Za miesiąc Święta Bożego Narodzenia. Uwielbiam ten czas… Jest dla mnie otoczony jakąś niezrozumiałą magią, która przysłania to, czego nam najbardziej teraz brakuje- światła.
Kocham te wszystkie złote świeczniki, które ustawiam na parapetach. Tlą się delikatnym ciepłym światłem, otulając stęsknioną duszę. Mogę zamknąć oczy, wziąć głęboki oddech pełen tego magicznego spokoju i nabrać wewnętrznej równowagi.
Długie wieczory, melodie rozbrzmiewające w radiu tworzą atmosferę potrzeby bliskości. Bo kiedy jak nie teraz najbardziej potrzebujemy schować się pod kocem i zniknąć w ramionach tej drugiej osoby? Kiedy, jak nie teraz budować namiętność przy blasku tych świateł? To właśnie teraz potrzebujemy tego najbardziej. Potrzebujemy UCZUCIA.
No i właśnie w ostatnich tygodniach przypomnieli sobie o mnie wszyscy, którzy próbowali tę bliskość ze mną tworzyć. Tylko, że ja bardzo nie chciałam.
Już pomijam Leśniczego (na szczęście milczy od tygodnia). Po drodze odezwał się Rozsądny, Tancerz (ten od śmiesznych uszu i lekcji salsy http://niecodzienne-notatki.cba.pl/kopia/2017/02/12/poczucie-wlasnej-wartosci-a-lekcje-salsy/#more-3559 ) i… Poliglota.
SERIO…?
Od zwykłych uprzejmości, które są standardem, pada pytanie jak pogoda w Polsce (teraz siedzi na Majorce).
–W Polsce zimno oczywiście– odpowiadam zgodnie z prawdą.
–Nie potrzebujesz pomocy w podgrzaniu atmosfery?
O matko. Nihil novi z tym facetem…
-Widzę, że nic się nie zmieniłeś, Chłopaku.
–Oj, Chomiczku…
-Co mi tu wzdychasz?
–Odpowiem może nieco sentencjonalnie (JAK? 😛 ), ale skoro coś jest dobre, to po co to zmieniać? Poza tym dobrze wiesz, że zajmujesz w moim sercu szczególne miejsce.
No masz ci los…
-Myślałam, że ci w końcu przeszło.
-Szczególne miejsca mają to do siebie, że są dożywotnie. Dlatego są szczególne.
No i mam przerąbane. Do końca życia.
Jeśli macie koło siebie kogoś, z kim możecie się ukryć pod kocem, kto może schować was przed złem tego świata, doceńcie to. Rozmawiajcie ze sobą, przytulajcie się, twórzcie dom pełen ciepła. Szczególnie teraz, szczególnie w tym pięknym okresie.
Masa ludzi tego nie ma.
Tjaaaa :)))
Chomik, Ty jesteś pewna, że nie masz gdzieś starszej o 20 lat siostry-bliźniaczki???
W ciągu ostatnich dwóch tygodni z awansami rozmaitymi zlecieli się do mnie wszyscy moi „wielbiciele”, zwłaszcza ci, którzy wcześniej dali ciała na całej rozciągłości..
Podejrzewam, ze tez poczuli magię adwentu i okolic :)))
Tak od dłuższego czasu podejrzewałam, że coś może być na rzeczy z tą bliźniaczką 😉
Ale zobacz- teraz właśnie ludzie potrzebują tych uczuć i dlatego tak ich „bierze”. A jak są sami lub nieszczęśliwi w swoich związkach, to tym bardziej będą się odzywać.
Czym w tej kwestii różni się obecny okres od – na przykład – wiosny?
Moim zdaniem bliskość potrzebna jest STALE, a nie tylko od – zbieg okoliczności – święta
Oj nieee… teraz jakaś taka magia jest. Na Święta przy stole chcemy być z kimś ważnym. Tak samo na Sylwestra. Ten okres jest najbardziej bolesny dla osób samotnych.
Ale fakt-uczucie i bliskość powinno być cały rok…
Odnośnie tego przypominania sobie… Bo to tak Chomiś jest, że to co „stare” i „sprawdzone”, sprawdza się w paskudne, dołujące dni. A jak przyjdzie wiosna, to tyle świeżości chadza po tym świecie… Smutne.
Taka okolicznościowa bliskość zalatuje dla mnie hipokryzją.
Bo wiosną to hormony buzują! ? i rozum odbiera.
Ale kto tu pisze o okolicznościowej bliskości? Nie chciałam, żeby tak ten wpis został odebrany… hmmm. Tylko ja tak mam, że właśnie w tym okresie marzy mi się bliskość najbardziej..?
Kwestia doświadczenia 😉
Hmm… tak ;D Bardziej jest to odczuwalne w okresie urlopowym;)
A mnie Najlepsze Dziecko Teściowej goni spod koca (a właściwie spod kołdry).
Mówi, że z kaloryferem spać nie chce.
A czy ja sobie zamawiałem 39 stopni gorączki?
Ej Chomiś, bujasz cosik z tą magią, bujasz 😀
Hahaha. Biedaku 😀 Choroba odbiera wszelki romantyzm 😉 Poczujesz się lepiej i Najwspanialsza Córka Twojej Teściowej będzie już chętnie się do Ciebie przytulać 😉