„Dom dziecka- całodobowa placówka opiekuńczo-wychowawcza typu socjalizacyjnego” (cyt.Wikipedia). Małe piekło, do którego się trafia z większego piekła. W skrócie- taka ostateczność.Mam nadzieję, że nikt z czytających tego bloga nigdy nie musiał spędzić tam choćby minuty. My-dorośli chcemy myśleć, że jest to miejsce, w którym dzieci i młodzież mają zapewniony dach nad głową, pożywienie, jakąś tam opiekę oraz jakąś tam miłość (z naciskiem na słowo „jakąś”). Jak to wygląda w rzeczywistości?
STRASZNIE.
Uwierzcie mi, że strasznie.
Kiedy pracowałam w szkole (w wyjątkowo patologicznym środowisku), byłam świadkiem przeróżnych historii. Alkoholizm w rodzinie, to był mój chleb powszedni. W klasach miałam kilkoro dzieci z rodzin dotkniętych alkoholizmem, dzieci dotknięte przemocą w rodzinie i przynajmniej 2 dzieci, których rodzice byli pozbawieni praw rodzicielskich (na szczęście dziadkowie byli zawsze w stanie przejąć opiekę nad maluchami). Zawsze miałam przynajmniej 4 dzieciaków z opieką kuratora. Byłam kompletnie załamana tym, co się dzieje w tych rodzinach. Głód, smród i ubóstwo to wielki skrót tego, co te dzieciaki przechodziły. Do tego przemoc i obojętność rodziców oraz co niestety bardzo częstej ich roszczeniowość i bezczelność. Wiele razy przez myśl mi przechodziło, czy nie lepiej byłoby tym dzieciakom właśnie w domu dziecka. Głupie pomysły od razu wybiła mi z głowy pani dyrektor, która powiedziała, że tym dzieciakom będzie prawie wszędzie lepiej, ale nie w domu dziecka.
I chyba coś w tym jest.
Moja Matka Polka, która jest nadal nauczycielką mówi, że ma w klasie dwójkę dzieciaków z domu dziecka. Jedno ma chorobę sierocą i spędza lekcje pod kaloryferem a drugie albo kradnie innym jedzenie, albo śpi w ławce. Wychowanki domu dziecka ze starszych klas są permanentnie molestowane seksualnie przez chłopców z domu dziecka oraz przez okolicznych mieszkańców. Bo to przecież margines społeczny, takie nic, z którym można zrobić co się chce.
Świetne życie.
Nie wiem, kto może mieć gorsze dzieciństwo. Chyba tylko dzieci wojny…
Ostatnio dyskutowaliśmy na zajęciach językowych o związkach homoseksualnych. Wiecie, że tolerancję mam mocno rozwiniętą. Nie mam nic przeciwko związkom homoseksualnym. Póki nikt nikogo nie krzywdzi, to niech sobie ludzie żyją jak chcą. Nie mam natomiast jeszcze wyrobionego zdania odnośnie posiadania dzieci przez pary homoseksualne. Czekam na konkretne wyniki badań, które pokażą wpływ wychowania w rodzinie homoseksualnej na dalsze życie w rodzinie i społeczeństwie. Jednego jestem pewna- dzieciaki z domu dziecka otrzymałyby w takiej rodzinie zdecydowanie więcej miłości, niż w tejże placówce.
-Ja nie wiem po co w ogóle ta rozmowa o adopcji dzieci przez osoby tej samej płci? Takie rzeczy powinny być na całym świecie zabronione- wygłasza znajomy podczas zajęć.
-Ale dlaczego?- pyta prowadząca- Nie uważasz, że tym dzieciom z domów dziecka byłoby lepiej w jakiejkolwiek rodzinie, w której panuje miłość i zgoda?
-Nie. Uważam, że tym dzieciom działaby się ogromna krzywda. Homoseksualizm do dewiacja taka sama jak zoofilia. Nie wiadomo, co by się stało z tymi dziećmi w takiej chorej rodzinie. Tam na pewno groziłoby im niebezpieczeństwo.
Jak siedziałam cicho i nie chciałam wdawać się w kłótnię, tak stanęły mi przed oczami te wszystkie nieszczęśliwe maluchy i nie wytrzymałam.
-Człowieku! Czy ty kiedykolwiek byłeś w takiej placówce?! Miałeś do czynienia z tymi dziećmi?! Widziałeś lgnące do ciebie 3-4-latki, które szukają tylko odrobiny uczucia?!
-Tak, byłem przez chwilę. Przywiozłem paczkę dla nich.
Fanfary.
Brakło mi dalszych argumentów.
Najlepsze jest to, że facet szykuje się do jakiś wyborów na burmistrza, czy kogoś tam. Ma ambicje startować do sejmu. Straszny żal, że tacy ludzie rządzą i nadal będą rządzić i to nie tylko naszym krajem, bo w wielu krajach podobne podejście triumfuje.
W Iranie na przykład 😛
P.S Tylko błagam… bez dyskusji stricte o homoseksualizmie, bo nie o to mi chodziło…
Jestem nietolerancyjny… ale gość przegiął… i to ostro…
Załamał mnie…
I wychodzi na to,że osoby jawnie deklarujące się jako nietolerancyjne mają tej tolerancji wiecej aniżeli te tolerancyjne…
powiedziałbym inaczej… jestem osobą nietolerancyjną i nie muszę udawać, że toleruję coś, co mi się nie podoba…
A nie da się tolerować wszystkiego…
Przykład??
W styczniu grupka osób wyznających religię miłości próbowała ukamienować 2 osoby nie do końca zdecydowane, jakiej są płci… Zagadka dla tolerancyjnych – po której stronie by stanęli?? Bo ja wiem – a przez to potwierdziłbym swoją łatkę rasisty (która to łatka jest kłamstwem – islam to nie rasa, ani religia – tylko ustrój prawno-religijny…)
Osoby mające w poważaniu, czy ktoś nazwie je nietolerancyjnymi (a to dopiero początek nazw…) zareagują, gdy coś się będzie działo na ulicy… Co do osób tolerancyjnych – istnieje obawa, że nic nie zrobią (koszmarny przykład – wolontariuszka zgwałcona przez imigranta była przekonywana przez swoich kumpli, by tego nie zgłaszała – bo to mogłoby wzbudzić nastroje antyimigranckie…)
I zagadka – kiedy na Zachodzie kobieta czuje się bezpieczna??
Gdy w pobliżu słyszy staropolskie „Ku*wa”…
Hmmmm a Ty nie wiesz,że mamy zakaz pisania o religii miłości i pokoju 😀 😉 Czyli ku**a mać to hasło bezpieczeństwa ?
Cii… nie wszyscy muszą je znać;)
Wybacz 😀
Phoenix, a jaki związek z domem dziecka i islamem ma homoseksualizm? ;P
Poza tym, jakby się bardzo głęboko temu przyjrzeć, to ciche przyzwolenie na to co się dzieje jest i od strony Ameryki i Europy Zachodniej, od Rosji również, więc to wszystko nie jest takie proste jak uważasz…
związek islamu z osobami homo jest prosty… Egzekucje poprzez na przykład zrzucenie z dachu budynku…
Z domem dziecka?? Jeśli jest wiele osób tej samej płci… i brak im dostępu do płci przeciwnej… Cóż…
Stany nie musiały dawać zezwolenia – starczyło, że usunęły ludzi trzymających różne grupy za twarz… Obalenie Saddama?? Wojna domowa w Iraku, i wyrosła na tym ISIS
Syria?? Też był względnie ok… a potem okazało się, że przywódca jest be, bo nie chce dać USA ropy… no to powód się znalazł…
Powiem Ci, Phoenix, że to trzeba mieć talent, żeby przejść od tematu homoseksualizmu i domów dziecka do tematu uchodźców, muzułmanów itp 😛
Brawo Ja 😉
Czyżbyś nie zauważyła, że nie jest dla mnie problemem rozmowa na kilka różnych – teoretycznie różnych od siebie – tematów, które łączy tylko jedno magiczne słowo – w tym przypadku „tolerancja”?? 😉
„Nie Uważam, że tym dzieciom działaby się ogromna krzywda. Homoseksualizm do dewiacja taka sama jak zoofilia. Nie wiadomo, co by się stało z tymi dziećmi w takiej chorej rodzinie. Tam na pewno groziłoby im niebezpieczeństwo.” Tak,bo w Polsce nadal homosekualista = pedofil…Jednak ignorancja bywa błogosławieństwem…No i dewiacją nie jest przemoc w rodzinie i w takich placówkach…Ja pierdole co za ludzie…
No właśnie… zapomniałam, że ludziom cały czas homoseksualizm kojarzy się z pedofilią. Straszne…
No bo o jakiej innej krzywdzie mowa?Chyba to koleś miał na myśli?No chyba,że miał na myśli nasze nietolerancyjne społeczeństwo,które może takie dzieci zlinczować???
hahaha, tak, na pewno miał na myśli nasze nietolerancyjne społeczeństwo 😛
Pewnie, że jestem za związkami homoseksualnymi, a nawet za adopcją. Martwi mnie tylko jedno, że lepszego sortu rodzice dadzą odczuć adoptowanemu dziecku, że jest gorsze, a ich dzieci będą dokuczały i uprzykrzały życie temu pedalskiemu.
Takie mądre notki może kogoś zmuszą do myślenia.
Serdecznie pozdrawiam.
jak to dobrze, że ten gorszy sort taki tolerancyjny…
Taaakkk…rodzice lepszego i gorszego sortu…pedalskie dzieci…wrrrrrrrrrrrrrr tylko tyle,bo i tak Chomiś by wykropkował moją wypowiedź!!!
Żyjemy nadal w dość „zacofanym” kraju i ludzie są szykanowani z różnych powodów. Nawet ciągle na wsiach są wytykane dzieci z rozbitych rodzin. Co by było, gdyby dziecko były z rodziny homoseksualnej… Pewnie lekko by nie miało…
Poruszyłaś wiele ciekawych wątków.
Przykre, że wielu ludzi mających ambicje zostać politykami, wykazuje się ogromną ignorancją i brakiem wiedzy.
Co do gejów, to nie przeszkadzają mi oni. Na razie żaden mnie jeszcze nie podrywał, a przynajmniej tego nie zauważyłem;)
Dom dziecka to na pewno tragedia. Miałem znajomego, który się tam wychowywał i opowiadał strasznie historie.
Pozdrawiam:)
„A przynajmniej tego nie zauważyłem” 😀 Miej się na baczności 😀
Ten mój znajomy z zajęć językowych pytał się mnie, czy nie chciałabym zostać politykiem. Powiedziałam, że jestem zbyt lojalna i za bardzo mi zależy na dobru innych ludzi, żeby się w to pakować. Mina tegoż pana bezcenna 😉
Pozdrawiam również 🙂
W Niemczech były minister spraw zagranicznych był homoseksualistą, specjalnie się z tym ani nie chował, anie nie afiszował, w Polsce by to chyba nie przeszło.
W amerykańskim serialu „Modern Family”, para homoseksualistów ma adoptowaną córeczkę, serial jest dosyć popularny i wyświetlany w wielu krajach. Ciekawe, czy go w Polsce pokazują, nie chce mi się sprawdzać.
Ano, niewiedza, to stan błogosławiony, świat jest wtedy taki prosty 😛
A jak coś nie pasuje, to się to pod dywan zamiecie, widać to po kościele, który jeszcze się do istnienia homoseksualizmu (nie tylko wśród ludzi) nie przyzwyczaił.
Też uważam, że dzieciom z domu dziecka lepiej może być u takiej pary, niż „nigdzie”.
w Polsce osoba jawnie deklarująca się jako homo jest prezydentem miasta, osoba trans była w parlamencie…
Czy jest taki serial w naszej tv?? Nie kojarzę – widać polskie wersje AXN, HBO czy Comedy Central wolą kupować Flasha czy Wikingów…
Podpisuję się pod Phoenixem. Mamy dwóch panów w polityce, którzy się wyróżniają na tle innych. Pani Grodzka ma chyba najmocniej „przerąbane”.
O serialu absolutnie nie słyszałam… Może nadejdzie czas i na ten serial…
może to będzie zaskoczenie… ale mając wybór – osoba o lewicowych poglądach, albo poseł Godson – stawiałbym właśnie na tego drugiego… W tym przypadku zbieżność poglądów ważniejsza jest od koloru skóry…
W ogóle – marzy mi się kiedyś wprowadzenie czegoś takiego, jak użyteczność…
Wolałbym mieć kolano operowane przez dobrego lekarza ze Sri Lanki (przykładowy kraj…), niż przez polskiego lekarza dzień po imieninach Andrzeja…
Bardziej o Polskę dba Wietnamczyk, który po sobie posprząta, niż Polak, który musi rozbić butelkę o chodnik, bo do kosza ma aż 2 metry…
Ok – przejaskrawiam…
Ale marzy mi się Polska silna, przyjmująca repatriantów (jak leci – nie ich wina, że zostaliśmy sprzedani w Jałcie) oraz imigrantów (po ostrej selekcji dotyczącej wykształcenia choćby… oraz umiejętności asymilacji…). Kiedy byliśmy najsilniejsi w historii?? Okres Rzeczpospolitej Obojga Narodów, czasy świetności naszej husarii, Polacy jedynymi zdobywcami Moskwy (zdobywcami – Napoleon wszedł do opuszczonego miasta – świętem narodowym w Rosji jest dzień wypędzenia Polaków z Krymu)…
Co ciekawe – była to Polska również tolerancyjna… ale była to tolerancja nasza, na naszych zasadach, a nie narzuconych przez jakąś … panią z Niemiec…
Pani Grodzka nie startowała w wyborach do aktualnego parlamentu.
Ale od polityki chyba nie odeszła?
Z tego, co wiem, związała się z „Zielonymi” :). Lubię tę kobietę za upór i odwagę. Że o kulturze osobistej i inteligencji nie wspomnę 🙂
„osoba trans była w parlamencie…” – nie napisałem, że jest…;>
aha 🙂
Proponuję wywieźć bubka na bezludną wyspę i zostawić z napalonym gorylem…
Hahaha. Jaga, dobrze, że Ty też do polityki się nie rwiesz, bo być zaraz tych „tolerantów” na wyspy powysyłała. Wysp by Ci po miesiącu zabrakło 😀
No prooooszę Cię …. Chomik!! A jak inacej podchodzić do takich ?? Do głupków z głupimi pomysłami . Do chamów z chamskimi. Do prostaków z prostymi. Do zboczeńców ze zboczonymi.Do….itd, itp… Inaczej się nie da, inaczej Cię stratują.
Hahaha. właśnie dlatego mniej kobiet „robi” politykę, bo my byśmy zaraz ich wszystkich na Syberię powysyłały 😀
Ale zadziwiające jest jedno – para homoseksualna i większość myśli o dwóch facetach…
Właśnie, jakoś o nich tak częściej słychać…
Ale zobacz jakie to dziwne – dla gejów zero tolerancji ale lesbijki są ok,a jak jeszcze pozwoliłyby popatrzeć na siebie to już całkiem byłoby zajebiście…
Tymczasem – taka ciekawostka – częściej jako przykład złego wpływu na wychowanie dziecka przez parę homo przedstawiane są właśnie pary kobiet…
A ta ciekawostka to skąd? Proszę linka,badnia,cokolwiek…Tylko,że trzeba też umieć odróżnić prawdziwe – w tym przypadku lesbijki – od tych,które mają dość facetów i „wymyśliły” sobie nową orientację seksualną…
wybacz, ale nie pokażę Ci linków, które czytałem… Przyjmijmy, że nie były wzorem do naśladowania
Badania?? Nie… ale jak na razie słyszałem o jednej sytuacji z „tatusiami” i o kilku z „mamusiami”…
Bo to jest tak jak pisze Arte (o ile te przypadki o których mówisz działy się w Polsce) – paniom się znudziło albo się ukrywały przez wiele lat ze swoją orientacją i mając własne dzieci,nabrały odwagi i stowrzyły rodzinę…Mogą mieszkać razem i razem wychowywać dzieci…Bo to matki są…Wiesz jak trudno w Polsce jest ojcu wywalczyć opiekę nad dzieckiem?A co dopiero mówić o adopcji przez gejów…
nie – dotyczyło to krajów, w których adopcja przez pary homo jest w pełni legalna
Zgadzam sie z Toba. Masz racje DD nie spelniaja swojej robi, rodzimy zastepcze tez sa daleko od idealu i idealow. Kazda rodzin, ktora kocha bylyby wybwieniem dla dzieci, ktore naprawde wiele przeszly. Czasami zbyt wiele.
Homoseksualizm…taki scenariusz: kobieta rowiodla sie i z dziecmi zamieszkala ze swoja kobieta to co ???a wiele jest takich rodzin…
Tylko prawnie nikt nie chce pozwolic. Tak jak nie uznaje sie malzenstw homo. A takie pary sa i zyja sobie.
To tk na marginesie.
Pewnie, że są i sobie żyją. W najlepszej sytuacji oczywiście są kobiety, które mają dzieci z poprzednich związków z mężczyznami.
Owszem miał, dłużej niż minutę,dnie i tygodnie, i prawda sporo że piekło nie jedno ale prawda większa że tam i tak lepiej pod pewnymi względami niż z „genetycznymi”w „domu”zwanym mordorem lub obozem zagłady,w D.DZ. przynajmniej ktoś sie interesuje choć czasem, ktoś robi jedzenie,
jest i tak bezpieczniej niż w chacie, bo to gł, kilka starszych przychodziło
robić łomot,ale tam przynajmniej trafiała sie też dobra normalna osoba, choć chwile bezpieczne, spokojne,z prawami do podstaw…bez tyle przemocy, szantaży, wymuszeń – tak tylko napisałem, bo tematyka znajoma,nie to że licze na jakiś odzew,mln dowodów na to że nie mA CO LICZYĆ W NICZYM NA INNYCH, prędzej czasem gdzieś na kogoś „na ulicy” lub w
urzędzie,i wcale ni ważne czy wierzysz pragniesz całym sobą i robisz co i jak możesz- że to pomaga, szczęści i że wszystko zależy od jednej
osoby,jak i że bycie dobrym popłaca i się to zwraca….bujdy-pzdr
O matko… 🙁
Wychowankowie domów dziecka są strasznie zahartowani przez życie. Wiem, że jest jak piszesz i bardzo mnie to boli, bo znacie życie tylko od tej najgorszej strony…
Ściskam!
Jako nauczycielka wciąż praktykująca i z „pewnymi doświadczeniami”, mogę napisać tylko jedno:
„I can’t keep calm, L’m from Poland, k***a!!!”
*Przepraszam za wulgaryzm :/
Nauczyciel nie tylko from Poland can’t keep calm 😉
Nie wiem, czy nauczyciele z innych krajów też się wnerwiają na takich bubków z zerowym poziomem empatii…. Choć wrażliwych i inteligentnych alternatywnie nigdzie nie brakuje… 😛 :)))))
I’m * – tak to jest, jak klawiatura jest starta i pisze się z pamięci :))))
Kiedyś miałam podobną dyskusję w pracy. Mam dokładnie takie samo zdanie jak prowadząca zajęcia. Rodzina homoseksualna, która przeszłaby taką samą weryfikację jak para hetero, a naprawdę rodziny adopcyjne się sprawdza i stawia wysokie wymagania, to o wiele lepsze rozwiązanie i większe szanse życiowe niż Dom Dziecka i tak znałam dzieci z Domu Dziecka, chodziłam z takimi do klasy w podstawówce. To były bardzo fajne dzieciaki w bardzo niefajnym miejscu a był to jeden ze spokojniejszych i mniejszych Domów Dziecka w mieście. Mogę mówić tylko za siebie ale ja wolałabym o wiele bardziej by wychowywała mnie dwójka kochających się gejów czy lesbijek, o dobrej pozycji materialnej niż gnić w Domu Dziecka gdybym była dzieckiem postawionym przed takim wyborem.
Już nie chciałam się rozpisywać odnośnie tych wszystkich procedur, jakie jakakolwiek para musi przejść, żeby adoptować dziecko, ale nie adoptują dzieci ludzie nienormalni. A jakby taka homoseksualna para miała prawo do adopcji, to na pewno zdawałaby sobie sprawę z tego, że jest na OGROMNYM świeczniku, więc musi się pilnować. Na pewno takiemu dziecku nie stałaby się tam krzywda.
Dokładnie i podkreślam miałoby na starcie większe szanse życiowe (inne możliwości edukacji i rozwoju) niż w Domu Dziecka nazywanym nieraz Biedulem.
Nie chciałbym się znaleźć w domu dziecka (za stary już na to jestem :-), ale w podstawówce chodziłem z czwórką dzieci z domu dziecka do klasy. Nie odbiegały jakoś specjalnie od reszty, a na pewno lepiej prezentowały się od dzieci, które pochodziły z rodzin patologicznych i nadal mieszkały z rodzicami.
A w starożytnej Grecji, kolebce współczesnej demokracji, męska miłość homoseksualna była stawiana wyżej od miłości heteroseksualnej 🙂
Lepiej się prezentowały te dzieci…???? Jesteś pierwszą osobą, która mówi tak pozytywnie o takich dzieciakach. Może akurat im się trafił jakiś wychowawca z ogromnym powołaniem… Ale jestem w szoku 😉
Z jednym nawet przez jakiś czas siedziałem w ławce. Nie były to wybitnie zdolne dzieci, przeciętne, ale naprawdę zdecydowanie lepsze pod każdym względem od dzieci pijaków ze starego Widzewa. Tamtych się po prostu bałem.
Miałam przyjaciół homo, bardzo miłych i uczynnych, ale nie bardzo jestem za tym, aby wychowywali dzieci. Podam przykład dlaczego: miałam sąsiada, który był biseks (więcej w stronę homo) i miał dwie córki. Jedna wyjechała do Stanów, a druga zaszła i urodziła chłopca. Mieszkała z ojcem, bo matka była w USA z siostrą. Dziadek bardzo kochał wnuka i się nim często opiekował. Po każdym korzystaniu z ubikacji mył dziecku pupę nad wanną. Nauczył go nie korzystać z papieru toaletowego. Jak był mały, to nikogo to nie dziwiło, ale jak był większy to sprawa stała się trudna, bo dzieciak nigdzie nie chciał korzystać z toalety. Prosta czynność, która skomplikowała życie chłopcu. Dziadek uważał, że tak jest prawidłowo.
Jedna z najmocniejszych książek jakie w życiu czytałem toczyła się w domu dziecka. Polecam każdemu, a szczególnie temu komuś z Twojego wpisu: Bidul – Mariusz Maślanka. Tylka dla tych o mocnych nerwach.