o modnej seksualności

Jak niektórzy z Was mogli gdzieś „pokątnie” zauważyć, nie oglądam telewizji. Już nawet odpuściłam sobie mój ulubiony serial, jakim jest Prognoza Pogody. Wszystko, co chcę wiedzieć znajduję w Internecie lub gazetach. I w obserwacjach. Plączę się po tym kraju, czytam i obserwuję. I oczom własnym nie wierzę… Bo już kilka razy miałam dziwne wrażenie, że nie jestem na jednej z polskich ulic, ale gdzieś w jakimś buszu… Głową potrząsnęłam, ogarnęłam swoją osobę i znów zerknęłam na ulicę. I znów to samo. BUSZ. Ale gdzie drzewa? Gdzie siekiera? Gdzie chociażby jakiś nędzny kominek…? Tylu mężczyzn à la drwal a żadnego drewniaka w okolicy……..

źródło: pl.vichan.net
źródło: pl.vichan.net

Właśnie…
Przyszła moda na mężczyzn drwaloseksualnych. O tym, że ci brodaci panowie mają już swoją „seksualność” dowiedziałam się od Męża mojej N. Przyszło Toto takie obrodaczone z pracy a ja się pytam:
-Ej, a gdzie ja mam ci dać buzi na „dzień dobry”, kiedy nie wiem gdzie masz twarz?
-To ty nie wiesz, Chomikowa, że teraz modna jest drwaloseksualność?
No teraz już wiem… Zresztą i tak mi ładnie odpowiedział, a nie że w takim razie mogę go pocałować w… no wiadomo gdzie 😛
Moją N. szlag najjaśniejszy trafia, że ukochany zapuszcza sobie, to co zapuszcza. Na ten moment jeszcze nie jest najgorzej, bo broda Męża N. ma co najwyżej 0,5 cm. długości, ale ja się boję co będzie dalej. Tzn. nie boję się o Męża, tylko o N., bo widzę, że jest u kresu wytrzymałości i nie wiem czy to się rozwodem jakimś nie skończy…
Skąd się w ogóle ta moda wzięła, ja się pytam…???? Pamiętam, że jakoś ponad rok temu w jakiejś gazecie oglądałam reklamę Vistuli. I tam ubrania reklamował jakiś model. Z brodą właśnie. Nagłówki krzyczały, że jest to powrót do męskości; że w ogóle wszystko jest ach! och! I generalnie boskie… W sumie trudno się nie było z nimi zgodzić, bo po ostatniej modzie na hipsterów, czy coś tam (celowo piszę bezosobowo), to moja wiara w męskość opadła, niczym… Dobra, wybaczcie, ale skojarzenia na ten moment o opadaniu mam tylko takie, które na ten blog akurat się nie nadają 😛

źródło: tumblr.com
źródło: tumblr.com

Pamiętam, że kiedy kilka miesięcy temu rozmawiałam z dziadkiem o aktualnej męskiej modzie, która niestety dominuje wśród młodych mężczyzn i nastolatków, to dziadek patrzył na zdjęcia i widziałam, jak szuka słów, którymi w sposób kulturalny i nieobraźliwy mógłby opisać, to co się w nim kotłuje 😉
-Nie najlepiej, prawda, dziadziuś? No niestety tak teraz się wygląda na ulicy.
-Wiesz, malutka (no wiadomo czemu jestem malutka 😛 ), nie chcę nikogo obrażać, ale…
-Ty dziadku nie chcesz nikogo obrażać? A to coś nowego widzę. Nie krępuj się, wśród swoich jesteś- zachęcam zgryźliwego tetryka do dyskusji.
-Ty już nie bądź taka rozwinięta. A ci panowie to wyglądają wiesz… Kiedyś się na takich mówiło ci*y…
-No dziadziuś! Teraz też się tak na nich mówi! 😛

Martwiłam się hipsterami a przecież myślałam, że po facetach metroseksualnych już gorzej być nie może.

źródło: pudelekx.pl
źródło: pudelekx.pl

Pamiętam, że kiedyś próbowałam się umawiać z takim jednym wypięknionym. Jakoś przełykałam to, że na randkę się spóźniał, bo mu suszarka do włosów padła, ale tego, że właśnie wybiegł od manicurzystki NIE. Popatrzyłam kątem oka na moje maźnięte kremowym lakierem paznokcie, które nie widziały manicurzystki od kilku miesięcy (manicure raz w tygodniu ogarniam samodzielnie) i aż mnie zniesmaczenie ogarnęło na tą całą sytuację. Poza tym stroje miał tak podobierane kolorystycznie i stylistycznie, że szlag mnie trafiał, że czasem wygląda lepiej ode mnie. A to przecież JA mam być ozdobą faceta a nie on moją 😛

No dobra… to co z tymi drwaloseksualnymi? Ma to być jakaś taka mała odskocznia od tego, co się działo na ulicach przez ostatnie lata? Spoko. Już chyba nawet wolę takiego z zarostem, niż metroseksualnego, czy NIE DAJ BOŻE hipstera. Tylko może trochę z umiarem? Bo jak byłam w knajpie w sobotę, napiłam się drinka i zobaczyłam młodego (przypuszczam, że młodego…) chłopaka z brodą Świętego Mikołaja, to ogarnęło mnie raptowne obrzydzenie. Bo co on tam w tej brodzie musiał skrywać? Wczorajszą zupę pomidorową? Niedzielne gołąbki u mamusi…?
Jak tu takiego POCAŁOWAĆ?
Z umiarem, Panowie… z umiarem…

długością świat kobiety (chomikowej) stoi ;)

coco-balcony-429Ile to już było dyskusji na świecie odnośnie DŁUGOŚCI wszelakich 😉 Najczęściej osoby, którym zada się pytanie „Czy długość twoim zdaniem ma znaczenie”, to te z kompleksami odpowiedzą, że długość znaczenia NIE MA. W porządku, mają przecież prawo mieć swoje zdanie. W wolnym kraju żyjemy, nieprawdaż? Beznadziejnym ale WOLNYM 🙂 Oj, zresztą mam  wrażenie, że opinie w tej kwestii będą podzielone pół na pół, to znaczy kobiety będą mówiły, że MA znaczenie a mężczyźni, że NIE MA.
Ja swoje skromne zdanie w tej kwestii mam. Z racji, że jestem kobietą, powinnam uważać, że długość jest w pewnych kwestiach najważniejsza 😉 Doświadczenie jednak mówi mi, że… WCALE NIEKONIECZNIE.
Kiedy rozpoczęłam drugą pracę jako pracownik swojego szefa, zostałam po niedługim czasie ochrzczona przez niego „Długa”. Z racji wiadomych 😉 Po kilku miesiącach nawet przestałam reagować na swoje imię czy też nazwisko. Dla mojego Szefa i mojego działu byłam po prostu Długą. I co bardzo dziwne, niezrozumiałe wręcz dla nieświadomej niczego kobiety mój ówczesny Szef lubił najbardziej jak się nosiłam krótko (nie, nie chodzi mi o krótką smycz, którą nosi u mnie każdy pracownik 😛 ).  Dla jasności- krótkie spódniczki mam na myśli. Im krótsza, tym dłuższe westchnienie wydobywało się z piersi Szefa. Cóż za paradoks.
Podobno długie kobiety powinny nosić wszystko krótkie. Nie wiem… Jest w tym sporo prawdy i racji, ale… Czy krótki obcas wygląda dobrze na stopie jakiejkolwiek kobiety…? Długa kobieta chce wyglądać seksownie i przy tym wszystkim nie wychlasnąć sobie zębów… Ma jakiekolwiek wyjście z sytuacji? Nie ma. Musi nauczyć się chodzić w butach na obcasie (nawet mimo lęku wysokości). Chyba że w tej krótkiej bajeranckiej spódniczce chce wyglądać jak kaczka 😛
Długa kobieta jednak chce czasem przełamać wszelkie stereotypy i wszelkie „to wypada, to nie wypada”. Ujrzała pewnego dnia przepiękną, BAJECZNĄ sukienkę. Długą w dodatku. Pamiętając, że kobieta długa ma nosić wszystko krótkie, obchodziła ją jak pies obwąchujący drzewo na rogu. Biorąc pod uwagę to, że w jej szafie wisi jedna cudna, długa sukienka, w której przechadzała się o wschodzie słońca po plażach Grecji, odważyła się wziąć sukienkę z wieszakiem i pomaszerować do lustra. Całej scenie przyglądała się starsza pani. Gdzieś kątem oka obserwowała Długą i w jej głowie kręciła się myśl. Długa z coraz większym zadowoleniem przeglądała się w lustrze i właśnie podejmowała decyzję o kupnie jednej z najpiękniejszych sukienek pod słońcem. Ostatni uśmiech samej do siebie i … Nagle!
-Taka długa baba i jeszcze chce sobie taką kieckę kupić! Mało ci centymetrów? Jeszcze się będziesz wydłużać?!
Troszkę zdębiałam. Spojrzałam pytająco na starszą panią i przestałam już być pewna czegokolwiek. Nawet tego, że ta sukienka jest najpiękniejsza pod słońcem.
-Nie, ja tylko tak sobie patrzę- odparłam jak zbity pies i… odłożyłam sukienkę na swoje miejsce. Nie, nie był to koszyk na moje zakupy.
Tak, jeszcze wtedy było mi przykro. Tak samo, jak wtedy, gdy chciałam sobie kupić jeansy. Najzwyklejsze ciemne jeansy. Jak zwykle ciężko było znaleźć coś dla kobiety ponad 180 cm wzrostu z kobiecymi BIODRAMI.
-Przepraszam, czy będą jeansy na mnie?- pytam w sklepie tylko z ubraniami jeansowymi.
-Dla pani? Proszę pani, takich damskich spodni to się nie szyje!
-Nie? A co ja mam na sobie, proszę pana? Obszyty namiot?
Odeszłam i autentycznie chciało mi się płakać… I to był chyba ostatni raz, kiedy dałam sobie „pojeździć” komuś po mojej psychice z powodu jakiejkolwiek długości 😉 Długość długością, ale życie życiem. Pamiętam, kiedy mój bardzo przeszły „narzeczony” stał koło łóżka i przez dłuższą chwilę obserwował jak leniwie wyciągam się na pościeli. Po chwili z pełnym niedowierzaniem rzekł:
-Dziewczyno, gdzie ty się zaczynasz a gdzie kończysz…?????
Popłakałam się. Ze śmiechu 😀 To był chyba przełomowy moment w moim myśleniu.

Zakładam moją ulubioną długą spódnicę, buty na lekkim obcasie, układam włosy, maluję moje DŁUGIE rzęsy i wychodzę do miasta na spotkanie ze znajomymi.

Czy jakakolwiek długość ma znaczenie?
Nie ma.
🙂