w pociągu

źródło:giphy.com

Minęło kilka ładnych lat od moje ostatniej podróży pociągiem. Myślę, że to mogą być nawet i jakieś 4 lata. Sporo czasu, prawda? Sporo? Mogło się troszkę od tego czasu pozmieniać? Mogło, prawda? Mogłam czuć się odrobinkę zagubiona? Mogłam, prawda?
Tak więc zakupienie biletu przez Internet na jednodniową wycieczkę do koleżanki, której dawno nie widziałam może i nie było trudne (choć nie ogarnęłam do tej pory biletu dobowego na tego samego przewoźnika…). I na tym poziom „łatwy” bym zakończyła.

Czytaj dalej „w pociągu”

moja połowa lata

źródło:giphy.com

Połowa lata.
Zieleń, słońce, długie i ciepłe wieczory.
Totalnie zmarnowana połowa lata.
Lato spędzam w pracy.
Żeby już totalnie się nie biczować, to na basen (ZAKRYTY! No bo przecież lato…) jeżdżę rowerem, który nota bene po moim weekendzie w Kotlinie Kłodzkiej nadaje się już tylko do jazdy po terenie równinnym. I nie. Nie ma takiej opcji, żebym zajęła się jego naprawą. Nie będę zgłębiać kolejnych tajnik napraw czegokolwiek. Nie będę szukać części zastępczych, punktów napraw, dojazdu do punktu naprawy i prowadzić kolejnych rozmów z człowiekiem, który mnie- kobietę będzie traktował jako krowę do wydojenia. Z pieniędzy oczywiście. NIE. Będę jeździć tym rowerem dopóki nie poodpadają mi pedały a jak mi poodpadają, to zostawię ten rower tam, gdzie mi odpadły.
TRUDNO.

Czytaj dalej „moja połowa lata”

nikt nie zna lepiej naszego życia

źródło:giphy.com

-Chomik! No patrz!- Moja N. podtyka mi pod nos telefon pokazując wiadomość od wspólnej znajomej.- Ona mi pisze, żebym sobie obejrzała Malwinę*. Przecież ja znam Malwinę, to co ją będę oglądać! I ja dobrze wiem, o co jej chodzi. Chodzi jej o to, że Malwina się bardzo zmieniła.
Spoglądam na zdjęcie. Znam Malwinę. Faktycznie się zmieniła. To normalne. Nie ma już 20-stu lat. Urodziła dwójkę dzieci… Życie się zmieniło, ciało się zmieniło. Wszystko się zmieniło.
-Chomik, ona ma problemy z tarczycą, niedawno urodziła drugie dziecko, więc wygląda jak wygląda ale co mnie to obchodzi. Tylko wiesz, Chomik- mnie denerwuje to całe ocenianie. Po co to? I to jeszcze kobieta kobiecie.
-Wiem o czym mówisz. Każda z nas ma jakiś problem i jakieś kompleksy. KAŻDA. I skądś się one wzięły.
-Od nas się wzięły, bo kobiety są wredne. Robimy sobie nawzajem krzywdę.

Robimy. Nie wiem dlaczego. Jakby nasz rząd mało nam robił problemów. Sprowadza nas do podrzędnej roli kuchty, próbuje z nas zrobić głupie gęsi, nie mające swojego zdania ciućmy. Za kilka lat będą chcieli nam odebrać prawa wyborcze. Nie wystarczy? Same sobie musimy jeszcze życie uprzykrzać?

Kilka dni spędziłam na przemyśleniu tematu. W pracy skarciłam koleżankę, która użalała się na swoją wagę.
-Jak mam się nie użalać? Zaraz mi powiesz Chomik, że się zapuściłam. Bo się zapuściłam.
Zdenerwowałam się.
-Czy ja kiedykolwiek komukolwiek powiedziałam, że się zapuścił? No może raz matce mojej rodzonej, żeby ją zmotywować do życia. Ale ty żyjesz! Wstajesz codziennie o 5 rano, zapierdzielasz do roboty a potem prowadzisz swoją firmę. Ty ŻYJESZ. Żyjesz prawdziwym życiem a nie życiem na siłowni i na dietach i wiesz co? Chwała ci za to! Ja ciebie szanuję, bo ŻYJESZ życiem. Nie róbmy sobie nawzajem krzywdy.
Wzruszyła się.
Ja też się wzruszam. Bo jeśli my- kobiety nie będziemy siebie nawzajem wspierać w każdej kwestii, to nikt za nas tego nie zrobi. NIKT. A kto zna lepiej nasze życie, jeśli nie my same?

*imię zmienione

kasa, kasa, kasa

źródło:giphy.com

Jeśli ktoś uważał, że pandemia zmieni porządek świata a co za tym idzie porządek pieniądza, to był w błędzie. Przyznam, że ja też byłam. Myślałam, że może choć raz na tym świecie wydarzy się coś dobrego. Że może oprzytomniejemy. Nic z tych rzeczy. Podczas zarazy najbogatsi nie cierpią na brak kasy. Prześcigają się w nowych pomysłach. Musk co rusz wysyła coś w kosmos i ma nawet fanaberię, że umożliwi wszystkim ludziom na Ziemi korzystanie z wi-fi za free. Wszystko idzie mu dość dobrze. Mimo że złapał koronawirusa, to szybko ozdrowiał. Pieniądz nie ochroni od zarazy, ale na pewno umożliwia komfort chorowania.

Czytaj dalej „kasa, kasa, kasa”