Uznałam, że nie zniosę kolejnego wieczora, który nic nie wnosi w moje życie i podjęłam desperacją decyzję o udaniu się na randkę z Muziną Mousa. A może jednak czymś mnie ten wieczór zaskoczy, nie tylko pierwszą od maja burzą. Może trochę się pośmieję, może jednak MIŁO SPĘDZĘ CZAS.
Muzina zabrał mnie do jakiejś knajpy i zamówił nam po piwie. Na początku mało mówi, generalnie odbiera telefony. Od mamy i od babci.
Po którejś z kolei rozmowie, w końcu przysiada się do mnie do stolika.
-Chomikowa… I rili like you. Rili, Chomikowa.
Rili.
Fajnie, że rili a nie, że nie not rili 😉 Uśmiecham się pod nosem i pytam ile lat już mieszka na wyspie.
-10 lat, Chomikowa. Mieszkam tu w hotelu.
-Ale jak w hotelu? Tutaj zimą też mieszkasz? Nie tylko latem?
-Cały rok. Musisz do mnie przyjechać zimą. Hotel jest pusty, więc będziesz mogła wybrać pokój który chcesz. Przyjedziesz do mnie?
JUŻ?! Moment! mieszka w hotelu??? On nic o mnie nie wie, oprócz tego, że mnie rili likes a już zaprasza do siebie.
Zmieniam temat, ale szczerze mówiąc, ciężko mi idzie prowadzenie konwersacji. Bariera językowa i jego ewidentny brak chęci dowiedzenia się czegoś więcej o mojej sobie, jakoś mnie demotywuje… Pozostaje picie piwa, przerywane od czasu do czasu stwierdzeniem „I rili like you, Chomikowa, RILI too much!”.
-Mousa, a skąd ty w ogóle pochodzisz?
-Z Senegalu.
TADAM.
Dziękuję.
SENEGAL. GDZIE w ogóle to dokładnie leży? W której części Afryki? Tam jakiś dostęp do medycyny jest? Do oświaty??? INTERNETU?!
Przed oczami wyobraźni stanęła mi scena z filmu „Biała Masajka”, gdzie biała kobieta bierze ślub z ukochanym w jakimś najdzikszym zakątku Kenii.
Procenty zrobiły swoje. Zaczęłam się tak śmiać, że aż się popłakałam.
Co ja tu właściwie robię? Po jaką cholerę ja tu przyszłam? Siedzę przy stoliku z facetem, który jeszcze 10 lat temu mieszkał w czymś, co przypomina szałas, matka nosi turban na głowie a siostra w wieku 21 lat ma już 5 dzieci.
Muzina, kiedy ja ocieram łzy radości, patrzy na mnie jak na idiotkę.
-Dlaczego się śmiejesz?
-A nic takiego Mousa… Nic. To tylko wyobraźnia.
Ogarniam się trochę i próbuję stworzyć jakieś pozory. Zadaję mnóstwo pytań, żeby tylko zagłuszyć krępującą ciszę pomiędzy „Przyjedź do mnie zimą” a „Like you too much”.
Muzina może i był miły, ale nie wykazał żadnego zainteresowania moją osobą. Nie zadał mi żadnego pytania dotyczącego CZEGOKOLWIEK, nie wspominając o takich górnolotnych pytaniach jak plany na przyszłość (oprócz oczywiście przyjazdu zimą na wyspę 😛 ) czy pasje. Po dwóch godzinach decyduję się udać do domu.
-Chomikowa, chodź jeszcze tutaj na chwilę- ciągnie mnie w jakieś cholernie ciemne miejsce.
Oho!
Dobrze, że ma białe tenisówki, to wiem w ogóle gdzie mniej więcej stoi… 😛 Wykręcam się, jak tylko mogę. „Nie, nie. Ja już do domu lecę. Zmęczona jestem strasznie. Tak, ja też cię lubię, może nie too much, ale lubię. Papa. Muszę lecieć. Serio. PA”
Muzina. Rili too much.
Takie rzeczy chyba tylko u mnie.
Dobrze, że mam jeszcze jakieś resztki poczucia humoru 😉
Ty. Jak mi jeszcze raz pójdziesz na taką randkę, to polecę do ciebie i ci wleje! Chomiczku… Poczucie humoru nie obroni cię przed niektórymi… rzeczami…
Ava, nie panikuj bardziej ode mnie 😉 Żyję i jest OK 🙂 Już nigdzie się sama nie wybieram, chyba że do Polski 🙂
Poczucie humoru jest bezcenne. 🙂
Wiele razy już nas uratowało 😉
Ale on cie rili tu macz 🙂 i w twoim przypadki winter is comming ma interesujące znaczenie 🙂
Ps. powiedz Muzinie że jest sławny w Polsce bo o nim napisałaś a ty jesteś sławna blogerką 🙂
Jak nic zaraz znajdzie żonę która będzie rili tu macz lował 🙂
Boję się, że jednak jak Mu powiem, że Go opisałam, to Jego ego urośnie jeszcze bardziej i w ogóle się gościa nie pozbędę.
Too much 😉
PO RAZ SETNY POWTARZAM 3/4 populacji męskiej to debile – szukaj dalej
Naprawdę mam dalej szukać? Naprawdę uważasz, że jest sens żebym chodziła na jakiekolwiek randki i czas marnowała?
Sic transit gloria mundi! Muzina dała ciała, cholera jasna… Rozpalał wyobraźnię komentatorek, dawał nadzieję na rozchmurzenie Chomikowej, a tu co? Lipa, panie dzieju…
Chomiś, normalnie jakieś patałachy Ci latają po życiorysie. Stadami. Znam aforyzm który pięknie ilustruje tą sytuację: „Jeśli kiedyś spotkam Amora, wsadzę mu ten jego łuk w dupę. RAZEM Z KOŁCZANEM”.
Haha! Tak! Tak zrobię! 😀
Madamme,ja czułam, że to nie będzie mieć sensu… a mnie przeczucia rzadko mylą 😛
Chomiś! Przeczuj dla mnie wynik totka, proszę…Nie musi być szóstka. Chciałabym choć raz trafić więcej niż jedną cyfrę :))))))))))
Hahaha.
W numerkach jestem beznadziejna… przykro mi 😉
Fakt nawet Rili nie namówił cie nawet na jeden numerek… 😉
Hahaha. Właśnie-nawet jeden a co dopiero jakakolwiek liczba mnoga 😉
Hej. Jeśli masz nudne przy mężu życie i miałabyś ochotę oderwać się od niego choćby na chwilę to odpisz na tą wiadomość. Jestem kimś kto może sprawić ze Twoje życie seksualne wróci do lat młodości. Zapewniam 100% dyskrecji i satysfakcji. Pozdrawiam, dobrze zbudowany mężczyzna Steve.(to z GG oczywiście)MASAKRA!!!
To na potwierdzenie słów Jagi…Ja pierdziele,gdzie ci mężczyźni…???No gdzie…
W Senegalu tez ich nie ma 😛
Już się o Ciebie martwiłam 😉
Miło mi ale czemu się martwiłaś ? Żyję 😀
Bo coś długo Cię nie było 😛
Rili??? 😀 Przecież skomentowałam poprzedni wpis 😉
no rili, rili 😉
tak jakoś… 😉
No bywa,że mnie wena opuszcza 😉
Świat się kończy! 😉
To życie Chomiś 😉
Niech Ci będzie, że życie 😉
przynajmniej literówek nie zrobił…;D
No starał się 😀 Ale ciekawa jestem do ilu kobiet wysłał wiadomość i ile skorzystało 😀 Szkoda,że nie posłał fotki skoro taki dobrze zbudowany,przecież do CV często trzeba dołączyć fotkę 😉
Zbyt dobra z Ciebie dziewczyna. Weź czasem pożartuj z facetów i ściągnij ich na ziemie. Powkręcaj ich! Nabiorą respektu a i Ty milej czas spędzisz 🙂
Zastanawiam się jak Mr Rili by zareagował na to że ty też go „rili” i wobec tego trzeba brać ślub i to natychmiast bo chcesz mieć szóstkę dzieci a on już jako Twój musi trochę w Ciebie zainwestować. Jakieś dobre buty… itp na początek a potem dom, samochód itd.
Na pewno lepiej zadziała niż kombinowanie jak tu się wykręcić.
Dasz radę
PS: Po powrocie liczę na polecanki (tak jak z Bułgarią) 🙂
Jak z nich żartuję, to się obrażają 😉 a ja tak nie lubię jak się ludzie na mnie obrażają…
A pomysł z 'rili’ jest świetny! Jak Go jeszcze spotkam, to wykorzystam 🙂
Oczywiście, że będą polecanki 🙂
Sądzę, że jak on Cię tak rili tu macz, to może mu chodzić o „wiza aj law ju”… 😉
Hahahaha. Obawiam się, że możesz mieć trochę racji. No to będzie rili trudne 😀
Chomikowa, niestety tak jest że zanim trafisz takiego co stwierdzisz że warto przy nim zapierdzielać jak rolnik na ugorze by wyszedl na ludzi to jeszcze troche trafisz na takich rili tu macz. 🙂
Po za tym już wiesz że w Bułgarii, Grecji i Senegalu nie ma fajnych facetów na twoim poziomie. Na oko zostało ci jeszcze tylko 177 państw do sprawdzenia, ale jak wykluczysz Syrie, Libie, Irak, Iran, Afganistan, Koreę Północną i Kubę to zostaje 170, jestem pewna że jeszcze ze 20 innych krajów by się dało odrzucić 🙂 więc nie jest źle
Martyna… 😀 jeju, jak dobrze Was tu mieć, to chociaż się pośmieję 😉
Mam nadzieję, ze mi tylko życia nie zabraknie na to podróżowanie 😉 I mam przeczucie, że powinnam obstawić teraz północ Europy…
Noooo dawono Ci to mówiłam!!! A Szofera na północ masz 😉
Myślisz, że mnie podrzuci? 😉
No ba! Przecież masz to gdzieś napisane,że TAK 😀
On tam 10 lat mieszka i tak kiepsko po angielsku mówi czy…tak mało ma po prostu do powiedzenia? Co się w tym ciemnym kącie zdarzyło? :)))
W sumie chociaż ciekawy wpis powstał więc wieczór nie poszedł na marne 🙂
Sama nie wiem czy nie chciało mu się gadać czy tak kiepsko ze słówkami… Mógłby zapytać choćby czy mam rodzeństwo! Takie słówka chyba nie są skomplikowane…
Chciał mnie tylko przelecieć. I tego się trzymajmy 😛
Staram się unikać stereotypów ale… wygląda na to, że faktycznie o to mu tylko chodziło. Jednak żeby wierzyć, że wystarczy wyznanie, że Cię za bardzo lubi i już zaliczy… Naprawdę laski się na to łapią? „Rili” ?:)
Rili się łapią 😉 zresztą… jak się trafi taka z potrzebą to nawet i to nie jest potrzebne.
Senegal, to wcale nie takie zadupie, a Dakar to duże i dość cywilizowane afrykańskie miasto. On wcale nie musiał mieszkać w szałasie.
A jak miał tylko jeden cel, to po cholerę miał cię pytać o rodzeństwo? Przecież wiedza o rodzeństwie nie jest potrzebna do przelecenia (chyba????) 🙂
Nie, w szałasie nie-w namiocie 😛
To o co się pyta na pierwszej randce??? Ulubiony kolor? Jejuuu,cokolwiek, żeby mieć jakąkolwiek informację o drugiej osobie. A że zadne pytanie nie zostało mo zadane,wiec mniemam że to było spotkanie w celu wiadomym ;P