Chyba już wspominałam, że mam lęk wysokości. Panicznie boję się być wyżej, niż 2 metry nad ziemią. Dlatego m.in. w moim przypadku odpadają szpilki 😛 Teraz wyobraźcie sobie, że stoję nad przepaścią. Panika. Nic innego, tylko panika.
Nad przepaścią zdarza mi się stawać raz na jakiś czas. Najczęściej wtedy, kiedy jestem na randce i próbuję z tej randki czerpać tyle przyjemności, ile tylko się da ( i wcale nie mam na myśli seksu 😉 ) Na randce chcę się śmiać. Chcę zabawnej złośliwości, chcę śmiesznych porównań i komediowych cytatów. Jednak bardzo rzadko jest mi do śmiechu.
Nie wiem… może nie zostaliśmy nauczeni bycia dowcipnym, czy tego jak możemy wyśmiać życie? W szkole poczucia humoru nie uczą. Wszystko jest tam tak przygnębiające i te LEKTURY… Pouczające, historyczne, wojenne lub wojenne z wątkami nieszczęśliwej miłości. Jakie to przykre… Później życie też nas nie rozpieszcza. Harujemy jak woły; stresujemy się pracą, zdrowiem, sytuacją polityczną w kraju i na świecie; martwimy o wszystko. Gdzie tu miejsce na poczucie humoru? Utknęło gdzieś między brudnymi skarpetkami a niezapłaconymi rachunkami.
Przecież tak można OSZALEĆ.
Nie chcę być wariatką. Smutną, zrzędzącą wariatką. W moim życiu lekarstwem na całe zło jest śmiech. Jedni wydają tysiące na spełnianie zachciewajek, ja żartuję i wyśmiewam. Mój świat musi mieć jakieś kolory, bo skończę w łóżku. Z mało namiętną depresją.
Skoro ja robię wszystko, żeby jakoś przejść przez to życie, to osoba, z którą chcę spędzić trochę czasu (lub nawet życie) MUSI mieć choć trochę poczucia humoru. MUSI. Jeszcze jedno spotkanie z człowiekiem, który wypyta mnie o wszystkie przygnębiające kwestie z mojego życia, potem przeanalizuje moje słabe kontakty z ojcem a skończy pytaniem o wątpliwie zdrowie Rodzicielki i UMRĘ.
Po drodze odwiedzę psychoanalityka.
Na nic moje usilne próby zmiany tematu. Wszelkie formy lekkiego żartu lub obśmiania rzeczywistości kończą się lekkim półuśmieszkiem z wyrazem twarzy ewidentnie wyrażającym zniechęcenie.
To po jasną cholerę taki człowiek zabiega o kontakt? Skoro moje podejście do życia jest zgoła inne do jego podejścia, to po co??? Ile można poważnie rozmawiać? Ja nawet w pracy nie mogę ciągle prowadzić poważnych rozmów, bo mnie to przygnębia, więc JAK? Dzieli nas PRZEPAŚĆ.
Mam zbyt duży lęk wysokości, żeby ją pokonywać.
nawet w lekturach można znaleźć humor…
(4 godziny później)
No dobra – to, że nie znalazłem o niczym jeszcze nie świadczy…;D
Może oni po prostu tak się stresują?? Albo boją się, że w „moim wieku” to nie wypada mieć poczucia humoru??
Ja Cię… Nawet w Kubusiu Puchatku nie ma humoru 😛
Nie wiem czy od wieku… chyba po prostu od typu osobowości.
Miłego słuchania;)
https://www.youtube.com/watch?v=Ti2WyVKG_LA
no tak…
https://www.youtube.com/watch?v=6UMsQFEt94Q – lepsza wersja 😉
Oj Chomiczku, masz racje! Poczucie humoru to w dzisiejszych czasach deska ratunkowa! Najlepsze to mieć dystans do siebie: Jeśli potrafisz śmiać się z samego siebie, będziesz mieć ubaw do końca życia.
Na szczęście mi się udało trafić na faceta, który potrafi mnie jednym słowem czy zdaniem rozbawić do łez. A przecież śmiech to zdrowie. Dlatego będziemy żyć zdrowo i szczęśliwie… Czego i tobie życzę 🙂
Ty już mi tak nie zachwalaj tego Wikinga, bo Ci Go zaczynam zazdrościć 😉
Tu nie psychoanalityk jest potrzebny, tylko pół litra czystej :D. Już Ci chyba kiedyś napisałem, że masz dar przyciągania dziwnych ludzi ;-).
A co do lektur – czy nie rozbawiła Cię np. „dzięcielina pała” z Inwokacji w „Panu Tadeuszu”? Albo „nagie miecze” w „Krzyżakach”? To ja nie wiem, co z Twoim poczuciem humoru… 😀
No proszę…A zastanawiałam się czy się pojawisz 😀 Lepiej niech nie pije,bo się odważna po wódce zrobi i będzie chciała pokonywać swoje lęki…A to zbyt ryzykowne 😉
A napisałem przecież, że obiecuję poprawę, więc robię co mogę, aby tak było :D.
Ja wiem, alkohol to nie rozwiązanie, ale np. u mnie po wódce rozluźniają się mięśnie nóg i jestem wtedy królem parkietu :D. Dobrze, że nie widzę wtedy z boku moich wygibasów…
Może powinieneś dobrze poszukać na youtube 😉 Jak coś to linka poproszę 😀
No i alkohol w odpowiedniej ilości,w odpowiednim towarzystwie od czasu do czasu bywa wręcz wskazany 😉
Eee dziwnych. Ja zbyt rzadko spotykam ludzi dowcipnych i wesołych po prostu. Albo zbyt starzy się zrobiliśmy 😛
No jakoś nie widzę tych zabawnych lektur… Niech mnie ktoś oświeci… bo pamiętam, że większość tylko smutek powodowała lub zniechęcenie ;P
Ferdydurke? Zemsta?
Jak ktoś lubi surrealizm to i Czekając na Godota był śmieszny…
Mistrz i Małgorzata miewał „momenty” 🙂
Coś by się weselszego znalazło, choć jednak jest przewaga „Ludzi bezdomnych”, „Innego świata”, czy innej „Nie-Boskiej komedii”.
Na szczęście są jeszcze książki poza lekturami 😀
Jak mogłem o Zemście zapomnieć…;D Śmieszne fragmenty w Ferydurke?? Mówisz o zgwałceniu przez ucho?? czy może „Lecz on siedział, a siedząc siedział i siedział jakoś tak siedząc, tak się zasiedział w siedzeniu swoim, tak był absolutny w tym siedzeniu, że siedzenie, będąc skończenie głupim, było jednak zarazem przemożne.”
Czekałam aż ktoś mi tutaj rzuci Mistrzem i Małgorzatą 😀 Nienawidzę tej książki 😛
Faktycznie- „Zemsta” można powiedzieć, że miewała momenty 😉
Całe szczęście, że są jeszcze inne książki!
Ło… jesteś pierwszą znaną mi osobą, która nienawidzi Mistrza i Małgorzaty 🙂
Masz jakieś dobre uzasadnienie, czy po prostu „nie bo nie”? 🙂
O! I ja też w lekkim szoku. Bo jak można nienawidzić „Mistrza i Małgorzaty”? Tłumacz się. 🙂
Hahah.
Gadający kot? I to jeszcze jakoś niezrozumiale dla mnie… zresztą cała ksiązka jest zbyt surrealistyczna. Nie mój klimat.
A tam zaraz surrealistyczna – po prostu Rosja 😀
No ale skoro tej nie lubisz, to w zamian dawaj jakąś książkę, którą uwielbiasz 🙂
A Rosja to stan umysłu 😀 😉
Uwielbiam??? Za trudny wybór!!!
Kocham książki Ericha Segala 🙂 I co śmieszne nie przeczytałam tylko tej najsłynniejszej 😀
Też nie przeczytałem tej najsłynniejszej!
Kurczę, tyle nas łączy 😀
A czytałeś pozostałe???? 🙂
Chomikowa… napisałem „tyle nas łączy”… zobacz jak miło 🙂
Nie psuj tego 😀
Tak myślałam 😀
Nie psuję 😀
Jak nic powinnaś zmienić otoczenie ;). Nie wiem tylko, czy są jakieś badania na temat tego, gdzie żyje najwięcej ludzi z poczuciem humoru ;).
Starzy się zrobiliśmy?? Haloooo! Czy jest na sali lekarz!? Pani Chomikowa ma gorączkę :D!
Dobra,to lekarza mi dajcie! Jest tu jakiś od głowy????
Dr Irena Eris
od głowy?
też 😉 w końcu skórę masz też i na twarzy;D
Proszę uprzejmie: „Mikołajek” Sempe i Goscinny, „Dynastia Miziołków”,J. Olech, „Przygody Tomka Sawyera” Twaina, „Wesele w Atomicach” Mrożka…. I takie tam 🙂
Głownie podstawówka, co zrobić, z czasem robi się mniej śmiesznie 😉 choć bywają zabawne momenty i w lekturach poważniejszych :).
Moje nienormalne poczucie humoru niejednokrotnie sprawiało, że panowie o subtelnym i pełnym szlachetnej powagi charakterze nagle tracili całe zainteresowanie moją osobą. Ta chwila pełnego niesmaku milczenia i wyrzut straszliwy w oku, ze nie okazałam się DAMĄ… Tjaaa :))))))) Ostatecznie wśród moich męskich przyjaciół pozostały jednostki podobnie pokręcone jak ja, a reszta poszła się bujać – krzyżyk im na drogę 🙂 Osobiście jestem w stanie przymknąć oko na nawet znaczące braki w urodzie, na braki w poczuciu humoru – nie jestem w stanie…
Naprawdę Mikołajek jest lekturą? „Przygody Tomka…” też nie kojarzę, żeby były kiedyś lekturą.
Właśnie ja też sobie nie wyobrażam człowieka bez poczucia humoru… A jak opisywałam niedawno kolegę, który taki sztywny itp, to tyle osób pchało mnie w Jego ramiona 😛
Tomek Sawyer odkąd pamiętam , a Mikołajek od kilku lat 🙂 Tak więc nie jest tak źle. Jeśli kiedyś Ci wpadnie w ręce „Dynastia Miziołków: – poczytaj sobie. Książka niby dla dzieciaków, ale naprawdę zabawna, posmarkałam się ze śmiechu nad nią w paru momentach. Nota bene – J. Chmielewska tez kiedyś zagościła w lekturach z którąś książka z cyklu o Pawełku i Janeczce.
chyba lepszy nagi, niż w pochwie, no nie??;) (Pochwa – futerał do noszenia broni białej siecznej. – wiki… dopisek, abym nie był posądzony o jakieś… no wiecie sami… ;D)
No Chomiś co racja to racja ale nie skacz,ok? Poczucie humoru bardzo ważna sprawa i bez tego to życie jest takie bllleeeee.A mieć za partnera buraka,co nosem kręci na każdy Twój chichot to byłaby kara boska.Zresztą ludzie bez poczucia humoru są fałszywi…
Nigdzie nie skaczę 😉 Tylko coraz mi smutniej…
nawet na wino nie skoczysz?? (nie, żebym zapraszał, czy coś…;p)
Moja córka by Ci powiedziała – takie jest życie…Nie smucaj Chomiś ;* Może przez wyjazd doła łapiesz?
Phoenix- po wino też nie skoczę 😉
Przez życie łapię tego doła.
Trzaśnij życie tyłkiem i powiedz – Myślisz, że się poddam?? NO TO KURCZĘ PIECZONE PATRZ!!
Pewnie, że się nie poddam. Ale jestem sponiewierana 😛
Poczucie humoru jest niezbędne. Najlepiej sytuacyjne. Wtedy widać „gen” 😀 Może Phoenix ma rację, że facet miał spinkę. Dasz mu jeszcze szansę?
Właśnie! Niezbędne! 🙂
Facet ma permanentną spinkę 😛
No to po temacie jakby 😀
Permanentna spinka, choć przykra i może nawet trochę żal faceta, to zdaje się jest jego problem. Nie Twój. Chyba, że jesteś psychoterapeutą 😀
Nie jestem 😛 Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo 😉
Jak można nie mieć poczucia humoru?
Ja najbardziej lubię się śmiać nie z innych a z samej siebie.
Nawet mój ostatni problem który mam a raczej brak pewnej rzeczy jest powodem do śmiechu a nie stresu. 🙂 Dzięki temu życie jest łatwiejsze 🙂
Niektórzy są tacy sztywni jacyś…
Martynika, to w tej sytuacji to Twoje poczucie humoru jest dla mnie niespodzianką 😉
Chomiś…na pewno „obracasz ” się wśród żywych ? 😀
niektórzy sztywnieją tylko, jak słyszą jedno słowo ;D
Hmmmm w pewnych sytuacjach dobrze,że pewna część ciała sztywnieje ale tak po całości ? jejku coś mi tu nekrofilią pachnie 😀
Ledwo źywych ;P
A dlaczego?
Przecież w tej sytuacji to nie ma co płakać 🙂 Jak się jest dorosłym to trzeba sie liczyć z konsekwencjami swoich czynów 🙂
Szatan z VII klasy;)
Cześć. Miałem to samo napisać, ale to chyba już wycięli z listy lektur. A Makuszyński mimo tego, że prawie 100 lat minęło jest ponadczasowy. Uśmiechu na co dzień. A zauważyliście, że w samym słowie „uśmiech” kryje się UŚMIECH (nic nie piłem, żona obiecała, że zaraz coś poleje…; mam nadzieję, że nie „się ze śmiechu”)
nie usunęli – właśnie sprawdziłem;)
A wiesz,że masz rację 🙂 Piję teraz kawę i czytam i …się uśmiecham 🙂 A tak szaro buro za oknem…
Nie wycięli. Tyle, że nie ma przymusu realizowania akurat tej lektury.
No proszę jak się tu raptem wszystkim mordka uśmiecha 🙂 🙂 🙂
dobrze, że jesteście 🙂
Polacy nie są wesołym narodem, to i poczucie humoru nie jest towarem zbyt powszechnym. Chociaż, znam sporo ludzi, którzy potrafią się śmiać z samych siebie 🙂
Szukam takich ludzi, którzy potrafią śmiać się z samych siebie. Faktycznie-czasem takich znajduję 🙂 i bardzo sobie cenię znajomość z nimi 🙂
Chomikowo! Widać, że ostro pikujesz w stronę Rowu Mariańskiego i jest to tendencja utrzymująca się od jakiegoś czasu (circa 20 postów). Masz do tego swoje powody i to wcale niemałe, jak sądzę. I co byśmy tu nie napisali, jakbyśmy Ci tu nie dodawali otuchy – problemy same się nie rozwiążą. Natomiast jest jedna rzecz, która jest ważna – pamiętaj, żyjemy na sinusoidzie. Jak się pieprzy w życiu, to coraz więcej rzeczy się chrzani. Podobnie jest z polepszaniem się – jak zaczyna „żreć”, to odnosisz sukcesy tam, gdzie nawet się o to nie starałaś.
Jaki z tego wniosek na dziś? Że skoro jest już naprawdę źle, to musi się niedługo polepszyć 🙂
I tego się trzymajmy 🙂
Mocno Cię ściskam Kobieto 🙂
Faktycznie… ostatnio „zaliczyłam” najgorsze 2 tyg.w moim życiu, więc już chyba czas, żeby się zaczęło polepszać. Od wczoraj zaczynam dostrzegać tendencję wzrostową, więc może wykres w końcu przybierze wyższe wartości 😉
sciskam Cię ciepło 🙂
Wiesz Chomikowa z tym poczuciem humoru to zauważyłam taką tendencję, że ludzie, którzy nas mało znają mają skłonność do brania na poważnie wszystkiego co się powie, czy jeszcze gorzej, napisze. Poczucie humoru, nawet wisielczego, zawsze jednak jest lepszym wyjściem niż prawdziwa depresja.
Dobrze, że tendencja spadkowa w Twoim życiu się powoli odwraca. Oby teraz nadszedł pozytywny szczyt.