Wspominałam, że Przyszywany został niedawno dziadkiem. Został dziadkiem i zwariował a moja Rodzicielka jako przyszywana babcia zwariowała razem z nim.
A jeszcze jakieś 2 lata temu słyszałam, że żadne z nich nie jest gotowe, żeby zostać dziadkiem i babcią. Proszę jak ten czas szybko leci i rozum odbiera 😛Po wizycie dziadków w szpitalu, Przyszywany przybiegł do mnie podekscytowany i oznajmił, że „to małe jest mniejsze od naszego kota Trytka!” a rodzicielka pokazała dziesiątki zdjęć oraz filmik. Filmik obejrzałam. Nie wiem czy z jakimś tam wielkim zainteresowaniem, ale przecież wypada obejrzeć. Na filmiku widać podekscytowanych dziadków, którzy nieśmiało dotykają swojego wnuczka oraz ich szybką ucieczkę w momencie pierwszych niezmiernie głośnych dźwięków wydanych przez noworodka (dźwięk powszechnie znany pod nazwą płacz).
Nic a nic nie jestem zdziwiona.
Po kilku tygodniach Przyszywany cały czas porównuje maluszka do Trytka i ekscytuje się każdą jego aktywnością. Na oddawanie potrzeb fizjologicznych do kociej kuwety jednak bym nie liczyła…
Podczas któryś odwiedzin wnuczka, jego mama zapytała się czy za jakiś miesiąc dziadkowie nie zaopiekowaliby się kilka godzin maluchem. Rodzicielka odrobinkę zwątpiła, bo przecież ostatnim małym dzieckiem, z którym ta kobieta miała do czynienia byłam JA (BARDZO dawno temu), ale Przyszywany wiele nie myśląc wykrzyknął radośnie „Pewnie! Nie ma problemu!”
Pewnie, że nie ma. Bo on będzie ostatnią osobą, która podczas tych kilku godzin będzie się tak naprawdę nim zajmować…
W weekend rodzice maluszka odwiedzili nas z maleństwem w domu. Tak na próbę.
Próba…
W drzwiach pojawili się rodzice ze śpiącym zawiniątkiem w nosidełku. Natychmiast nosidełko przejął Przyszywany.
-Ale on znowu śpi?- Pyta, albo oznajmia (?) rozczarowany.
-No śpi… Przecież to malutkie jest i póki co, jego aktywność ogranicza się do jedzenia, oddawania potrzeb fizjologicznych i kilku krzyków niezadowolenia-odpowiada mama.
-No ale to już nasz kot wykazuje więcej aktywności od tego dziecka!-Oczywiście mówi Przyszywany.
Przewracam oczami. Jak tak dalej pójdzie, to rzuci mu zabawkę-myszkę i będzie obserwować reakcje…
Z rodzicami zostałam w kuchni a dziadkowie powędrowali z wnuczkiem do salonu. Kątem oka widzę, że dziecko raczej nie ma szans pospać za długo…. Zdążyłam pomyśleć.
Z nosidełkiem przybiegł Przyszywany i rzucił je na kolana mamy.
-On płacze! Zrób coś!
-A było ruszać?-Nerwowo odpowiada tata.
Podczas przygotowywania butli z jedzeniem padają szybkie instrukcje dotyczące butelki, karmienia, przewijania, przebierania i wyparzania. Nawet nie wiem kiedy a na kolanach mojej Rodzicielki pojawił się maluch. Wsunięto jej butlę w rękę i miała KARMIĆ.
Trzeba było ją zobaczyć 😀 Obraz nędzy i… kompletnego przerażenia 😀 Widziałam, że bała się ruszyć, żeby tylko mały się nie zająknął i na przykład nie przestał ciągnąć butli 😀 W międzyczasie Przyszywany nerwowo poruszał się po kuchni. Mama kontynuowała instrukcje. Przeszła do smoczka i kremu na ewentualne odparzenia.
-No dobra- wtrącił zestresowany Przyszywany-A Czemu to my mamy się zająć małym? Nie myśleliście o jakiejś NIANI? Dajcie Chomikowi 150 zł i NA PEWNO chętnie zostanie z waszym synem.
Wdech, wydech…
-A wy myślicie, że ja was samą zostawię z tym dzieckiem? Matka-zwracam się do mamy malucha-przecież ja też będę w tym czasie w domu. Na studiach byłam nianią. Może i starsze maluchy ogarniałam, ale pamiętam jak się zmienia pieluchę i jak się karmi. Dziecka pod ich opieką-skinieniem głowy wskazuję na przerażonych dziadków-póki co bym nie zostawiała. I tak póki toto nie zacznie chodzić i nawiązywać ewentualnego kontaktu z dorosłymi.
Rodzicielka chyba troszkę odetchnęła z ulgą.
Wprost doczekać się nie mogę. Obawiam się, że to będzie jazda bez trzymanki. Najbardziej się boję, ze Przyszywany wsadzi dziecko do kuwety Trytka 😛
A maluszek i ciocia Chomikowa? Cudnie zasnął mi na rękach… 🙂 Może nawiążemy jakąś nić porozumienia 😉
Hm historyjka jak najbardziej realna, ciekawie napisana historia.
? pozdrawiam
przepraszam, ale muszę to napisać…
TWÓJ WNUK KUPOWAŁBY WHISKAS!!
Oj, Phoenix… ?
tjaaaa :))))
Reakcja dziadków niezwykle przypomina moja własną z czasów, kiedy sama dziecek nie miałam. Tylko ja nie okazywałam zachwytów a jedynie racjonalną i uzasadnioną fobię :)))
Broń Chomiczku, maleńtasa przed dziadkami, bo kto jak nie Ty? :)))
Ale jak to fobię? ??? uciekalaś przed maluchami? ?
Unikałam za wszelką cenę. Ósmy pasażer Nostromo był mi bliższy niż niemowlak 😉 :))))
Nie wierzę ???
Pięknie. Ech, ja już chyba mentalnie jestem gotowa na bycie babcią. Pewnie ten czas zbliża się wielkimi krokami, bo z naszej trójki dzieci już dwoje się zaręczyło. 🙂
A ja Cię Aniu jeszcze jako babci nie widzę… ?
Ha, ha 🙂 Bo może nie już zaraz, ale psychicznie jestem gotowa. 🙂
Ha ha ha!! Mój kolega mawia że koty są fajne ale długo się gotują 🙂 Sorrryyyyy – to nie ja – to on !! No i gdyby dzieci waliły w kuwety zamiast pieluch koncerny produkujące pampersy poszły by z torbami. Znam Twoje odczucia i wiem o czym piszesz 🙂 mój brat został niedawno OJCEM !!! Ożżżżższzz – to nie jest śmieszne. Guuguu a bubu a guu gu
Przyszywany o kotach w sumie wypowiada się podobnie ?
Ojej! Jesteś ciocią ?
Ojej !! już nie pierwszy raz – jestem najstarsza z rodzeństwa :))) a teraz nie dość że ciocią to jeszcze chrzestną – biedne dziecko – podobno po chrzestnych się dużo dziedziczy !
Dzieci, jak i koty są mi obce, więc czytałem trochę jak science-fiction 🙂
Bo małe dzieci to jest science fiction ?