Ostatnie lata nie były najlepsze. Oczywiście nie były też najgorsze, bo tragedie spotykają ludzi a mnie i moją rodzinę jakoś na szczęście omijały, ale nie wydarzało się też nic, co choć trochę wzniosłoby mnie ponad ziemię. Robiłam co mogłam, żeby sprawiać sobie choć najmniejsze przyjemności i chyba tylko to ratowało mi życie, bo ciągle trafiałam na ludzi, którzy… nie powinni pojawiać się na mojej drodze i przez których moja wiara w świat i przyszłość zbliżała się do przepaści.
I tak lata mijały.
Późną wiosną tego roku, kiedy obudziłam się o 4 rano ze łzami w oczach, popatrzyłam na przerażoną Rodzicielkę, która zbierała się tak jak i ja do pracy, zdecydowałam się zająć się sobą.
Czytaj dalej „chomikowa na full opcji optymizmu”
kobiety są… beznadziejne
Po moim ostatnim rozstaniu, które miał miejsce już dość dawno temu (i zresztą przeorało mnie okrutnie, ale to zupełnie inna historia, która na pewno nie jest bajką) znów powróciłam do randkowania. No bo przecież trzeba walczyć o swoje marzenia i dzielnie iść do przodu. Taaa…
te wszystkie motywujące hasła to też jest kwestia do przedyskutowania i przeanalizowania.
idź szukać męża czyli Moja N.robi mi paznokcie
Nie jestem typową kobietą. Staram się jak mogę, ale jednak do dbania o moją urodę w sposób w jaki dba mnóstwo kobiet w cywilizowanym świecie mi daleko. Moim życiowym motywatorem jest Moja N. Miłośniczka makijażu, manicuru i wszystkiego co związane jest z urodowymi „sztuczkami”. Od czasu do czasu pomaga mi dobrać narzędzia do makijażu czy podpowiadała jak używać wybranego kolorowego kosmetyku.
Nie udało jej się jednak mnie nigdy namówić na „zrobienie” paznokci.
No nie.
Czytaj dalej „idź szukać męża czyli Moja N.robi mi paznokcie”
co z tymi Walentynkami?
I znowu od początku lutego pełno wszędzie informacji przypominających o nadchodzących Walentynkach. Komercjalizacja mówią. Jak się chce świętować, to się powinno świętować codziennie tę miłość.
Czytaj dalej „co z tymi Walentynkami?”
na Boże Narodzenie
Choinki ubrane? Wypasione? Najlepsze na osiedlu?
Okna umyte?
Prezenty kupione?
Pierogi ulepione?
Z rodziną pokłócone?
To czas zacząć Święta Bożego Narodzenia 🙂
łatwy, banalny on. seks
To w sumie niesamowite. Jeszcze kilka lat tamo powiedzenie, że seks jest najłatwiejszą sprawą jaką można zdobyć brałam z lekkim przymrużeniem oka. Nie chciałam szerzej otworzyć oczu, rozejrzeć się dookoła, poobserwować i wyciągnąć wnioski. A może moje osobiste doświadczenia były zbyt małe. Może po prostu ja byłam za bardzo skupiona na tym czego ja szukam i zaślepiona tym uznawałam, że na pewno większość społeczeństwa szuka tego samego.
Szuka uczucia, którego idealnym zwieńczeniem jest seks. Czytaj dalej „łatwy, banalny on. seks”
co się z nami porobiło?
To postępuje.
Jest wszędzie dookoła nas.
To nienawiść, niechęć, egoizm i egocentryzm.
Jeszcze kilka lat temu tak nie było. Albo może ja tego nie widziałam. Może miałam za mało lat. Może świat jeszcze nie zdążył wtedy wystarczająco mocno kopnąć mnie w dupsko. A może po prostu nie było na to wszystko przyzwolenia….? Czytaj dalej „co się z nami porobiło?”
brak weny…
Powinnam stworzyć jakiś wpis. Powinnam wyśmiać wszelkie randki, na które zdarza mi się jeszcze chodzić; poużalać się na pracę, której mam ostatnio po kokardkę; otulić literami tę jesień jak otula się kochankę w miłosnym dotyku. Czytaj dalej „brak weny…”
w pociągu
Minęło kilka ładnych lat od moje ostatniej podróży pociągiem. Myślę, że to mogą być nawet i jakieś 4 lata. Sporo czasu, prawda? Sporo? Mogło się troszkę od tego czasu pozmieniać? Mogło, prawda? Mogłam czuć się odrobinkę zagubiona? Mogłam, prawda?
Tak więc zakupienie biletu przez Internet na jednodniową wycieczkę do koleżanki, której dawno nie widziałam może i nie było trudne (choć nie ogarnęłam do tej pory biletu dobowego na tego samego przewoźnika…). I na tym poziom „łatwy” bym zakończyła.
nikt nie zna lepiej naszego życia
-Chomik! No patrz!- Moja N. podtyka mi pod nos telefon pokazując wiadomość od wspólnej znajomej.- Ona mi pisze, żebym sobie obejrzała Malwinę*. Przecież ja znam Malwinę, to co ją będę oglądać! I ja dobrze wiem, o co jej chodzi. Chodzi jej o to, że Malwina się bardzo zmieniła.
Spoglądam na zdjęcie. Znam Malwinę. Faktycznie się zmieniła. To normalne. Nie ma już 20-stu lat. Urodziła dwójkę dzieci… Życie się zmieniło, ciało się zmieniło. Wszystko się zmieniło.
-Chomik, ona ma problemy z tarczycą, niedawno urodziła drugie dziecko, więc wygląda jak wygląda ale co mnie to obchodzi. Tylko wiesz, Chomik- mnie denerwuje to całe ocenianie. Po co to? I to jeszcze kobieta kobiecie.
-Wiem o czym mówisz. Każda z nas ma jakiś problem i jakieś kompleksy. KAŻDA. I skądś się one wzięły.
-Od nas się wzięły, bo kobiety są wredne. Robimy sobie nawzajem krzywdę.
Robimy. Nie wiem dlaczego. Jakby nasz rząd mało nam robił problemów. Sprowadza nas do podrzędnej roli kuchty, próbuje z nas zrobić głupie gęsi, nie mające swojego zdania ciućmy. Za kilka lat będą chcieli nam odebrać prawa wyborcze. Nie wystarczy? Same sobie musimy jeszcze życie uprzykrzać?
Kilka dni spędziłam na przemyśleniu tematu. W pracy skarciłam koleżankę, która użalała się na swoją wagę.
-Jak mam się nie użalać? Zaraz mi powiesz Chomik, że się zapuściłam. Bo się zapuściłam.
Zdenerwowałam się.
-Czy ja kiedykolwiek komukolwiek powiedziałam, że się zapuścił? No może raz matce mojej rodzonej, żeby ją zmotywować do życia. Ale ty żyjesz! Wstajesz codziennie o 5 rano, zapierdzielasz do roboty a potem prowadzisz swoją firmę. Ty ŻYJESZ. Żyjesz prawdziwym życiem a nie życiem na siłowni i na dietach i wiesz co? Chwała ci za to! Ja ciebie szanuję, bo ŻYJESZ życiem. Nie róbmy sobie nawzajem krzywdy.
Wzruszyła się.
Ja też się wzruszam. Bo jeśli my- kobiety nie będziemy siebie nawzajem wspierać w każdej kwestii, to nikt za nas tego nie zrobi. NIKT. A kto zna lepiej nasze życie, jeśli nie my same?
*imię zmienione