Doleciałam. Znów się udało 😛 Z przesiadką w Atenach, obłędem w oczach, ale się udało. Zakwaterowali mnie w czymś, co optymistycznie nazywają apartamentami i rzucili od razu na głęboką wodę.
Masa nowych ludzi, dziesiątki innych języków i JA. Moim sąsiadem jest Austriak. Dość sympatyczny człowiek. Do tego bardzo miły i pomocny. W ciągu ostatnich dni wspominał o swojej byłej dziewczynie, z którą żył w Hiszpanii. Nie rozwijał się zbyt mocno w swojej wypowiedzi, więc nie drążyłam tematu. Wczoraj usłyszałam, jak koleżance opowiadał jakie prezenty robił swojej dziewczynie… Bo ona tak bardzo lubiła romantyczne kolacje i niespodzianki. Taaaa… Jasne, facet jest po ciężkim rozstaniu, więc już teraz wiadomo czemu zmienił zawód i zdecydował się na wyjazd w daleką Grecję- pomyślałam.
Dzisiaj razem z moim sąsiadem i innymi znajomymi spotkaliśmy się na szybką kawę. Rozmowa toczy się o romantycznej wyspie, na której mieszkamy, i na której wszyscy tylko chcą brać śluby i się zakochują.
-Podobna jest Teneryfa. Z moją byłą chciałem wziąć tam ślub. Wiecie… niebo pełne gwiazd… Jestem takim romantykiem. Nawet kupiłem mojej byłej jedną gwiazdkę z nieba-snuje romantyczną opowieść Sąsiad a mnie już mdli od tych słodkich opowieści. Poza tym historię o byłej ukochanej słyszę już po raz nie wiem który i zaczyna mnie to drażnić. Nie przepadam za opowieściami o przeszłości. Coś tam zawsze można napomknąć, ale po co rozdrapywać razy i opowiadać o czymś, co się skończyło i raczej nie powinno wrócić. Mało tego. Złoszczą mnie piękne opowieści o tych naszych przeszłościach, bo skoro były takie piękne, to czemu są PRZESZŁOŚCIĄ???
-Ty! Powiedz mi, skoro twój związek z byłą był taki piękny i romantyczny, to czemu jest to twoja BYŁA?- nie wytrzymuję i pytam Sąsiada o powód rozstania z miłością jego życia.
-Umarła. Pół roku temu.
Brawa dla Chomikowej.
O kurde…..
Masakra… na szczęście chłopak był wyrozumiały i powiedział,ze przecież nie wiedziałam…
W dzisiejszych czasach łatwiej założyć, że się para rozeszła, niż że ktoś umarł…
Najważniejsze, że się nie pogniewał. A wpadki – zwyczajna rzecz. Nie tłucze szklanek tylko ten, kto garów nie myje 😉
Tymbardziej, że to młodzi ludzie,więc jeszcze w tym wieku nie myśli się o tym,że ktoś mógł umrzeć. Racja.
Oj….
No „oj”…
Rzeczywiście, trochę faux pas… :/ . Ale komu się to nie zdarza? Każdy też reaguje inaczej na trudne sytuacje; widocznie niektórzy , żeby je poukładać w głowie muszą o nich opowiadać.
Pewnie, ze tak. Dobrze,ze chłopak w ogole się nie poddał…
auć…
🙁
Wiesz co,jak ja bym usłyszała hasło – moja była,to też bym wypaliła tak jak Ty.Także nie sądzę żeby to było faux pas z Twojej strony.Wiesz,że ludzie to tak lubią jak się nad nimi ktoś użala – och biedny Ty,tak mi przykro,bla bla bla…Czemu nie powiedział od razu,że stracił narzeczoną?To jakiś wstyd,bo nie rozumiem?A może właśnie chciał Cię zagiąć?
Ja zawsze staram się rozumiec ludzi… Mówić od razu, że narzeczona umarła… ja chyba tak bym nie mówila,bo od razu właśnie wszyscy by mi wspólczuli. A pewnie chłopakowi jest jakoś ciężko,więc trochę o Niej mówi… nie wiem… Pewnie,że byłoby lepiej jakby od razu mówił,że zmarla narzeczona,ale może jakoś nie potrafi…
Dobrze wiedzieć,że ie tylko ja bym tak palnęła 😉
To może inaczej,serio powiedział – moja była?Jeśli tak,no to chłop ma problem.Gdyby powiedział – moja Monika to byś się zastanowiła.Skoro była – to zła.Nie wiem,może mi się to tylko jednoznacznie kojarzy.Albo mam dzisiaj ciężki dzień 😉
No zakonczenie mnie powalilo… a myslalam, ze tylko ja jestem krolowa taktu 😛
Hahahaha. Ale w sumie skąd miałybyśmy wiedzieć,że dziewczyna nie żyje?
Głupio wyszło – fakt. Ale Tati ma rację, bo to trochę dziwne mówić o kimś, kto umarł mój/moja była. Czy jak ktos mówi: mój były mąż to komukolwiek przychodzi do głowy, że facet nie żyje? A w życiu!
Jeśli facet idealizuje nieżyjącą narzeczoną i swój z nią związek – OK, ma do tego prawo. Ale może (dobra, jestem bez serca!) zaskoczyłaś go pytaniem, a tak lubił być w centrum uwagi nowo poznanych pięknych pań, opowiadając, że jest wolny i do tego cholernie romantyczny. Zdał sobie sprawę, że nieco przegiął i walną między oczy, by temat uciąć.
Oraz bardzo się cieszę, że szczęsliwie dotarłaś. Pamietaj, że miałaś pozdrowić ode mnie wielkie morze 😉
Zante!!! Jak dobrze,że jesteś 🙂 Uffff już myślałam,że ze mną coś nie tak.We dwie zawsze raźniej 😀 😉
We dwie bez serc 😀 😀 😀
No ba! Swój do swego ciągnie 😉
Zante i Tati,pewnie,że najlepiej byłoby jakby mówił,że to Monika a do tego najlepiej jakby od razu dodał,że umarła 😉 Ale akurat jeśli chodzi o takie sprawy jak śmierć,to jestem cholernie wyrozumiała. Ludzie różnie reagują…
Zantuś,pozdrowiłam 🙂 ale na plażę jeszcze nie dotatłam 🙁
No ale sama napisałaś,że to nie pierwsza opowieść o „byłej”.Także coś już by tam mógł wspomnieć skoro już tyle powiedział.No ale…
No mógł. Pewnie,że mógł. Ale co Mu tam w glówie siedzi po tym wszystkim…
Oooool…
Ale tego nie mozna bylo przewidziec….
No wiem…
Chomiku, to bądź tak miła i powtórz to pozdrowienie, gdy zejdziesz na plażę ;-)))
Obiecuję 🙂
Prawdę powiedziawszy tak dużo rozwiedzionych obecnie, że każdy miał prawo najpierw pomyśleć o rozwodzie, a dopiero potem o innych opcjach. Zasyłam serdeczności.
Również zasyłam 🙂
O rany… To palnęłaś.
Fatalnie się poczułam 😛
No ale skąd miałaś wiedzieć? Przecież nie mówił moja tragicznie zmarła dziewczyna, nie podkreślił tego, skoro mówił była to brzmiało jednoznacznie.
Swoją drogą to cholernie niesprawiedliwe, że umiera osoba, która miała takie szczęśliwe życie.
Podobno chorowała od dzieciństwa… Wiem,że straszne,wiem…
Świnia jestem , ale rozśmieszyło mnie to…Nie to że umarła, ale,że jest ktoś na tym globie kto potrafi palnąć jak krowa o beton i nie nazywa się JAGA. Witaj w klubie
Dziękuję 😀
Czasem lepiej nie być za bardzo ciekawym świata 😉
Ojjjjjjj…ale t wychodzi ot tak , samo od siebie – najpierw mówię potem myślę i Ty chyba masz podobnie – stąd te mistrzostwa w faux pas
Cóż… zdarza mi się 😉
No cóż, miałaś wejście 🙂 Na pewno Cię zapamięta 🙂
Codziennie uprzykrzam Mu życie 😉
Szacun kochana 🙂 Pewnie zapytałabym tak samo 🙂
No cóż tak czy inaczej chłop musi żałobę przeżyć bo dostaniesz długoterminowej niestrawności od tych jego wspominek…
Może tutaj sobie kogoś znajdzie…
Twój wpis mnie skłonił do przemyśleń 🙂
Eee tam myslenie szkodzi 😉
Ale tylko niektórym – My do nich nie należymy
Fakt, smutna historia.
Przygotuj się na więcej złamanych serc i na więcej historii tego typu.
A… czy mogę zapytać, czy Austriak jest generalnie…w twoim typie? 🙂
Juz własnie szykuję wpis o kolejnej smutnej historii…
Austriak na upartego mógłby być 😉
też bym w końcu nie wytrzymała. a że potem okopywałabym się ze wstydu – no cóż, jego opowieści nie wskazywały, że przyczyna jego rozstania była z gatunku tych ostatecznych. co nie zmienia faktu, że to przykre i że chłopina być może dopiero teraz „przepracowuje” ten temat.
Hahaha. No własnie,nie spodziewałam się że rozstanie było z gatunku ostatecznych.