o życzeniach świątecznych i noworocznych

źródło własne
źródło własne

Kto z nas nie wysłał lub nie otrzymał na Święta Bożego Narodzenia życzeń? Chyba nie ma takiej osoby 🙂 I pięknie 🙂 A kto z Was wysyłając życzenia tak naprawdę zastanowił się choć chwilę nad ich treścią…? Kto z Was wysłał szablonowe życzenia sms-em zaznaczając opcję „wyślij do wszystkich”…? No właśnie…
Szlag mnie trafia najjaśniejszy, kiedy otrzymuję banalne życzenia, które w najmniejszym stopniu nie odnoszą się do mojej osoby. Ludzie już nawet z lenistwa (bo z jakiego innego powodu?) nie potrafią na samym początku tych szablonowych życzeń wstawić choćby zwrotu bezpośredniego typu „Moniko”, „Michale”, „Chomiczku”… To dla kogo ja się pytam są te życzenia? Dla mnie? No jakoś tego nie czuję 😛 Na szczęście w tym roku na Święta Bożego Narodzenia otrzymałam tylko dwa takie szablonowe sms-y. Chyba ludzie wyczuli, że skoro na takie „coś” nie odpisuję, to znaczy, że nie warto 😉 Bo nie warto- jak masz mnie głęboko „gdzieś”, to nie wysyłaj mi życzeń! Śmieszne jest jeszcze to, że kiedy otrzymuję mms-a, który został wysłany nie tylko do mnie, to w okienku nadawcy pojawiają mi się wszystkie numery telefonów, do których ów mms został wysłany 😀 Nie wiem czy jest to jakiś błąd operatora, czy wszyscy posiadacze smartphonów mają taką opcję, ale to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że zostałam potraktowana jako ktoś bardzo nieistotny (pocieszające jest to, że w tym konkretnym mms-ie nie ja jedna 😉 )
Zdarzyło mi się też kilka razy, że otrzymałam tego typu życzenia od któregoś z poprzednich adoratorów. Jak wiecie z żadnym z nich nie utrzymuję kontaktów, więc taki szablonowo wysłany sms z „życzeniami” doprowadzał mnie do szału i tylko utwierdzał w przekonaniu, że dobrze się stało, że jest to „były” adorator/partner. Ha! Co więcej! Przez kilka lat z rzędu w/w sms-a otrzymywałam od jednego z nich IDENTYCZNE życzenia na Boże Narodzenie i to jeszcze z podpisem Piotr i Monika! Żenujące. Na żadnego nigdy nie odpisałam. Zorientowanie się, że nie odpisuję (lub że do mnie też te wiadomości dochodzą…) zajęło facetowi 3 sezony 😛
I właśnie kolejny element wyprowadzający mnie z równowagi, to podpis.
Zosię, Weronikę czy Piotrka znam od wielu, wielu lat. Na niejedno ognisko poszliśmy razem i uczestniczyliśmy w niejednym mało interesującym wykładzie razem. Raptem ta Zosia, Weronika, Piotrek czy ktokolwiek inny zaczyna się z kimś spotykać. Prawie nie znam tej nowej miłości lub nie znam w ogóle, ale życzenia otrzymuję podpisane Zosia i Marcin, Weronika i Paweł, Piotr i Asia. JAK TO??? Ja ich na oczy nie widziałam a oni też mi składają życzenia? Czy może ten Piotrek, Zosia itd. stracili już całkiem swoją indywidualność…? Rozumiem takie wspólne życzenia, kiedy doskonale znam obojga, kiedy przyjaźnię się od dłuższego czasu z obojgiem, ale w innym wypadku… No niekoniecznie… Znów jest to dla mnie przejaw olewactwa lub utraty swojej indywidualności.
Jakoś nigdy z nikim nie dzieliłam się swoją frustracją podczas otrzymywania jakichkolwiek życzeń, ale jakoś tym razem siedząc w kuchni z Rodzicielką i otrzymując co rusz nowego sms-a, za którymś razem w nerwach rzuciłam telefon na stół kuchenny, mamrocząc pod nosem „Wypchaj się”. Rodzicielka spojrzała na mnie czujnie i pyta się od kogo dostałam wiadomość, że aż tak mnie wkurzyła.
-Od Paulinki! Omijam ją szerokim łukiem od kilku ładnych lat a ta z uporem maniaka wysyła mi wierszyk z życzeniami i jeszcze podpisuje się „życzy Paulina i Tomek z Oleńką”.  Już pomijam, że tego jej Tomka widziałam raz w życiu na oczy, to jeszcze córeczkę pcha w te życzenia.
-Dziecko! Jak mnie do szału doprowadzają takie sms-y! Te wierszyki rymowane o choince i to podpisywanie się jak stare dobre małżeństwo! Ludzie to nienormalni są!
O rany… nie tylko mnie denerwują te życzenia… Jak dobrze wiedzieć… 🙂

Jeszcze nigdy nikomu nie wysłałam szablonowych życzeń. Zawsze staram się, aby odnosiły się do osoby, do której te życzenia wysyłam. Bo to są TYLKO dla niej/niego życzenia. Skoro już wysyłam życzenia, to wyrażam swój szacunek do tej osoby i sympatię… Poza tym jak miło jest dostać życzenia takie prawdziwe, tylko dla mnie. Zawsze szeroko się uśmiecham, kiedy dostaję kartkę z życzeniami lub nawet sms-a z życzeniami takimi skierowanymi tylko do mnie. A ile razy takie życzenia prawdziwie mnie wzruszały… 🙂
Za chwilę znów będziemy słać tysiące życzeń noworocznych. Może przemyślmy komu tak naprawdę chcemy je wysłać i czego tak naprawdę im życzymy oprócz Szczęśliwego Nowego Roku…

Ja Wam życzę w Nowym Roku przede wszystkim mnóstwo powodów do radochy 🙂 Niech Wam się buzia śmieje (nie tylko podczas czytania bloga Chomikowej 😉 ). I bądźcie dla siebie mili. Właśnie- nie zapominajcie o szacunku wobec innych, wobec najbliższych, nie okłamujcie ich i pamiętajcie o dobrym słowie… 🙂

Ściskam Was 🙂
Chomikowa
—————————————————-
Imiona oczywiście pozmyślane

speed dating

źródło: www.tumblr.com
źródło: www.tumblr.com

Kiedyś już tu wspominałam, że moja N. jak tylko trafi się okazja, to będzie mnie próbowała wypchnąć na speed dating. Trochę się tego obawiałam, ale też liczyłam na odrobinę jej rozsądku… NIESTETY.
-To co? Idziesz, prawda?- pyta się mnie w pełni podekscytowana N. Widzę tę jej entuzjazm i pełnie nadziei w oczach. Już to widziałam u niej nie raz… Oj, widziałam. Niepoprawna marzycielka i optymistka 😛
-A pójdziesz ze mną?- zadaję głupie pytanie, bo liczę na to, że się zapowietrzy i nie będzie wiedziała jak dalej pchnąć mnie w tą czarną otchłań randek w ciemno.
-Przecież wiesz, że ja nie mogę…
Autentycznie się zmartwiła! 😀
-No więc znasz odpowiedź.
-Chomik, no!
Na szczęście ma małego dzieciaka, więc to on jej absorbuje masę czasu. Inaczej jeszcze by na szukanie mi męża poświęciła każdą wolną chwilę…

Rodzicielka podchwyciła temat. Pyta się mnie, co to w ogóle są te „szybkie randki” i na czym to polega. Tłumaczę dość zdawkowo, bo i tak się nie wybieram, więc po co głowę jej zaprzątać sprawami śmieciowymi.
-A czemu nie chcesz iść? Może byś się zabawiła?
-Zabawiła?! Przecież ja się tylko na tych randkach WKURZAM! I co? Ja stamtąd wyjdę i nawet nie będę miała komu pobluźnić, tylko znów sama do siebie pod nosem! Nie chcę się denerwować, naprawdę NIE CHCĘ.
-Ale to gdzie się te randki odbywają?- pyta nadal nie zniechęcona.
Muszę popracować nad zniechęcaniem ludzi do wielu spraw, bo jak widać mam z tym problem…
-W pubie, mamo.
-Ale to ŚWIETNIE!- odpowiada kompletnie nie zrażona i pełna radości- Bo jak już te randki się skończą, to będziesz mogła od razu na ukojenie nerwów się upić.

o rozmowach internetowych

źródło: www.natemat.pl
źródło: www.natemat.pl

Żeby nie było nudno, oraz żebym już nie musiała opróżniać barka Rodzicielki, panów z randek internetowych zaczęłam staranniej badać. Bez wcześniejszej rozmowy przez telefon lub choćby rozmowy na gg NIGDZIE nie idę.
Piszą do mnie różne postacie… Ciekawe bardzo… Zabawne jest też to, że napisał do mnie facet, z który byłam na randce dobre 5-6 lat temu 😀  Oj, zapamiętałam pana, zapamiętałam… Ale najwidoczniej jednak za mało JA się wyryłam w jego psychice, że mnie nie kojarzył i znów bzdurnie do mnie napisał… Oj! Zapomniałabym! Był też taki facet (nie chcę nikogo urazić, ale jak na pierwszy rzut a ewidentny gej…), który UWAGA! Projektuje buty (leżę na biurku jak długa :-D) i który chętnie zabierze mnie na wesele jego kolegi, ale muszę założyć buty jego projektu… 😀 Jeśli on się mnie głupio pyta, to czemu ja miałabym zadawać rozsądne pytania? Pytam się więc, czy mi w takim razie zapłaci za ten modelling i za całe towarzystwo 😛 Nie odpisał 😀 Chyba z rozpaczy wyleję morze łez 😛
Tak czy siak, wśród tych wszystkich dziwnych wiadomości pojawia się jak jedna w miarę normalna. Facet ma dość miłą twarz, potrafi sklecić zdania, więc daję mu szansę i przeciągam naszą korespondencję na kilka dni, żeby dobrze człowieka wybadać, bo kolejnej nieudanej randki mogę nie znieść a poza tym zapasy z barku Rodzicielki się kurczą 😉
Pan Potencjalny przeszedł przez szereg testów psychologicznych zbudowanych przez Chomikową i w końcu próbujemy umówić się na spotkanie. Po wymianie kilku maili otrzymuję kolejną wiadomość: „Mam nadzieję, że mogę liczyć na to, że będziemy tego wieczoru bardzo niegrzeczni?”
Nie wiem, może coś sobie wmawiam…? Muszę się upewnić: „Czy ja dobrze rozumiem…?” Odpisuje bardzo szybko: „Nie wiem co rozumiesz, ale podobasz mi się i chciałabym coś mieć z tego spotkania.”
Taaaak… Ja też czuję, że chciałabym z  tego wszystkiego coś mieć. Najlepiej święty spokój.
Wściekłam się. Ale jeszcze nie tak, żeby czymkolwiek rzucać oprócz przekleństwami. Mam dość. Wyłączam komputer. Do końca dnia jedynie sięgam do bloga w telefonie.
Do kolejnego dnia złość mi przeszła, ale pozostał jakiś lęk i niechęć… Boję się patrzeć w skrzynkę odbiorczą i na to, co mogę w niej zastać… O dziwo! Znajduję tam wiadomość od całkiem przyzwoitego faceta. Michał. Zasłużył na podanie swojego imienia jak mało kto. Chłopak nie chce marnować czasu na pisanie maili, więc proponuje albo rozmowę telefoniczną albo choćby gg. Telefonu od razu ode mnie nie dostanie, więc umawiamy się na gg na godzinę 21.00. Popołudniami pracuję, więc bardzo się spieszę do domu, żeby się nie spóźnić. Uważam, że najważniejszy w życiu jest szacunek dla drugiej osoby, szacunek dla czasu jaki  mi poświęca. Dobiegam do komputera punktualnie na 21.00. Nie odpisuje. Czekam 20 minut. Wystarczy.
Następnego dnia dostaję wiadomość, że miał trening i nie mógł być na 21.00. Świetnie. No gościu, masz pierwszego sporego minusa, bo nie sądzę, abyś o treningu dowiedział się w ostatniej chwili…
Potencjalny: Wydajesz się być bardzo zdecydowana, masz taki charakter?
Chomikowa: Tak, wiem czego chcę od życia i szkoda mi czasu na jego marnowanie. Nie wiedziałeś o treningu wcześniej? Umawialiśmy się na 21.00.
Potencjalny: Więc zdecydowałaś się znaleźć facet. Długo szukasz? Jesteś wybredna?
Oczywiście unika tematu wystawienia mnie do wiatru. Jakie to odważne, jakie to męskie…
Chomikowa: Długo, to bardzo nieokreślony czas. Jak dla mnie wystarczająco. Wybredna…? Po prostu wiem, czego oczekuję. A Ty?
Potencjalny: Ja też zdecydowanie szukam dziewczyny. Oczekuję, że będziemy się dobrze rozumieć i miło spędzać czas.
Później rozmowa dotyka pracy zawodowej. Opowiada mi o swojej pracy, w której udziela kredytów i ma świetną zabawę z tego jak przedsiębiorstwa łapią się na niektóre haczyki. Taki mężczyzna z poczuciem sprawiedliwości, punktualny, uczciwy… Same cnoty! Ideał! Ale to nie wszystko!
Potencjalny: Masz imię wpisane w gg jak gwiazda filmów erotycznych, wiesz?
Dobra, szczerze! Osoby, z którymi miałam przyjemność wymienić się jakąkolwiek korespondencją mailową wiedzą, że podpisuję się jako Kxxx. Tak samo jak w gg… CZY TO MOŻE PRZYWODZIĆ NA MYŚL SKOJARZENIA EROTYCZNE?! Bo może ja już myślę jak zakonnica, hm? Może naprawdę jestem już tak spaczona przez rok bycia kobietą samotną, że myślenie mam iście chrześcijańskie i absolutnie nie kojarzące się z seksem? A w sumie powinno być całkiem odwrotne 😛 Ale coś zaczęłam odchodzić od tematu rozmowy na gg  warto opisać resztę, WARTO!
Chomikowa: To rozumiem, że skoro na myśli masz same przyjemności, to masz ochotę poruszyć dalej temat?
Potencjalny: Czemu się boczysz? Mam nadziej, że lubisz tę sferę kontaktów damsko-męskich?
I szlag mnie trafia. Ja już przez to przechodziłam całkiem niedawno i myślałam, że mnie ten absurd ominie, ale jak widać NIEKONIECZNIE.
Chomikowa: A może porozmawiamy o tym, jakie tematy powinno się poruszać z obcymi ludźmi a jakie nie?
Potencjalny: Boisz się tego tematu?
Chomikowa: Nie, nie boję się. Mogę o tym rozmawiać godzinami, tak samo jak godzinami mogę uprawiać seks ale to nie znaczy, że z obcym dla mnie człowiekiem mam o tym rozmawiać. Jeśli chcesz ze mnie zrobić zabawkę erotyczną i tylko po to do mnie piszesz, to źle trafiłeś. Przykro mi.
Potencjalny: Ale co masz na myśli pisząc „zabawka erotyczna”?
Idiota. Doprawdy.
Sama nie wiem czemu nadal kontynuuję rozmowę… Zapewne z wrodzonego masochizmu.
Chomikowa: Mam na myśli to, że nie szukam nikogo tylko do łóżka. Jeśli mam cokolwiek stworzyć, to będzie to normalny związek a nie coś, co jest oparte na seksie.
Potencjalny: Ale jak Ty chcesz tworzyć cokolwiek nie na seksie? To na czym chcesz budować związek? Przecież związku nie można zbudować na niczym innym jak nie na seksie.
No proszę, człowiek uczy się przez całe życie. Ileż to się można dowiedzieć nowych rzeczy będąc zalogowanym na portalu internetowym….
Chomikowa: Na zaufaniu? Poczuciu bezpieczeństwa? Wspólnych tematach? Fascynacji? Chyba na tym buduje się związek, ale widzę że się mylę, tak?
Potencjalny: Wiesz… takie rzeczy to ja mam z kumplami. Związek opiera się na atrakcyjności fizycznej.
Chomikowa: Czyli rozumiem, że na pierwszej randce spotykasz kobietę- fajna laska-
zgrabna, uśmiechnięta. Może za dużo z nią nie pogadasz, ale przecież jest
atrakcyjna, więc laskę ciągniesz do łóżka, bo przecież jest atrakcyjna.
Potencjalny: Wiesz, muszę mieć o czym pogadać z dziewczyną, ale atrakcyjność fizyczna jest najważniejsza. Nie będę się spotykał z brzydulą. A seks to biologia. Na nim opiera się całe życie.
Słuchajcie… żeby gość jeszcze był jakimś ciachem, za którym z cieknącą śliną oglądają się słodkie blondyneczki, ale NIE! Toto zwykłe takie! Nic specjalnego! Taka sierota boska!
Chomikowa: Napisałeś, że seks to biologia. Generalnie całe życie uważałam, że seks to najcudowniejszy dodatek do uczucia, ale jak widać wszyscy sprowadzają mnie na ziemię.
Potencjalny: To dobre przeświadczenie. Pozwala ci czuć się dobrze, prawda?
 I tu zostałam doprowadzona do ostateczności… Zasłużyłeś sobie, facet na wpis na bloga. Będziesz tam widniał po wsze czasy.
Chomikowa!: Ah! Jak to cudnie, że mogę tutaj z tobą pisać! Ja dobrze, że cię poznałam! Czy ty wiesz na ile spraw ty mi oczy otworzyłeś? Ja nawet nie wiem czy ja ci się kiedykolwiek odwdzięczę!
Potencjalny: Bo oboje na coś liczymy, prawda? Cieszę się! Mam nadzieję że nie uważasz mnie za prostaka? Skądże… gdzieżby!
Bo ja lubię rozmawiać, lubię mieć kogoś, z kim napiję się kawy, ale szukam atrakcyjnej kobiety i dlatego napisałem do ciebie. Chciałbym uniknąć oglądania się na ulicy za innymi dziewczynami a przy tobie nie będę musiał.

Prostak. Idiota. Cham. Kompletnie bezwartościowy typ. Czekaj ty!
Chomikowa: Cudnie! Ty wiesz jaka ja się teraz czuję dowartościowana? Aż dziw bierze, że taki mężczyzna chciał do mnie napisać i chciałby się ze mną pokazać na ulicy! Nie usnę Michaś, wiesz?
Potencjalny: Jesteś ładna i bardzo wysoka, dlatego mam pewność, że nie będę się przy tobie oglądał za innymi. Dlatego napisałem właśnie do ciebie.
Chomikowa: W naszym mieście jest masa ładniejszych ode mnie, więc mogę dać sobie wszystko poucinać, że będziesz się za innymi oglądał.
Potencjalny: Pozwól, że ja ocenię, czy są ładniejsze od ciebie.
WYSTARCZY!
Chomikowa: Nie, ja już na nic nie pozwolę. Nie widzę dla nas jakiejkolwiek przyszłości. Mam nadzieję, że nie natknę się na ciebie nawet w kolejce po mięso. A w przyszłości życzę ci, aby żadna kobieta która będzie z tobą w mieście, nie obejrzała się za żadnym innym przystojniejszym facetem. Bo są ich setki. Dobranoc.

I znów poszłam po wino.  Tak dalej być już po prostu nie może. Przede mną ostatnia randka. Wystarczy. Decyzja podjęta.
Bo przecież ja skończę na ODWYKU!

 

kim jesteśmy dzięki pieniądzom?

źródło: www.demotywatory.pl
źródło: www.demotywatory.pl

Chodzimy codziennie do roboty, dwoimy się i troimy, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy. Idziemy na studia, na kursy, na szkolenia językowe, szukamy znajomości, szukamy nowych sposobów na zarobienie tych wartościowych papierków.  Zestresowani, zmęczeni, pełni obaw funkcjonujemy jak zmechanizowane roboty tylko dlatego, bo potrzebujemy kolejne 100, 500, 1000 zł na mniejsze, bądź większe COŚ.
I tak tocząc tą walkę, jak żuczek toczący jedno wielkie G***  albo tą kasę nam się udaje zarobić albo nie… Bo że każdy jakąś chce mieć przy sobie to sprawa bezdyskusyjna. Przecież musimy mieć za co jeść, musimy opłacić rachunki wszelkie, musimy mieć w co się ubrać, musimy mieć na samochód, musimy mieć na wakacje, na wakacje za granicą, na większy samochód, na markowe perfumy, na alkohole z początku XX wieku, na telewizory zajmujące połowę ściany, na najnowszy sprzęt audio i na brak miejsca na zdjęcia rodziny postawione gdzieś w okolicach tego telewizora Full HD czy jakieś tam inne litery z alfabetu wyznaczające najnowszy trend. I musimy mieć też pieniądze na… miłość, której się przecież nie da kupić…
Ale do czego zmierzam. Moje pytanie brzmi: PO CO TO WSZYSTKO? Czy pieniądze są wyznacznikiem CZŁOWIEKA? Uważam, że pokazują to, czy człowiek jest choć trochę zaradny (sama nie mogę zrozumieć ludzi, którzy siedzą miesiącami na bezrobociu i nie potrafią bądź też nie chcą w tym czasie zarobić choćby 700zł), ale czy coś więcej? Czy są lepsi? Czy chcą czuć się lepsi..? Ja sama nie chcę zarabiać dziesiątek tysięcy. Chciałabym móc opłacać rachunki, postawić malutki żółty domek i zdecydować się na dziecko. To wszystko. Wiem, ze w dzisiejszych czasach trzeba mieć sporo pieniędzy, żeby móc sobie właśnie na to pozwolić, ale to podstawowe plany prawie każdego Polaka, Polki. Na ten moment nie mogę sobie pozwolić na połowę tych „marzeń”. Nie mogę, ale przecież się staram. Do kur*** nędzy się staram. I wiem, że mi się uda. Te podstawowe „marzenia” spełnię. Reszty nie chcę. Czy to błąd? Czy jestem nikim nie marząc o nowych telewizorach, samochodach…? Dlaczego pytam…? Pytam, bo cholernie często słyszę, że jestem nikim bez pieniędzy. „Ciebie prawie na nic nie stać, to co ty masz za życie?!”, „Nie potrafisz zarobić prawdziwych pieniędzy, więc w ogóle się nie odzywaj!” lub też: „Jesteś sierotą żyjąc jak żyjesz” „Póki nie zaczniesz zarabiać, to jesteś niczym”. „Zacznij w końcu zarabiać jakieś normalne pieniądze a nie zajmujesz się jakimiś blogami, z których nic nie masz!”. I mnie się robi gorąco od tych wszystkich zdań. Świetna sprawa na rozgrzanie w zimowe wieczory, ale może bez upokarzania…?  Już pomijam fakt, że uważam, iż takie rzeczy to się słyszy od człowieka ubogiego emocjonalnie, dla którego pieniądze są tylko ważne, ale może się mylę? Może to JA jestem cholernym nieudacznikiem przywiązującym zbyt dużą wagę do spokoju psychicznego? Może to, że nie zarabiam 4-10 tysięcy złotych czyni mnie na tle polskiego społeczeństwa kobietą nieudolną…?
Kim jestem? Chomikowa, KIM JESTEŚ bez tych tysięcy na koncie…? Bez nowego samochodu, bez wakacji w Hiszpanii i bez najnowszego sprzętu audio…? Bo że emocjonalnie spokojna, to NIC nie znaczy, więc KIM…?

jeden z ostatnich dni

obrz2Powrót do pracy po miesięcznym zwolnieniu nie był najłatwiejszy, ale wiedziałam czego się spodziewać, więc z w miarę wysoko podniesioną głową podreptałam do roboty. Trafiłam na czas urlopów i … zwolnień. Ciężki czas i mnóstwo pracy. I wcale mnie to nie przerażało. Mogę pracować i mogę mieć zawalone biurko dokumentami, byleby tylko nikt nade mną nie stał, nie poganiał i nie straszył zwolnieniem, jak to ma w swoim zwyczaju czynić Oślica.
Atmosfera w zakładzie prawie niczym się nie różniła od tej, jaka była przed wypadkiem, tylko Maczo miał więcej pracy. Zastępował kierowniczkę i bardzo dobrze mu to szło. Radził się mnie w pewnych kwestiach i opowiadał jakie bzdury się dzieją podczas zebrań zarządu. Naprawdę dobrze nam się pracowało. Sama byłam zaskoczona efektem moich spostrzeżeń. Odcięliśmy się od naszego działu i wspieraliśmy nawzajem. Byłam bardzo miło zaskoczona zmianą w zachowaniu Maczo i w jego stylu pracy.
Po całym intensywnym tygodniu dostałam wiadomość, że czeka mnie kara za to, że miesiąc byłam na zwolnieniu. Nic nowego. Spodziewałam się tego. Jeszcze nie trafił się u nas pracownik, który po dłuższym, niż tygodniowym zwolnieniu nie zostałby oddelegowany do innego działu lub zwolniony. Brałam to pod uwagę, więc nawet nie byłam tyle zaskoczona, co zła i cholernie rozgoryczona. Czy Maczo wiedział o tych planach wobec mnie? Od razu zauważył, że jest ze mną coś nie tak. Stałam zamyślona przy ksero i zbierałam myśli.
-Chomik, co się z tobą dzieje? Wszystko jest dobrze? Potrzebujesz czegoś?
To była taka prawdziwa troska. Nic z podtekstem (!)
-Nie, wszystko okej. Głowa mnie bardzo boli i to dlatego. Trochę źle się czuję, ale to przejdzie.
-Szkoda mi ciebie. Przytuliłbym cię, ale wiem, że ty nie będziesz chciała.
-No widzisz? Jak ty mnie już dobrze znasz.- uśmiecham się. Szczerze się uśmiecham.
Stoi bardzo blisko mnie. Rozmawiamy szeptem, żeby nikt z działu z pokoju obok nas nie usłyszał.
-Chomiczku, a powiedz mi tak szczerze dlaczego ty nie uległaś? Tyle razy cię namawiałem? Ile jest powodów dla których mnie odtrącasz? Czy to dlatego, że jestem te 2 cm niższy od ciebie?
Śmieję się. Czy on naprawdę uważa, że jego rodzina to nie problem?
-Nie, 2 cm to żadna różnica.
-To dlaczego? Ile jest tych powodów? Jeden? Powiedz, że jeden?
-Dwa największe powody- oba mają ręce i nogi. Jeszcze jakieś drobiazgi by się też znalazły.
-To już mnie trochę podbudowałaś. Gdybym nie miał rodziny, to inaczej by to wyglądało, prawda?
-Nie wiem. Nie myślałam o tym i nie ma sensu o tym myśleć.
Nie chcę wchodzić z nim w dyskusję, bo to najprawdopodobniej ostatni dzień naszej wspólnej pracy. Jest mi przykro. Jest mi cholernie przykro.
Maczo mnie obejmuje a mnie się chce płakać. Tak cholernie potrzebuję, żeby mnie ktoś przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Potrzebuję odrobiny wsparcia. Taka jestem w sobie silna, że nie pamiętam jak to jest, kiedy mężczyzna zdejmuje z kobiety całą odpowiedzialność. ZAPOMNIAŁAM.
Biorę głęboki wdech i zdejmuję jego rękę z mojej talii. Siadam do biurka. Wszystko wraca do normy. Pracujemy szybko i dość efektywnie. Intensywnie piszemy pisma i przerzucamy wszystkie dokumenty. Mimo wszystko musimy jednak zostać w zakładzie chwilę dłużej. Cały czas się zastanawiam czy on wie, że to nasz ostatni dzień wspólnej pracy. Nie sądzę…
Kompletnie sami w całym budynku. Cisza. Czuję, że on na siłę przedłuża nasze wyjście z pracy. Dobrze nam się rozmawia. I o pracy i o wszystkim. Muszę podjąć decyzję o wyjściu, bo nie ma sensu przedłużać spraw nieuniknionych. Podaje mi torbę, otwiera mi drzwi, jak zwykle mówi jakiś komplement i wychodzimy na parking. W tym jest zawsze dobry. To właśnie to kręci kobiety- to jego traktowanie kobiety jak prawdziwą damę. Gdyby się czasem zamknął i nie gadał bzdur, mógłby mieć prawie każdą.
Na parkingu nie ma nikogo. Wszyscy już w drodze do domu. Jest jakaś dziwna atmosfera… Coś wisi w powietrzu a ja wiem, że muszę to zdmuchnąć.
-Pocałuj mnie. Chociaż pocałuj. Ile mam cię prosić?

Chomikowa, co ci zależy? Zabaw się. To twój ostatni dzień z nim. Pierwszy raz w życiu się zabaw, zaszalej. Co ci zależy??? Schowaj swoje zasady, swoje zmartwienia dnia następnego i ŻYJ.

Wsiadam do samochodu. Jest mi z tego wszystkiego tak cholernie przykro. Jestem pełna rozgoryczenia. Ruszam  z piskiem opon. Macham mu na pożegnanie, jak gdyby nigdy nic. Chcę być już w domu. Moim domu…