To się w końcu stało .Tyle czasu na to czekałam i się doczekałam. Całe lata słuchałam i czytałam o tym jak należy dbać o swoje związki i małżeństwa; jak należy naprawiać to co się zepsuło a nie kupować nowe; jak należy robić wszystko, aby małżeństwo lub dłuższa relacja jednak przetrwała. Czytaj dalej „w końcu to się dzieje”
Uspokajam swoje życie. Miarowy oddech towarzyszy mi coraz częściej. Jest we mnie coraz więcej nadziei i wiary. Zdejmuję z siebie wszystko coraz dokładniej.
Naga, bezbronna i czuła. Odważna jak nigdy wcześniej.
Matko kochana… Jestem coraz starsza (dobra- nazywajmy rzeczy po imieniu, bo i tak już mi to zostało ostatnio przez dwóch facetów określone- STARA) i rok w rok widzę jak się zmieniam. Widzę siebie spokojniejszą, pokorniejszą, bardziej wyrozumiałą ale też odważniejszą, stanowczą. Jasno określiłam swoje plany i marzenia. Wiem do czego dążę i czego pragnę. Wiem co mogę powiedzieć, aby zawalczyć o siebie i czego nie mówić, aby nikomu nie sprawić moimi słowami krzywdy. Cóż… może nieskromnie powiem, że jestem mądrzejsza 😉 Czytaj dalej „takt zagubiony”
Bardzo rzadko miewam kaca (moralnego nigdy… Aż nie wiem czy nie żałuję). Staram się pić ilości rozsądne a jak nie rozsądne, to coś dobrego, co nie spowoduje, że kolejnego dnia będę wrakiem człowieka. Czytaj dalej „śniadanie kacowe”
Weekend. Akurat nad babcią wypadł dyżur Rodzicielki. Ja wiem, że ona źle to znosi i wcale się jej nie dziwię.
W sobotni wieczór schodzę do Rodzicielki i Przyszywanego. Zaglądam do babci. Babcia jak zawsze po lekach wesoło sobie nuci jakąś nieznaną mi melodię pod nosem i mało świadomie patrzy w telewizor. -Wszystko u ciebie ok, babciu?-Pytam nie oczekując w sumie żadnej odpowiedzi. -A dobrze, Duża. Taki ładny był dzionek. No tak- jak zawsze jest/był ładny dzionek. Czytaj dalej „dom wariatów”
Ostatnie lata nie były najlepsze. Oczywiście nie były też najgorsze, bo tragedie spotykają ludzi a mnie i moją rodzinę jakoś na szczęście omijały, ale nie wydarzało się też nic, co choć trochę wzniosłoby mnie ponad ziemię. Robiłam co mogłam, żeby sprawiać sobie choć najmniejsze przyjemności i chyba tylko to ratowało mi życie, bo ciągle trafiałam na ludzi, którzy… nie powinni pojawiać się na mojej drodze i przez których moja wiara w świat i przyszłość zbliżała się do przepaści. I tak lata mijały. Późną wiosną tego roku, kiedy obudziłam się o 4 rano ze łzami w oczach, popatrzyłam na przerażoną Rodzicielkę, która zbierała się tak jak i ja do pracy, zdecydowałam się zająć się sobą. Czytaj dalej „chomikowa na full opcji optymizmu”
Długo mnie nie było… Zawinęłam się w swój bezpieczny kokon i trudno mi się z niego wykopać. Bo i po co, kiedy świat jest pełen egoizmu, toksycznych ludzi i gier między nimi? Czytaj dalej „zniknęłam na jakiś czas”
To w sumie niesamowite. Jeszcze kilka lat tamo powiedzenie, że seks jest najłatwiejszą sprawą jaką można zdobyć brałam z lekkim przymrużeniem oka. Nie chciałam szerzej otworzyć oczu, rozejrzeć się dookoła, poobserwować i wyciągnąć wnioski. A może moje osobiste doświadczenia były zbyt małe. Może po prostu ja byłam za bardzo skupiona na tym czego ja szukam i zaślepiona tym uznawałam, że na pewno większość społeczeństwa szuka tego samego. Szuka uczucia, którego idealnym zwieńczeniem jest seks. Czytaj dalej „łatwy, banalny on. seks”
Powinnam stworzyć jakiś wpis. Powinnam wyśmiać wszelkie randki, na które zdarza mi się jeszcze chodzić; poużalać się na pracę, której mam ostatnio po kokardkę; otulić literami tę jesień jak otula się kochankę w miłosnym dotyku. Czytaj dalej „brak weny…”
Połowa lata. Zieleń, słońce, długie i ciepłe wieczory. Totalnie zmarnowana połowa lata. Lato spędzam w pracy. Żeby już totalnie się nie biczować, to na basen (ZAKRYTY! No bo przecież lato…) jeżdżę rowerem, który nota bene po moim weekendzie w Kotlinie Kłodzkiej nadaje się już tylko do jazdy po terenie równinnym. I nie. Nie ma takiej opcji, żebym zajęła się jego naprawą. Nie będę zgłębiać kolejnych tajnik napraw czegokolwiek. Nie będę szukać części zastępczych, punktów napraw, dojazdu do punktu naprawy i prowadzić kolejnych rozmów z człowiekiem, który mnie- kobietę będzie traktował jako krowę do wydojenia. Z pieniędzy oczywiście. NIE. Będę jeździć tym rowerem dopóki nie poodpadają mi pedały a jak mi poodpadają, to zostawię ten rower tam, gdzie mi odpadły. TRUDNO.
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish.AcceptRead More
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.