syndrom ofiary

źródło:pixabay.com

Żyjemy codziennością. Nie mamy czasu zastanawiać się losem innych. Ktoś umiera. To normalne… Ktoś choruje. Cóż… takie rzeczy się zdarzają. Ktoś inny cierpli na chroniczną samotność. Niech się sam ogarnie. Wystarczy nam swoich problemów. To gdzieś daleko, nas w ogóle nie dotyczy. To, że mąż znęca się nad swoją żoną też nie. A już na pewno nie w XXI wieku…
Niedawno spotkałam się ze znajomymi. To są dla mnie nowi ludzie, więc o ich życiu i ludziach, którymi się otaczają wiem niewiele. I po ostatnim spotkaniu już nie wiem, czy chcę wiedzieć więcej…
Ich przyjaciel (bardziej jego, niż jej) poznał swoją żonę jeszcze w liceum. Uczyła go języka polskiego. Wielka, zakazana miłość. Namiętność, łzy, radość. Pełna huśtawka nastrojów. W końcu wygrywa rozsądek. Dziewczyna decyduje się na rozstanie. Oboje próbują ułożyć sobie życie, tylko po to, aby po kilku latach do siebie wrócić. Dzieli ich niecałe 10 lat. To prawie nic w dorosłym życiu. Można tworzyć normalny dom.
Dziewczynę troszkę niepokoi jego towarzystwo i wybuchowy charakter. Ale kocha go. Bardzo kocha. Zachodzi w ciążę. wcale nie nieplanowaną. Marzyła o tej córeczce już od dłuższego czasu. W momencie, kiedy zaczęła poświęcać uwagę dziecku, on zakłada własną działalność. Zatrudnia kilka młodych dziewczyn. Nikt nie wie co ten facet ma takiego w sobie, ale prawie każda z nich staje się jego niewolnicą. W każdym aspekcie życia. Księgowa staje się jego stałą kochanką.
Jego żona przymyka na wszystko oko. Wyszaleje się, to wszystko wróci do normy… Przecież tak bardzo się kochali. Nic nie zniszczy ich miłości. Księgowa bardzo często pojawia się w ich domu. Dochodzi do tego, że małżonka sama odwozi swojego męża do „Cioci Izy” na weekendy. Czy liczy na odrobinę spokoju od wszystkich awantur…? Czy może nadal wierzy, że wszystko wróci do normy…?
Mija wiele miesięcy i okazuje się, że na świat przyjdzie kolejne dziecko. Tym razem już bardzo nieplanowane. On wpada pierwszy raz w prawdziwą furię. Bije ją po twarzy, kopie po udach, nerkach i rękach, które zasłaniają brzuch.
Czytaj dalej „syndrom ofiary”

smutne to… czyli życie na diecie

źródło:pixabay.com

Wspominałam już nie raz, że jestem na wiecznej diecie. Usilnie próbuję zmienić styl życia i sprawić, aby świat stał się piękniejszy. Jeśli nie te w głowie, to może ten na zewnątrz 😛 Jeśli będę szczupła, to świat stanie się piękniejszy 😛
Z pewnością.
Chyba tylko po przyjęciu kilku opakowań leków przepisanych przez psychiatrę 😛
W październiku odrzuciłam cukier. Przyznaję- NIE BYŁO łatwo. Chodziłam rozdrażniona i zdołowana. Jak narkoman na detoksie 😛 Po dwóch tygodniach detoksu zaczęło być ze mną coraz lepiej. Już nie miałam łez w oczach na widok czekolady, czy batoników, ale moje życie stało się jakieś takie… BEZBARWNE i smutne. Czytaj dalej „smutne to… czyli życie na diecie”

bo ty, chomik jesteś twardsza, czyli przyjaciółka w akcji

źródło:pixabay.com

Robię w swoim życiu ostatnio dużo zamieszania. Wszystko oczywiście tylko po to, aby uzyskać spokój wewnętrzny i równowagę. Jak zwykle 😛 Cała JA. Zaczęłam rozmawiać z ludźmi i przyglądać się sobie. Chcę zmienić, to co jest złudne lub mylące, bo wiem, że często daję błędny obraz samej siebie.
Nauczyłam się (tak- nauczyłam ) być twardą kobietą. Rodzicielka pokazywała mi taką siebie, więc i ja uczyłam się do niej taką być.
Śmiało podejmowane decyzje, żadnych głębszych analiz. Kolory czarny lub biały. W lewo lub w prawo. Żadnych półśrodków. Taki stworzyłam obraz siebie, tłumiąc w sobie wiele emocji i myśli.
I właśnie taki obraz siebie dopiero uczę się zamazywać.
Były Żołnierz ma przyjaciółkę. Dobra, powiedzmy, że jestem w stanie wziąć na barki tę ich przyjaźń. Ja też mam przyjaciół pod męską postacią, choć muszę przyznać, że flirt od czasu do czasu między nami się pojawia. Taka damsko-męska przyjaźń. Dupa a nie przyjaźń, ale niech będzie, że taka relacja ma prawo istnieć. Ma prawo bez łóżka, ale na pewno nie jest to czyściuteńka relacja.
U Byłego Żołnierza podobno jest.
AKURAT.
Czytaj dalej „bo ty, chomik jesteś twardsza, czyli przyjaciółka w akcji”

ulice pełne cudów

źródło:pixabay.com

Wychodzę z domu. Po drodze na przystanek tramwajowy wchodzę do osiedlowego sklepiku. Przy kasie stoi tata z synkiem. Szybko kupują pieczywo, wodę i jajko niespodziankę dla chłopca.
-Tylko nie mów mamie, że znów jadłeś słodycze, bo nie tylko tobie się oberwie ale tatusiowi również- mówi tata ni to żartem, ni serio.
-Tato, ostatnio też mnie o to prosiłeś a mama i tak się dowiedziała! Ona zawsze wszystko wie!
Uśmiecham się delikatnie. Śmieszny chłopaszek. Pewnie ma to po tatusiu 😉 Tę śmieszność 😉
Wsiadam do tramwaju. Decyduję się nie wyjmować z torebki książki, na którą i tak nie mam już od wielu dni czasu. Wyglądam przez okno. Na co dzień prowadząc samochód nie jestem w stanie dostrzec nawet tego, że wyburzyli kamienicę, która stała tam na rogu od zawsze…
Za oknem widzę zakochane pary, rodziny na spacerach, mamę krzyczącą na swoją córkę. Na którymś przystanku niezgrabnie siedzi para nastolatków. Widać, że próbują „być ze sobą” od niedawna.
Z tramwaju biegnę szybko do sklepu po wodę mineralną. Spóźniona na spotkanie, próbuję na szybko wybrać cokolwiek, co nie ma w sobie bąbelków i cukru. Wbrew pozorom wcale nie jest to takie proste 😛
-Ale czy to ma znaczenie jaki ser? Naprawdę ma, czy on będzie miał większe dziurki, czy mniejsze????- dziwi się do słuchawki telefonu facet dobrze po 40-stce. -Dobrze, kupię z dużymi dziurkami. Wiem, że taki jest najlepszy, przecież zawsze taki kupujesz. Zrobisz na jutro dla nas ten pyszny sos serowy?
Zrobi. Na pewno zrobi. One zawsze to robią.
Czytaj dalej „ulice pełne cudów”

chomikowa wzbudza nieśmiałość i lęk…

Good Girls Revolt season 1 wtf amazon video seriously
źródło:giphy.com

Przyznaję się bez bicia, że nie mam o sobie najlepszego zdania. Zawsze dążę do tego, żeby być lepszą. Chcę dawać z siebie więcej. Chcę dawać ludziom uśmiech i chcę, żeby czuli się przy mnie dobrze. Taki mam niestety znak zodiaku. Mogę wszystko zgonić na datę urodzenia a nie na chorobę psychiczną, uffff 😉
I miałam wrażenie, że ludziom nie jest jakoś przy mnie źle… Skoro wszyscy bezdomni i potrzebujący swoim radarem potrafią mnie wytropić na ulicy w odległości 100 metrów, żeby poprosić o wsparcie (pieniądze rzecz jasna), to miałam się za osobę, która wzbudza… nie wiem… zaufanie?  Żeby nie rzec litość 😛
I jednak w mojej nowej pracy okoliczności pokazały mi jak bardzo się MYLIŁAM. Bo wzbudzam LĘK.
PIĘKNIE, Chomik. PIĘKNIE do cholery…
Pracuję w bardzo fajnej firmie. Zarówno współpracownicy jak i bezpośredni przełożony są ludźmi, do których nie mogę mieć żadnych pretensji. Wszyscy sobie pomagamy, uśmiechamy się do siebie i jesteśmy dla siebie MILI. więcej nie będę nic pisać, bo niektórzy mogą mi pozazdrościć 😉 Poczułam, że to miejsce dla mnie. W końcu gdzieś pasuję jak druga połowa jabłka 🙂 Z moim przełożonym mając złączone biurka tworzymy osobny dział i tak naprawdę jesteśmy na siebie skazani. Ale już po kilku dniach poczułam, że nadajemy na tych samych falach i nasza współpraca będzie przebiegać pozytywnie. Po jakiś dwóch tygodniach od rozpoczęcia pracy nieśmiało się mnie pyta:
-Chomik… słuchaj… jest sprawa… Czy jest szansa, żeby naszych dwóch chłopaków z magazynu jeździło z tobą autem do pracy i z pracy…?
Jestem w lekkim szoku, bo chłopaków widuję co najmniej raz dziennie i ani się żaden zająknął, że chciałby ze mną jeździć…
-Pewnie, że tak. Nie ma problemu… Ale czemu oni sami się mnie o to nie zapytają…?-pytam równie nieśmiało, bo jest to dla mnie kwestia ciut niezrozumiała…
-No co mam ci, Chomik powiedzieć? KRĘPUJĄ się ciebie-odpala a ja mało co nie spadam z krzesełka.
Za godzinę pojawiają się dwa nieszczęścia ze złożonymi z tyłu rączkami i nieśmiało pytają, czy mogą ze mną pakować się do auta.
-Matko kochana, co wy tak nieśmiało? Jasne, że możecie, nie ma żadnego problemu. Po co mam wozić powietrze ze sobą?- odpowiadam i się zaśmiewam.
Zajmuję się pracą. Mijają kolejne godziny i podchodzi do mnie właściciel firmy.
-Chomiczku kochany… jest sprawa- kolejny zagaja nieśmiało a ja już wpadam w lekką panikę.-Czy jest szansa, żeby dwóch naszych facetów z magazynu zabierało się z tobą do pracy? Kasę byś od nich dostawała oczywiście.

SERIO?

-Słuchaj, oni już u mnie byli, Baton (mój przełożony) już też się mnie w tej sprawie pytał. Wszystko załatwione. Będziemy jeździć razem- odpowiadam wesoło.
Załatwione.
Kolejnego poranka jadę z chłopakami do pracy. Nagle ten odważniejszy zagaja:
-Chomik… a jest szansa, żeby Baton też się z nami zabierał?
-A Baton potrzebuje się z nami zabierać? Spędzamy razem 8h dziennie, wczoraj omawialiśmy waszą podwózkę i ani słowa nie pisnął, że chciałby się też zabierać.
-Chomik, bo on się przecież krępuje!
Mało co nie wjeżdżam pod ciężarówkę.
Czy ja wyglądam na jakąś heterę? Przecież ja się do wszystkich uśmiecham, jestem miła. Jestem tak miła, że aż mnie czasem mdli i ktoś się KRĘPUJE?
Jeździmy wszyscy razem. Każdy każdemu załatwił u Chomikowej podwózkę.
Szaleństwo. A to podobno kobiety wszystko komplikują 😛

Czytaj dalej „chomikowa wzbudza nieśmiałość i lęk…”

wejdę w nową rolę

źródło:pixabay.com

Jestem kobietą. Może i nadzwyczaj wielką, ale nadal kobietą 😛 Córką, pasierbicą, wnuczką, przyjaciółką, koleżanką, właścicielką, pracownicą, podróżniczką, pasjonatką, blogerką, nauczycielką, wariatką, oazą spokoju. Byłam dla kogoś pomyłką, kochanką i niedoskonałością. Nigdy nie byłam czyjaś. Zawsze byłam swoja. Mimo wszystko swoja i na zawsze mimo wszystko taka zostanę. Nigdy dla nikogo przeszkodą. Zawsze oparciem, nigdy problemem.
Zawsze kimś.
Nikim.

Czytaj dalej „wejdę w nową rolę”

zapraszam cię na kolację

źródło:pixabay.com

Dzwoni do mnie kumpela.
-Chomik! Ale ty głucha jesteś! Trąbię na ciebie i trąbię a ty nic!
Aaa… to była Blondyna.
-Laska! 3 auta na mnie dzisiaj trąbiły! Ja na takie rzeczy już nie zwracam uwagi! Ty do mnie dzwoń a nie na mnie trąbisz!
-Prowadziłam ! A telefon miałam w torebce. Lepiej mów, gdzie maszerowałaś, bo zniknęłaś mi z pola widzenia.
Gdzie maszerowałam… Piękna pogoda, to wybrałam się pieszo na zakupy. Na zakupy bez kompletnego pomysłu. Samotna kobieta i to na diecie nie ma zbyt dużego pola do popisu, jeśli chodzi o zakupy spożywcze. Buciki, czy torebki to już zupełnie inna kwestia 😉 W tym zakresie mam większe doświadczenie 😉 Czytaj dalej „zapraszam cię na kolację”

chomikowa zalana łzami ;)

lol laughing laugh haha mila kunis
źródło:giphy.com

Wczesny wieczór. Spokojny, cichy. Gdzieś za oknem słychać śpiew ptaków. Jak nic idzie wiosna, wszystko budzi się do życia. Z większym spokojem, niż ostatnio siadam do komputera. Do swojego świata. Fejs. Tam się wszystko rozgrywa. Tam najszybciej człowiek się dowie o narodzinach dzieci, o ślubach, rozstaniach, podróżach. Życie.
Status „w związku”.
Zakochał się.
Czytaj dalej „chomikowa zalana łzami ;)”

o sukcesach, czyli idealny świat chomikowej z nieidealną głową :P

girl life new girl teen 90210
źródło:giphy.com

Aparat na zęby. Fryzura za kupę pieniędzy. Wymarzona i idealna. Kurs angielskiego. Nauka francuskiego. Salsa.  Setki wysłanych CV. Cukier wyeliminowany z diety (kawa się nie liczy! 😉 ). Bolesna droga do eliminacji cellulitu. Kolejny szalony pomysł na życie, który zaczęłam wprowadzać w swoje życie.
Niezmiennie na drodze do bycia doskonałą w doskonałym swoim świecie.
Ale alkoholu nie wyeliminuję! Ni cholery!
Chyba że się zakocham w abstynencie 😉 Wtedy niczego nie wykluczam 😉
Ale niech mnie chociaż sponiewiera w łóżku/na podłodze/na stole/w lesie, czy gdziekolwiek indziej 😉
Idealny świat z nieidealną głową.
Pewnie tym ostatnim zdaniem nikogo nie zaskoczyłam 😛
-Chomik! Ty to nieprawdopodobnie szybko załatwiłaś! Nawet mnie się nie udaje zorganizować próbek i spotkań w ciągu 2 dni-pochwalił przełożony. Uśmiechnęłam się delikatnie i pomyślałam, że facet musiał być niedawno na kursie motywowania pracowników. Z nimi robi się tak samo jak z dziećmi-chwali, motywując.
-Chomik… zamyśla się koleżanka-Ty normalna jesteś?
-Ale o co chodzi?-pytam nieco zaskoczona, choć może niepotrzebnie, bo mimo tego, że na normalną na pierwszy rzut oka jak najbardziej wyglądam, to nie oznacza, że jestem 😛
-Ty musisz się tak biczować? Skoro ci powiedział, że fajnie sobie poradziłaś, to może sobie naprawdę fajnie poradziłaś? A nawet, jeśli był na takim kursie, to bardzo dobrze- przynajmniej facet po nim wie, jak motywować swoich pracowników.
Czytaj dalej „o sukcesach, czyli idealny świat chomikowej z nieidealną głową :P”

4 minuty rozmowy…………

źródło:Internet

W życiu przecież ważne są rozmowy. Mniej lub te bardziej ważne.  Łatwiejsze i te wypowiadane z łomotem serca. Te, które wnoszą w naszą codzienność uśmiech i te, które wnoszą łzy. Wszystkie nieodłącznym elementem naszego życia…
Pełna niepewności i z drżącymi dłońmi sięgam po czarny telefon. „Never stop dreaming” z obudowy zdaje mi parzyć palce.
Zielony punkt. Namacalny aż do szpiku kości. To nieprawdopodobne, jak szybko dźwięk może pokonać 8.000 km… Zawsze byłam pod wrażeniem połączenia techniki z szeptem i biciem serca.
-Tak… Wiem…- przerywane ciszą i wspólnym lękiem w głosie.- W każdej chwili byłem z tobą szczery… Teraz też…Rozumiem cię… Dużo o tobie myślałem… Naprawdę przepraszam. Bardzo cię przepraszam…
Dotknąć tego czerwonego punktu. Tak bardzo chcę dotknąć tego czerwonego punktu. Czytaj dalej „4 minuty rozmowy…………”