współczesna dieta jak religia

eating-1223841_960_720Dieta kapuściana. Dieta oczyszczająca. Bez soli. Bez pieprzu. Kopenhaska. Dieta oparta na tym, co znajdziemy w śmietniku. Oczyszczająca. Dieta naturalna, bez grama sztuczności. Bez obierania, z obieraniem. Odkwaszająca organizm. Bez mięsa. Oparta tylko na mięsie. Bezglutenowa oczywiście.
Są też diety oparte na czasie. Coś rano, coś innego wieczorem.
Oczywiście są też diety geograficzne, czyli indiańskie, tajskie, chińskie, mnichów buddyjskich i innych magików.
Każda wyjątkowa i JEDYNA W SWOIM RODZAJU. DOSKONAŁA.
Absurd.
Kiedyś człowiek wierzył, w to co mówili ludzie wykształceni, autorytety. Dzisiaj wierzymy we wszystko, co znajdziemy w prasie, czy Internecie. I choć ta „wiara” przemawia do nas językiem naukowym, to jakby przyjrzeć się z bliska wszystkich danym naukowym i dietetycznym „faktom”, to wykluczają się wzajemnie całkowicie. To, że jednej osobie pomogła dieta odkwaszająca organizm, nie jest powiedziane, że pomoże WSZYSTKIM. To jest trochę jak ze szczepionkami: to, że jedno lub dwoje dzieci zachorowało po szczepionce na autyzm, to nie jest powiedziane, że zachoruje 10.000.000 pozostałych. Takie prawdopodobieństwo zawsze istnieje ze wszystkim. Nawet cholerne wapno może zaszkodzić a skoro nawet wapno może zaszkodzić, to dieta oczyszczająca może komuś pomóc.
Ale ludzie wcale nie chcą tego analizować. Ludzie wolą WIERZYĆ.
Cierpisz na bezsenność, masz lęki, depresję?- Trzeba ograniczyć sól i zmienić cukier biały na trzcinowy. Masz zaparcia?- Nie jedz pszennego pieczywa. Wystarczy coś zastąpić czymś lub coś ograniczyć. Od razu jest nam lepiej. Od razu czujemy, że zrobiliśmy dla siebie i swojego organizmu coś dobrego, bo INNEGO. Co śmieszne, przez jakiś czas może to nawet będzie działać, bo WIERZYMY, że zadział się cud.
Opisane wyżej zjawisko powszechnie nazywane jest PLACEBO.
Z każdą religią i każdą dietą na świecie jest tak samo- nie do końca może wiemy w co wierzymy i dlaczego, ale ważne, że wierzymy. Może być przymus modlitwy do ziarenek piasku albo przymus jedzenia jakiegoś zielska. Ważne, że jest przymus, i że inni robią podobnie. To daje nam motywację do wiary.

Jeszcze raz usłyszę od mojej ciotki lub kogokolwiek innego o witamince c lewoskrętnej i dostanę szału. Naczytała się gdzieś, że trzeba ją pić hektolitrami codziennie, bo ona wyleczy ją od WSZYSTKIEGO. Nawet od tego, czego jeszcze nie ma, ale może mieć. Nieważne, że ciotka ma codziennie takie biegunki, że nie może zdążyć do toalety, ale przecież ona jest przekonana, że owa witamina jest cudem. Babci też witaminkę ładuje. Po 3.000 mg dziennie. Gratuluję. Jakby ktoś nie pamiętał, to dzienna dawka witaminy c nie powinna przekraczać 1000 mg. Babcię boli od ponad tygodnia żołądek i trzustka.
A z ciotką się nawet nie podyskutuje.

Ktoś chce od cioci Chomikowej przepis na idealną dietę? Proszę bardzo- to ROZSĄDEK idący w parze z UMIAREM.

Kolejny wpis Chomikowa wysmaruje już w Grecji 🙂 Proszę mocno TRZYMAĆ KCIUKI!!!! 🙂

59 odpowiedzi na “współczesna dieta jak religia”

  1. To prawda, że to jakieś wariactwo. Najgorsze jest to, że się te diety i porady dietetyków często wykluczają. I bądź człowieku mądry! A o witaminie C nie słyszałam, ale widziałam, jak facet w aptece kupował jakieś kosmiczne ilości tej witaminy i się właśnie zastanawiałam po co. Teraz już wiem. Czasami myślę, że to jakieś działania firm farmaceutycznych. Jest też pęd do zażywania witaminy D3, chyba wszyscy już łykają. Nawet zapytałam o to moją endo i stwierdziła, że to głupota, bo najpierw należy zbadać sobie poziom tej witaminy, a nie łykać w dużych ilościach w ciemno. 🙂

    PS Powodzenia w Grecji. 🙂

    1. Nie, Aniu! Twój endo nie ma racji! Bo lekarze się w ogóle nie znają! W Internecie przecież piszą, że wit. D3 jak i wit.C trzeba łykać garściami! A przecież żaden lekarz Ci tego nie powie! Piszą w Internecie, więc trzeba łykać a nie badać ich poziom itp!
      Ojekuuu….
      Za P.S. nie dziękuję, żeby nie zapeszyć 😉

      1. Ostatni raz z porad internetu skorzystałam, jak moja córka miała długo guzy na śliniankach i lekarze nie wiedzieli, co to jest. Podejrzewano nawet sprawy onkologiczne. Wtedy poczytałam, ale tak się wtedy wystraszyłam, że nigdy więcej. Nigdy!

  2. Idealną dietę ja bym jeszcze uzupełniła o: słuchaj swojego organizmu, tzn jeśli na coś nie masz ochoty to tego nie jedz, choćby było mega zdrowe.
    Szczęśliwej drogi, Chomiku.

    1. Wsłuchiwać się w organizm, ale wiesz jak ludzie często interpretują wsłuchiwanie się w organizm (bo prawie każda dieta ma w sobie hasło wsłuchiwania się w organizm)? – Wypadają mi włosy, więc muszę jeść więcej kapusty, albo łykać jakieś podejrzane kamyczki.

      Zante, trzymaj za mnie kciuki!

      1. W słuchiwanie się w organizm to ja rozumiem tak: mam ochotę na surowiznę typu sałata czy nie. Jeśli mnie odrzuca to znaczy, że sałata mi nie służy ;-)))

        Trzymam kciuki oba i na wszelki wypadek paluchy u nóg też ;-))
        Będzie Ci tam cudnie, zobaczysz!

  3. Mądrze i dobrze gadasz…. Dieta to nie chwilówka. Dieta to zmiana sposobu odżywiania. Cukier od dawna kupuję nierafinowany a kawę słodzę stewią mieloną. Uwielbiam chleby więc żeby nie mieć zaparć piję dużo soków i koktajli…. Pomimo swojego podeszłego wieku nie mam na swoim koncie ani jednej diety, która by trwała dłużej niż 3-4 dni…Wstyd, no nie?? Ale żadne kapusty i kawy z jajem i inne wynalazki do mnie nie przemawiają. Jak dupsko rośnie to wolę znęcać się nad sobą na fitness i siłowni. A dieta dedykowana jest dla frustratek – ja nią nie jestem. Ciotka ma rację – witaminy C mamy w diecie zdecydowanie za mało – no ale ją też z kolei z ilością poniosło. Więc wyryj jej swoje mądre słowa UMIAR CIOTECZKO, UMIAR nade wszystko.

    1. Hahah, pamiętam, że Ty tak samo jak ja jesteś przeciwniczką wszystkich diet 🙂
      Z Ciotką w ogóle się nie zgadzam, bo naczytała się w Internecie o bzdurach, kupiła jakąś podejrzaną książkę i teraz wedle niej żyje. I oczywiście wszystkim „leki” chce teraz pod to ustawiać. A! W tej książce jest napisane, że soki nie będą działać, jak się do nich nie doda łyżki oliwy! „I żaden lekarz ci tego nie powie!”. Matko…
      Ej, naprawdę dałaś radę z tą stewią??? To paskudne jest przecież…

      1. A próbowałaś zielonych liści stewii ?? Zmielić ?? i do kawy akurat – tylko jest milion razy słodsza więc znów umiar się kłania. Lubię kardamon więc dla mnie stewia nie zmienia smaku kawy. Herbatę ,jeśli piję w ogóle, to niesłodzoną. Chleby uwielbiam piec i jeść nie zrezygnuję z nich za żadne skarby. Gdybym jadła z umiarem to nie miała bym problemów z nadwagą i cukrem….Ale teraz jeszcze mam trenera personalnego na siłowni – nieraz żałuję że przyszłam na trening… Ale nic to – ponoć na zakwasy się nie umiera

  4. Tjaaaa…. Co rusz słyszę, że powinnam leczyć swoją białaczkę DIETĄ. Albo czyścić wątrobę żarciem przez cały weekend wyłącznie jabłek. Albo rąbać w/w witaminę C garściami… Normalnie, czasem mam ochotę walnąć niektórym osobom łopatą po głowie i wytłumaczyć, ze mają teraz wstrząs mózgu, bo zaaplikowałam im bezpośrednio przez naskórek ożywczą dawkę żelaza i innych niezbędnych minerałów.

    Co do witaminy D3 to najprościej wiosną nos wystawić do słońca i sama się naprodukuje. Myślałam, ze każdy to wie, ale najwyraźniej się myliłam.

    Masz natomiast rację, że diety mają charakter quasi-religijny, a z całą pewnością – magiczny. Czym różni się polecenie: „weź czarno kure i zabij jo na rozstajach dróg o północy. Zrób z niej rosół i pij 3 kubki dziennie przez 3 dni” od zaleceń „bierz dwie tabletki 3 razy dziennie na pól godziny przed posiłkiem”? W sumie – niczym 🙂

    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Twoją Wielką Grecką Przygodę 🙂

    1. A ja się zgodzę z tym, że odżywianie jest pomocne w leczeniu wszelkich chorób. Bo co z leczenia nadciśnienia skoro pacjent żre tłuste żarcie ?? Ale wybór takich rzeczy należy rozpatrywać indywidualnie.

      1. Tylko że ja nie mam wysokiego ciśnienia – wręcz przeciwnie, mam nawet za niskie, nie mam problemów z cholesterolem czy cukrem. Za to mam białaczkę. I sorki, wolę jednak chemię wpieprzać, niż leczyć się czosnkiem i witaminą C.

    2. Oooo! To już lubię najbardziej- leczenie tak poważnych chorób dietami…

      Co do witaminki D3, to lekarz (lekarz powtarzam 😉 ) powiedział mi, żebym zimą sobie pobrała. Pobrałam 2 miesiące i chyba starczy, nie? Teraz będę miała słońca pod dostatkiem 😉

      1. Z witaminą D jest jeden myk, o którym trzeba pamiętać – mianowicie filtry przeciwsłoneczne hamują jej wytwarzanie. Tak więc warto czasem z nich zrezygnować, choć raczej wtedy, gdy masz szansę schować się np. pod parasolem i posiedzieć pod nim z pól godzinki 🙂 Nawet przesiane przez materiał słońce wytworzy witaminę w Twoim organizmie 🙂

        To też mi powiedział lekarz 😉

  5. A’propos diet i innego szaleństwa przedsezonowoplażowego 🙂
    https://www.youtube.com/watch?v=MXCHjJ5Mh6w

    Chomiczku… Ty jesteś z tych zdroworozsądkowych. U kobiet kierowanie się rozsądkiem nie jest wybitnie popularne…
    Nie jest to zresztą konieczne – bazowanie na intuicji sprawdza się całkiem nieźle w wielu przypadkach.
    Zresztą przeanalizowanie sensowności diety cud czy innego wynalazku wymaga poświęcenia dużej ilości czasu, wczytania się w wiele źródeł, zgłębienia nieznanych gałęzi wiedzy…
    To trudne… a przecież wystarczy uwierzyć… rozum nie puchnie, czas wolny jest… a i szczęście się pojawia, bo zmienia się coś w swoim życiu i to sposobem, w który się wierzy 🙂

    To ma swoje plusy… 🙂

    1. No toś ładnie podsumował 😛 . Rozumiem, że mężczyźni wybitnie są zdroworozsądkowi i li i wyłącznie kierują się rozumem?(„Kochanie, to nie jest tak jak myślisz, ja cię wcale nie zdradziłem, bo to po pijaku było” )
      Weź się zastanów co piszesz :/

      1. Faceci nie mają tak rozwiniętej intuicji… dlatego do wielu problemów muszą się zabrać metodą bardziej prymitywną – czyli rozłożyć na czynniki, przeanalizować, wyciągnąć wnioski…
        Na pewno u facetów jest to większy odsetek niż u kobiet.

        Czy kierowanie się rozsądkiem w życiu jest lepsze czy gorsze – to już kwestia dyskusyjna. Choć obecnie rozsądek ma lepszy PR 🙂

        A co ma do tego kwestia zdrady? Wybacz, ale nie kumam 🙂

    2. 😀 😀 😀 Wiedziałam, że za to pierwsze zdanie oberwiesz 😀 Choć cóż… nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Faktycznie to my- kobiety częściej lubimy wykraczać poza rozsądek (co czasem ma swój urok 😉 ), ale jeśli chodzi o te wszystkie diety to niestety znam sporo mężczyzn, których dieta zawładnęła 😛

      Filmik kiedyś widziałam w TV, od razu sobie i innym kobietom współczułam 😛

      1. To ja żyję w rzeczywistości alternatywnej – bo wokół widzę masę nieracjonalnych facetów i kupę bardzo racjonalnych kobiet..
        Ale może to kwestia wieku 🙂 W końcu- jak wiadomo – jestem ponad 40-letnim zgredem 🙂

        Co ma zdrada do racjonalności i posługiwania się rozsądkiem ? Weź sobie to rozłóż na części i zanalizuj 🙂

        1. Hmmmm… tak sięgam umysłem po tych facetach i z mojej rodziny(czyli 40, 50-latkowie) i po znajomych… i no cholercia większośc facetów to chodzący rozsądek. Nie wiem, nie wiem 😉 A może faceci tracą rozsądek z wiekiem? 😉

  6. Najlepsza dieta to MŻ(mniej żreć). A z tymi witaminkami to jest różnie. Starsze osoby nie produkują witaminy D3 w wystarczającej ilości nawet gdyby siedziały 2 godz. na słońcu i dlatego mają osteoporozę. Muszą więc się suplementować, ale tylko po zbadaniu jej poziomu. Witamina A i E jest przyswajalna, gdy jest rozpuszczona w tłuszczu. To wszystko powiedziała mi reumatolog, u której się leczę. Powiedziała mi też jakie produkty mi szkodzą na stawy i co powinnam unikać w mojej diecie. Moje lekarstwa zabijają białe ciałka krwi i dlatego muszę ciągle łykać kwas foliowy. Urok starości. Są jednak ludzie, a znam taką osobę, która łyka, jak wyliczyła jej córka 23 tabletki suplementów dziennie, bo tak każą w reklamach. Nie słucha nikogo tylko TVP.

    1. Słusznie prawisz- dieta MŻ jest najlepsza 😉 A dieta to po prostu sposób odżywiania odpowiedni dla danego człowieka i tego z czym się boryka.A w Polsce dieta to odchudzanie…I właśnie – suplementacja powinna zacząć się od badań.

    2. To jak suplementujesz sobie te witaminy A i E?
      Te tabletusie na wszystko też denerwują… Umiar, rozsądna dieta, ruch. Emerytko, spaceruj sobie sporo, jeśli tylko stan zdrowia Ci na to pozwala 🙂

  7. Powodzenia w Grecji:) Grecy są naprawdę przystojni więc trzymam kciuki 😉 Chociaż bardziej za tym z kursu językowego…. 😛
    Co do diety czy jakiegokolwiek wpływu na organizm, od zawsze powtarzam, że trzeba dokładnie obserwować i słuchać własnego organizmu. Jak napisałaś na każdego zadziała coś innego. Niektóre dla jednych cudowne rzeczy innym mogą pogorszyć samopoczucie. Nie można tylko wierzyć, trzeba jeszcze wsłuchiwać się w siebie.

    1. Jane! Pierwszy raz mam od Ciebie komentarz wieczorem 🙂
      Ten z kursu 2 dni po mailu napisał mi,że się właśnie zaręczył 😀 W sumie spoko, bo i tak wien,że to nie facet dla mnie 😉 To co?-Grek? 😀
      Czy my naprawdę musimy się ze wszystkim zgadzac? 😉

  8. Mnie znajomy lekarz powiedział, że należy jeść wszystko, ale z rozsądkiem i umiarem, w tym wszystkie mięsa, a nie tylko dietetyczny kurczak. I nie ma czegoś takiego jak odkwaszanie. Dlatego trzeba jeść ogórki i kapustę kwaszoną.
    Serdeczności zasyłam.

  9. Piszesz, że kiedyś ludzie słuchali osób wykształconych i autorytetów.
    Teraz mamy miliony ludzi z tytułem magistra, którzy nie czytają w ogóle książek. A autorytety to celebryci.
    Najlepsza dieta świata to jedzenie 5 niewielkich posiłków w ciągu dnia. Do tego aktywność fizyczna kilka razy w tygodniu. Nikt przez tysiące lat nie wymyślił czegoś lepszego i nie wymyśli.
    Pozdrawiam:)

    1. Masz rację- teraz słucha się celebrytów 🙁 którzy wymyślają co rusz nowe idioctwa…
      O! Taka dieta jest najlepsza! Zgadzam się 🙂

  10. Jedz polowe,jedz regularnie,skorzystaj z diety opartej na doświadczeniu dobrego dietetyka.Moja znajoma będąc w ciąży złapała tzw cukrzyce ciazowa,k
    Nadając to co jej zalecił dietetyk nie przytyła ani grama aż do 5 miesiąca ciąży.ja w ciąży bez opieki dietetyka,starając się odżywiać zdrowo i jedząc niewielkie porcje przytyłam 18 kg ostatnio pod okiem dietetyka nie głodząc się schudłam 44 kg nareszcie mogę swobodnie zapinać buty bo dzięki ograniczeniu glutenu i nie łączeniu ziemniaków z mięsem naprawdę czuje się lepiej.A opisana prze ciebie biegunka cioci jest klasycznym objawem przedawkowania żadna przesada nie jest dobra dla zdrowia,rownież głodzenie się czy zjadanie jednego jajka oraz 2 liści sałaty nie może służyć zdrowiu

  11. Jedz polowe,jedz regularnie,skorzystaj z diety opartej na doświadczeniu dobrego dietetyka.Moja znajoma będąc w ciąży złapała tzw cukrzyce ciazowa,k
    Nadając to co jej zalecił dietetyk nie przytyła ani grama aż do 5 miesiąca ciąży.ja w ciąży bez opieki dietetyka,starając się odżywiać zdrowo i jedząc niewielkie porcje przytyłam 18 kg ostatnio pod okiem dietetyka nie głodząc się schudłam 4 kg nareszcie mogę swobodnie zapinać buty bo dzięki ograniczeniu glutenu i nie łączeniu ziemniaków z mięsem naprawdę czuje się lepiej.A opisana prze ciebie biegunka cioci jest klasycznym objawem przedawkowania żadna przesada nie jest dobra dla zdrowia,rownież głodzenie się czy zjadanie jednego jajka oraz 2 liści sałaty nie może służyć zdrowiu

  12. Samo słowo dieta ma w sobie zalążek porażki. Dieta, to coś czasowego i przejściowego. jedynym rozwiązaniem jest zmiana nawyków żywieniowych.
    Karmienie i odchudzanie, to jest ogromny przemysł, z bardzo dużymi dochodami. I ten przemysł finansuje badania, ma na utrzymaniu przeróżne autorytety. Dietetycy mówili kiedyś, że masło, to sama trucizna, tylko margaryna jest super. Teraz margaryna, to tłuszcze trans, znacznie gorsze od masła, co będzie za chwilę? Szczególnie, że skutki trucizn, legalnych trucizn, dodawanych do żywności objawiają się po 20 latach. Przestajemy wierzyć autorytetom, bo autorytety się sprzedały, więc wierzymy innym, w tym różnym znachorom…

  13. Chomiczku, po pierwsze witamina C szybko się utlenia, i bardzo ciężko by przyjęła się w większej dawce niż się da. A po drugie na biologii w liceum było hiperwitaminoza. Ale dotyczy tylko witamin A,B,D i E. Witamine C bardzo ciężko przedawkować (praktycznie nie możliwe) dlatego że jest rozpuszczalna w wodzie i wydalana jest z moczem. Ewentualne skutki uboczne związane z nadmiernym przyjmowaniem wit C to nudności, zgaga. Ale i tak są dość rzadkie objawy.
    Więc skarbie nie martw się te ich przypadłości raczej nie są od wit. C tylko pewnie od czegoś jeszcze czym Ciocia faszeruje siebie i babcię.

      1. Bo tyle powinien przyjmować, to jest tzw. optymalna dawka dla przeciętnego człowieka która powinien mieć dla prawidłowego funkcjonowania.
        We wszystkim została ustalona górna dawka spożycia dziennego. Np. to samo jest z solą. Dzienna dawka nie powinna przekraczać 5g. Powód: nadmiar soli obciąża nasze nerki, prawdopodobnie ma również wpływ na powstawanie nowotworów żołądka, otyłości, cukrzycy typu II, zwiększa drażliwość systemu nerwowego, powoduje udary mózgu. Poza tym wypłukuje wapń z organizmu, a co za tym idzie, zwiększa ryzyko zachorowania na osteoporozę.
        Ale czy to oznacza że jak zjesz w ciągu dnia 10g albo więcej to od razu będziesz miała nowotwór żołądka, udar lub osteoporozę? Nie sądzę 🙂

        Co do wit. C i dawkowania, że najwyżej 1000mg można przyjąć jest spowodowane tez tym jak pisałam że witamina ta jest wydalana wraz z wodą w postaci moczu. Zbyt duże przyjmowanie jej w niektórych przypadkach przy dłuższym okresie czasu może zwiększać ryzyko kamicy nerkowej, aczkolwiek też się tutaj toczy spór czy aby na pewno.
        Uwierz mi ciężko jest przedawkować wit C.

  14. mam dla Ciebie idealne połączenie kilku powyższych pomysłów – ruch, słuchanie organizmu i MŻ

    Jedzenie TYLKO JEDNEGO (MŻ) Ferrero Rocher (słuchanie organizmu) z pudełka w sąsiednim pokoju (ruch)

    Nie ma za co;D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.