Siedzę w najmodniejszym miejscu w moim mieście. Jest bardzo ciepło, więc zamówiłam lemoniadę. Oczywiście dostaję ją w jakże modnym słoiku. Nie wypada teraz pić drinków bezalkoholowych w szklankach. Teraz pije się je w słoikach. Mój na szczęście nie ma zakrętki z dziurką na słomkę, więc nie będę się czepiać. Zresztą lubię to miejsce. Jest pełne nie tylko młodych ludzi, ale po prostu naszej miejskiej społeczności.
Sączę sobie spokojnie mój napój i czekam na tego, który jedzie do mnie ze stolicy. Doceniam. Naprawdę doceniam, że komukolwiek chce się pokonać tyle kilometrów, żeby się ze mną zobaczyć. Doceniam, ale nie zamierzam z tego powodu całować nikogo po stopach. Godność swą mam 😉 czekam na wesołego, przystojnego faceta, który sprawia wrażenie bardzo normalnej osoby. Przeraża mnie tylko to, że od kilku dni słyszę, że jestem idealna. Nie zna mnie, więc nie lubię, kiedy ktoś kto prawie nic nie wie o moim życiu mówi mi, że jestem idealna.
No i przyszedł. Okej. Może i jest przystojny. Może i jest wysoki, ale sposób w jaki się ze mną wita, już mnie zniechęca. Wita się ze mną od niechcenia. Kątem oka dostrzegam znak marki na jego nienagannie wyprasowanej koszuli. Facet siada naprzeciwko mnie.
– Jednak jestem głodny-komunikuje. Dodam, że komunikuje nie zdejmując okularów przeciwsłonecznych, na których wołami widnieje nazwa kolejnej dużej marki…- Co można dobrego tu zjeść?
-Nie za bardzo wiem… Ja tu jadłam makaron jakiś czas temu. Był bardzo smaczny, ale reszty nie znam.- odpowiadam zgodnie z prawdą.
-To który raz tu jesteś, że nie znasz?
-Drugi.
-Dopiero drugi?- Pyta się mnie, jakby oskarżając o wybór miejsca spotkania.
Cały czas się rozgląda. Nie ma ani grama uśmiechu na ustach. Wygląda nienagannie ale jego zachowanie jest delikatnie mówiąc NIETAKTOWNE. Widzę, że pieniędzy ma dużo i potwierdza to tylko opowieściami o swoich podróżach dalekich i bliższych.
-A które miejsce w Grecji najbardziej ci się podobało? Gdzie byś wrócił?
-Do Grecji niekoniecznie. Na Karaiby na pewno… Ale jak już pytasz o ta Grecję, to nawet spoko było na Rodos.
Nie mówiłam mu, że mieszkałam tam przez pół roku i póki co wcale nie chcę o tym wspominać.
-Dużo zwiedziłeś na tej wyspie?
-Wszystko, co można. To nie jest duża wyspa. Zjechałem ją dookoła i zobaczyłem wszystko.
Podróżnik…. Wszystko zobaczył. Smutny podróżnik.
-A to można będąc gdzieś tylko na wakacjach zobaczyć wszystko? Wiesz… ja mieszkam 30 lat w tym mieście i nie widziałam wszystkiego…
-No ale nie porównuj tej małej wyspy do tego miasta.
-Powierzchnią to miasto jest zdecydowanie mniejsze od Rodos i ma zdecydowanie mniej muzeów…
-Nie lubię muzeów.
Lutnę mu. Ale najpierw zdejmę mu te jego cholerne okularki przeciwsłoneczne z nosa. Ignorant pieprzony.
-Wiesz co? Mieszkałam tam przez pół roku. I nie zobaczyłam na tej wyspie wszystkiego. – Mówię jeszcze w miarę spokojnie.
-No ale ty tam pewnie byłaś w pracy, więc nie miałaś tyle czasu na zwiedzanie, co ja miałem.
6×4=24.
Przynajmniej 24 wolne dni.
Ale nie chce mi się nic tłumaczyć.
Po niecałych dwóch godzinach chcę zakończyć spotkanie:
-Wiesz co? Ty masz daleko do domu, więc może już skończmy, jak uważasz?
-No skoro taki kawałek do ciebie przyjechałem, to posiedź jeszcze ze mną. To jest fajne miejsce- mówi mając nadal na oczach cholerne okulary.
Może miejsce jest fajne, ale ja nie jestem. Widzę to po jego wyrazie twarzy. Jestem w tym mistrzem. Nie dostarczam mu intensywności, na jaką liczył. Nie zabawiam go i nie mam na ręku zegarka tej marki, jaką on ma na ręku. Tak naprawdę tylko okulary mam markowe. Same oprawki miały trzy zera.
Jakże mi przykro.
Ukradkiem spogląda na moje buty. Kocham je. Są turkusowe, niezobowiązujące, ale piękne. On jednak patrzy na nie z pogardą.
-Nosisz szpilki?
Nie wierzę.
-Przecież mówiłam ci, że NIE.
-W sumie szkoda.
-W sumie, to może zakończmy to spotkanie?- warczę.
-No chyba masz rację.
Wychodząc, przez przypadek potrąca mnie chłopak.
-O rety! Bardzo cię przepraszam! Nie chciałem!-Gorąco mnie przeprasza chłopaczyna, przy czym podnosi z nosa, na czoło swoje okulary przeciwsłoneczne.
-Nic nie szkodzi, naprawdę-uśmiecham się do niego szeroko tym swoim aparatem ortodontycznym 😉 Uroczy chłopak 🙂
-A jaki uśmiech piękny!
Flirciarz! Uroczy flirciarz 🙂
Warszawiak odprowadza mnie do Pędzidła. Niestety…
-Śmieszne masz to autko.
-Jest takie śmieszne, jak ja- ripostuję.- Ale kocham je bardzo mocno. Za tę śmieszność właśnie.
Pożegnaliśmy się bardzo szybko. On wsiadł do zaparkowanego koło mojego autka nowego Mercedesa.
Chodząca smutna marka.
Niby facet jeszcze młody, ale stary bardzo. Niby doskonały a taki fatalny.
Najśmieszniejsze, że taki będzie niedługo marudził (a może już marudzi), że kobiety chcą z nim być tylko dla kasy…
Może się jeszcze ogarnie…
Cóż… mogłaś spróbować chłopa wyprostować… No ale to trudna sprawa.
Ale on przyjechał pooglądać Chomikową czy jest „markowa”,bo przez telefon wstydził się zapytać…
To typ niereformowalny 😛 I szkoda czasu na takiego dupka,co nawet okularów nie potrafi ściągnąć.
Właśnie! Te okulary! Nie wiem na co przyszedł popatrzeć, nie wiem….
może oglądał okulary od drugiej strony?
Nie wiem… NIE WIEM naprawdę. Ale może jednak powinien ktoś się Go o to zapytać…?
Cholera. Ja się powinnam Go o to zapytać :/
dobry pomysł… kiedy drugie spotkanie, byś miała ku temu okazję?:D
Nie będę nikogo prostować. Jak ktoś skończył 20 lat to ciężko takiej osobie zmienić tor po którym jedzie. Zresztą… ja sama nie szukam kogoś, kto ma tyle pieniędzy. To inny styl źycia (co ten pan potwierdza). Alw o tym juz pisalismy 😉
No tak… odrzuć faceta bo „za bogaty” 😀
No i nie mów, że nie można się zmienić w wieku 20+ – oczywiście, że można. Trzeba tylko chcieć.
I wielu bogatych chce, bo w pewnym momencie sobie uświadamiają, że są wrakami człowieka. Z pełnym kontem, zwiedzonym Rodos, Karaibami, dziesiątkami kobiet, z nowym mercedesem i piękną willą… i jakoś bez uczucia szczęścia.
Nie trzeba mieć bardzo dużo pieniędzy, żeby podróżować ciekawie w dzisiejszych czasach. I żeby zwiedzić prawie wszystko na jakiejś tam wysepce. No ale z ludźmi bogatymi jest czasem, ze uważają, że jak maja kasę to maja już wszystko – charyzmę, seks-appeal, urok i empatię.
No cóż droga pani Chomikowa. Czasem trzeba wybrać miedzy mieć a być. Nudzisz się na wypasionym jachcie z takim pustakiem czy dobrze się bawisz z niedoskonałym, biedniejszym chłopakiem przy pizzy i filmie z internetu.
Zapraszam do skomentowania na moim blogu – https://marktheartist.wordpress.com/
Źeby podróżować po Karaibach, Jamajkach i Meksykach nie oszukujmy się, ale troszkę kasy trzeba mieć. Człowiek ze średnią krajową nie pozwoli sobie na wycieczkę w te rejony w krótkich odstępach czasu ?
Kurczę… chcę wierzyć źe jednak są na tym świecie ludzie, którzy mają piebiądze i są… fajnymi ludźmi ?
A w odwiedziny do Ciebie juź się 3 dni wybieram ?
Eh.. znam takich i nie lubię.
Wszelkie zblazowanie, obnoszenie się ze statusem majątkowym jest dla mnie nieco żenujące. A jeśli połączone z brakiem manier, to już masakra.
Faktycznie, podobnie jak Sokole Oko uważam, że gościu potem będzie narzekał, że kobiety to materialistki, tylko dla pieniędzy zadają się z mężczyznami. Bo gdzieżby zauważył, a co dopiero przyznał, że z nim jest coś nie tak..
Ano właśnie – chyba u Ciebie na blogu o tym czytałem kilka miesięcy temu 🙂
Pewnie wtedy nawet bezczelnie nie podziękowałem za te kilka mądrych wniosków – więc przyjmij podziękowania teraz 🙂
Kłaniam się i polecam na przyszłość 😉
BRAK MANIER. Chyba brak manier mnie poraziło najbardziej. Bo niech już sobie będzie gburem. Niech już się nie uśmiecha i nawet niech narzeka, ale niech wie co to podstawowe zasady kultury!
Jakoś od razu załącza mi się agresor przy takich facetach. I tak długo wytrzymałaś na tym spotkaniu.
Muszę się nauczyć szybciej kończyć takie spotkania :/
ech…
Sam chętnie gnojkowi lutnę za taką prezentację Warszawy…
Nie wiem czemu mam jakieś takie dziwne przeczucie, że pół ojcowizny poszło na to auto… a drugie pół na to, by taki gnojek po kilku miesiącach mieszkania w Warszawie już mówi, jaki to z niego warszawiak…
Teraz czas na trudne słowo – neofita…
„Określenie to stosuje się również do nowego wyznawcy danej ideologii lub do polityka zmieniającego przynależność partyjną. Ma ono wtedy charakter ironiczny i podkreśla jego przesadną gorliwość oraz niejednokrotnie ostentacyjne obnoszenie się z nowo przyjętymi zasadami.” – cytat z wikipedii…
Tak bardzo chwali się swoim bogactwem i miejscem zamieszkania, byleby tylko nikt nie spytał, gdzie są groby jego przodków…
Taaa a ciapty(nie wiem jak to powinno być żeby było politycznie poprawnie 😛 )który mieszka 8 lat na Wyspach jest Brytyjczykiem…
Ciapaty
Humorzasty
Ulubieniec
Jełopów…
A teraz przypomnijcie sobie Szatana z VII klasy – nawet starczy wersją z Polą Raksą jako Wandzią;)
Nie będziemy nikogo tłuc za takie podejście 😉 są gorsze zachowania na tym świecie.
Ale że typ o przodkach nic nie wie i podejście do życia ma jakie ma… Cóż….
Boszzzze…Chomiś,gdzie Ty znajdujesz tych facetów?Jak rozumiem wcześniej miałaś z nim kontakt mailowy i telefoniczny i nic a nic nie wyczułaś,że to dupek?Chyba musisz udać się do jakiejś wiedźmy i odczarować zły czar… 😛
Z ulicy ich biorę, tati, z ulicy 😀
He he to odpuść sobie stolicę 😛 A może czas zamienić ulice na wiejskie drogi? 😉
ejj no – Stolica fajna jest;)
Zwłaszcza właściwa strona Wisły – nie ta dziwna z centrum czy innymi wynalazkami;)
ejj no – wiedziałam,że zareagujesz 😛 Czyli właściwi mężczyźni ze stolicy,mieszkają po właściwej stronie Wisły?Jakie to oczywiste! 😛
no ba;)
A teraz troszkę poważniej… Po praskiej – mniej zniszczonej przez wojnę (a przede wszystkim – przez Powstanie Warszawskie) – stronie jest o wiele mniej ludności napływowej (prosta sprawa – ta strona Wisły była o wiele mniej przetrzebiona przez wojnę, więc Ci, co nie podpadli „wyzwolicielom” – mogli mieszkać na „swoim”…)
W tej wypowiedzi pomijam Białołękę, która jest głównym celem mieszkaniowym większości młodych, którzy postanowili zmienić swoje życie… 😉
Z powyższego wynika, że po praskiej stronie Wisły ciężej spotkać kogoś z objawami neofizmu (definicja – wyżej;)… Kurczę nawet ja częściej powiem, że jestem z Grochowa, niż z Warszawy… a nie jestem odosobnionym przypadkiem…
Zresztą – tak na serio…
Czy chwalenie się miejscem zamieszkania, czy drogimi ciuchami, to nie jest jakiś kompleks? Z opisu Chomikowej wnioskuję, że gostek okularami i autem chciał zagłuszyć jeden z dwóch kompleksów… Albo miejsca pochodzenia, albo małego…
(w sumie – to byłaby metoda na tego gościa… ;>)
A na zakończenie geograficzno-kompleksowego komentarza…
POLSKA TO PIĘKNY KRAJ!!
Tak – mieszkam w dość dużym mieście, ale byłem na terenach, że nawet google maps się gubi (zawsze w tej kwestii lubiłem Rybno Duże – miejscowość położoną nad jeziorkiem… wzdłuż węższego końca… ale za czasów moich obozów mieli pole campingowe;), mam stałą miejscówę nad morzem, ale lubię także góry i Mazury…
Jaki jest zatem sens chwalenia się tym, gdzie się mieszka?
Będzie gorzej…
masakra…..Chomiczku… ,masakra resztę dopowiedzieli poprzednicy..
Ale wiesz… bywało gorzej 😀 Serio 😀
Nie ma co takiego gościa „prostować” , ma swój świat i pewnie obraca się w specyficznym, mam tu na myśli różnym powiedzmy od naszego, kręgu znajomych, może kiedyś życie go nauczy, a może nie. Najważniejsze, że Chomikowa nie chciała go”zbawiać”, choć pewnie pokusa była:-) ja w każdym razie takową pokusę miewam, ale staram się ją wyłączać, szkoda energii.
Tak w temacie, choć z innej strony, trochę to też jest tak, że bogactwo, czy też pewność siebie kole w oczy zwłaszcza tych, co uważają że mają mało i mają mnóstwo słabości. Przeważnie stawiają się na „przegranej pozycji”. Ja przynajmniej wiem, że czasami tak robię, a może robiłam . Najlepiej nie odbierać innych swoimi słabościami.
Wiesz… daleka jestem od zbawiania kogokolwiek. Ludzie dorośli mają już swój świat i go nie zmienią. Ja wiem, że bym się nie zmieniła. Dla nikogo i za nic.
Bogactwo mnie nie kręci. Powiem więcej- mam coraz mniej szacunku dla ludzi, którzy mają pieniądze, bo najczęściej nie mają nic poza tym. Nie chciałabym się stać kimś takim za nic. Były chwile, kiedy było mnie stać na naprawdę wiele. Stałam w pięknych miejscach, z drogim drinkiem w ręku, po czym wsiadałam do drogiego samochodu. Pustki i smutku tym wszystkim nie wypełnisz.
Mieszkam w wawie już chyba 9 lat i czuje się tu jakoś jak w domu, natomiast miasto jak każde inne. Szpanowac że się tu mieszka to jakaś pomylka, ale słowa kierowane do adm/ innej instytucji która do mnie dzwoni w hiper ważnej sprawie ( kolejna nudna oferta/ spotkanie o du… Maryny na którym koniecznie muszę byc na 2 końcu pl),naprawdę można uciąć ” pracuje obecnie w Warszawie i nie mam czasu „- żeby to jeszcze nieprawda była z tym czasem hihihi 🙂 ale znam ten typ i ludzi, którzy po 6 mc są bardziej warszawscy niż autochtoni 🙂 inny Świat Chomik..
Hahaha. Wiesz… ja pracuję w niewielkiej miejscowości, ale też nie mam czasu na zbyt wiele 😉 Takie czasy po prostu…
A że stolica to inny świat. Wiem, że inny. Zawsze czuję się tam trochę pogubiona. tym okropnym biegiem.
Ja się spieszę jeżdżąc Pędzidłem 😉
M. i Chomikowa – służę pomocą w kwestii poznawania nieznanych zakątków Warszawy… Choćby wodospadziku jakieś pół kilometra od Stadionu Narodowego;)
Witam sąsiada/sąsiadkę (wybacz – płci po Twoim wpisie nie rozpoznałem;)
Niefajny typ.
Kropka.
Chomikowa ja tak sobie myślę, że Ty powinnaś szukać na postawie innego kryterium 🙂 Może Pan Informatyk: http://joemonster.org/art/10916/25_powodow_dla_ktorych_warto_umowic_sie_z_informatykiem
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Haha. Może być i informatyk! 🙂 Niech tylko będzie komunikatywny 😉