Znacie mnie już trochę. Nawet odrobinę więcej, niż „trochę”. Wiadomo, że jestem wielkim, chodzącym rozsądkiem. Czas, kiedy moim życiem rządziły emocje minął wraz z ukończeniem studiów. Praca zawodowa, porażki miłosne i inne tego typu bzdury 😉 nauczyły mnie kierować się ROZUMEM i humorem.
Powodów do wyśmiania nie mam tu zbyt wielu, więc w tej całej Grecji pozostaje rozsądek 😉
Tych wszystkich łez, flirtów, zakochań jestem tylko biernym obserwatorem. Za każdym razem, kiedy Sąsiad Przyjaciółka przychodzi do mnie z nowinami dotyczącymi jego burzliwego związku, ja tylko wzdycham. Sąsiadka, której ukochany walczy w Iraku czy innym tam dla mnie „dzikim” kraju, opowiada ze łzami w oczach jak to sobie ŚWIETNIE radzi w nowej rzeczywistości. ŚWIETNIE! I on teraz tu do niej przyleci, bo jakoś nie potrafią urwać kontaktu. Koleżanka dzwoni wieczorem, żeby mi powiedzieć, że tak bardzo chciałaby się w końcu w swoim 30-letnim życiu „puścić z jakimś facetem”, ale nie potrafi dostrzec w tym takiej radochy, jaką widzą w tym inni. WZDYCHAM.
Wszyscy wszystko wszędzie tylko i wyłącznie na swoje własne życzenie.
-Chomikowa! Jak ty możesz tak funkcjonować?!- prawie że krzyczy na mnie moja Sąsiadka (ta, co ŚWIETNIE sobie radzi bez faceta i płacze za każdym razem, kiedy przez chwilę poruszamy jego temat).
-JA? Ale że JAK?!- pytam przerażona, bo ataku się nie spodziewałam.
-Dobrze wiesz jak! Tak spokojnie! Bez randek! Bez niczego! Jak można żyć bez miłości?!
W pośpiechu próbuję myśli pozbierać na jakąś sensowną odpowiedź, ale Sąsiad Przyjaciółka wtrąca mi się w temat ciut za szybko.
-Ty Chomikowa uciekasz przed miłością! Ty się jej boisz i to dlatego!
Powiedzieli, co wiedzieli…
-Nieprawda, że uciekam. Jestem gotowa na normalny, dobry związek, ale nic na to nie poradzę, że na swojej drodze spotykam albo idiotów, albo gejów. No albo żonatych 😛
-Dlaczego tutaj sobie kogoś nie znajdziesz? Przecież tu jest tylu całkiem fajnych facetów-pyta Sąsiadka.
-Owszem, są. Ale oni są ładni. Po pierwsze ja nie lubię ładnych facetów, bo to ja mam być ozdobą faceta a nie on moją, a poza tym to idioci. Nie chcę faceta, który na moją wiadomość tekstową z informacją, że miałam ciężki dzień, wyśle mi swoje zdjęcie i dopisze, żebym sobie na niego popatrzyła, to mi się lepiej zrobi.
-Chomikowa! Ty żyj!
Randkuj i się bzykaj!
Złota rada na XXI wiek… Dajcie mi siły, żebym przypierdzieliła jej tak mocno, żeby otrzeźwiała.
-Nie bzykam się z facetami, do których nic nie czuję.
-A ty w ogóle coś kiedyś czułaś?- pyta dla odmiany Sąsiad Przyjaciółka.
-Oczywiście, że tak! Byłam w swoim życiu 2 razy tak zakochana, że rozum mi odebrało i trzeźwo na świat nie patrzyłam. Nie wspominając o trzeźwym spojrzeniu na „związek”. Wypłakałam tyle łez, że po ostatnim razie powiedziałam sobie „dość”. Są gorsze rzeczy na tym świecie, niż nieszczęśliwe miłości.
-Ale to nie jest tak łatwo ocenić, czy miłość będzie szczęśliwa, czy nie!
-Jakieś prawdopodobieństwo zawsze można „wyliczyć”. Wybaczcie moją szczerość, ale te wasze „miłości” są od razu skazane na niepowodzenie. Wiesz, chłopaku- jak twój facet potrafi 2 dni nie odpisywać na twoje wiadomości, nie potrafi powiedzieć rodzinie i znajomym, że jest gejem a do tego lubi brać prochy, to NIE MA szans, że to się uda. Trzeba tylko troszkę oczy otworzyć. Ja bym się w to nie pchała od pierwszego dnia. Na swoją własną prośbę fundujesz sobie huśtawkę emocjonalną.
A ty, moja kochana dobrze wiesz, że nie jesteś pogodzona z rozstaniem. Facet cię zostawił kilka miesięcy przed ślubem, wyjechał w cholerę a ty jeszcze z nim kontakt utrzymujesz… Że niby PRZYJACIELE. I teraz ten przyjaciel do ciebie przyjedzie! Pójdziecie do łóżka kilka razy a ty znów będziesz płakać.
-Ty myślisz, Chomikowa, że to wszystko to jest takie proste?! Ty nigdy nie byłaś zakochana, skoro uważasz, że zerwanie kontaktu jest banalne.
-Byłam zakochana, ale wiedziałam dla własnego dobra, że nie mogę utrzymywać z nimi kontaktu, bo to by wyglądało tak jak wygląda u was. Rozchwianie emocjonalne, depresja. Po co? Ja po prostu zmądrzałam. Na pewno nie do końca, ale trochę na pewno 😛
-Miłoś dla ciebie w takim razie nie jest ważna.
-A dla ciebie nie jest za bardzo?- pytam Sąsiada Przyjaciółki.
-Nie wyobrażam sobie życia bez miłości. Muszę być kochany, bo to najpiękniejsze na świecie.
-Ty sobie nie wyobrażasz życia bez huśtawki emocjonalnej a to coś zupełnie innego. A to, że nie wyobrażasz sobie życia bez bycia kochanym, to świadczy tylko o tym, że masz za dużo kompleksów, kochanie. I nie zaprzeczaj, bo masz ich więcej, niż ja.
Zakończyliśmy wszyscy spotkanie ze łzami w oczach. A Sąsiad Przyjaciółka się do mnie nie odzywa.
strzelił focha?? No to chyba wiem, kto w jego związku jest kobietą;p
Ja to od razu wiedziałam 😀
Czekoladę jej-mu kup. Może bidul PMS-a ma …
W sumie to jest zabawne. Albo raczej BĘDZIE, kiedy spojrzysz na to z perspektywy kilku miesięcy. A na razie to tylko faktycznie wzdychanie pozostaje. Bo bożych idiotów, którzy MUSZĄ być zakochani z roku na rok przybywa…
Ja nie powiem, ze to nie jest przyjemne uczucie, ze nie tęsknię czasem do tego stanu różowego zamglenia, ale podobnie jak Ty – uważam, ze trzeba mieć z kim to przeżyć 🙂 Dlatego regularnie byłam i jestem oskarżana o brak serca przez mężczyzn, którzy sobie postanowili, ze przeżyją ze mną romans życia, a nie zapytali mnie o zdanie :))))
A rozmaitym takim, zwłaszcza południowym , co nie byli w stanie zrozumieć, ze się nie zakochałam w nich tak natychmiastowo, z całą powagą odpowiadałam: „My, kobiety z Północy, tak mamy. Kochamy raz w życiu, ale na zabój.”No i nikt nie chciał być zabojowany ;))))
Ja już Mu czekolady, nalesniki i inne takie proponowalam! NIE! On musi pocierpieć! Albo przespać się z innym 😛
Własnie… ci południowcy jacyś tacy niekumaci 😉
No wiesz Chomikowa… na moje sokole oko to trochę racji z tym lękiem przed miłością mają 🙂
Choć wiesz, że ja Cię uwielbiam między innymi za ten rozsądek 🙂
Ale szakunec – takie dialogi w obcym języku… jeszcze w dodatku z asertywnością i bronieniem własnego zdania…
No jestem pod wrażeniem, brawo 🙂
Twoje sokole oko musi poddać się okulistycznemu leczeniu 😛
Podsuń no mi tylko normalnego faceta i odpłynę 😉
„Podsuń”… Ty masz wymagania i takich ze znaczkiem jakości na palcu to nie chcesz 😀
Gdzie ja Ci normalnego i niecertyfikowanego znajdę? 😀
Nie lubisz wyzwań? 😀
Zobacz z czym ja się zmagam codziennie 😀
Wiesz bo połowa sukcesu to pokochać siebie. I to jest najlepsze uczucie na świecie tzn. kochanie samego siebie i akceptacja własnych słabości. Wtedy człowiek zaczyna być gotowy na normalny nierozchwiany związek.
Im jeszcze daleko do twojego poziomu Chomikowa, oj daleko….
Ja nie wiem, ale widzę że są ludzie, którzy nie potrafią egzystować bez związków. Z góry wiadomo że to się nie uda, ale oni WALCZĄ. Jak z wiatrakami, ale walczą. Potem płaczą i znów walczą. Jakby byli od tego rozchwiania uzależnieni…
Dla mojej siostry związek jest określeniem czy jest osobą wartościową czy nie, więc nigdy nie umiała być sama dłużej niż 2 tygodnie, a związki ciągnie możliwie długo rezygnując ze wszystkiego co dla niej ważne byle facet jej nie zostawił. W obecnym tkwi 6 lat w tym 4 w narzeczeństwie.
Masakra…
Ale ten ostatni to chyba już na poważnie?
Ech, lepiej jednak kierować się zawsze rozsądkiem niż być rozchwianą emocjonalnie płaczącą istotą.
Ale niektórzy tak lubią… tak mi się zdaje, że lubią, bo racjonalnego wytłumaczenia nie widzę.
Wiesz Chomiś – jak mi lekarze powiedzieli,że nie będę mogła mieć dzieci to też podeszłam do sprawy zdroworozsądkowo – najpierw się wypłakałam,a potem sobie wmówiłam że nawet fajnie,bo ja przecież nie chcę mieć dziecka,bo i po co?
No nie wiem czy w przypadku dziecka aż tak zdroworozsądkowo byn do sprawy podeszła…
Ale z drugiej strony, popatrz… Pewnie dzięki temu, że się z tym pogodziłaś, to w ciążę zaszłaś… 🙂
Otóż to Kochana!!!
Wiesz co chcę Ci przez to powiedzieć? 😀 😉
Wiem,wiem 😉
Noooo to brawo Ty 😀 😉
mogę się wtrącić? ;D
Już się wtrąciłeś 😀 Co tam Ci się w głowie urodziło ?;>
No nie – popsułaś mi taki genialny plan;D (jakby któraś z Was napisała, że tak – podziękowałbym… i na tym by się skończyło… Tym razem plan nie wypalił, a później go zapomnę;p)
A wracając do wątku głównego… Chomikowa… Ponoć faceci to duże dzieci, zatem też możesz sobie śmiało wmówić, że nie chcesz dziecka;D
Hahahaha 😀 Widzisz jak Cię znam 😀 bój się 😀
Się boję… zwłaszcza Twojej znajomości anatomii…
Powiadasz, że może coś się w głowie urodzić?:p
No i co się czepiasz??? 😀 Masz – „urodziło się”,lepiej ? 😉
tak ;D
Po co Ci wrogów skoro masz takich przyjaciół …
Hahah. Na pewno nie są to tacy przyjaciele, jakich mam w PL. Spokojnie 😉
i niech Cie zdrowy rozsądek nie opuszcza, nie rozmieniaj się na drobne 🙂