Mam ewidentnie dość słuchania o RODZINIE. Rzeczownik odmieniany przez wszystkie przypadki w TV. Może awersję mam dlatego, bo sama takowej nie posiadam, a może po prostu gdzieś już mi się ulało. Robienie z rodziny świętości wszelakiej szczególnie w przypadku, gdy Prezes Najwyższy Jaśniepań Pieprznięty Na Łeb Walnięty takowej nie posiada, jest niezaprzeczalnym i jawnym przykładem dwulicowości. Czytaj dalej „te wszystkie rodziny”
Dominika *
Śliczna, szczupła i mądra kobieta. Rozwiodła się, kiedy jej syn miał 2 latka. Mąż nie wykazywał szczególnego zainteresowania ani rodziną ani pracą. Póki żyli jej rodzice, Dominika dawała radę ogarniać rzeczywistość. Wspierali ją finansowo, bo przecież na byłego męża na pewno nie mogła w tej kwestii liczyć, pomagali przy wychowywaniu syna i zabierali na wakacje nad morzem. Kiedy zabrakło rodziców, Dominika została z całym swoim życiem kompletnie sama. Dorastający syn, praca jedna i druga, mieszkanie, samochód, lekarze, rachunki. Życie. Nigdy nie pojawił się ktoś, kto mógłby wkroczyć tak na 100% w jej codzienność.
Dominika co wieczór kładła się do łóżka sama. Nie mogła spać. Zmartwienia, problemy i niejasna przyszłość przysłaniały jej nadchodzące sny. Oczywiście, że chciała, aby koło niej był ktoś, kto choćby zainteresuje się tym, czy już lepiej się czuje po zabiegu, nie wspominając o śnie obok kogoś, kto kocha… Nie miała czasu o tym myśleć a co dopiero marzyć. Czytaj dalej „być kochanką/kochankiem. rozumiem”
W życiu przecież ważne są rozmowy. Mniej lub te bardziej ważne. Łatwiejsze i te wypowiadane z łomotem serca. Te, które wnoszą w naszą codzienność uśmiech i te, które wnoszą łzy. Wszystkie nieodłącznym elementem naszego życia…
Pełna niepewności i z drżącymi dłońmi sięgam po czarny telefon. „Never stop dreaming” z obudowy zdaje mi parzyć palce.
Zielony punkt. Namacalny aż do szpiku kości. To nieprawdopodobne, jak szybko dźwięk może pokonać 8.000 km… Zawsze byłam pod wrażeniem połączenia techniki z szeptem i biciem serca.
-Tak… Wiem…- przerywane ciszą i wspólnym lękiem w głosie.- W każdej chwili byłem z tobą szczery… Teraz też…Rozumiem cię… Dużo o tobie myślałem… Naprawdę przepraszam. Bardzo cię przepraszam…
Dotknąć tego czerwonego punktu. Tak bardzo chcę dotknąć tego czerwonego punktu. Czytaj dalej „4 minuty rozmowy…………”
W sobotę rano przybiegła do mnie Rodzicielka. -Słuchaj! Przyszywany Ojciec jest gorszy od małego bachora! Nie zaprzeczam ani odrobinkę 😛 i czekam na ciąg dalszy historii. -Słuchaj! Ty wiesz co on zrobił?! Właśnie przegrzebał całą moją szafę w poszukiwaniu prezentów pod choinkę! I pyta się mnie czy taki śliczniusi prezencik z ozdobnym krawatem to dla niego. CZUJESZ, Dziecko? NO CZUJESZ?! On robi to samo, co ty, kiedy miałaś 6 lat! Żeby to pierwszy raz… Co roku jest to samo. Matka chowa dla niego prezenty po całym domu a on i tak je wygrzebuje spod ziemi 😛 Czytaj dalej „listy do rodziców, czyli najpiękniej jest razem…”
Kto jak kto, ale akurat ja dobrze wiem jak to jest być bez pary, singlem czy samotnym (jak zwał, tak zwał 😛 ). Wiem, że wcale nie jest dobrze. Wcale nie jest kolorowo, nie jest pięknie i nie jest odświętnie. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest do dupy 😛 i rozumiem, że chyba nikt nie chce być sam. Jest masa mniej lub bardziej pomysłowych idei zmiany statusu z „wolny” na „w związku”. Ludzie logują się na randkach internetowych, szukają szczęścia na przystankach autobusowych, na imprezach, w pracy, w szkole, muzeach czy Bóg wie gdzie jeszcze 😉 lub… Czytaj dalej „samotny/zdesperowany?”
W drodze do Danii. Znów samotny wieczór w hotelu. Ostatnie przygody z kierowcami utwierdziły mnie w przekonaniu, że lepiej czasem się nie integrować. Próbuję się wyciszyć i nabrać dystansu do mojego życia. Wdech i wydech nabierają nowego znaczenia. To jak sprawdzian, czy pokonam swoje lęki. Czytaj dalej „coś się dzieje…”
– Chomik, a nie myślałaś o pracy w korpo?-słodko pyta się mnie Moja N. Pewnie, że myślałam. Miałam już nawet taki etap w swoim życiu, kiedy rozpatrywałam pójście na róg pod jedną z najładniejszych i najbardziej klimatycznych latarni w mieście 😉 A tak na serio. Czy ja się na korpo nadaję? Nie noszę czarnych szpilek z czerwoną podeszwą ( nie noszę szpilek z jakąkolwiek podeszwą z racji wiadomych i lęku wysokości 😛 ), mój biust nie ma rozmiaru D, Czytaj dalej „Chomikowa do korpo?”
Dobrze, zgadzam się. Jest tu pięknie. W końcu na tej wyspie decyduje się wziąć ślub mnóstwo par. Zamożnych par. Jest bajecznie, słonecznie a woda ma boski kolor.
I to by było na tyle.
Nie mogę się odnaleźć. Moi sąsiedzi i zarazem współpracownicy, to jak już wspominałam sami obcokrajowcy. Nie wiem czy to przepaść kulturowa, czy po prostu przepaść w poczuciu humoru, ale faktem jest, że dzieli nas SPORO. Wzrost też 😛 Mam dość bezsensownego przesiadywania z nimi przy grillu czy czymś tam innym. Nie bawią mnie ich dowcipy, albo nie rozumiem ich językowo. Te „small talki” są po prostu nie dla mnie. Cóż… unikam ich 😛 Wczoraj, żeby tylko uniknąć zaproszenia na kolejną posiadówkę, wymykałam się do miasta przez dom obok. Oczywiście musiałam pokonać płot 😛 Dobrze, że w Grecji płoty mają najwyżej metr wysokości… Ciekawe, czy kamery mają tu zainstalowane… Może będę na you tubie… Poza tym martwię się. Jestem chodzącym 180cm zmartwieniem. Martwię się o pracę, o mój dom, o przyszłość, o rodzinę, o moje stosunki z sąsiadami i o świat. Jak już w końcu poznałam faceta, przy którym szczerze się zaśmiewałam i zapominałam o tym, że przecież się martwię, to facet postanowił, że zrobi sobie ze mnie przygodę na jedną noc.
No i po koledze. Jest obrażony. Oczywiście. Żeby chociaż był przystojny… Oszaleję. Na tej pięknej wyspie oszaleję.
Albo znajdę tu sobie jakiegoś faceta, albo wykończę się psychicznie.
-Chomik! Ale ty masz dobrze! Ja ci naprawdę zazdroszczę! Podejmujesz decyzję i DZIAŁASZ! Nikt nie jest na tobie uwieszony, nic cię nie blokuje! TY,CHOMIK MOŻESZ WSZYSTKO! -Nie, no pewnie, że mogę… jeśli tylko do „wszystkiego” mam warunki- odpowiedziałam znajomej, gdy ta wykrzyczała mi do słuchawki telefonu same zalety mojego stanu „cywilnego”. Z tych zalet bycia singlem/singielką korzystałam przez pierwsze 2 miesiące od rozstania prawie do utraty tchu: jedno wyjście z koleżankami; drugie wyjście z innymi koleżankami; zakupy sukienek, spódniczek, butów, torebek, toreb, apaszek, sweterków, bluzeczek, koszulek, pończoch, bielizny, kolczyków, bransoletek (i innych takich 😉 ) bez ciągłego, pełnego bólu, wyrzutu i jakże zbędnego „Znowu?” Mogłam flirtować z kim chciałam, uprawiać seks z kim chciałam i żyć jak chciałam. Ha!
Tylko, że dość szybko okazało się, że to „wszystko, co teraz mogę” wymaga
a) osoby towarzyszącej
b) dodatkowych kosztów
Nagle okazało się, że „sparowani” znajomi, z którymi przyjaźniłam się jeszcze za czasów bycia związku, dla mnie samotnej znajomymi nie chcą być. Już nie pasowałam do tego idealnego, parzystego obrazka.
Koleżanki, z którymi się przyjaźniłam a które miały jakiegoś partnera nie miały czasu, żeby poświęcić mi chwilę przynajmniej raz w tygodniu na normalne (ku tworzeniu więzi społecznych! ) spotkania. Musiałam się nauczyć chodzić sama na basen, siłownię, zakupy, spacery, nawet na kawę. Jeszcze tylko nie ogarnęłam samodzielnych wyjść do kina czy teatru. I chyba to już mnie przerasta.
Podróżowanie? Dobra-żeby zmniejszyć koszty transportu, jestem w stanie zostawić moje Pędzidło (choć z WIELKIM bólem serca) i podróżować autobusem, czy pociągiem, ale na co mi to, kiedy nocleg dla jednej osoby to cena taka sama, jak dla dwóch osób (albo tylko o jakieś 25% mniejsza). I naprawdę nie chcę słyszeć o możliwościach nocowania w hostelach z całkiem mi obcymi innymi ludźmi! Nie będę wieczorami świecić tyłkiem przed ludźmi, których imię poznałam kilka minut wcześniej a i tak już go nie pamiętam.
Ciągle słyszę o jakiś udogodnieniach i obniżkach cen dla: rodzin, matek z dziećmi, młodych małżeństw. A czemu do cholery nie ma obniżek dla singli? Czemu przed wejściem do restauracji nie ma informacji „single mile widziani”? Jak to się stało, że stoliki w knajpach, czy restauracjach dla jednej osoby to rzadkość? Dlaczego nigdy nie widziałam kredytów z „promocją specjalnie dla singli”? Czemu w transporcie publicznym są tańsze bilety grupowe lub rodzinne a nigdy nie ma tańszych biletów dla osób podróżujących samotnie? No CZEMU DO CHOLERY?
Świat nie jest stworzony dla wyrzutków społeczeństwa, jakimi są osoby samotne. Udajemy, że ich nie ma.
Tak samo, jak z chorobą weneryczną.
Jest taki piękny czas… jeden z najpiękniejszych w roku. Pełen magii, cudów, nadziei, uśmiechów i oczekiwań… I ja tak właśnie też oczekuję. Jak co roku naiwnie na CUD. Biegam, sprzątam, kupuję prezenty, w uśmiechu ubieram najpiękniejszą choinkę, słucham kolęd, zakładam ozdoby na okno, zapalam najpiękniejsze świąteczne świece, z radością i zapałem opowiadam dzieciom o Świętym Mikołaju i po cichu liczę na CUD. Jak co roku… Tak mało nam cudów…
Po północy wychodzę z jakiejś tzw. Wigilii. Mnóstwo ludzi, mnóstwo uśmiechów, litry alkoholu, kilogramy jedzenia i żadnego opłatka… Wychodzę na środek ulicy. Z nieba leci drobny deszcz. Nie mam parasola, zaraz spłynie mi cały makijaż, który kilka godzin temu robiłam z takim namaszczeniem. Nie wiem po co. I tak nie ukryję nim tego, czego nie powinno być widać. Na przystanku chłopak tuli swoją dziewczynę. Przez ulicę przebiega wychudzony bezpański pies. A mnie smutek paraliżuje. Staję nieruchomo na przejściu dla pieszych i nie mogę złapać oddechu… Prawdziwie boli każda próba.
Tak mało nam cudów przed Bożym Narodzeniem…
-Halo! Proszę pani! Niech pani nie stoi na środku przejścia! Halo!- krzyczy taksówkarz.
Siadam na najbliższym murku. Wraca mi oddech, lecą tysiące nikomu niepotrzebnych łez.
Odłożyć Dzień Narodzenia na inny czas. Lepszy czas. Co roku na inny czas.
Niech każdy poczuje ciepło drugiego człowieka. Żadne dziecko niech nie traci życia. Niech w żadnym miejscu na świecie nie leje się krew. Niczyja. Niech żadne zwierzę nie cierpi z powodu człowieka. Niech nikt nie zna głodu. Niech każda matka tuli swoje dziecko. Ani jedna bomba niech nie niszczy domu. Niech nikt nie opuszcza gabinetu lekarza z wyrokiem śmierci w ręku. Niech każdy mąż usiądzie koło swojej kobiety. Z żadnej broni niech nie wyleci ani jeden pocisk. Niech każdy zbłąkany znajdzie swój dom.
Na tym najsmutniejszym świecie… Niech w końcu zdarzy się CUD.
Choćby na te kilka dni.
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish.AcceptRead More
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.