Wychodzę z domu. Po drodze na przystanek tramwajowy wchodzę do osiedlowego sklepiku. Przy kasie stoi tata z synkiem. Szybko kupują pieczywo, wodę i jajko niespodziankę dla chłopca.
-Tylko nie mów mamie, że znów jadłeś słodycze, bo nie tylko tobie się oberwie ale tatusiowi również- mówi tata ni to żartem, ni serio.
-Tato, ostatnio też mnie o to prosiłeś a mama i tak się dowiedziała! Ona zawsze wszystko wie!
Uśmiecham się delikatnie. Śmieszny chłopaszek. Pewnie ma to po tatusiu 😉 Tę śmieszność 😉
Wsiadam do tramwaju. Decyduję się nie wyjmować z torebki książki, na którą i tak nie mam już od wielu dni czasu. Wyglądam przez okno. Na co dzień prowadząc samochód nie jestem w stanie dostrzec nawet tego, że wyburzyli kamienicę, która stała tam na rogu od zawsze…
Za oknem widzę zakochane pary, rodziny na spacerach, mamę krzyczącą na swoją córkę. Na którymś przystanku niezgrabnie siedzi para nastolatków. Widać, że próbują „być ze sobą” od niedawna.
Z tramwaju biegnę szybko do sklepu po wodę mineralną. Spóźniona na spotkanie, próbuję na szybko wybrać cokolwiek, co nie ma w sobie bąbelków i cukru. Wbrew pozorom wcale nie jest to takie proste 😛
-Ale czy to ma znaczenie jaki ser? Naprawdę ma, czy on będzie miał większe dziurki, czy mniejsze????- dziwi się do słuchawki telefonu facet dobrze po 40-stce. -Dobrze, kupię z dużymi dziurkami. Wiem, że taki jest najlepszy, przecież zawsze taki kupujesz. Zrobisz na jutro dla nas ten pyszny sos serowy?
Zrobi. Na pewno zrobi. One zawsze to robią.
Mijam te ulice ponad 30 lat. Wyglądają tak samo. Każdy przystanek tramwajowy, każda ulica i dom codziennie staje się miejsce spotkań młodych par, małżeństw, rodziców z dziećmi mniejszymi lub tymi 40-stoparoletnimi. Ulice pełne codziennych CUDÓW.
Przeszłam w swoim życiu przez tyle randek i czegoś, co na upartego można by nazwać związkiem, że fakt pojawiania się dzieci w szczęśliwych związkach jest dla mnie CUDEM. Ba! Fakt, że ludzie wiążą się ze sobą na lata i chcą ze sobą być przez kolejne, jest dla mnie fenomenem. Niepojęte jest dla mnie, jakim cudem ludzie dobierają się w pary, zakochują ze wzajemnością a potem jeszcze chcą ze sobą trwać. I trwają latami. Dla niektórych to takie naturalne, że mają koło siebie kogoś, kogo mało, ze wcale nie chcą zabić, to nawet chcą sprawiać mu radość. To NIE JEST naturalne. To fenomen. To cholerny fenomen.
Pielęgnujcie te swoje fenomeny.
Mówię WAM to ja- Chomikowa.
jest taki film – „Bruce Wszechmogący”…
Teoretycznie komedia, ale jednak jest jedna scena zmuszająca do myślenia…
Bóg (grany przez Morgana Freemana) do tytułowego Bruce (Jim Carrey), który myślał, że będzie lepszym Bogiem:
„Rozstępująca się zupa, to nie cud, tylko sztuczka. Samotna matka, pracująca na dwa etaty i znajdująca czas, żeby jeździć z synem na treningi, to jest cud. Nastolatek, który mówi „NIE” narkotykom i „TAK” nauce, to jest cud.
Ludzie ciągle o coś proszą, bo nie wierzą we własne siły…”
Życzę wszystkim, byście sami sprawiali swoje cuda
Chcesz ujrzeć cud? To Go spraw.. „
Właśnie… ale cuda też trzeba umieć dostrzegać. I doceniać.
Zgadza się, biegamy za różnymi rzeczami i o nich marzymy, a gdy już uda nam się coś osiągnąć, to traktujemy to jako oczywistość, coś co nam się należy…
Pełno jest takich cudów dookoła nas. Coś, co dla nas jest tak naturalne dla kogoś innego jest marzeniem nieosiągalnym…
Cudem jest fakt,że są jeszcze ludzie którzy potrafią się zatrzymać i dostrzec to co najistotniejsze w naszym życiu – miłość 🙂
Też Tati, też… 🙂 Zobacz, mała ile jest cudów dookoła.
Ta mała to do mnie? 😀 jestem dzisiaj przymulona jak staw sołtysa więc proszę o wyjaśnienie 😀
Sołtys zwykle dba o swój staw… 😉
Hahahaha nie jak zapije bo świniobicie 😀 😀 😀
staw chyba jedną imprezę wytrzyma;)
No coś Ty!Wiesz ile na wsi jest świń!Biba przez miesiąc 😀
hmm… chyba odkryłaś, jak Budka Suflera kiedyś tworzyła teksty i muzykę do swoich piosenek… (Pożegnanie z Cyganerią jest idealnym przykładem;)
Miesięczna impreza? Chyba nawet najbardziej zaprawieni w boju by nie wytrzymali;)
Miesiąc to pikuś.Są tacy co latami imprezują 😉
wiem coś o tym – byłem na studiach;p
W sumie to powinienem napisać, że też byłem na studiach… ale są ponoć kierunki, gdzie studenci się naprawdę uczą…
Hahaha. Tak, do Ciebie 😉
I uśmiech od ucha do ucha 😉
Żyjemy w kulcie superbohaterów. Wszędzie się czają – w książkach, w filmach, reklamach. W dziennikach telewizyjnych też!I jeśli dziś nie uratowałaś Tokio przed Godzillą ani nie wynalazłaś leku na raka, to NIC dziś nie osiągnęłaś.
A tymczasem to, że dziś nie zamordowałaś tego jełopa, który piąty raz o to samo pyta i dalej nie rozumie, co mu tłumaczysz – jest osiągnięciem i cudem właśnie :)))
Cud niejedno ma imię. To, Że ktoś ma berecik zryty akurat tak samo jak ty i SPOTKAŁAŚ JĄ (lub jego) i się dogadaliście – to tez cud 🙂 I prawdziwy cud na ostatek – że miewamy w ogóle refleksje na ten temat :))))
Bo to są te cuda dnia codziennego. Trzeba je tylko dostrzec i docenić.
Czasami też lubię obserwować okolice, ludzi, wtedy odkrywam świat, który wydaje mi się, że znam tak dobrze.
A co do związków i cudów z tym związanych, kiedyś uważałem to za naturalną kolej rzeczy, żaden cud, teraz zgadzam się z tobą…
Bo to naprawdę wbrew pozorom nie jest takie proste….
Oboje jesteśmy obserwatorami 🙂
A ja mogę się pochwalić, że poznałam Chomikową w realu! Ha! Teraz wszyscy mogą mi zazdrościć! Piękna, delikatna dziewczyna (tyle zdradzę). 🙂 Dziękuuuję. 🙂
Aniu Kochana :* 🙂
Ja również bardzo Ci dziękuję. Cudownie było Cię poznać 🙂
Przesyłam uściski. 🙂
Aniu ale tyle to my wiemy 🙂 I tak – zazdroszczę 🙂
Jest czego zazdrościć. 🙂 🙂 Tylko z wrażenia nawet sobie zdjęcia nie zrobiłyśmy! 🙂
Myślałam, że takie rzeczy dostrzega się później, często za późno – Ty jesteś jakiś ewenement 🙂 Młoda i mądra ? To zazwyczaj nie idzie w parze
Jago kochana 🙂 Jak ktoś się zatrzyma na chwilę w życiu, to dostrzeże różne rzeczy. Nie trzeba być jakimś mądrym… Trzeba się po prostu zatrzymać…