Z pewnością pamiętacie Faceta- Nieszczęście, o którym wspominałam m.in. tutaj: http://niecodzienne-notatki.blog.pl/2015/03/02/kolejny-przyklad-faceta-nieszczescia/
Otóż przygoda Justyny z Nieszczęściem miała niestety ciąg dalszy. Po ich ostatnim pożegnaniu i jego „rozterkach” dotyczących potencjalnego związku z Justyną, nie obiecywałyśmy sobie po tym facecie zbyt wiele…
W ciągu dwóch tygodni zadzwonił do Justyny AŻ 2 razy (jest progres 😛 ), tylko że rozmowy trwały od 2-5 minut i nie zaowocowały umówieniem się na spotkanie (jakże by inaczej…). Jak nietrudno się domyślić ów Nieszczęście znów spotkałyśmy w naszej ulubionej knajpie. Chłopczyna niezmiernie ucieszyła się na nasz widok i wpakowała się do naszego stolika umiejętnie rozpychając swoim tyłkiem przestrzeń pomiędzy mną a Justyną…
-A może byś się chociaż z nami przywitał, hm?- zagaduję jeszcze dość przyjaźnie do Nieszczęścia.
-A pewnie, sorka Chomikowa! To żółwik!- strzelamy żółwika, po czym pytam się już na poważnie:
-To może teraz przywitamy się, jak przystało na ludzi dorosłych i chociaż podamy sobie rękę?
Słuchajcie… nie wiem. Może jestem już za stara, może byt zmanierowana, ale naprawdę lubię się witać z ludźmi jak przystało na ludzi, to znaczy podając sobie rękę lub dając buziaka w policzek. Jak nie ma tego wprowadzenia do kontaktu, to czuję się niezręcznie. Bez tego elementu powitalnego to spotkanie przypomina mi jedzenie obiadu bez sztućców lub kładzenie się do łóżka bez umytych zębów 😛
-Chomikowa, odpada, bo mam kurzajki- odpowiada mi rozbawiona chłopczyna. A mnie to jakoś nie bawi… Bo może to nie jest wcale żart?
-To dawaj buziaka- i już nadstawiam policzek, kiedy słyszę jeszcze bardziej rozbawione:
-Chomikowa, gorzej! Bo mam afty!
WTF?!
Teksty tak mnie zniechęciły, że wymiotło mnie od stolika, który przecież sama jeszcze dzień wcześniej rezerwowałam 😐 Uznałam, że chwilowo każde miejsce będzie dobre, ale na pewno nie przy MOIM stoliku.
Po godzinie plątania się po knajpie, dyskusji z towarzyszkami wieczoru o sprawach zarówno dość przyziemnych jak i o wyższości wibratora nad potencjalnym partnerem 😉 postanowiłam wrócić do bądź co bądź, ale też MOJEGO stolika.
Wepchnęłam pupsko koło Nieszczęścia, zamoczyłam usta w napoju i usłyszałam od niezmiernie zmartwionego dorosłego mężczyzny (!)
-Chomikowa! No i ty mi powiedz, co ja mam z tą Justyną zrobić, żebym jej nie stracił?
?!
Przecież ja chyba będę musiała się zacząć czymś odurzać, żeby znosić takie teksty… Patrzę na niego z takim rozczarowaniem, że Toto małe zrobiło się przy tym stoliku jeszcze mniejsze…
-Chłopie! No ja cię BARDZO proszę! Wybacz, ale ja już nic więcej ci nie pomogę i nie doradzę.
Bo co mam mu powiedzieć? Ja go nie zmienię. Jak ktoś się urodził nieszczęściem, to orłem nie umrze 😛
Wyciągam telefon i udaję NIEZMIERNIE zajętą odpisywaniem na wiadomości. I tak mimochodem słyszę chłopczynę, który karmi Justynę takim oto tekstem:
-Ty wiesz Justyna, że byłabyś świetnym przedstawicielem konduktu pogrzebowego?
Z wrażenia aż mi mój ukochany telefon wypadł z rąk! Jak Bozię kocham! Przerażona i w lekkim szoku pakuję się pod stolik prezentując całej sali moją bieliznę.
Na ratunek pod stolik pakuje się do mnie znajoma.
-Chomik! Ogarnij się! Co ty wyprawiasz? Majtki ci widać przecież jak się tak wypinasz!
-Ty mi tu nie o majtkach, jak ja usłyszałam taki komplement kierowany w stronę Justyny, że aż mój smartphonik z rąk mi wypadł!
-Co ty gadasz? Co on jej powiedział?
– Że nadawałaby się na przedstawiciela konduktu pogrzebowego!
-Wiedziałam! Ja ci mówiłam, Chomikowa, że z nim jest coś NIE TAK! Wiesz co on mi powiedział kilka minut temu?- Że mam uszy jak elf! Chomikowa! Czy ja naprawdę mam uszy jak elf???? Ja mam tyle kompleksów Chomiczku mój, że ja nie chcę jeszcze myśleć o uszach!- dziewczę jest zmartwione nie na żarty.
-Popieprzyło cię?! Jaki elf?! Przecież ty śliczna jesteś! I głupia widzę… Dobra, to miejmy to za sobą- a na mnie co powiedział? Pewnie, że wielka jestem?
-Oczywiście, ze coś było, że długa jesteś, ale generalnie to mi powiedział, że jesteś jak walkiria.
-Jak kto? To jakieś boginki były, ale wcale nie wiem czy pozytywne. Gdzie jest ten cholerny telefon, bo muszę to wygooglać, żeby mieć pewność że mnie nie obraził na amen!
-Chomik! To szukaj tego telefonu, bo my cały czas siedzimy pod stołem! Boziu… Chomiczku, czy ja naprawdę mam uszy jak elf…? Bo mnie się już płakać chce…
-Ty mi tu nie Boziuj i nie Chomiczkuj. Masz śliczne uszy!- zagaduję ją, bo naprawdę zaraz się popłacze i macam w ciemnościach podłogę w poszukiwaniu mojego telefonu- Mam! Wyłazimy stąd, bo obciach na całą knajpę.
Wydostaję się na powierzchnię i obserwuję Justynę. Jeszcze siedzi. Dziwię się, bo po takim komplemencie z ust faceta, to ja już bym leżała.
Biorę dziewczynę na stronę.
-Justyna, u ciebie na pewno jest OK? Bo ja usłyszałam jaki ci walnął komplement, więc może już wystarczy?
Tak, Chomikowa, wystarczy. Ty nie słyszałaś wszystkiego. On się mnie zapytał, czy jutro nie poszłabym z nim na cmentarz. Może i on jest inteligentny, ale jedna zaleta to zdecydowanie za mało. Ja was, dziewczyny bardzo proszę- ostatni drink i idziemy do domu. Idź, Chomikowa do swojego barmana, pouśmiechajcie się tak ładnie do siebie, jak się uśmiechacie, miej coś z tych naszych wyjść i zmywamy się stąd.
-Dobrze, proszę pani. Oczywiście robimy jak prosisz!
Poszłam do barmana (boski jest… BOSKI, ale ewidentnie zajęty 🙁 ), uśmiechem numer 6 załatwiłam tańsze drinki i po kilku minutach opuszczamy knajpę.
Facet- Nieszczęście stracił w moich oczach resztki godności. Może jako kolega byłby całkiem przystępny, ale ŻADNEJ koleżance bym go nie życzyła 😛
Już myślałem, że delikwent mnie niczym nie zaskoczy, a tu proszę. Co prawda dla niektórych dziewczyn/kobiet komplement o elfich uszach może być trafiony i oczekiwane, ale kondukt pogrzebowy i romantyczna wyprawa na cmentarz biją wszystkie rekordy.
Nie, no pewnie- dla niektórych kobiet „komplement” o różowym mózgu jest również trafiony 😛 ale my tego typu kobiet nie reprezentujemy 😉
Kurczę, no wiedziałam, że z gościem jest coś nie tak. Wiedziałam 😛
Walkiria – Walkirie (norw. i duń. Valkyrie, szw. Valkyria) – w mitologii nordyckiej pomniejsze boginie, córki Odyna, zwykle przedstawiane jako piękne dziewice-wojowniczki ujeżdżające skrzydlate konie (czasem wilki), uzbrojone we włócznie i tarcze. Najbardziej znane walkirie nosiły przydomki Wyjąca i Wściekła.
Zadaniem Walkirii było sprowadzanie dusz najdzielniejszych poległych w boju wojowników, Einherjerów, do Walhalli. Były również posłankami Odyna i służkami usługującymi podczas uczt w Walhalli.
Albo:
Zamach 20 lipca (Operacja Walkiria) – nieudany zamach stanu, mający na celu m.in. zabicie Adolfa Hitlera, przeprowadzony 20 lipca 1944 przez oficerów Wehrmachtu pod przywództwem pułkownika Clausa von Stauffenberga.
Lub też:
Valkiri (af. walkiria) – południowoafrykańska samobieżna wyrzutnia rakietowa opracowany w 1980 przez Somchem, oddział korporacji Denel. Badania i testy zakończono w roku 1981. W walkach wzięła udział w latach 1987-88 wspierając siły zbrojne Południowej Afryki-South African Defense Force (SADF) w południowej Angoli przeciwko FAPLA wspieranymi przez Kubańczyków, szczególnie podczas trwania operacji Hooper i Modular.
ostatecznie:
North American XB-70 Valkyrie (ang. Walkiria) – amerykański ponaddźwiękowy samolot eksperymentalny z początku lat 60. XX wieku, opracowany i zbudowany w zakładach North American Aviation w układzie kaczki z nowatorskimi, składanymi w pionie końcówkami skrzydeł. Celem programu, prowadzonego na zlecenie Dowództwa Strategicznych Sił Powietrznych USA (ang. SAC – Strategic Air Command), złożonego jeszcze w latach 50., było sprawdzenie możliwości skonstruowania stratosferycznego bombowca strategicznego, zdolnego do latania z prędkościami zbliżonymi do 3-krotnej prędkości dźwięku (mach 3), a następnie wprowadzenie go do produkcji seryjnej pod nazwą B-70 (przewidywano wyprodukowanie 50 sztuk). Zbudowano 2 prototypy. Pierwszy z nich oblatano 21 września 1964 roku, drugi – 17 lipca 1965.
Zatem – albo jesteś samolotem (niezłe ma kształty, ale raczej stary;D), albo wyrzutnią rakiet (powodzenia w główkowaniu, czemu), nieudanym zamachem na Adolfa … lub dzielną wojowniczką rodem z nordyckiej mitologii… ;D
A Ty myślisz, że ja sobie tego w końcu nie wygooglowałam? 😀 Jak tylko się ogarnęłam spod stolika, to włączyłam wujaszka ;P Nie wiem Phoenix, co to wszystko miało być… ale chyba jednak wolę być jakąkolwiek walkirią, niż przedstawicielką konduktu pogrzebowego… 😛 Ale przydomek Wyjąca…? Już chyba szybciej Wściekła 😀
Przy Wyjąca i Wściekła popłakałam się do reszty. Cholercia za nic nie wyborażam sobie byś byla Wyjącą albo Wściekłą boginią 😉
primo – Ty jako walkiria?? Intuicyjnie taką fuchę powinny odwalać dziewczyny z posturą Xeny (kto oglądał – ten wie;)
W kulturze masowej występują w różnych wersjach:
Komiksowo – mniej więcej tak http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20130414190024/marveldatabase/images/9/9e/Brunnhilde_%28Earth-12131%29_001.png
Japońskie animacje – no cóż… Japończycy uważają, że wielkość wojowniczki zależy od wielkości … miecza oczywiście…;) Do tego sądzą, że wojowniczki są tak biedne, że nie stać je na nic więcej niż tylko niewielkie kawałki materiału znajdujące się tu i ówdzie…
Tak czy tak – za cholerę nie mogę sobie wyobrazić Ciebie jako Walkirii…
Poza tym… jako osoba uwielbiająca czytać między wierszami oraz mająca różne dziwne skojarzenia… ja bym na niego uważał… Bo jesteś kolejna na jego liście…
Czemu?? Proste… Ciocia Wiki twierdzi, że „Zadaniem Walkirii było sprowadzanie dusz najdzielniejszych poległych w boju wojowników, Einherjerów, do Walhalli.”
Najpierw śmierć na placu boju, potem kondukt pogrzebowy, następnie spotkanie z Walkirią…
Czyli innymi słowy walkiria to takie przedłużenie konduktu pogrzebowego.
Ja bym się zaczął zastanawiać czy te elfie uszy przypadkiem też nie mają jakiegoś cmentarnego znaczenia.
Dobra, coś za daleko poszliśmy chyba w te boginie i kondukty pogrzebowe 😛 Skupmy się na Prawie Idealnym 😉
to ja tak na zakończenie wspomnę, że nazwał Cię boginią…;)
Od razu mi lepiej 😛 Co ja bym bez Ciebie zrobiła? 😉
wiele rzeczy;)
i jakoś ciągle nie mogę połapać dlaczego chłopaczka po prostu nie przegonicie…jeśli facet dziewczynie nie pasuje…to choćby się dwoił i troił tego nie zmieni…więc siedzenie z tym nieszczęściem oszukując się, że może jednak zabłyśnie zamiast skończyć tą cała maskaradę ?
rozumiem kultura, kulturą…ale to już dawno jest przekroczeniem jakiejkolwiek kultury ^^
On ma w sobie tyle kultury jak co poniektórzy wrzucający tutaj komentarze…
To nie mój „książę”, więc ja go przeganiać nie zamierzam.
Jak Justyna to wytrzymała jak ja padłam?:) A ten Prawie Idealny powiedział chociaż kim jest z zawodu? Może on jest grabarzem albo pracownikiem kostnicy i go kręcą cmentarze?
Myślę, że jednak Justyna powinna przestać tracić czas. Przecież żaden normalny facet nie podejdzie jak się będzie takie coś koło niej kręciło. A jak koniecznie chcecie pomóc Prawie Idealnemu to może jakiś kurs w stylu „Jak rozmawiać z kobietami” albo chociaż jakiś samouczek mu kupcie. Jak jest inteligentny (w co zaczynam wątpić) to może zrozumie aluzję.
Coś tam mówił o zawodzie i to był jeden z tych „normalnych”, więc pasja związana z cmentarzami itp.to takie hobby niezwiązane z pracą 😛 Ja już do gościa naprawdę straciłam cierpliwość. Mam tylko nadzieję, że następnym razem Justyna jakoś go pogoni. Ciekawe do kogo nas wtedy porówna 😛
Chomikowa im dłużej o tym myślę tym bardziej dochodzę do wniosku, że Justyna powinna od tego gościa uciekać i to szybko. Bo jeszcze się tak przyczepi, że się nie odczepi…
O tym nie pomyślałam… myślisz, ze może być jeszcze gorzej…? Chociaż mnie się bardziej wydaje, ze to ten typ, który ucieknie z podkulonym ogonem…
Wczytując się we wszystko co mówi to albo ma kiepskiego dostawcę „leków” albo coś w kształtowaniu się jego umysłu poszło nie tak. Wiadomo co takiemu do głowy przyjdzie? Skoro po tym co odwala już używa określenia „nie stracić Justyny” a przecież za daleko w jej zdobywaniu się nie posunął…
Chomikowa,
ja to nawet nie mam słów do tego jak ten Prawie Idealny jest naprawdę Prawie „Idealny” Niestety ja nie mam tyle cierpliwości i kultury by człowiekatak jak ty ładnie traktować. Podejrzewam że bym takim jadem popluła że w ciągu 5 min zmieniłby knajpę albo co najmniej kontynent 😉
Kurdę, on jest taki nieszczęsliwy że we mnie wzbudza jakąś litość, więc nie umiem być wredną suką 😉 Ale co będzie następnym razem to już nie wiem 😉
uwielbiam te Twoje wpisy, zaliczyłam glebę, z której to, pozdrawiam Ciebie
hahahahahahaha
Życie Arte, życie 😀 Ściskam Kochana!
Nie wiedziałem do tej pory co to „afty” i byłem dzięki temu szczęśliwszym człowiekiem.
Poza tym nie wierzę…no po prostu nie ogarniam tego. Facet strzela tekstami rodem z gimnazjum. Rozumiem, strzelić głupotę każdemu się zdarzy, ale gościu ciągnie seriami jak Niemiec w bunkrze na plaży Omaha.
Dziwie się, że go wcześniej nie zdemaskowałyście. Mam wrażenie, że on sam nie wie czego od tej Justyny chce. Coś go ciągnie ale co z tym zrobić? Zagrać razem w bierki, a może wybrać się na cmentarz?
Gdybym był kobietą, to byłby to moment w którym wrzuciłbym gościa do przegródki „psychopaci” i zaprzestał dalszych kontaktów.
Afty??? Oj, to Ty bardzo mało jeszcze o życiu wiesz 😉
własnie dlatego tymi ciągnącymi seriami wpadek, chłopaszek powalił mnie na glebę 😛 Oj, od razu psychopaci… Ty wiesz ile z psychopaty siedzi w każdym z nas…? 😉
15% – udowodnij, że nie ;p
Tak właśnie może być…. 😛
Taki typ osobowości jak dla mnie nadaje się na ciężką pracę z psychologiem. Jednak dobrze mi moja intuicja podpowiadała, że gość może mieć jednak inne wady oprócz tej „najmniejszej” …no i się wyjaśniło – afty i kurzajki…no i ten komplement dla Justyny – przedstawicielka konduktu pogrzebowego…no no no…strach się bać 😉
owszem – miałaś rację… 😉
ALE… jaki psycholog chciałby z takim osobnikiem pracować?? (MINIMAX!! TĘSKNIĘ ZA TWOIMI WYPOWIEDZIAMI!!:D)… Jeśli to nie będzie ktoś pokroju Hannibala Lectera, to raczej niewielu dałoby radę;)
rozczaruję Cię…to słowa Chomikowej ale cieszę się ,że w czymś się ze mną zgodziłeś 🙂 …zapomniałam dodać cudzysłów…no taka niemyśląca istota ze mnie ale ten typ tak ma 😉
Tak mi się skojarzyło… Rodzina Addamsów? 😉
spoko – ale on to by chyba był kuzynem Coś… a potem zostałby (lub zostałaby – nigdy nie wiem;p) tylko Rączka;)
aktualizacja – zapomniałem, że kuzyn Coś w filmie się z kimś związał… i były cosiątka…
Ale dla Prawie Idealnego jest nadzieja – nawet Fester poznał kobietę… o uroczym imieniu Demencja…;D
„Ty wiesz Justyna, że byłabyś świetnym przedstawicielem konduktu pogrzebowego?” – chyba nawet sam Bóg nie poderwie żadnej dziewczyny na ten tekst. Ze wszystkich tekstów jakie słyszałem, TEN jest najgorszy. Ale może to nie sam tekst acz osoba, która go wymyśliła. Jakbym był kobietą, to spieprzał bym w podskokach od takiego owego zacnego towarzystwa.
Można czekać, aż się chłopina ogarnie. Ale ile K można czekać? Do jego 50?
Eee tam;-) w pewnych kręgach taki komplement dla niewiasty (diablicy?) byłby wyczekiwanym komplementem, tylko że to cholera nie te kręgi :-/ mam nadzieje że Justyna chloptasia pogoni…
zapominacie jeszcze o metalach…w tych kręgach były by to wyżyny elokwentnych komplementów 😀
Życie zaskakuje mnie każdego dnia:)
Dzień dobry!
Nazywam się Czesio i opowiem Wam wiersza.
Na cmentarzu cud-dziewczyna
a na imię jej Justyna
czerń jej sukni, bladość lica…
piękna, wiotka… jak elfica!
Nastrój widać ma grobowy,
kondukt wiedzie pogrzebowy…
To musi być miłość… czuję… wiem!
Bo serce moje gra requiem…
Więc usiadłem na trumience,
a z zachwytu drżą mi ręce.
I tak obserwuję… z lękiem,
że z miłości serce pęknie.
Ale nie ma tego złego…
bo kres życia mego
to podróż w Walhalli progi
a towarzyszką ostatniej drogi
będzie Walikiria – bogini
z wielkim mieczem i w króciutkiej mini…
😀 😀 😀 Widzę, że ktoś tu się minął z powołaniem? 😉 Powinieneś, Czesiu zostać naszym blogowym wieszczem 😀 naprawdę podziwiam 😀
Może cmentarze są dla niego artystyczną fascynacją;)
A jeśli chodzi o witanie się, to jest po prostu uczciwy, dba, żeby kogoś czymś nie zarazić. Gorzej, gdyby powiedział komuś podczas seksu: O przepraszam, cierpię na chorobę zakaźną, która nazywa się…
Pozdrawiam:)
Artystyczną fascynacją???? To może niech innych maniaczek szuka w usługach pogrzebowych a nie w knajpie? 😉
Aftami nie da się zarazić… a już na pewno nie buziakiem w policzek 😛 To był po prostu żart. Cholernie nietrafiony 😛
Każdy ma jakieś obsesje, fobie i dziwne zachowania. Znam faceta, który chodzi nocami po cmentarzach i robi zdjęcia. I wcale nie jest satanistą ani złodziejem wieńców, ani nie ma żółtych papierów. To jakieś skrzywienie artystyczne;)
Ja nawet po wypiciu pół litra nie odważyłbym się sam chodzić w nocy po cmentarzu.
Co do buziaków, to są jak najbardziej wskazane i zdrowe:)
Zdjęcia artystyczne na cmentarzu…? Hmmm… a jest tyle innych świetnych miejsc na zdjęcia ARTYSTYCZNE i akurat cmentarz????
Cmentarz w nocy wygląda prawie jak miasteczko (chociaż nie wesołe). Może dlatego tak je lubi.
tak zwana pozycja rodeo??:) Mówi się facetowi, że ma się chorobę z czteroliterową nazwą, a potem próba utrzymania się przez 8 sekund…;)
Taa…, a on przypadkiem jakiejś siostry nie ma? Mam taką daleką znajomą, która też o tematy pogrzebowe nader często zahaczała… Kiedyś chciała trumnę w pokoju trzymać, co by się pozbyć nachalnego narzeczonego… Musi być to jakaś rodzina, nie ma wyjścia…
Istnieje takie prawdopodobieństwo… Hegemon! A może my ich zeswatamy? 😀
Chomiku, wiesz co by wyszło z pomieszania takich genów? Już się boję na samą myśl…
hmm… samopowielające się trumny??:>
Chomiczku, błagam Cię! Poproś Justynę, żeby go nie pogoniła. Macie z nim takie fajne przygody…
Ale ja obiecuję, że przygód w moim życiu nie zabraknie. Tylko niech to już nie będzie z nim 😛
Kupujesz mi nowego laptopa jeżeli tego nie doczyszczę.
NIGDY więcej nie czytam Twojego bloga podczas spożywania śniadania.
😀
Inaczej nie mogę skomentować.. naprawdę… brak słów 😀
Ja??? Ale ja to bezwiednie! To niech ten satanista Ci kupi laptopa a nie ja- ofiara satanisty 😉
Pozdrawiam 🙂
fakt…powinnaś zamieścić ostrzeżenie…przed zapoznaniem się z treścią wpisu,przełknij wszystko co spożywasz 😉