzeciwko niej siedzi przesłuchiwany.
-Nie jest tak źle… Wiesz. teraz medycyna ma różne sposoby na takie rzeczy.
-Ale to chyba nie jest przyjemne… Chyba że tego nie czujesz? Bo chyba od pasa w dół nic nie czujesz, nie? Ale słuchaj, jak ty leżysz, to co robisz?
Pada jakaś szybka odpowiedź, ale w ogóle dla mnie niezrozumiała. Po tonie jego głosu mogę jedynie stwierdzić, że wypowiada się grzecznie, spokojnie. I zastanawiam się ile jeszcze pytań tej prostaczki zniesie.
Jak mam się za chwilę przekonać WIELE.
-Ale to skończyłeś w ogóle jakąś szkołę? Masz jakieś wykształcenie?
?!
Chciałabym, żeby to była jakaś pomyłka. Chciałabym, żeby cay ten dialog był pomyłką, ale NIE. Pomyłką jest ta dziewczyna.
Chłopak cierpliwie odpowiada na pytania a mnie się robi go coraz bardziej szkoda. Jest zbyt kulturalny i pewnie za bardzo spragniony towarzystwa, żeby tę rozmowę zakończyć.
-W ogóle to masz jakieś zainteresowania? Bo jak tak się siedzi w domu, to chyba ma się ograniczone pole poznawania świata, więc czym tu się interesować?
Odpadam.
I wisienka na torcie:
-Ale dziewczyny to pewnie żadnej nie masz, nie?
Szlag mnie trafił. Mam ochotę zakasać rękawy i powiedzieć, że ja jestem jego dziewczyną.
Wychodzę na swój taras.
-Ten dialog jest żałosny.
Mówię ja i trzaskam tyłkiem. Zaraz potem drzwiami.
Muszę to popić alkoholem. Dobrze, że to sobota.
Powiedz że to nieprawda ,brak mi słów na tego typu stwory
bo to nie człowiek , brak rozumu kultury i jak dla mnie wszystkiego….
co odróżnia nas od czego? kurcze od zwierząt nie napiszę ….bo zwierzyna mądra jest
Brak rozumu… Ale wiesz- masa jest takich ludzi. Palną coś o wyglądzie, zadadzą masę krępujacych pytań…
Nie podejmuję się wątku, czy rozmowa była przeznaczona do obcych uszu, czy podsłuchiwanie jest ok. Pewnie sama bym tak zrobiła, rzecz w tym komentarzu… wcale raczej chłopaka nie wzmocnił, ja bym raczej powiedziała… oooo cześć sąsiedzie, jak już Cię widzę… wpadnij na herbatkę, tak dawno nie rozmawialiśmy. A najlepiej dodać coś o tym co on lubi, wykonuje, w sensie, o może podpowiesz mi jak mam naprawić, albo zrobić… cokolwiek.
Bo dialog jest dwustronny.
Nie napisałam jasno, że dziewczyna mowiła tak głośno, że słychać ją było u mnie na piętrze…? Przy otwartym latem oknie słyszałam ją naprawdę dobrze. Nawet starałam się słyszeć, ale niestety.
Pewnie, że mogłam powiedzieć coś innego. Mogłam o tej 23.30 w ogóle wbić się na imprezę ratując sytuację. Mogłam następnego dnia powiedzieć dziewczynie, że jest beznadziejna (rano też słyszałam jej gorace dyskusje). Mogłam zrobić tysiąc rzeczy. Ale tylko to wtedy mi przyszło do głowy.
Rozumiem, że chcąc nie chcąc stałaś się uczestnikiem tej rozmowy.
Chyba nie powinnam więcej komentować, wiem zaraz pewna osoba mi przytaknie. W znacznej mierze ten blog traktuje o innych, tak byśmy mogli się wypowiadać, boże jacy ludzie są dziwni, głupi, okrutni… my jesteśmy inni, tylko jacy my jesteśmy.
Komentarze o Warszawiaku z ostatniego postu są przykładem jak można gremialnie się podbudować.
Czy coś dla tego chłopaka Chomikowa zrobiłaś? Chciałaś mu pomóc w jednej chwili, a co z innym czasem, którego pewnie ma sporo?
Owszem Bo- blog jest o innych ludziach i o mnie. Wyraża moje opinie. Mam do tego prawo przecież. Tak samo jak Ty masz prawo komentować. Lata pisania bloga doprowadziły do tego, że czytają go ludzie, którzy mają podobne zdanie, co ja. Tak samo jest z tv, z gazetami, filmami- łączą podobnych ludzi, z podobnymi poglądami.
Nie wiem o co Ci chodzi z warszawiakiem… Wykazał ewidentny brak kultury wobec osoby, która (wiem, że tylko subiektywnym zdaniem) z otwartymi ramionami oczekiwała normalnego dialogu…
Nie będę tu opisywać tego, co zrobiłam dobrego, bo… no bo uważam, że publiczne opisywanie dobrych uczynków jest… Nawet nie wiem jak to nazwać… ale nie w moim stylu. Chęć niesienia pomocy całemu światu przeszła mi w momencie, kiedy ocknęłam się, że doba ma tylko 24 h a ja łączę dwie prace i inne obowiązki. Sąsiadowi nie odmówię pomocy, kiedy mnie o to poprosi. Zresztą nikomu nigdy nie odmawiam. Może nadejdzie dzień, kiedy złapiemy jakiś kontakt. Nie wykluczam. Ale ja sama świata nie uratuję, często muszę dokonywać wyborów komu dziś pomóc/ z kim dzisiaj spędzić czas, bo wiem, że tego potrzebuje.
I jednak uważam, że pytanie „co zrobiłaś dla niego dobrego” nie ma w ogóle związku z wpisem.
W zasadzie to nie moja sprawa i pewnie lepiej byłoby zamilknąć, ale jednak powiem co mi „ślina na klawisze…”
Ta Bo, to strasznie musi mieć smutne życie. Co komentarz to jad, jad, jad…. Zgodnie zasadą „Nie mam nic sensownego do powiedzenia, no to się wypowiem…” ech …. jakbyś to ChomiQ przymuszała do czytania swojego bloga, no?
Kiedyś ksiądz Twardowski opowiadał, że spowiadał się gdzieś na prowincji, gdzie nikt go nie znał i za pokutę dostał …. poczytać wiersze księdza Twardowskiego.
ChomiQ, może Ciebie też już każą księża czytać ?????
A dziewczęcie (celowo napisałem dziewczęcie) z wczorajszego wpisu … no na bank typowa blondynka (taka z dowcipów). Jak to w „Kilerze” powiedzieli „tu nie trza gadać, tu trza lać”
Pozdrawiam w imieniu swoim i własnym 🙂
PS. Żeby mi nikt nie zarzucił, że namawiam do przemocy wobec kobiet, to się tłumaczę, że ja tylko w taki oto literacko-filmowy sposób chciałem zaznaczyć tzw. przypadek beznadziejny
DŹWIEDZIU!! TY ŻYJESZ!! 😉
Dawno Cię tu nie widziałem;)
Lać szkoda – impuls spowodowany bólem może przeciążyć jedyną szarą komórkę…
Niedźwiedź Ty piszesz jak Tati, jakbyś nie czytał ze zrozumieniem. Przez chwilę się zastanowiłam o tym jadzie w moich wypowiedziach i braku sensu. Polemizować będę. Nawet wręcz odwrotnie… sens, a przynajmniej druga strona medalu w moich komentarzach występuje dość często. Po prostu nie piszę w podobnym tonie jak tu piszą wszyscy. Rozumiem lubicie się i klina wbijać nie będziecie.
Irytuje mnie, że tak chętnie oceniamy innych, „obgadujemy” , pochylamy się nad słabszymi jednostkami, ale tylko słowem. Tak chętnie żałujemy, współczujemy a potem odwracamy wzrok. Ja nie jestem taką osobą , nie pochylam się nad każdą skrzywdzoną jednostką, bo wiem że bycie „dobrym” nie polega wyłącznie na współczuciu, ale na działaniu, na czymś więcej, co wymaga od nas poświęcenia czasu, porzucenia własnego komfortu. A ja nader często swój komfort lubię. Przyznaje się do tego. Nie oszukuję siebie i innych.
Skoro Niedźwiedziu używasz mowy „czystej” skąd u Ciebie „typowa blondynka”? A zresztą w komentarzu wymieszałeś autorytet księdza Jana Twardowskiego z Kilerem i kawałami o blondynkach. Tu sens jest?
Bo Ci co czytają Chomikową od trzech lat nie potrzebują przeczytać u Niej na blogu – a dzisiaj zrobiłam coś dobrego dla tego i tamtego…Znamy Chomikową na tyle dobrze,że wiemy że to dobry Człowiek.A Ty co ostatnio zrobiłaś dla kogoś obcego?
I po raz kolejny – kto nie potrafi czytać ze zrozumieniem i z góry zakłada że Chomikowa podsłuchiwała?Wrzuć na luz Bo,bo się usrasz od tego jadu.
Znasz to?“Jeśli jedna osoba mówi Ci, że jesteś pijany – możesz to zignorować. Jeśli mówią Ci to dwie osoby, zacznij się niepokoić. Jeśli powiedzą Ci to trzy osoby, to idź do domu i połóż się do łóżka”!
Przełamałem się, odpowiem.
Wymieszanie w jednej wypowiedzi ks. Twardowskiego z Killerem świadczy nie tyle o inteligencji (tak zarozumiały nie jestem), a o szerokim wachlarzu zainteresowań i umiejętności kojarzenia faktów, ten typ tak ma(m).
Co do Twojego jadu – dalej twierdzę, że największą frajdę sprawia Ci dokopanie innym. A w komentarzu? Jak to łatwo, prawda? Stanąć przed Chomikową, popatrzeć jej prosto w oczy – to mogłoby być za dużo, prawda?
A jeszcze powiedzieć co się myśli? „Ło matko przerosłoby mnie”.
Przyznaj się?
Polemizować z Tobą dalej nie zamierzam, mam takie prawo i z niego skorzystam.
PS. Miałem ponad rok przerwy i nie czytałem Chomikowej, z różnych względów (spoksik nie siedziałem, ot życie w za dużym jak na mnie mieście i bycie ojcem, a czas w miejscu nie stoi). W listopadzie zacząłem nadrabiać zaległości. Czytając bloga (codziennie jeden wpis, trochę się zeszło, ChomiQ nie miał(a) litości dla klawiszy) wiele razy widziałem jak nie trafione były wizje (przewidywania) ChomiQa i niektóre komentarze (zwłaszcza Tati — Kobiety wybaczcie, że Was z imienia przywołałem, i tak Was lubię PLAATONICZNIE, PLATONICZNIE).
Nawet mi przez głowę nie przeszło (a szare komórki mam dwie) żeby „babsztylom dokopać” w komentarzu „he he he nie trafiaś ChomiQ, nie miałaś racji Tati” nie nie nie
Ja tak nie mam. Za dużo widzę chamstwa dookoła siebie, w tramwaju, na ulicy, w pracy, w szkole, w sklepie, w przedszkolu.
Ja tego dalej „nie podaję” I tyle.
Uśmiechu na co dzień wszystkim życzę, optymizmu i „siania życzliwości dookoła siebie”. Świata nie zbawimy, ale możemy sprawić, że choć na chwilę, choć odrobinę stanie się lepszy 🙂
Tati wybacz. Chciałem odpowiedzieć Bo, napisałem „pod Toba”. Ech widać, że ta druga moja szara komórka ma wolne….
Ludzie to nawet długie weekendy mają, a NIEdźwiedzie do pracy zap…ją 🙂
Wybaczam 🙂 Ale zaintrygowało mnie coś innego.W czym nie miałam racji?Ja lubię wiedzieć 😉
Tati, Ty faktycznie byś się czasem przymknęła 😀 😀 😀 😀 😀
Naprawdę musisz wiedzieć? 😀 😀 😀 cała Ty 😀 Ale w sumie taką Cię tu uwielbiam 😀
Tati – shut up 😛 Tak wiem,ciekawość to pierwszy stopień do piekła ale…no właśnie – to dotyczy mnie,więc pytam 😛 I muszę wiedzieć 😉
Taaaaaaaaaatiiiiiiiiiiiiiiii
Litosci dla starszego człowieka.
Gdzie ja mam się przez te wszystkie wpisy przekowypać?
W zamian proponuję mały eksperyment, zrób to co ja – będziesz miała niezły ubaw.
Otóż, zacznij czytać wpisy Chomikowej od marca 2015 (codziennie jeden) wraz z komentarzami.
Fajne uczucie, kiedy widać co ludzie piszą, i jak się na to patrzy z perspektywy kilkunastu (czasem więcej miesięcy)
Ja odrabiałem zaległości, a przy okazji miałem całkiem całkiem milo spędzony czas…
Się miej i się śmiej 🙂
Ja też jutro do pracy. tylko dzisiaj zasuwałam w ogrodzie 😉
jesteśmy razem 😉
„nie siedziałem” 😀
Dokopywać NIEdźwiedziu nie musisz, ale wdać się w dyskusję czemu nie? 🙂
Cholera gdzie tu się podłączyć żeby było do Niedźwiedzia?
Się będę miała i się śmiała i tego samego życzę Tobie 🙂 Ale troszkę sie zawiodłam,bo -kurde,zmieniam bo na ponieważ – myślałam że skoro mnie wymieniałeś to pamiętasz co tam „bzdurzyłam” 😛 I chyba nie jestem masochistką 😉
ChoiczQ
OK. Będę się włączał w dyskusję, ale tylko wtedy kiedy będę miał coś ciekawego do powiedzenia.
To TATI, trudno pamiętać co? kto? kiedy?
Ale zobaczysz czytając, sama się będziesz śmiała
Kiedyś zaczęłam czytać archiwalne komentarze i się zdziwiłam co też tam wypisywałam.Ale zaraz sobie uświadomiłam ile to zależy od sytuacji w której się znajdujemy i jak ta sytuacja wpływa na moją ocenę wpisów Chomikowej.No życie po prostu.Ale moje bredzenie z Phoenix(em) to przebijają wszystko 😛 Matko kochana i to tak bez żadnych wspomagaczy,szok normalnie 😀
oj, nie przesadzaj, nasze bredzenie wszystkiego nie przebije… pomyśl o betonowej ścianie o grubości pięciu metrów;p
Naprawdę ten wpis nie ma związku z tym czy komuś pomagamy, czy nie. Wpis dotyczy tego, w jaki sposób się wypowiadamy w kontaktach z ludźmi.
Napisałam, że mnie samą często pytają o to ile mam wzrostu, czy mam chłopaka/ męża. Czy ja oczekuję, że ktoś mnie będzie ratował w takich sytuacjach? Czy jestem niepełnosprawna? Przykład chłopaka na wózku był tylko przykładem. Jakby zamiast niego był tam chłopak powiedzmy z zezem czy strasznie otyły, to też bym opisała taki dialog i pewnie zareagowałabym podobnie.
ChomiQ
Zmiana tematu
Weź na tapetę, tych … inteligentnych inaczej, co to piszą SMSy jadąc samochodem.
Nie stoi takie …coś na światłach i klika, ale pisze SMSy jadąc i to jadąc więcej niż 50 w terenie zabudowanym.
Zgrrrrroza
Właśnie Chomiś!A my się tu w komentarzach będziemy gremialnie dowartościowywać 😛
Wiem… głupota. WIEM… Wczoraj znajomy pisał do mnie wiadomości jadąc autostradą… Tłumaczył się faktem, że ma tempomat.
Strasznie opieprzyłam gościa. Strasznie.
Wiesz, Chomik… ludzie mają kłopot z kalekami.
Jakoś nie potrafią do nich podejść jak do normalnych ludzi – zawsze gdzieś w podświadomości jest ta ręka/noga/zez/whatever.
Duża część ludzi czuje się z tym tak niekomfortowo, że zwyczajnie unika jak ognia takich spotkań.
Inna część zachowuje się jak wspomniana niewiasta – bierze byka za rogi i gada właśnie o tym kalectwie.
Jasne – są jeszcze ludzie, którzy potrafią skupić się na człowieku, a nie na jego ułomnościach, ale… to jest mniejszość.
Zagadka – wiadomo, że chciałabyś spotykać na swojej drodze ludzi skupiających się na Tobie, a nie na Twoim wzroście.
Ale w przypadku niedoboru – wolałabyś, żeby faceci Cię unikali, czy może jednak mogą jako „punkt zaczepienia” zwrócić uwagę na Twój wzrost?
Hmm… poczułem się wyjątkowo… zresztą nie tylko ja, ale i grono Jej znajomych…
Znam pewną dziewczynę – karlica, z powodów zdrowotnych również uszkodzona noga… Jakoś nie narzeka na swoje życie i swoich znajomych – co chwilę wstawia zdjęcie z jakiejś nowej imprezki – czy to z koleżankami, czy to z kumplami ze swojej okolicy…
Nie wiem, czy to wynika z … hmm… rodzaju? (nie wiem, jakie słowo jest odpowiednie) niepełnosprawności, czy to z towarzystwa, ale – jak widać – osoby nie do końca zdrowe mogą mieć grono dobrych przyjaciół
Czuj się wyjątkowo 🙂
Przeciętny to Ty nie jesteś 🙂
A co do Twojej koleżanki – jasne, że można mieć normalne życie mając mniejsze lub większe fizyczne niedoskonałości.
Ale bardzo wiele tu zależy od charakteru danej osoby – jak znam życie to dziewczyna należy do osób otwartych i towarzyskich… i te imprezy to nie jest na zasadzie „a weźmy jeszcze zaprośmy tą XYZ, bo ona taka biedna”.
„Przeciętny to Ty nie jesteś ” – śmiało, nie krępuj się, komplementy zawsze mile widziane;D
O tyle, o ile Ją znam – rzeczywiście jest osobą w miarę towarzyską:)
w sumie to dałeś mi zagadkę… Zastanawiam się, jak poszczególni komentujący z tego bloga są postrzegani przez pozostałych komentujących… Chomikowa – jakiś temacik?:)
Sokole,ludzie nie mają kłopotu z kalekami tylko z taktem.A raczej z jego brakiem.
Nie Tati… takt sobie, ale kompletnie nieznana sytuacja sobie.
Wręcz mam wrażenie, że to właśnie przez ten „takt” i obawy, żeby nie wyjść na chama ludzie unikają takich ludzi.
W tym wpisie akurat jest egzemplarz przegięty w drugą stronę… ale czy to jest dużo gorsze od tych wszystkich ludzi, którzy ze strachu przed palnięciem czegoś niestosownego w ogóle chłopaka unikają?
Sokole,możemy uznać że to dziewczę tak paplało bo się stresowała.No szkoda że jeszcze nie zapytała go czy skoro jest sparaliżowany od pasa w dół to czy mu staje!
Nie znam chłopaka,nie wiem co on by wolał .Rozumiem,że ludzie boją się nieznanego,nie wiedzą jak się zachować i są ciekawi dlaczego,jak to się stało,itd.I wydaje mi się,że można zadać kilka pytań na temat kalectwa ale nie wałkować ten temat cały weekend.No święty by się wkurwił.
Cieszę się bardzo,że teraz dzieci mają okazję chodzić do integracyjnego przedszkola czy też szkoły.Jest duża szansa,że ludzie kalecy czy też niepełnosprawni intelektualnie nie będą się zamykać w domach…
Naprawdę przez ten „takt” ludzie unikają „innych”…? NAPRAWDĘ?
???
Ludzie mają jak to nazwałeś „kłopot” prawie ze wszystkim, co jest ciut „inne”.
A zagadka… Nie wiem. Czasem głupota tych zaczepek tak mnie dobija, że chciałabym, aby skończyły się raz na zawsze. Pewnie przez kilka lat byłoby mi z tym dziwnie, ale czy źle…?
Cóż… wobec tego faktycznie stężenie takich zaczepek Twoim przypadku musi przekraczać dopuszczalne normy 😀
No ale dla kogoś rzadziej zaczepianego takie „końskie zaloty” mogą też być atrakcyjne, więc nie generalizowałbym, że głupie odzywki powinny raz na zawsze zniknąć z tego świata 🙂
Niekomfortowo to ja się czuję przy bucach i bezczelnych chamach o ilorazie inteligencji podobnym do ameby (nie obrażając ameby) 🙂
Po prostu trzeba spojrzeć na takie sytuacje z innej perspektywy to później kontakt z osobą która powiedzmy ma jakieś ułomności staje się czymś normalnym.
A dodatkowo tak dla Bo. Chyba nawet nie rozumiesz tego, że ten chłopak prawdopodobnie nie potrzebuje pomocy od ChomiQ i nigdy nie potrzebował. To ludziom się wydaje że taka osoba potrzebuje pomocy, a tak naprawdę to my jej potrzebujemy by zrozumieć że one naprawdę świetnie sobie radzą w swoim życiu. Zdolność człowieka do adaptacji i akceptacji jest niesamowita.
Autentyk
Żyrafa: „Podczas porodu ciężarna samica stoi. Na świat zewnętrzny najpierw wydostają się głowa i przednie kończyny noworodka”
Może jej matka też była żyrafą? Walnąć głową po posadzkę z wysokości +-70 cm? Cóż – to może się odbyć na inteligencji…
Aleś dowalił z tą żyrafą!!!Gdzie Twój takt? 😛 Zamiast w tyłek,to ją w głowę lekarz walnął 😉
takt, takt, takt… cholera – wiedziałem, że zapomniałem coś zabrać ze stacji…;p
hahahaaha
Dziwię się chłopakowi,że jej nie pogonił.A reszta towarzystwa?Nikt nie potrafił jej powiedzieć odpuść sobie ten wywiad?
NIkt nie słyszał. Sami byli na tarasie. A chłopak… wiesz jak to jest. Siedzi często w domu sam, pewnie przyjaciół ma bardzo niewielu. Tacy ludzie z reguły są aż nad wyraz kulturalni, nie chcą nikogo do siebie zrazić. Tak więc grzecznie odpowiadał na pytania.
Brak słów. Niestety znam taką jedną osobę, bardzo podobną. Teksty w stylu, że spasłaś się jak świnia, że masz brodę jak Żyd, że chyba się dziś nie czesałaś, że wyglądasz jak kuternoga, wypowiedziane wprost, to normalka. Skąd się biorą tacy ludzie?
Kwestia wrodzonej głupoty i chamstwa albo brak wychowania.
No takiej osobie to trzeba chyba tylko dać po gębie, albo jej wady zacząc określać tak samo dosadnie.
:/
podejrzewam, że osoba tak by się obraziła, bo jak ktoś śmie ją oceniać…
Nie wiem… pewnie tak.
Ja już mało co wiem… ;P