Chomikowa ze wzrostem na świętą…

źródło: pixabay.com
źródło: pixabay.com

Sobota. Godzina 9.00. Sms. „Chomiczku, o której u mnie dzisiaj będziecie?” Moja Matka Polka zapomniała, że ci, co nie posiadają dzieci, to w weekend wstają najwcześniej o 9.30 😛 Z półprzymkniętymi powiekami, na macanego odpisuję jej na wiadomość. Teraz idź spać Chomikowa, idź spać. Masz czas, żeby przespać najbliższe nic nie wnoszące w Twoje życie godziny przynajmniej do 15.00. Po prostu śpij.
Budzę się w południe i wcale nie chcę wstawać. Chcę zostać w łóżku. Czuję się zmęczona brakiem życia. Potrzebuję jakiegoś tchnienia, które pobudzi mnie całą do patrzenia, słuchania, działania… Chcę po prostu jakiejś emocji…
Do Matki Polki docieram z Blondyną po południu. Stawiam na ławę zrobioną sałatkę makaronową, na którą nota bene rzuciłam się dzień wcześniej, wyżerając jak prosiak połowę półmiska cudownego MAKARONU 😛 Siadam bez życia i patrzę na jednego malucha grzecznie śpiącego w łóżeczku i starszego rozrabiakę walczącego z zestawem klocków Lego. I nic… Coś we mnie pęka. Rzucam się do nogi Matki Polki:
-Powiedz mi, że dobrą zrobiłam sałatkę. Dobrą, prawda????- pytam jak rozkapryszony 5-letni bachor.
-Oczywiście, Chomiczku, że pyszna. Ja wiem, że ty nie gotujesz, ale jak już coś zrobisz, to naprawdę jest dobre. Co się z tobą dzieje?- pyta, kiedy ja nie chcę się odczepić od jej nogi. Jak pijawka, która przyssała się do nogi, żeby wyssać z niej całe dobrodziejstwo świeżości 😛
-Co się dzieje? No właśnie NIC SIĘ NIE DZIEJE! Podporządkowałam swoje ostatnie tygodnie znalezieniu roboty tam,gdzie jest słońce i teraz to już tylko CZEKAM. Już nic nie jestem w stanie zrobić. Siedzę w domu i CZEKAM. Chyba na cud. Ja już nawet mój kurs językowy traktuję jako mega rozrywkę, więc wyobraźcie sobie!

O 18.00 dostaję smsa ratującego mój stan psychiczny „Chomikowa, znów rozstałam się z moim facetem. Idę z kumpelą w miasto. Idziesz?”

Matko kochana! Pewnie, że IDĘ! BIEGNĘ! Tylko sukienkę zarzucę i już pędzę! Jak ja potrzebowałam wyjść do LUDZI, do miasta! PĘDZĘ na tych swoich Chomikowych długich nóżkach, PĘDZĘ! Tylko se zębów nie wychlaśnij, Chomikowa na tym świeżym śniegu… Zdążyłam pomyśleć.
To nieprawdopodobne jak szybko człowiek może zobaczyć swoje długaśne nogi w powietrzu na wysokości twarzy…
Leżę…
A na niebie pełno chmur… Jak nic przypierdzieli śniegiem i znajdą mnie dopiero na wiosnę. Zbierając resztki rozumu i łapiąc oddech podejmuję pierwszą próbę. Rękoma ruszam?- wszystko git. Tyłek-boli, ale to normalne. Jest wielki, więc musi boleć. Nogi- spoko. To pozbieraj te zwłoki, Chomikowa i leć na tramwaj!
Jak gdyby nigdy nic podnoszę się z chodnika i doczołguję na przystanek tramwajowy. Nic mnie nie powstrzyma przed wyjściem do ludzi. NIC. Muszę coś przecież ze sobą zrobić, bo niedługo zakup biletu tramwajowego zacznie mnie napawać lękiem 😛
Masa ludzi w knajpie na początku mnie onieśmiela. Podczas rozmowy z dziewczynami, podchodzi do mnie jakiś chłopak. Przyszedł sam i w ogóle tu nie pasuje. Pyta się mnie, czy skoro jest koło mnie trochę wolnego miejsca, to może się przysiąść. Obiecuje nie przeszkadzać w babskim spotkaniu i oferuje ewentualne przypilnowanie stolika. Chłopak wzbudza we mnie dużą sympatię i zaufanie. Może dlatego, ze bardzo przypomina mojego „byłego” i ma nawet tak samo na imię. Siet.
-Chłopaku, czemu przyszedłeś tu sam? To nie jest miejsce, gdzie można na spokojnie wypić piwo- pytam- Tu się za chwilę rozkręci impreza.
-Mieszkam niedaleko i bardzo lubię tę knajpę. Zamiast znów siedzieć przed TV, wolę tutaj przyjść i popatrzeć jak ludzie się uśmiechają. Czasem z kimś pogadam, tak jak z tobą. Czasem już o północy wrócę do domu. Smutne, prawda?
Co ja mam chłopakowi powiedzieć? Smutne. Pewnie, że smutne. Tak, jak i moje życie ostatnio, ale ja jeszcze nie jestem na etapie wychodzenia samej na imprezy…
Zamieniam z chłopakiem jeszcze kilka zdań i wiem, że jest dość wartościowym człowiekiem, który idealnie pasowałby do mojej koleżanki! 🙂 Po mistrzowsku usuwam się na bok i robię miejsce dla kumpeli.
Po 5-ciu godzinach rozmowy (koleżanki na parkiecie w sumie nie było- tak była zajęta rozmową 🙂 ) wziąl od niej numer telefonu i umówili się na spotkanie 🙂
YES, YES! 🙂 🙂 🙂 Aż mi serce rośnie!
Nagle podbiega do mnie jakaś dziewczyna. Łapie mnie za rękę i krzyczy! Zaznaczam, że wygląda naprawdę na trzeźwą.
-Ej! Mój kumpel obserwuje cię już od jakiegoś czasu i nie może wyjść ze zdumienia, że ty taka wysoka jesteś!
Ooo… tego już dawno nie było! Już prawie zapomniałam, że mam ponad 180 cm. Jak to dobrze, że są jeszcze na tym świecie istoty, które mi o tym przypomną 😛
-No popatrz! Można mnie poobserwować całkiem jak małpkę w zoo, prawda?
Na te słowa podchodzi do mnie rzeczony kumpel.
-Matko Boska! Dziewczyno! Ja tak już patrzę i patrzę a ty obcasów nawet nie masz! To niesamowite, wiesz?- oznajmia cały uradowany- Ile ty masz wzrostu?
Patrzę się na niego troszkę jak na idiotę. Bo skoro tak zaczyna ze mną rozmowę, to chyba nie prezentuje inteligencji najwyższych lotów, prawda?
-Matko Boska? Ty nie rób ze mnie świętej już po kilku zdaniach, bo się zaczerwienię.
-Ale ja się serio pytam? Ile masz wzrostu 184, 185 cm?
-Jak w mordę strzelił. A ty co? Geodeta, że tak ci dobrze pomiary idą?
-A nie, sam mam 184, więc mogłem celnie strzelić.
Pewnie. Sobie w kolano.
Łapie mnie druga znajoma i pyta się, czy może iść potańczyć z jakimś facetem, bo nie chce mnie samej zostawiać. Idzie uradowana z moim błogosławieństwem. Niech idzie i niech sobie też w końcu kogoś znajdzie, a nie od 6 lat kołuje się z facetem, który zostawia ją średnio co pół roku. Ja sobie jakoś poradzę.
W drodze do baru mijam kilku obcokrajowców. Z doświadczenia wiem, że lepiej z takimi nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, bo potem żyć mi nie dadzą przez resztę imprezy. Chomikowa, focus na podłogę, na podłogę.
-Oh! My God! Bella! So tall and bella!- ktoś mi krzyczy w ucho.
Teraz to już nawet God? Pójdę na ołtarz jak nic… Spoglądam na obcokrajowca i bawi mnie swoim wyrazem twarzy. Niektórzy mają w sobie coś takiego, że samym wyrazem twarzy wzbudzają sympatię. Chłopak do tego tak się wygłupia, że zaśmiewam się przez dłuższą chwilę. Z Włochem bawię się naprawdę dobrze przez resztę wieczoru. Nie wiem nawet czy nie za dobrze.
Moje dziewczyny wyszły z knajpy umówione z nowo poznanymi facetami na telefon i na kolacje. Jestem nieprawdopodobnie szczęśliwa 🙂
Śnieg sypał całą noc. Taksówkarz przywiózł mnie do domu nad ranem.
-Pani to taka normalna dziewczyna. Proszę wybaczyć moje niedyskretne pytanie, ale ile ma pani lat?
-Ojojoj! Wie pan, że każda kobieta dociera do takiego momentu w swoim życiu, że musi określić to ile ma lat i się tego trzymać aż do śmierci?
-No mówię, że pani to taka normalna, wesoła osoba. Dla mnie widzę, że jest pani za młoda,  zresztą ja żonaty jestem, ale mam takiego wysokiego syna, który nie może poznać takiej normalnej dziewczyny, jak pani. Teraz te młode kobiety to jakieś zgłupiałe chodzą. Rozumie pani?
-Rozumiem, rozumiem. Ale to wcale nie znaczy, ze ja mądra jestem 😉 Zresztą syn, skoro ma 25 lat, to jest sporo młodszy ode mnie. Ja już kremy przeciwzmarszczkowe pod oczy kupuję niestety…
-A no widzi pani… To ja życzę pani wszystkiego dobrego i UŚMIECHU!

Szkoda, że normalnym ludziom trudno jest kogoś znaleźć.
Świat nad ranem w niedzielę wygląda pięknie. Puch śnieżny pokrył drzewa i chodniki. Wiatr delikatnie przesuwał chmury. Spojrzałam na lśniący księżyc wystawiając policzki do wiatru. Delikatny i ciepły jak powiew wiosny. Nareszcie tak mi spokojnie i ciepło w środku. Jakby mi serducho ktoś przykrył pierzyną… 🙂

———————————————————————
Zapraszam do polubienia strony Chomikowej na fb 🙂

64 odpowiedzi na “Chomikowa ze wzrostem na świętą…”

  1. https://www.youtube.com/watch?v=DnGdoEa1tPg – ostatnia piosenka, jaką słuchałem przez przejrzeniem tej notatki…

    Może nie „Oh my God”, ale Wasza Wysokość to śmiało mogą Ci mówić;)

    Ja tymczasem jestem o ok. 5 cm niższy od Napoleona… No cóż – co nie poszło we wzrost, poszło w musk;p

    „Szkoda, że normalnym ludziom trudno jest kogoś znaleźć.” – wiadomo, że najwięcej ślubów zdarza się pacjentom psychiatryka;p
    Ale to tak nie działa – mam ostro nierówno pod kopułą, a też jestem sam;)

    Jeśli nie rozumiesz, co właściwie napisałem w tym komentarzu – spoko, nie jesteś sama. Jeśli zaś zrozumiałaś – napisz proszę – też chętnie się dowiem;p

    Jest 3:51 – 7 godzin 51 minut od rozpoczęcia nocnej zmiany, a zarazem 3 godziny i 9 minut do jej końca;)

    1. Ha! Zrozumiałam prawie wszystko! też jestem pieprznięta? 😉
      Muzyki słuchasz widzę bardziej dołującej od tej, którą ja słucham 😛 OGARNIJ SIĘ 😉
      Dobra- Tobie poszło w mózg a mnie co nie poszło w mózg, to poszło we wzrost??? 😛

      1. Bardziej dołujące?? Wcześniej było ich BYOB oraz Chop Suey, jeszcze wcześniej trójka Linkin Park (Catalyst, New divide oraz Bleed it out), a jeszcze wcześniej Shaun Baker i Brooklyn Bounce…

        Sama widzisz, że playlista do dołujących raczej nie należy;)

        Na pytanie, czy też jesteś pieprznięta odpowiem Ci tak…

        Wszyscy mamy źle w głowach,
        że żyjemy… ;D

        Tobie poszło albo we wzrost, albo w cycki;p

  2. Ahhhh te chomikowe problemy egzystencjalne. Przypomniała mi się książeczka, która ostatnio miałem okazję przeglądać. „Dziennik Edwarda Chomika 1990-1990”. Czuję, że i Tobie się spodoba 😀

  3. „Zamieniam z chłopakiem jeszcze kilka zdań i wiem, że jest dość wartościowym człowiekiem, który idealnie pasowałby do mojej koleżanki! 🙂 Po mistrzowsku usuwam się na bok i robię miejsce dla kumpeli.”
    Tak jest Chomikowa!
    Bardzo słusznie, oddaj każdego „wartościowego człowieka” koleżance 😀
    Po co samemu spróbować… to bez sensu 🙂
    Ehh, Matko Boska 🙂

    1. SokoleOko, Ty chyba Chomikowej nie doceniasz. Jak tylko przeczytałem ten opis od razu pomyślałem, że gościu może i był OK, ale miał jakiś poważny feler (np. miał 1,5 metra wzrostu, po tym jak się wdrapał na stołek – co z resztą sama Chomikowa przyznała niżej).
      Zaręczam Ci, że jakby koleś spełniał wymagania, nie tylko nie byłoby żadnego odstępowania ale i trup by się gęsto w knajpce zaścielił gdyby tylko ktoś by go próbował odebrać 😛 .

      1. A ja myślę, że gdyby facet był wyższy, to by się znalazła inna wymówka.
        Ma moje sokole oko, to kluczowa kwestia to jest to „Poza tym ostatnie, czego mi teraz trzeba, to rozterek miłosnych”.
        Czyt. „nie zniesę aktualnie kolejnych rozczarowań, proszę próbować jak mi się nastrój poprawi”.
        No nic… każdy ma gorsze dni czasem, może jak wyjdzie słońce czy to tureckie czy nasze, swojskie, to się i Chomikowej poprawi 🙂
        Jeszcze tylko 3 tygodnie lutego, a później to już w garncu 🙂

        1. Cudnie się Was czyta 😀 Wasza psychoanaliza mnie onieśmiela 😀
          Takitam- ale to Ty myślisz, że ja jak Xena wojownicza księżniczka toczyłabym bój na parkiecie o chłopa????

          1. No nie, może nie jak Xena…raczej jak Jason Statham masakrująca napastniczki czym popadnie – łyżkami, szklankami, talerzykami, chipsami (hmm, wiele absurdów już widziałem w kinie ale chyba jeszcze nikt nikogo nie zabił chipsami – byłoby oryginalnie).

            No powiedz że byś nie zareagowała jakbyś trafiła na zapatrzonego w Ciebie księcia z bajki, którego nagle zaczyna zaczepiać jakaś wredna jędza (incydentalnie jeszcze 5 minut temu zwąca się Twoją najlepszą przyjaciółką 😀 ).

            1. Ale to ma być oryginalnie, czy efektywnie????
              Moja najlepsza przyjaciółka jest chwała wszystkiemu zamężna, więc nie sądzę, żeby takie głupoty jak odbijanie mi mojego najwspanialszego księcia Jej do głowy przychodziły ;P Ale jeśli… Zemsta Chomikowej byłaby…..
              pewnie zabawna 😉

              1. Przede wszystkim ma być widowiskowo 😉 .

                Zemsta na najlepszej przyjaciółce…czyli jednak – w walce o księcia z bajki nie byłoby zmiłuj się.

      2. „trup by się gęsto w knajpce zaścielił gdyby tylko ktoś by go próbował odebrać”…

        Oczyma wyobraźni ujrzałem setkę imprezowiczów obojga płci ze śladami chomiczych zębów na tętnicy szyjnej…

        Muszę chyba ograniczyć ilość horrorów;D

  4. Pani Chomikowa! Ja się dołączam do apelu SokolegoOka! Tak nie można! No nie można! Bo my tu wszyscy zgromadzeni, częściej lub rzadziej, na tym blogu, w akcie zemsty, zorganizujemy casting na męża dla Chomikowej; wszystko się zgłosi do telewizji, radia i tych tam innych 😉

    1. I co? I mam się tłumaczyć? 😛 Po pierwsze chłopczyna była o głowę ode mnie niższa, więc na starcie ODPADA. Poza tym ostatnie, czego mi teraz trzeba, to rozterek miłosnych 😛
      Casting, Kobicino…? Już tutaj był taki jeden blog, co próbowano bogatemu znaleźć żonę… Facet okazał się takim oszustem i idiotą, że nic z tego nie wyszło, więc może lepiej nie róbcie siary? 😉 A zmianę orientacji już kiedyś przemyślałam 😛 Chyba jednak nie dam rady 😉

      1. Pani! Ale my tak w ciemno nie będziemy się rzucać do publicznej dystrybucji Chomikowej; najpierw się dyskretnie dokona oględzin, wyciągnie wnioski i podejmie decyzje, żeby siary nie było 😉

          1. Nie, nie! Sama się ze swoją strategią, przed szereg, pchać nie zamierzam. Moje ręce nie są w stanie udźwignąć ciężaru (słodkiego) Chomikowego życia uczuciowego. Tu trzeba tłumu, żeby drogą selekcji wybrać najkorzystniejsze dla Chomikowej opcje 😀

            1. to ja się zgłaszam do egzekwowania tej selekcji – jako kibol z 18-letnim stażem mam ponoć w tym wprawę… przynajmniej tak pan w telewizorni powiedział;p

      2. Zaraz,zaraz…jak to było…Miłość?nie,dziękuję – jak będę chciała pocierpieć to sobie palce przytrzasnę drzwiami…oj Chomiczku…

    1. A do tego ja bym dodała, że takiego o głowę niższego to nie wiem czy ja bym miała brać na kolana, czy on mnie….? Tu chodzi o poczucie bycia kobietą i poczucia bezpieczeństwa 😛

      1. biorąc powiedzmy takiego niższego trochę a napakowanego lub ćwiczącego sporty walki da Ci i tak większe poczucie bezpieczeństwa niż 90% facetów większych od Ciebie. Po prostu siebie oszukujesz, że nie da to poczucia bezpieczeństwa a będzie jedynie komicznie wyglądało ;]

        1. Pewnie, że oszukuję. Przecież Ty wiesz najlepiej czemu chciałabym faceta mniej więcej swojego wzrostu 😛 😉

          1. E tam, mały facet ma sporo zalet:

            Dajmy na to jak gdzieś pojedziecie tandemem to go sadzasz na przednim siodełku i
            – nie zauważy, że nie pedałujesz (a co tam, niech sam się męczy).
            – nie będzie zasłaniał Ci widoków swoim pustym czerepem 😛 .

            Mam nadzieję, że ten jakże ważki powód zmieni Twój punkt widzenia.

            1. Ależ ja widzę jeszcze masę innych zalet:
              -wolne miejsca w publicznych środkach transportu (bo przecież matce z dzieckiem zawsze ustąpią)
              – już nikt nie będzie się mnie pytać ile mam wzrostu, tylko od razu będą padać pytania : „O matko! A ile was dzieli centymetrów wzrostu?”
              -i jedno z moich ulubionych pytań: „jak wy TO robicie?”

              Masa zalet. MASA 😉

              1. Rozwaliła mnie ta matka z dzieckiem 😀 Jeszcze żeby było łyse i z brodą 😉 .

                Jak wy TO robicie? „Długo i namiętnie”.

              2. „jak wy TO robicie?” 1000 zł za jedną godzinę teoretycznego nauczania początkowego…

  5. Chociaż dobrze się pobawiłaś z Włochem. Fakt z takim znajdowaniem koleżankom facetów to na świętą szybko awansujesz. Swoją drogą to skąd Ci ludzie się biorą co tak się wzrostem dziwują. Ja tam nawet jak widzę kogoś kto ma pół głowy długowłose a drugie łyse to nie krzyczę „Matko boska” ani „Boże”. Przecież różni ludzie są na tym świecie.
    Co do castingu na męża to jestem za:) „Chomikowa szuka…. ” albo „Mąż dla Chomikowej potrzebny od zaraz” – co by się nie kojarzyło:) Albo jeszcze lepiej, żeby od razu dać wyzwanie potencjalnym kandydatom rzucić hasło: „Kto zdobędzie serce Chomikowej – mission (im)possible”:)

    1. Oj, Jane…. Jak Ty mnie rozumiesz :*
      Ale nie załatwicie mi na tym castingu nie daj Boze jakiegoś ciamajdy??? Zresztą ja Wam zaraz podeślę segregator z wymienionymi obowiązkowymi cechami tego wymarzonego ukochanego 😉

    2. Myślę, że będzie trzeba zrobić taką 3 osobową prezentację – 2 totalne ciamajdy i jednego jakiegoś normalnego coby błysnął na tle pozostałych nieszczęść i tym samym zyskał sobie przychylność chomikowej.

      Albo już od biedy, przefarbować ją na blond i sprzedać jakiemuś arabowi z Kataru (tam chyba najbogatsi). Wtedy nie miałaby wyjścia, musiałaby być szczęśliwa a i nam jaki grosz by wpadł do kieszeni 😀 .

      1. Chciałabym zaznaczyć, ze to nie jest pierwszy raz, kiedy próbujesz się wzbogacić na moim rychłym zamążpójściu 😛 Tylko, że teraz jedziesz po bandzie, bo w akcie desperacji nawet za jakiegoś Katarczyka próbujesz mnie wysłać. Jak paczkę 😛 Nie boisz się, że ześlę na Ciebie gniew Allaha? ;P

        1. Prawdziwy człowiek interesu nie przepuszcza żadnej okazji do wzbogacenia się 😉 .
          Poza tym jaką paczkę?! Takiego bym Katarczyka znalazł co by po Ciebie prywatnym odrzutowcem przyleciał, jak książe z bajki.
          Tylko musiałabyś przełknąć fakt, że oprócz Ciebie byłoby z 10 innych żon 😛 .

          1. Ten człowiek interesu zapomniał, że nienawidzę latać 😛 już wolałabym wielbłąda 😛
            I 10 żon…????? To kitu z takim gościem 😛 NASTĘPNY!

            1. Proszę nie wybrzydzać.
              Książe z bajki to rzadkie dobro które trzeba odpowiednio rozdystrybuować. Ciesz się, że to tylko 10 żon a nie 100.

              A resztę jakoś dopniemy. Nie chcesz samolotem? Wolisz wielbłąda? W porządku. Zorganizujemy napaść beduinów którzy wykradną Cię z domowych pieleszy i na wielbłądach powiozą nad morze, gdzie będzie oczekiwał przygotowany jacht.

              1. Taki,który ma 10 lub 100 żon,to żadny książę z bajki! To jakaś nędzna podróba! Chcesz mi byle co wepchnąć??? Pójdę na to tylko wtedy,kiedy mi załatwicie kochanka,dla którego będę tą jedyną 😛 tak to już w życiu bywa,że jak się nie ma wszystkiego u jednego,to się szuka u innego. Można by z tego przysłowie zrobić 😉
                Ej!!! Ale niech też ma chociaż z 180cm,ok??? Wzrostu! Żeby nie było niedomówień 😛

              2. Brak mi słów, poddaje się. Żeby nawet na księcia z bajki (z drobniutkimi niedoskonałościami) nosem kręcić 😛

              3. Dajcie spokój. Na swatki się nie nadajecie a co dopiero na poprowadzenie castingu jakiegokolwiek 😛

              4. A nie powinni sami się zgłaszać? Bo z przymusu to nawet największa przyjemność jest nie do zniesienia 😛

              5. „Po pierwsze tym, że i tak jestem wyższy;)” – przyjmuję to za zgłoszenie;D
                Red – nie musisz dziękować;p

  6. Do ludzi trzeba wychodzić, koniecznie, czasami docierając na miejsce poprzez zaleganie na chodniku 🙂
    Odkąd jestem freelancerem bardzo doceniam wszelkie wyjścia, bo inaczej zarastam pajęczyną w ciemnym kącie…

    1. Freelancerem? Bożesz… utknęłam gdzieś w słownictwie 10 lat wstecz 😛
      właśnie, trzeba, bo jak nie pajęczyna to ośrodek dla świrów 😛

      1. Po polskiemu freelancer, to taki na samozatrudnieniu 🙂
        I jak się tak siedzi cały czas przy kompie w domu, to pająki tkają, tkają i nie wiadomo kiedy się zarasta 🙂

  7. Hmmm… u mnie było dziś słońce, temperatura w okolicach +10 stopni… wybierasz się do Szwecji ;-D?
    Następnym razem załóż na szyję tabliczkę „Tak, mam 18x cm wzrostu!!!” :-P.
    Jak Cię ktoś jeszcze kiedyś nazwie „duchem świętym” albo powie „o dżizas! jaka Ty jesteś wysoka!” to w sumie będziesz miała komplet i możesz śmiało wstępować na ołtarze ;-D.

  8. Ech, Chomikowa, jak ja Ci strasznie zazdroszczę! Ty, jak się obudzisz to możesz pozostać w łóżku. Ja, jak się obudzę to muszę, co tchu, pędzić do toalety…

  9. Chomikowa ja jak nic muszę zmienić pory czytania twojego bloga. Robię to zazwyczaj w czasie przerwy na lunch w pracy i dziś znów oplułam monitor ze śmiechu. Tym razem kurczak curry z ryżem na nim wylądował. Niedługo mnie zwolnią za to plucie na monitor 🙂

    1. Gorzej, jakbyś podczas spotkania z szefem opluła ten monitor lub szefa właśnie 😉 Lunch jest jednak najlepszą porą 😉

  10. Haha ubawiłem się

    Po pierwsze tym, że i tak jestem wyższy;)

    A po drugie tym, jak „pięknie” kobiety są podrywane na imprezach. No szczyt taktu, inteligencji i życia socjalnego. Potem można wszystkich rzucać do jednego worka…I nie dziwie się potem, że kobiety marzą o jakimś tajemniczym, inteligentnym mężczyźni z klasą….Złośliwy mężczyzna powie, że one wolę z kasą….ale kasa nie daje klasy. A klasa jest samą w sobie wizytówką……A może by tak sobie zrobić wizytówkę Realną? Taką na czarnym papierku (lakmusowym) z dopiskiem….najgrzecz(sz)niejszy spośród grzecz(sz)nych. Aż czasem wpadam w podziw nad swoją wszechogarniającą skromnością;) Ale pp prostu w dobry humor wprawił mnie Twój tekst Chomikowa. Ciekawe co będzie dalej:)?

    1. to ja zgłaszam Ciebie jako ochotnika do programu „Chomikowa szuka żo…” eeee, tego (prawa autorskie – SokoleOko) ;D

    2. Red… No właśnie. To takie coś jednak jest podrywem? Bo ja się często zastanawiam czy oni myślą czy nie myślą jak mi rzucają taki tekst i po co on w ogóle jest? Żeby zwrócić na siebie uwagę? Jeśli to jest sposób na podryw, to chyba wolę czasy, kiedy brało się kobietę za kudły i ciągnęło do jaskini 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.